Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość paranoiczna


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

kilka razy wysyłano mnie do szpitala. nie mogę - bo praca - nie ma opcji zniknięcia na 8-12 tygodni, ale inna sprawa - ja bym tam nie wytrzymała. w zeszłym roku odwiedzałam koleżankę (z CHAD-em). przy tych odwiedzinach upewniłam się, że nie ma takiej opcji - ja tam... zwariowałabym, rozniosłoby mnie i pewnie ładowaliby we mnie otępiające leki i wyszłabym stamtąd jako warzywko.

ta moja kumpela wyglądała nieraz jak warzywko, gdy ją odwiedzałam... (takie psychiczne, emocjonalne warzywko) - teraz nadal boryka się z tym samym, co przedtem...

nigdy nie pójdę do szpitala, nigdy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, mam teraz ogólnie duży zamęt w życiu - dalsza diagnostyka chorób mojego ciała, która powoduje u mnie frustrację, lęk, niepewność, no i terapia, która staje się nie do zniesienia. Długo by tłumaczyć, po prostu jest zbyt intensywna, ta relacja jest zbyt silna, kosztuje mnie za dużo nerwów, przeżyć, a na początku lipca moja terapeutka zaczyna ponad 5-tygodniowy urlop co napawa mnie złością, przerażeniem, zrezygnowaniem, żalem, tęsknotą. Ciągnie mnie do zakończenia terapii. Myślę, że ostatnia sesja przed jej urlopem będzie naszym ostatnim spotkaniem, bo nie mogę znieść świadomości, że ktoś mnie zostawia. Nie przetrwam rozłąki. Wolę sama odejść, zrezygnować i już nie myśleć, nie tęsknić. Jestem chyba za słaba na terapię.

Piszę rzadko, bo mam wrażenie, że przesiadując tu na forum kręcę się tylko w kółko i nic z tego nie wynika. Co ciekawe myślałam, że będę musiała całkowicie zrezygnować z forum, żeby się od niego odzwyczaić a okazało się, że jednak potrafię tu bywać tylko raz na jakiś czas. :)

 

paradoksy, a chodzisz na psychoterapię? czy tylko psychiatra? W przypadku zaburzeń osobowości terapia jst bezwzględnie konieczna.

 

Korba, mam IDENTYCZNE odczucia co do szpitala. Zrobię wszystko, byle tylko tam nie trafić. Bywałam w kryzysach, wpadałam w doły, miałam różne nieprzyjemne epizody, ale zawsze się podnosiłam, a motywacją było właśnie uchronienie się przed szpitalem. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, a nie chcesz tych 5 tygodni jako próby stąpania o własnych nogach? mogłabyś przyjrzeć się sobie i temu, jak sobie radzisz i zobaczyć, nad czym szczególnie jeszcze musisz popracować...

znam ten mechanizm, to strach przed porzuceniem, wolisz sama uciec.... ale jeśli ta terapia Ci pomaga i jeśli nie jest zakończona (a skoro tak reagujesz, to nie jest!), nie podejmuj decyzji i jej "zerwaniu"...

ja się też zawsze bałam uzależnienia od terapeutki.., ale terapię zakończyłam nagle - żeby poczuć... wolność...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, chciałabym, ale to wszystko nie jest takie proste... Jeśli przeczytasz książkę, o której Ci pisałam to zrozumiesz moją sytuację i relację z terapeutką... To jest tak silna więź jak miłość do matki. Dlatego tak boli, wyzwala tyle emocji, przytłacza, frustruje, doprowadza do szału...

Jestem jak dziecko, które tak bardzo pragnie jej miłości, lgnę do niej jak do matki, można powiedzieć, że uczepiłam się jej jak rzep psiego ogona... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ona Ci na to mówi?

 

Ja mam wręcz odwrotnie... Trzymam terapeutę na duży dystans.

Moja poprzednia mi mówiła "Dwa lata minęły, a pani wciąż mi nie ufa".

 

Się zastanawiam, czy w moim przypadku terapia ma jakikolwiek sens.

