Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inny Świat


Gość Nenaja

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem ciekawa, czy lubicie żyć w świecie marzeń, w swoim "innym świecie", tym lepszym, pełnym miłości, zrozumienia, pięknym i kolorowym.

 

Mi to zdarza się non stop, szczególnie jak idę spać, to przenoszę się w ten "mój świat". W ciąga dnia też zdarza mi się bujać w obłokach... czasem wydaje mi się, że tylko on mi pozostał tak naprawdę i że on daje mi nadzieję na lepsze jutro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mam taki świat .To jest problem.

Okrutna kolizja ,pomiędzy światem w którym żyje ,a tym który jest w marzeniach.

Amen :-|

Moge sie pod tym podpisać.

Z opisu lekarskiego :" pacjentka posiada tendencje do marzeń na jawie oraz dziwacznych fantazjii "

Odkąd pamiętam wolałam "bujać w obłokach" niż żyć. Najgorsze jest to, że ja cały czas myśle, że ten mój świat, wyimaginowany, dobry, kiedyś uda mi sie wpleść w rzeczywistość .... że go uratuje albo coś ( wiem to śmieszne).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

całe szczęście mam swój "lepszy świat" tylko w snach. W życiu jestem raczej realistką, a przynajmniej tak mi się wydaje, chociaż też mogłabym nazwać się naiwną realistką. Często marzę o czymś, wyobrażając sobie, że już to mam, że jest fajnie, że jestem szczęśliwa, np. jak jest mi dobrze z jakimś tam chłopakiem, którego ledwo co poznałam, albo jak mi fajnie, jak mieszkam sama i urządzam sobie mieszkanie, lub robię zakupy za pieniądze, których jeszcze nie mam :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ten świat jakoś się rozpłynął, prawie wszystkie moje myśli pochłaniają teraz realne problemy (moim zdaniem sa to problemy, zdaniem zdrowego człowieka prawdopodobnie nie).

Ja mam ten świat od dziecka, wprawdzie trochę się on zmieniał, teraz wygląda to w ten sposób, że mam ukończone studia, jestem piękna, mam chłopaka i paczkę przyjaciół i razem spędzamy czas. Kocham żyć i jestem wesoła.

Przed snem, idąc gdzieś ulicą lub podczas nudnego wykładu byłam w tym świecie. Trochę to ograniczyłam potem, bo bałam się, że to derealizację wywołuje. Czy to źle, że się ma taką utopię w głowie? Tzn. czy psychoterapeuta może powiedzieć: proszę przestać to robić, to szkodzi pani zdrowiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z całej mocy bym chciała tak powiedzieć, ale to jeszcze daleka droga przed nami...ale warto! zawsze trza mieć nadzieję!!! Nawet żyjąc w świecie marzeń:)

Co jak co, ale TAK NAPRAWDĘ to one dają nam siłę i nadzieję...bez nich nic byśmy nie osiągnęli, bo nie zależałoby nam na niczym, a tak dodają nam pewnego rodzaju siły do walki z "niewidzialnym wrogiem" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marzenie ....hmmmm

Ciężko pracuje ,żeby je wyeliminować z życia ...jak jakieś karaluchy zalęgły się w mojej głowie.

Świat który teraz zaczynam tworzyć ...będzie o 180 stopni inny od starego.

Z jak najmniejszą ilością emocji ..bez uzależnień od innego człowieka ...tylko ja i brutalna rzeczywistość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że nie tylko ja nie mogę spać;)

Marzenie to jest coś głębszego, nie zawsze się spełniają, ale po to mamy te swoje myśli by móc marzyć, śnić, kreować swój świat:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie mi wstyd że prawie 20 letni facet marzy jakby był dzieckiem.

 

eee, ja mam 21 a marzę za całe przedszkole, czego tu sie wstydzić ? Marzenia to coś pieknego a nie powód do wstydu.

Gdyby nie marzenia i ten "mój świat", nie miałabym nadzieii, chęci wogóle do życia, wiary w cokolwiek, i nie miałabym powodu żeby żyć, czułabym się uboga i pusta.

Fakt, że zderzenie tamtego świata z tym realnym jest .... rzeźnią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marzenia.. Ja mam 33 lata i choć bardzo się staram to i tak niemal co wieczór odpływam... A potem patrze na tą cholerną rzeczywistość i już nic mi się nie chce.. Mój terapeuta grupowy powiedział mi kiedyś, że się o mnie martwi, bo wolę żyć w wyobraźni niż naprawde.... A żeby pan wiedział panie doktorze jak ja się martwię o siebie...............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to w sumie jedyna droga. Żeby mnie jeszcze ta realność tak nie odrzucała... A z czasów kiedy ja miałem więcej zajęć pamiętam, że też ostro fantazjowałem. Może miałem mniej czasu, a może tym bardziej robiłem to w każdej wolnej chwili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dość często uciekam w świat marzeń, kiedy w rzeczywistośći już nie wytrzymuję. Nie byłam nigdy u psychologa, ale raczej miewam co jakiś czas depresję. Poza tym dość często wyolbrzymiam trudności do tego stopnia, że wierzę, że nie jestem w stanie zrobić prostej rzeczy. Mój rekord to było kiedy wmówiłam sobie, że samo podniesienie ręki jest takie strasznie ciężkie i wymaga ogromnego wysiłku. Spróbowałam, a wtedy zrobiło się jeszcze gorzej, bo zaczęłam się przed tym bronić, uciekać od `wymęczającego zadania` i niemalże podświadomie ciągnęłam tą rękę w dół. Dość trudno poruszyć ręką jednocześnie w obie strony:) Oj, trochę odbiegam od tematu. W każdym razie kiedy miewam takie stany, że nie nadaję się do tego, żeby cokolwiek zrobić, jedyną bezpieczną czynnością jest marzenie. Tzn. jeszcze spanie i jedzenie, ale tych świadomie staram się unikać. Kiedy marzę przestaję myśleć o moich wyolbrzymieniach, a kiedy wracam do rzeczywistości już ich nie ma. No ale do tego muszę naprawdę całą psychiczną energię skupić na marzenia, żeby wyprzeć dziwne przekonania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dość często uciekam w świat marzeń

Ja też, czasem całymi dniami tylko marzyłam, pro forma zmieniałam też książki, które miałam przed oczami, niestety nie potrafiłam się skupić nad ich treścią.

Wiem, że na to pomaga obserwacja tych myśli - robisz dwie czynności jednocześnie, marzysz i przyglądasz się temu, a trudno jest skupić się na dwóch rzeczach, kiedy do obydwu potrzebujesz jednego narzędzia jakim jest umysł (co innego np. myśleć i bezmyślnie obierać ziemniaki). Jednak często zapominam o tym, że mam się temu bardziej przyglądać, bo nie cierpię marzyć (później źle się z tym czuję, bo w tym można się tylko zatracić, nic to nie daje), ale w chwili, kiedy marzę jest tak przyjemnie i czuję, że to jedyne chwile szczęścia, które mam. Trudno mi z tego zrezygnować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×