Skocz do zawartości
Nerwica.com

Po czym widać, że nerwica ustępuje?


koszatniczka

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłam założyć nowy temat bo niczego takiego na forum nie znalazłam, a moze to być element pomagajacy nam uświadomić sobie jak daleko już zaszlismy w walce z nerwicą :)

 

U siebie zauważyłam inne podejście do zwykłych, codziennych spraw- już nie strsuję sie byle jakim egzaminem, do ocen na uczelni podchodze na innej zasadzie niż kiedyś (mniej nerwowo, gorsza ocena nie wywołuje u mnie takich emocji jak kiedyś), przestałam martwić się tym "co ludzie powiedzą"- wiadomo zależy mi na dobrej opinii ale zdaję sobie sprawę że ludzie zawsze gadali i będą gadac, wszystkim się nie dogodzi, nie czuję wewnętrznej presji "byci idealną w każdym aspekcie", cechuje mnie większa radość życia ( więcej się ruszam, chodzę na basen, spotykam sie z przyjaciółmi...) z optymizmem patrzę w przyszłosć (oczywiście zdarzają sie gorsze momenty ale generalnie myśleże będzie ok), uświadomilam sobie czym jest lęk przed wyjazdami- czyli to czego sieboję- wiem ż echodzi o to bezpiczne miejsce ktorym jest dom, w którym lęki zawsze mijają, jest mój pokój w ktorym mogę sie zamknąć, toaleta gdzie można "przeczekać" lęk, wmawiam sobie że ewentualny lęk może zdarzyć się wszędzie i w każdym miejscu na ziemi pordzę sobie z nim tak samo jak w domu a poza tym mam w zasiegu ręki tabletki które natychmiastowo usuwają lęk, potrafię apanować nad silnym napięciem emocjonalnym w taki sposób żeby nie doprowadzić do ataku paniki, radzę sobie z wystąpieniami publicznymi, wygłaszam referaty( wiem że mówiąc na środku grupy to ja mam głos a więc władzę w danym momencie i to ja decyduję co mówic i czy w ogóle mówić, bo przecież w ramach ciekawszej wypowiedzi można zadawać pytania grupie, wtedy uwaga nie jest koncentrowana na nas ale na osobie mówiącej, odpowiadajacej na pytanie, można zaDAĆ GRUPIE JAKIES ĆWICZNEIA, POKAZAĆ SLAJDY, FILM...., no i przede wszystkim nawet w sytuacji stresującej wiem że stresować sienie mogę bo po pierwszej nic mi to nie pomoze a wręcz zaszkodzi bo nerwica sienasili i powrócą stany niepokoju...

a poza tym zalecam wszystkim mnóstwo obowiązków- uczcie sie , studiujcie, zapiszcie sie na basen, na kurs tańca, chodźcie na koncerty, przebywajcie w miejscach gdzie są ludzie- zawsze możecie wyjsc, powiedzieć ze musicie wykonać/odebrać telefon, nawet nie macie pojęcia jak nadmiar obowiązków pomaga- sama to stosuje i nawet jak już nie mam siły na wyjście z przyjaciółmi na spacer nigdy nie odmawiam bo wiem że kontakty międzyludzkie mają zbawienny wpływ na człowieka, na mnie to działą w 100%. jestem osobą aktywną (myślicie ze kiedys taka byłam?? oj nie- szkoła dom, szkoła dom, szkoła dom- i tak na okrłągło ale pani psycholog namówiłą mnie do aktywności która teraz stała się moim stylem życia i stagnacja nie jest dla mnie , lepiej czuję sie bedąc stale w rchu- choć na poczatku taka azmiana stylu życia "na siłę, bo za namową psychologa wcale nie byłą łątwa i nie podobało mi się t odo momentu aż zaczęłam zauważać efekty!)

pozdrawiam Wszystkich!! Trzymajcie się i piszcie o swoich krokach do przodu, o tym przez co widzicie ż enerwica zostaje w tyle!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecie że ja też o niej zapominam na okres "niewakacyjny"- czyli wtedy gdy się nie wyjeżdża z domu w dalekie podróze..bo kiedy tylko zbliża się lato każdy pyta o plany wakacyjne które u mnie są ale nie takie jakbym chciała żeby były (tzn. z powodu lęku przed dalekimi wyjazdami nie wyjeżdżam dalej niz 300km;/)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie dziwna ta granica 300 km, prawda? jedni mogą stwierdzić ze jest to na tyle daleko że 300km czy 500 nie robi żadnej róznicy, bo i tak się jest dość daleko od miejsca zamieszkania... ja też to wiem, ale jak wiadomo mechanizm nerwicy leży poza mechanizmem logicznym, racjonalnym... wydaje mi sieejdnak, że te 300 km wzięło się stąd, że kiedy nerwica zaatakowała, czyli całkiem na początku i kiedy obaw przed wyjazdami jeszcze nie mialam pokonywałam takie odległości ( czy to z wycieczką szkolną, czy to z rodzicami itp.) - po prostu wyjeżdżałam w takie trasy dość często na początku nerwicy, także wtedy gdy zaczął pojawiać się lęk przed wyjazdami... tzn. poczatkowo nikt nie wiedział o moich zaburzeniach, nawet rodzice, ponieważ ja sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje, co mi dolega (przypomnę że miałam 13 lat), więc nie moglam powiedzieć : słuchajcie nie jade z Wami bo boję sie wyjazdów, wymówki też żadnej nie mogłam znaleźc bo mając kilkanaście lat było oczywistym ( przynajmniej u mnie w domu) że na wakacje jeździ sie z rodzicami... tłumaczyłam sobie ze nie jest to aż tak daleko, że mam jakieś ziołowe preparaty w razie napadu paniki czy czegoś podobnego i pomimo bardzo dużego lęku jechałam... Oczywiscie nic się nie działo na wyjeździe, żadnych lęków, obaw...

Też co mi sienasuwa a propo tej odległosci 300km... w czasie trwania nerwciy pokonałam taka odległosć- oczywiscie bałam siestrasznie ale nikt nie wiedział jeszcze o moich zaburzeniach więc musiałąm jechać; poza tym organizowano jednodniową wycieczke szkolną do Warszawy dla najlepszych uczniów szkoły, w której ja też miałam wziąć udział... poczatkowo próbowalam wymyśleć wymówki ale pani z geografii obaliła wszystki i zostałam zmuszona jechać- z mojego domu jest to około 300 km... pomyślałam sobie ze co mam do stracenia? jest to tylko jeden dzień wiec szybko wrócę do domu i sama sie rpzekonałąm ze nie wydarzy sienic strasznego...i pojechałam... jak było??? cudownie!!! po pierwsze lęków nie było, zwiedzilismy cała Warszawę, zrobiłam mnóstwo zdjec i pokonałam lęk, bo wcześniej odległosc 100 km była problemem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×