Oprócz powyższego słyszałam od terapeutów "jesteś trudnym pacjentem", "mieszasz mi w głowie" itp....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, narazie nie chodzę na terapię - pod koniec lipca mam spotkanie z psychiatrą - trochę bez sensu, ale podejrzewam, że to dlatego, żeby lek się w pełni u mnie rozkręcił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba,ja mojej terapeutce bardzo ufam, gdy jestem w fazie jej idealizacji. Gorzej, gdy znajdę się w okresie jej dewaluowania, wtedy moja ogromna sympatia przeradza się jakby w pewnego rodzaju nienawiść (?), no w każdym razie w ogromną niechęć i nie ufam jej wtedy za grosz, wydaje mi się, że mnie w ogóle nie rozumie, że nie chce dla mnie dobrze itd...

To ponoć normalne przy borderline - ogromne przywiązanie, a wręcz uzależnienie od terapeuty. W takich przypadkach relacja pacjent-terapeuta jest bardzo silna, burzliwa, trudna dla obydwu stron. Następuje przeniesienie uczuć do rodziców (w moim przypadku do matki) na terapeutę.

A co na to mówi moja terapeutka... Niewiele mi mówi w teorii. Pozwala mi przeżywać te wszystkie uczucia, emocje. Rozmawiamy o nich, a raczej próbujemy rozmawiać, bo ja wciąż nie mogę ich wyrażać. Łatwiej jest mi myśleć, analizować, kalkulować chłodno niż poddać się przeżywaniu. Boję się tego. Powiedziała mi, że pożyczając mi tą książkę chciała mi dać nadzieję. Że nie jestem sama. Że są inni ludzie borykający się z takimi zaburzeniami i wyszli z tego. Że ja też z tego wyjdę. Że jest tu dla mnie i razem przez to przejdziemy. Tylko, żebym była prawdziwa. (mam skłonności do manipulacji, wykręcania się i błyskawicznej zmiany tematów, gdy są dla mnie niewygodne, no ogólnie rzecz biorąc współpraca ze mną nie jest łatwa).

 

paradoksy – pomyśl o terapii... Jeśli masz zaburzenia osobowości to jest ona o wiele ważniejsza niż lekarstwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, również dziwi mnie ,że lekarz "polecial" tak szybko z diagnozą.W diagnostyce z.o potrzebna jest zazwyczaj wielotygodniowa hospitalizacja (obserwacja),albo przynajmniej doglebne zorientowanie sie w specyfice osobowościowej podczas terapii.

Zwlaszcza,że jak sama piszesz nie czulas sie z powodu swojego rzekomego zaburzenia nieszczęśliwa-co już jest w ogole niesamowite-jednym z glownych kryterium z.o jest subiektywne poczucie nieszczęścia,z powodu zahamowań i utrwalonych,opornych na próby zmiany schematów..

Cienka granica dzieli zaburzenie od nie-zaburzenia-i tą granicą jest wlasnie to czy zachowanie,uczucia wpisane w efkę są przyczyną cierpienia czy nie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wszystko sie zgadza z wyjatkiem tego, ze nie jestem zadufana w sobie i mam niskie poczucie wlasnej wartosci (stad tez depresja) wiec nie wiem czy mam osobowosc paranoiczna..

[ zazdrosc o innych, nadmierna wrazliwosc na lekcewazenie i krytyka , zlosc do innych , ze nie spelniaja moich oczekiwan ] - to w moim przypadku juz totalne przegiecie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam doslownie wszystkie te cechy. WSZYSTKIE! Wlasnie dzis natrafilem na "osobowosc paranoiczna" na wikipedii i mysle ze to dokladnie ja.

 

To sie leczy czy te osobowosci to po prostu takie cechy kazdego z nas i trzeba z tym zyc? Jest ciezko, ale w sumie nie chcialbym zeby prochy zamineily mnie w kogos innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ona Ci na to mówi?

 

Ja mam wręcz odwrotnie... Trzymam terapeutę na duży dystans.

