Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

103 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      59
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Ja mam zapisany lek Sertagen. Czy ktoś z Was bierze? Mam lęk przed wychodzeniem z domu samej i wogóle społeczny. Robi mi słabo nie wiadomo od czego i dziwnie jakby się kręci w głowie wtedy. Badałam się na wszystkie strony i jest ok. Miałam co prawda zrobić tomograf głowy ale dostałam ataku lęku o nie zrobiłam...

Miewam też jakby zaburzenia równowagi. Takie jakby pływanie. Ciągle czuje się śpięta. Wszystko zaczęło się od kręgosłupa szyjnego. Miałam drętwienia i bóle karku od ciągłego napięcia. Drgawki ciała itp. Masakra...teraz część objawów ustapiła jakby. Ale nadal mam tą blokadę z wychodzeniem. Z mężem ok moge chodzić po sklepie ale nie takim wielkim hiper. No i za miesiąc mam wesele w rodzinie i dobrze by było lepiej się poczuć choć trochę do tego czasu.

Jakie mieliście objawy początkowe po tej sertralinie? I wogole jak się czujecie. Muszę zacząć to brać a się boję. Mam brać pół tabletki przez 6 dni na noc a potem zwiększyć do całej. Proszę odpiszcie

Pozdrawiam

 

-- 05 lip 2017, 17:09 --

 

Dodam jeszcze że męczą mnie natręty o chorobach ciągle coś wymyślam że mam jakieś choroby i od razu spadek nastroju. Teraz może mniej niż w ostatnich miesiącach ale jednak .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sertagen to po prostu nazwa handlowa generyka,który zawiera sertralinę, zatem wszyscy na tym wątku bierzemy to samo.

Po miesiącu powinnaś już zauważyć poprawę, zatem zacznij śmiało. Początki mogą być bardzo ciężkie, tj negatywne objawy mogą się wzmocnić, ale wszystko z czasem powinno ustąpić. W razie czego od tego jest ten wątek, żeby sobie ponarzekać ;)

Ja biorę sertrę od 10 maja, co 3 tyg. podnosiłam dawkę. Obecnie jestem na 125 mg, a docelowo zwiększę do 150 mg. Czuję się dobrze. W końcu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, to również bardzo istotne. Szczególnie, że na początku brania ma się ochotę wywalić te leki przez okno, bo pogarszają i tak już zły stan. Wtedy śmiało bierz benzo albo inny szybki uspokajacz. Musisz się uzbroić w cierpliwość i nie poddawać się. Jeżeli dasz sertrze szansę, to cię nie zawiedzie. Wiem z własnego doświadczenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź. Wiem że początku są ciężkie...10 lat temu leczyłam się na nerwicę i brałam wtedy Coaxil i Sedam. W trakcie również psychoterapia ponad 2 lata. Szybko wyszłam z nerwicy leki odstawiłam równo po pół roku i czułam się super. Terapia mega mi pomogla. Teraz miałam wiele stresów i dlatego organizm nie wytrzymał napięcia. Dodam że sporo czasu popijalam Alko i odstawiłam to z dnia na dzień być może dużo skutków spowodowało właśnie odstawienie.... Mój psychiatra jest terapeutą i nie zapisał mi benzo niestety ze względu na ryzyko uzależnienia.. .I dlatego tak boję się leku bo co zrobię jak weźmie mnie atak? Czy hydroksyzyna da radę?

Dziwne jest to że teraz nie mam ataków paniki tak jak poprzednio. Mam raczej ciągły niepokój i fobie społeczną i dziwne uczucie osłabienia które nagle przychodzi i po chwili mija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem dziwną zależność u terapeutów, psychiatrów/terapeutów. U nich benzo = uzależnienie. Czemu tylko to. Czemu wkładają każdego do jednego wora. Może kiedyś znajdę odpowiedź ;)

 

-- 05 lip 2017, 19:07 --

 

Ale też jest druga strona medalu piętnowania wszystkiego co uzależnia. Wszystko co nie uzależnia jest lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najmniej o tym myśl. Nie wiesz jak będzie. Zawsze jest fifty/fifty ;) Zazwyczaj po trudnym okresie jak masz szansę i robisz coś w kierunku polepszenia powinien nastać okres lepszy. Także miej chociaż wiarę!

