Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zarobki, forsa, waluta, szmal itd.


Majster

Rekomendowane odpowiedzi

Pomysl najnizszej minimalnej krajowej nie jest najlepszy z kilku prostych przyczyn:

1. Ograniczy konkurencyjnosc firm, a wiec i ich oplacalnosc,

2. Zintensyfikuje imigracje zarobkowa zza wschodu, bo jasne jest, ze Chinczyk, Wietnamczyk, Bialorusek czy inny Kitajec bedzie chetniej pracowal za jakies marne grosze niz nasz ziomek,

3. W zwiazku z drozszą pracą spadnie popyt na stałe zatrudnienie a poszerzy sie szara strefa, ktorej zadne prawo ani kodeks nigdy przeciez nie wyeliminuje.

Przykre, ale prawdziwe, i nie trzeba byc ekonomistą, zeby to rozkminić. Poza tym w razie podniesienia minimalnej staniemy sie krajem mniej atrakcyjnym na inwestycje zagraniczne i wieksze koncerny przeniosą swoje kapitały bardziej na wschód, gdzie praca jest tansza.

Jesli wiec nie ma pomyslu na wlasny business, to znam tylko takie sposoby na podniesienie wlasnej stopy: nauka i poszerzanie doswiadczen, albo buty na obcasie.

Jesli zas idzie o polityke, to nie widze podstaw aby wyrozniac jakies opcje polityczne jako lepsze od innych: Polska jest krajem o mniej wiecej stalym i ustalonym buddzecie i obrotach, a rezerwy finansowe pozwalają tylko na niewielkie jego korekty. Zadna z opcji politycznych nie przelamie monopolu np. NFZ czy ZUS, bo to by bylo lamanie lobby, czyli sranie we wlasna kieszen, podobnie zadna opcja nie jest realnie zainteresowana w poprawie stopy zyciowej przecietnego Kowalskiego, a jedynie jego glosem w wyborach - wiadomo, ze po skonczonej kadencji (cokolwiek by to nie znaczylo i jakkolwiek by do tego nie doszlo) odpowiedzialnosc przejmie opozycja, z którą koalicja (jakakolwiek by nie byla) zamieni sie miejscami i tak w kółko. A im wiecej obieca sie Kowalskiemu, tym chetniej pojdzie on na wybory, co jest celem samym w sobie a nie srodkiem realizacji jakiejkolwiek polityki dowolnej frakcji parlamentu. Kowalski natomiast tym chetniej bedzie sluchał mitów o "kiełbasie", im mniej bedzie jej miał, a wiec jego za nią tęsknota jest odwrotnie proporcjonalna od zawartości jego portfela i wprost proporcjonalna do deklarowanej chęci udziału w spektaklu rozrywkowo-przedsiębiorczym wyborami zwanym.

btw - jestem zwolennikiem frakcji totalnej absencji politycznej, dlatego, że bardzo ciekawi mnie reakcja rządu (czy czegoś, co tam na górze sie wyłoni) na frekwencję w wysokości 5-10% naiwnych. Obstawiam w ciemno, ze zmianie bedzie w pierwszej kolejności podlegała ordynacja a nie parlament :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek, Ja myslę,że to sięstanie szybciej niż o tym pomyślimy. W NIemczech jak wprowadzona euro.......to większosć ludzi poprostu chcac nie chcąc ...zmieniło stopę życiową z przeciętnej na niższą. Np. kg jabłek kosztował 2 marki, po wprowadzeniu euro ...2 euro. Większosć cen z marki poprostu zmieniono na euro. W tamtym czasie stosunek marki do euro : 1:2

 

Majster, koryto zawsze to samo, tylko świnie się przy nim zmieniają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o zarobki w Polsce to powiem tylko, że wg mnie najlepiej można zarobić pracując w branży finansowej - doradztwo itp., kasa jest spora, tylko trzeba być w tym dobrym.

dlatego rzuciłam się w to i mam nadzieję, że już niedługo będą efekty mojej pracy (dużo przygotowań to wymaga).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Natomiast w Polsce są kijowe płace dlatego jedynym wyjściem aby się dorobić jest biznes na swoim, i ja zamierzam się tego trzymać.

Wam też radzę, serio. Robiąc u kogoś trzeba mieć mega wykształcenie, doświadczenie i kursy aby chociaż te 5tys wyciągnąć. Pracując na swoim i trafiając z biznesem te 5tys to pikuś. Szukajcie, a znajdziecie.