Moja poprzednia mi mówiła "Dwa lata minęły, a pani wciąż mi nie ufa".

 

Się zastanawiam, czy w moim przypadku terapia ma jakikolwiek sens.

Oprócz powyższego słyszałam od terapeutów "jesteś trudnym pacjentem", "mieszasz mi w głowie" itp....

Ale oni od tego śa by radzić sobie z trudnymi terapeutami, co to za terapueta, który jest wygodny i che tylko łatwe przypadki czasem trzeba powałczyc a trudne przypadki osoboowościwe są najciekawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludziom z osobowością paranoiczną towarzyszą przekonania, że inni pragną ich nieszczęścia, manipulują przeciwko nim i kłamią. Często pojawiają się urojenia prześladowcze, przez co osoby cierpiące na osobowość paranoiczną stają się nadmierne czujne i ostrożne albo całkowicie wycofują się z kontaktów z ludźmi. Zazwyczaj stosują obronne strategie autoprezentacyjne, a ich zachowanie jest prowokacyjne. Cechuje ich również tendencja do nadpobudliwości, agresji, irytacji i gniewu. Więcej o osobowości paranoicznej można przeczytać pod linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/paranoiczne-zaburzenia-osobowosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własnie doszlam do wniosku,ze 'to mam' zastanawialam sie tez nad bordeline,ale nie,to bardziej pasuje...

najgorsze jest to ,ze raz mysle ,ze mam fajnych znajomych ,raz ich nienawidze,pozatym ukrywam 'siebie' nigdy jeszcze nikomu nie powiedziałam prawdy o sobie,nawet mojej jak by sie wydawało przyjaciołce,kłamałam we wszystkim..

boze to jest straszne.

I ciagle chce zrywac ze wszystkimi i ze wszystkim kontakt.

szkola,znajomi,rodzina marze zeby gdzies wyjechac nikomu nie mowiac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

makao11, czasem nasze autodiagnozy są bardzo subiektywne i nie do końca prawdziwe. Czasem jest tak, że czytając coś w Internecie na temat danej choroby, okazuje się, że wszystkie opisane tam objawy idealnie do nas pasują, a wizyta u lekarza demaskuje później całkiem coś innego :) Dlatego, jeżeli masz jakieś problemy w relacjach z ludźmi, dostrzegasz, że Twoje zachowanie przeszkadza Ci w normalnym funkcjonowaniu na co dzień, radziłabym skonsultować się z jakimś psychologiem lub umówić na wizytę u psychiatry. Być może masz rację, podejrzewając u siebie osobowość paranoiczną, a może to tylko niektóre objawy, które wkomponowują się w obraz kliniczny innych zaburzeń osobowości. Więcej na temat zaburzeń osobowości możesz przeczytać pod poniższym linkiem:

http://portal.abczdrowie.pl/zaburzenia-osobowosci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że podejrzewam zaburzenie paranoiczne u kogoś z mojego otoczenia kogo dobrze znam.

 

Zastanawia mnie jednak coś innego. Mam wrażenie, iż osoby z tym zaburzeniem zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego jak one wpływają na innych, jak ich zachowanie może wpływać na innych. Jak ich postawa może wpływać na uczucia innych.

 

Moje pytanie jest może trochę dziwne, ale... Zastanawia mnie jak osoby "normalne", nie mające wspomnianego zaburzenia odbierają, postrzegają osoby z os. paranoiczną. Jak się czują w ich obecności? Jak się czują w bliskich relacjach z taką osobą?

