Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co przeszkadza Wam w wyjsciu ?


*Monika*

Rekomendowane odpowiedzi

- moje braki postępu wynikają z tego, że bardzo potrzebuję, by ktoś zwracał na mnie uwagę, opiekował się i słuchał. Boję się, że jak zacznę zdrowieć, ludzie znowu przestaną się mną interesować, a tak jestem taką wieczną słabą sierotką do wyprzytulania i wygłaskania.. zawsze mam w kieszeni asa w postaci szantażu emocjonalnego, przytul mnie bo zrobię sobie krzywdę.. mam tak tragicznie zaniżenie własnej wartości + nie potrafię wysiedzieć paru minut samej..

- noi punkt drugi, boję się, że po prostu nie dam rady i porażka zepchnie mnie jeszcze niżej.. kiedy pierwszy raz w życiu próbowałam się naprawdę zmienić (pokochałam bardzo i chciałam się zmienić dla Niego/Nas) i ucywilizować, po tygodniu szarpania się ze sobą, rzucił mnie mój-na-zawsze. skończyło się to regresem i stanem agonalnym.. sama dla siebie nie umiem walczyć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może się wydać płytkie, ale cóż - przynajmniej będę szczery. Najbardziej mnie ogranicza odwieczny brak pieniędzy na wszystko (tak, ja wiem, że brakuje wszystkim :P Najbardziej denerwuje mnie to, że ja CHCE się rozwijać, poszerzać jakoś horyzonty, ale nie da się, bo $ nie ma). Ponadto mieszkanie z rodzina, której nienawidzę a od której jestem jeszcze uzależniony. :shock: Poza tym mam ogromne kompleksy, a to też mnie ogranicza, a właściwie rujnuje życie. :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie przeszkadza:

 

- brak wiary w to, że sobie poradzę jako samodzielna i niezależna jednostka

- lęk przed zmianą i nieznanym obszarem życia w który wchodzę

- złudne poczucie bezpieczeństwa w obecnym stanie

- lęk przed odpowiedzialnością i świadomość, że wychodząc z tego będę mógł liczyć tylko i wyłącznie na siebie

- brak prób konfrontacji z otaczającym światem, bardzo szybkie zwątpienie i wycofywanie z założonych celów

- lęk przed kontaktem z ludźmi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może pobawie sie chwile w archeologa i odkopie ten temat...

 

Myslę, że doświadczyłem już w życiu tyle przykrości, niepowodzeń, że naprawdę, przy odrobinie szczęście, wcale nie tak diametralnej zmianie mógłbym sie czuć szczęśliwy, chociaż w powierzchownym tego słowa znaczeniu.

Tak naprawde wszystko zaczeło sie od jednego: bycie 'kozłem' w towarzystwie. Od tego zaczeła mi sie depresja i to najcześciej powoduje jej nagle przypływy.

Nie jestem wysoki, grozny czy silny to niestety skutkuje brakiem wiekszego szacunku w grupie.

Mam z tym taki sam problem jak wtedy gdy miałem 11lat jak i teraz, gdy mam 17 ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- chuśtwaka emocjonalna, która nie potrafi obrać konkretnego celu

- kompleksy, które mnie w jakimś stopniu w to wprowadziły

- oczekuje pomocy od innych, podczas gdy sama nie chcę sobie pomóc- to mój njwiększy problem !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co przeszkadza Wam w wyjsciu ?
Przeszkadza mi to, że nie mogę trafić do wyjścia.

Przepraszam bardzo, czy ktoś z Państwa wie, w którym kierunku do wyjścia?......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To że mój mózg jest poroniony i nie rozumie sytuacji społecznych. Nie dość że zwykle nic nie czuję, albo moje emocje są nieadekwatne, to ciężko u mnie wywołać jakieś naturalne emocje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, jak się wychodzi

nie wiem, czy drzwi są otwarte

jeśli drzwi są otwarte (i w ogóle istnieją) - nie wiem, co jest za nimi i czy nie wpadnę z deszczu pod rynnę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W lepszych chwilach wydaje mi się, że po prostu brak dostatecznego osadzenia w [ziemskiej] rzeczywistości. Jakby jakaś cząstka mnie - ta najbardziej decyzyjna - miała poczucie czy wręcz wiedziała, że ten świat to tylko papierowe dekoracje, efemerydy i pewien etap dłuższej wędrówki uwzględniającej wiele innych wymiarów i stanów. Kto przy zdrowych zmysłach starałby się naprawić dom z papieru, kto w ogóle planowałby w nim mieszkać?

 

"Najpiękniejszym krajobrazem Ziemi jest dla mnie niebo" - spoglądając z zachwytem na jego kopułę w pogodny dzień często przyłapuję się na tej myśli i wywołuje ona we mnie szczególną refleksję.

 

W gorszych chwilach jednak na pierwszy plan wysuwają się zdecydowanie lęki [w tym ten przed zmianami i obróceniem swojego życia o 180°], wstyd oraz inne tym razem bardziej "ludzkie" uczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×