 

Nie generalizujmy, u kogoś też można się dorobić. W Warszawie można zarabiać sporo więcej niż piszesz i aż takim problemem to nie jest. Kwestia miasta. Poza tym nie ma co się poddawać i trzeba się cenić, a nie brać pracy za psie pieniądze. Później człowiek się przyzwyczaja do takich pieniędzy i tłumaczy sobie "i tak się nie da więcej" i tak zlatuje pół życia na 3k brutto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam fora lub obserwuję ludzi, na co ich stać, to mam wrażenie, że przeciętny Polak to albo zarabia ze 20 tys na miesiąc, albo żyje z kredytów, których nie zamierza spłacić. Wydaje się, że "każdego" stać na przynajmniej tygodniowe wczasy, pełną prywatną służbę zdrowia i na to, by mieć 2-3 samochody, z czego przynajmniej jeden z tych droższych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.01.2019 o 10:15, mark123 napisał:

Jak czytam fora lub obserwuję ludzi, na co ich stać, to mam wrażenie, że przeciętny Polak to albo zarabia ze 20 tys na miesiąc, albo żyje z kredytów, których nie zamierza spłacić. Wydaje się, że "każdego" stać na przynajmniej tygodniowe wczasy, pełną prywatną służbę zdrowia i na to, by mieć 2-3 samochody, z czego przynajmniej jeden z tych droższych.

Chwalą się tylko ci co mają, tych co nie mają nie widać.  No i wycieczki zagraniczne to w tej chwili nie żaden wielki luksus za równowartość najniższej pensji można na tydzień gdzieś polecieć okazyjnie. Bardziej dziwią te  drogie samochody( a przynajmniej tak mi się zdaje bo się za bardzo nie znam) pełno ich obecnie wszędzie, kosztują minimum 50 tysięcy a sporo pewnie ponad sto nijak się mają do tego narzekania Polaków jak to mało zarabiają. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.02.2019 o 16:38, carlosbueno napisał:

No i wycieczki zagraniczne to w tej chwili nie żaden wielki luksus za równowartość najniższej pensji można na tydzień gdzieś polecieć okazyjnie.

No to chyba mamy inne podejścia. Dla mnie ktoś, kogo o roku stać na wydanie wartości najniższej pensji na wczasy jest bogaczem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.03.2019 o 16:20, mark123 napisał:

No to chyba mamy inne podejścia. Dla mnie ktoś, kogo o roku stać na wydanie wartości najniższej pensji na wczasy jest bogaczem.

Ale najniższa pensja to dla wielu są grosze wobec ich zarobków, dochodów i nie stanowi większego wydatku.  A nawet jak mało zarabiają to np maja bogatego partnera  albo mieszkają z rodzicami i mają mniejsze wydatki i stać ich na wywalenie jednej pensji na wyjazd. 

Ale nie zmienia to faktu że to co obserwuje np u mnie w miasteczku gdzie non stop powstają nowe często okazałe budynki, pełno jest Suvów i innych drogich aut nijak się ma do średniej lokalnej pensji  w okolicach 2-2,5   tys netto. Skąd ludzie mają na to pieniądze.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.03.2019 o 20:37, carlosbueno napisał:

Ale najniższa pensja to dla wielu są grosze wobec ich zarobków, dochodów i nie stanowi większego wydatku.  A nawet jak mało zarabiają to np maja bogatego partnera  albo mieszkają z rodzicami i mają mniejsze wydatki i stać ich na wywalenie jednej pensji na wyjazd. 

Dla mnie ktoś, kogo stać na wyjazd jest definitywnie bogaczem. Odnoszę wrażenie, że chcesz mi wmówić, że każdy ma możliwość co rok pojechać sobie na wczasy. Jeśli tak, to w ogóle nie znasz ludzi finansowo mojego pokroju. Wczasy to są krocie pieniędzy i basta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, mark123 napisał:

Odnoszę wrażenie, że chcesz mi wmówić, że każdy ma możliwość co rok pojechać sobie na wczasy. Jeśli tak, to w ogóle nie znasz ludzi finansowo mojego pokroju. Wczasy to są krocie pieniędzy i basta

Nie każdy, znam wielu których nie stać nawet na krótkie wczasy krajowe a co dopiero zagraniczne, no i nie każdy ma takie potrzeby przecież. Ale też nie uważam że w obecnych czasach jakiś wyjazd na zagraniczne wakacje  to oznaka luksusu czy powodzenia.   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można w PL żyć tak, że się wydaje że jest bogato; wycieczki staniały, dobre ciuchy trafić w outlecie i olx/allegro, samochód można mieć dobry ale używany (ludzie się nie znają, turlam się teraz autkiem za kilkanaście tysięcy a pytają mnie czy brałem z salonu (zawodowo wiem jak dbać), jak i takim za 50tyś potworkiem drogowym który skradł mi serce, ale niepozornym, to się śmiali jakbym był jakimś przegrywem ;) i myślą że kupiłem lepszy, nie kumam). Wielu ludzi strasznie stara się pokazać że ma, mimo że nie ma, wychodzi to potem w małych sprawach. Przyznaj w towarzystwie że kupileś TV 43 cale (mały) za 4000zł (bo topowy model wśród małych) to cie taki wyśmieje, bo on ma 55 cali za 2500 :D jego lepsze, wyprzeźd tanim samochodem jakieś droższe, to agresja, albo tracenie godności dla maleńskiej promocji...(polecam pepper.pl, ich dyskusje... XD). Jeszcze kult starych niemieckich samochodów "bmw to je to!", a potem opony używane itp...

