Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak zrozumiec, że ma się problem?


Wombwell00

Rekomendowane odpowiedzi

Zrozumienie problemu - jak na ironie moje zmartwienie.

Każdy z nas ma jakies wykształcone mechanizmy obronne - niektórzy się wyżywają na innych, inni się zwierzają, szukają rozwiązania. A ja? Ja poprostu... zapominam. Nie wiem jak to dobrze sformułować. Po prostu stanie się coś złego, dzien, dwa po czuje pamiętam co się stało, ale traktuje to jakby stało się to komuś innemu, nie mnie. Staram się odłożyć rozwiązanie problemów na później, cały czas wmawiając sobie, że przyszłośc sama to rozwiąże - błędnie najczęściej.

 

Przykładowa sytuacja: dwa dni na imprezie usłyszałem parę niemiłych słów. Było mi smutno, przypomniałem sobie własne problemy, mówiłem sobie, że jak wróce zadzwonie w koncu do psychologa (poradnia psych-ped), bo mam problem. Wczoraj (jak na ironie!) psycholog SAM zadzwonil do mnie, chciał się umówić na wizytę. Odmówiłem, mówiąc, że problemów już nie ma. Po prostu w tamtej chwili gdy dzwonił czułem się dobrze, są wakacje, nic dziwnego. Na daną chwilę może i problem nie jest intensywny, ale wiem, że po wakacjach znów się nasilą, jestem tego pewien, a ja znów będę robić to samo, co zawsze. Nawet teraz traktuje siebie jakbym był własnym pacjentem, nie sobą. Od zawsze tak postępuje. Problemów będzie więcej, można tylko przewidzieć jak pod wpływem tak silnego impulsu będę mógł się zachować. Tak 'wycwiczylem' samego siebie, że nawet w depresji mogę po prostu... zapomnieć i cieszyć się życiem, ale wiem, że to wróci. To jedynie tymczasowe rozwiążanie.

Troche to zagmawtane, samemu ciężko to wytłumaczyć. Po prostu... poradzcie coś. Byłbym wdzięczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to co robisz to ucieczka od nieprzyjemnych uczuć. Grasz sam ze sobą kolego.

 

Wiem to, dlatego napisałem tu. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Mogę wyrzucic (tymczasowo niestety) zmartwienia w tył i cieszyc sie życiem, ale wiem, jakie będą tego skutki, choc nie zdaje sobie z tego sprawy. Wiem, ze nie zmusze sie do wielu rzeczy, ktos musialby mi pomoc. Kto? Nie mam takiej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytajac Twoj post rozumiem ciebie naprawde... jest ktos kto potrafi to zmienic? czy cierpimy na ta sama chorobe bez powodu? bo juz sam niewiem co mam myslec na ten temat :/

 

[Dodane po edycji:]

 

czytajac Twoj post rozumiem ciebie naprawde... jest ktos kto potrafi to zmienic? czy cierpimy na ta sama chorobe bez powodu? bo juz sam niewiem co mam myslec na ten temat :/

 

[Dodane po edycji:]

 

woju boju ta masz tracje... wyrzucic te zmartwienia przy ktorych chcielismy byc ale czy to je klucz do rozwiazania? Mnie sie wydaje poprostu ze sa rzeczy z ktorymi nie chcielibysmy rozmawiac z przypadkowymi osobami mam racje?

 

[Dodane po edycji:]

 

poprostu mamy problem z ktorymi niechcemi o tym rozmawiac i wyszukujemy odpowiedzi niekoniecznie precyzyjnej prze forum:] o tym swiadcza moje posty niepotrafie sie zprecyzowac :) na dodatak pierwszy raz w zyciu zdecydowalem sie na otworzenie konta na tej stronce z mysla ze ktyos mi pomoze z tym samym czym mam problem :)

 

[Dodane po edycji:]

 

Moim zdaniem to co robisz to ucieczka od nieprzyjemnych uczuć. Grasz sam ze sobą kolego.

 

Wiem to, dlatego napisałem tu. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Mogę wyrzucic (tymczasowo niestety) zmartwienia w tył i cieszyc sie życiem, ale wiem, jakie będą tego skutki, choc nie zdaje sobie z tego sprawy. Wiem, ze nie zmusze sie do wielu rzeczy, ktos musialby mi pomoc. Kto? Nie mam takiej osoby.

 

 

 

nie prosciej jest pogadac z tym o kims ?;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj (jak na ironie!) psycholog SAM zadzwonil do mnie, chciał się umówić na wizytę. Odmówiłem, mówiąc, że problemów już nie ma. Po prostu w tamtej chwili gdy dzwonił czułem się dobrze, są wakacje, nic dziwnego. Na daną chwilę może i problem nie jest intensywny, ale wiem, że po wakacjach znów się nasilą, jestem tego pewien, a ja znów będę robić to samo, co zawsze.
mam z lekarzami identycznie :o

kiedy z nimi rozmawiam czuję się lepiej. mówię, że jest ok, to oni "odstawiamy leki" ^^ później czuję się fatalnie ale jakoś głupio mi tak... wydzwaniać, zawracać im głowę... wiem że to chore i że właśnie oni od tego są, ale i tak nie potrafię... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×