 

Jak rozmawiac z kimś kto ma zaburzenie paranoiczne, jak można pomóc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paranoiczne zaburzenia osobowości trudno "wyleczyć" na własną rękę. Jak pomóc paranoikowi? Najlepiej poprzez rozmowę i zachęcenie go do podjęcia terapii oraz odwiedzenie lekarza psychiatry. Osobowość paranoiczna jest trudna w kontaktach z drugim człowiekiem. Paranoika zwykle odbiera się jako przewrażliwionego na swoim punkcie dziwaka, cynika, ignoranta, który stroni od kontaktów z ludźmi i bezustannie podejrzewa kogoś o nieczyste intencje. Ponadto, nie potrafi zachować dystansu do własnej osoby, jest przewrażliwiony na swoim punkcie, często egocentryczny. Zaburzenia myślenia w postaci urojeń prześladowczych mogą manifestować się dość subtelnie. Co więcej, paranoik potrafi przekazywać nieprawdziwe informacje w taki sposób, by do nich przekonać innych, np. może twierdzić i powtarzać innym, że partnerka go zdradza, bo słyszał, jak rozmawiała przez telefon z jakimś mężczyzną i wychodziła wówczas z pokoju albo że spotkała się na mieście z jakimś nieznajomym facetem. W wyniku takich spekulacji może dochodzić nawet do powstania tzw. paranoi udzielonej, kiedy otoczenie zaczyna wierzyć prawdopodobnej wersji zdarzeń, wymyślonej przez paranoika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm osobiście słyszałem od znajomego o problemie w jego rodzinie. Wujek osoba samotna zaczął dziwnie się zachowywac pomoc opieki społecznej była nieskuteczna gdyż widząc że ktoś jedzie do niego uciekał po prostu twierdząc że chcą mu zrobic krzywdę .Znajomy zabrał go do siebie i obserwował że chodzi po domu z telefonem całe noce ale nie dzwoni nigdzie ,gdy go zapytał czemu tak robi uzyskał odp że nie może zadzwonic gdyż latające samoloty zagłuszają i uniemożliwiają połączenie .Kazał mu wprost zadzwonić do kolegi ,zadzwonił i porozmawiał , znajomy mówi widzisz nikt nie zagłusza ci rozmów na to chory odp ,,no ale teraz akurat żaden nie lata '' skończyło sie to ponad miesięczną obserwacją i został wypisany jako nie przejawiający cech psychotycznych .No załamać się idzie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie opisany przez Ciebie, egon z poczty, przypadek "wujka" kwalifikuje się do obserwacji psychiatrycznej. Przecież on wykazywał ewidentne cechy psychotyczne. Nawet nie wiem, czy to można by było uznać za osobowość paranoiczną. Bardziej skłaniałabym się w kierunku psychoz, np. schizofrenii, ale oczywiście rzetelna diagnoza wymaga bezpośredniego kontaktu z pacjentem. Teraz można sobie tylko "gdybać". "Wujka" jednak za zdrowego trudno by było uznać. No cóż... i takie rewelacje diagnostyczne się zdarzają -

nie przejawiający cech psychotycznych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka sytuacje miała miejsce w szpitalu w Tworkach na oddziale 1 AB . Osoba chora w otoczeniu obcych faktycznie jakoś kontrolowała się i nie wypowiadała takich treści mogących sugerować podejrzenie choroby jednak czując się ,,swobodnie'' wyrażała dziwne poglądy , skończyło się to ostatecznie leczeniem gdy wezwany lekarz poinformowany drobiazgowo czego dotyczą kontrowersyjne kwestie zapytał gdzie na scianie chory widział matkę boską , chory wskazał miejsce i dla lekarza było już jasne . Dziwne tylko że choroba ujawniła się dopiero po 55r życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O schizofrenii mówi się, że dotyka młode osoby. Nie jest to jednak regułą. Czasami objawy psychotyczne zaczynają manifestować się w późnym wieku, jak w przypadku tego Pana. Zaburzenia schizofreniczne pojawiają się najczęściej u nastolatków lub młodych osób. Zazwyczaj pierwsze objawy schizofrenii pojawiają się między 15. a 30. rokiem życia, jednak czasami choroba może pojawić się później. Często choroba jest późno diagnozowana. Ponadto zdarza się, że zaburzenia pojawiają się stopniowo, w długim okresie czasu. Więcej o schizofrenii można przeczytać pod poniższym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/rodzaje-schizofrenii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×