Mnie tylko mierzi że w dużym mieście da sie zarobić, ale ceny mieszkań są obstrakcyjne ;O i jak zarabiasz np 4000 na rekę to w mieście powiatowym to jest szał, a w Warszawie połowe wydajesz na wynajem kawalerki, by do pracy jechać 45 minut, mieszkasz z dala od rodziny i przyjaciół, jedziesz w weekend na wieś w ścisku... bleh a jak 3000 to serio mieszkanie, jedzenie, bilet miesięczny i nagle wyjazd do rodziny 200km to droga wycieczka, a przecież zarabiasz prawie srednią krajową! Aby kupić i spłacić mieszkanie w 15 lat (bo 30 lat kredytu to samobójstwo), trzeba czasem zarabiać prawie jak poseł. Mam kumpla w IT, 8k na rekę i mimo ze gospodarny, to w Warszawie luksusów nie ma (rodzina, kredyt itp), może kiedyś jak spłaci kredyt, a IT dalej da zarobić. Byłem zaskoczony.

Można też wychodzić o 6,45 i wracać o 19,15 by dojeżdżać z rodzinnego miasta, ale wytrzymałem tak rok...już mi się pociąg śnił w nocy +spóźnienia+ zero rozwoju bo kiedy robic kursy i kiedy dorabiać? a itak każdą złotówkę spisywałem do notatek, serio. Coś tam umiem, nadal walczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.03.2019 o 20:07, wiejskifilozof napisał:

A po kiego być bogatym 😣 ? same tylko kłopoty z tym.

Wolę,oglądać starą chatę na wsi.Niż pałace w Malibu.Mi do szczęście,wystarczy.Rodzina,znajomi.Książki,internet,bułka z ogórem.I Malwina z Pierwszej Miłośći.

Mogę chodzić w bluzie ,za 3 zł.

Ja wychodzę ż założenia, że lepiej mi sie płakało i przechodziło "ataki" w dobrym samochodzie, leczyło się u prywatnego lekarza, lepiej mieć czas po pracy i nie musieć pracować. Inna sprawa jak się bogactwo zdobywa, bo jak wystepkiem, albo eksploatacja siebie, to rzeczywiście może być problem i brak sił na korzystanie z tego. Doświadczyłem i jako takiej zamożności (jak na Polskę 20 lat temu) jak i prawie biedy (komornicy, jedzenie z przecen, siedzenie w domu z braku kasy, wybór czy w tym miesiącu laryngolog czy psychiatra itp) i takie moje wnioski.

Jak ktoś szasta kasą to normalne że się kleją nieodpowiedni ludzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poziom zamożności lub status finansowy jest wg. mnie wypadkową kilku czynników wykształcenie , dodatkowe kwalifikacje , determinacja /, które razem muszą stanowić zazębiającą się całość, choć bywa niekiedy inaczej . Do tego należ znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie. Każdy ma prawo żyć tak jak chce . Jako z przekonania liberał , nie mam problemu z ludźmi zamożnymi , bogatymi / bardziej jak te zasoby wykorzystują / ale też nie lubię kiedy ktoś zagląda do mojej miski 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma prawo żyć jak chce = anarchia, ja jestem przeciwnikiem anarchii

Z bardzo bogatymi jest taki problem, że zazwyczaj nie zarabiają pieniędzy, a przywłaszczają pieniądze należące do społeczeństwa (prywatni korposzefowie także, ich produkty i usługi nie są warte tyle, na ile oni to cenią) Jestem za prawną delegalizacją bycia milionerem i miliarderem (ewentualnie za prawnym obowiązkiem, by milionerzy i miliarderzy przeznaczali przynajmniej połowę swoich miesięcznych "dochodów" na potrzeby społeczeństwa). 

 

Edytowane przez mark123

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, mark123 napisał:

Każdy ma prawo żyć jak chce = anarchia, ja jestem przeciwnikiem anarchii

Czy to , że żyjesz tak jak chcesz , myślisz jak chcesz to anarchia , przepraszam ale chyba coś ci się pomyliło ?

Z bolszewickimi / bez urazy/ poglądami trudno dyskutować ..  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Milionerzy powinni z własnej woli przeznaczać dużo pieniędzy na pomoc potrzebującym.

 

Nie mam samochodu i nigdy nie byłem za granicą, rzadko kiedy byłem na wczasach (z rodziną). Uważam przepych za zbędny, lepiej dać pieniądze niepełnosprawnym (przede wszystkim tym, co nie mają prawa do renty czy emerytury, a niekoniecznie tym, którzy są najciężej niepełnosprawni). Bezdomność to poważna patologia. W ogóle nie powinno być wyrzucania na bruk. 

 

W zarabianiu pieniędzy jestem bardzo słaby. Z renty pewnie stać by mnie było na jakiś używany samochód, ale raczej nie byłby on zbyt ekologiczny. Najbogatszy człowiek na świecie ma ponad 100 mld $, to więcej niż wynosi PKB Demokratycznej Repulbliki Konga, mającej mniej więcej tyle ludności, co Niemcy. Gdyby milionerzy chcieli bardziej pomagać potrzebującym, to mogłoby być znacznie mniej nędzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, take napisał:

Milionerzy powinni z własnej woli przeznaczać dużo pieniędzy na pomoc potrzebującym.

Nie ma co liczyć, by milionerzy oraz miliarderzy chcieli komukolwiek pomagać. Dobrowolnie to ni tylko kupują dla siebie jachty, helikoptery limuzyny i stawiają kolejne rezydencje i tyle. Powinien obowiązywać prawny przepis, by milionerzy i miliarderzy przeznaczali znaczną część swoich dochodów na finansowanie różnych potrzebnych w kraju rzeczy.

Edytowane przez mark123

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłbym raczej przeciwko takiemu przepisowi, niektórzy mogliby uznać taki przepis za "socjalistyczny" czy "złodziejski". Milionerów dolarowych na świecie jest chyba ponad 30 mln. Mają oni razem biliony dolarów. 

 

Mam szczęście, że mieszkam tu, gdzie mieszkam. Gdybym mieszkał we wsi leżącej ok. 10 km od mojego obecnego miejsca zamieszkania, moje warunki życia mogłyby być znacznie gorsze (dojazd). Nie mam i raczej nie miałem bliskich sąsiadów, za oknem mojego pokoju nie ma domu przez ok. 200 m. Gdybym mieszkał w bloku, moja jakość życia też mogłaby być wyraźnie mniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, take napisał:

Ja byłbym raczej przeciwko takiemu przepisowi, niektórzy mogliby uznać taki przepis za "socjalistyczny" czy "złodziejski".

Taki zapis jest antyzłodziejski, a nie złodziejski

 

I ogólnie mocno złodziejski to jest liberalizm, a nie socjalizm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niektóre religijne osoby mogą uważać, że ZUS to zło, spotkałem się nawet z monoteistami twierdzącymi, że ubezpieczenie to coś złego i zakazanego, coś jakby forma hazardu. A moja psychika uważa że każdy człowiek powinien mieć ubezpieczenie, nie tylko ci, co mają niektóre rodzaje umów. Uważam, że każdy niepełnosprawny, który nie ma renty czy emerytury, powinien dostawać 500+, bez względu na czas powstania niepełnosprawności, dochód (co najwyżej można byłoby się zastanowić, czy nie wprowadzić jakiegoś całkiem wysokiego progu dochodowego (130% średniej krajowej), przy czym obowiązywałaby zasada "złotówka za złotówkę") czy jej stopień. Uważam, że powinno się znieść limity dorabiania do rent albo podnieść limit dla renty socjalnej do tego, jaki obowiązuje przy rentach "wypracowanych".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość bogatych jest mentalnie na poziomie rozkapryszonego przedszkolaka, który zabiera innym zabawki, bo ma taki kaprys i potem tupie nogą "moje nie oddam", a i tak jeszcze narzeka, bo chciałby mieć wszystkie zabawki świata.. Bogaci zabierają innym pieniądze, bo mają taki kaprys i potem "tupią nogą", że to ich pieniądze i narzekają, że mają za mało pieniędzy, bo chcieliby mieć chyba całe zasoby finansowe świata.\

Nie wszyscy bogaci działają w ten sposób, ale odnoszę wrażenie, że większość.

Jak kogoś stać na prywatną służbę zdrowia, 2 lub więcej samochodów i coroczne wczasy, to jest bogaty, a jak w tej sytuacji narzeka, że ma mało pieniędzy, to myśli, jak rozkapryszony przedszkolak

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×