Jak będzie gorzej, według mnie powinnaś się jakoś zabezpieczyć. Sama przezorność może wywołać większy komfort psychiczny podczas leczenia. Dlatego nie rozumiem też podejścia terapeutów. Ale niestety większość trzyma się schematów. Nie mówię, że każdy, poznałem osobiście tylko jednego który ma wiedzę znacznie szerszą niż większość "lekarzy" np w leczeniu narkolepsji.

P.S przemyślałem trochę to co napisałem i w praktyce często sprawdza się też to, że wcale nie musimy się zabezpieczać, bo przywołujemy myślami gorsze rzeczy niż gdybyśmy byli dobrej myśli. Jednak ja zawsze wracam do starego przysłowia, przezorny zawsze ubezpieczony :) Nie musisz być przezorna.

Jednak ten lek jak więkość antydepów, może płatać figle. To trochę tak jakby skaczącemu na bungee dać wyświechtaną linę i powiedzieć, że jakoś to będzie. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce wchodzić w kompetencje lekarza, ale dla mnie to też nieco dziwne, że nie chciał przepisać benzo "bo uzależnia" bo kurczę, nie uzależnia od pierwszej tabletki, tylko trzeba się nieco bardziej postarać. Te leki są stworzone do brania krótko, ale są bardzo skuteczne. Mnie lekarz wręcz zachęcał do brania cloranxenu w kryzysach i, że 2 tyg, mogę spokojnie brać na noc i w czasie dnia codziennie, a po tym czasie doraźnie w razie potrzeby. Nie uzależniłam się w ogóle, zostało mi nawet kilka tab. z pierwszego opakowania, a drugie stoi nieotwarte.

Co do hydroksyzyny to musi zadziałać, skoro nic innego nie masz. Mam hydro w domu też, ale na lęki brałam benzo zawsze, bo hydro za bardzo mnie usypiała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie !

 

42 drugi dzień na Zolofcie i chyba jeden z ostatnich. W piątek zwiększyłam dawkę z 25 mg do 50 mg. Oprócz bardzo ciężkiej, tak jakby "skołowaciałej głowy", po około 5-6 godzin od wzięcia leku spuchły mi bardzo powieki - wyglądały jak rogale. Swędziały mnie rowniez usta. Kolejne dni byłam już na niższej dawce i nie miałam już tak dużej opuchlizny powiek. Dzisiaj i wczoraj, mniej więcej o tej samej porze (około godz. 20-ej) zatkało mi nos, twarz sie zaczerwieniła, lekko spuchły powieki, doszło uczucie lekkich potów i ciśnienie skoczyło na 145/85 przy tętnie 58-60. Czuję się fizycznie kiepsko. Nie wiem tylko czy te moje objawy to lekki zespół serotoninowy i powinnam wziąć Afobam czy reakcja alergiczna na lek i powinnam wziąć hydroksyzynę?

Jestem przyłamana, bo Zoloft to kolejny lek po Arketisie, który według mnie mnie uczula. W sobotę będę zmuszona iść do mojego lekarza i porozmawiać z nim co dalej w zaistniałej sytuacji?

 

Pozdrawiam

Mermaid

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też trochę puchły powieki na sertrcie ( ale po nocy) jak byłam już chyba z miesiąc na wyższej dawce ( 100 mg) , ale jakoś potem przeszło. Trwało to ok. 2-3 tygodni. Nie było to specjalnie uciążliwe, ale wyglądałam pół dnia nieciekawie.

 

Co do benzo, to mój lekarz ( jak kiedyś brałam citabax) przypisał mi tranxene ( to samo co cloranxen) i mówił ,że w takich dawkach nie uzależnia, że ten lek stosuje się nawet do odstawiania lorafenu ( bo ten to dopiero uzależnia). Przecież wiadomo ,że nie będzie się go brało nie wiadomo ile czasu , a antyd. już zadziała. W sumie brałam chyba ze 2 miesiące ( przeważnie 1 tabletkę, w tym czasie też nieraz , sporadycznie lorafen ) . Nie kazał odstawiać, poprzez jakieś redukowanie dawek ( zresztą tranxtene jest w niepodzielnej kapsułce ) . Ale to mój lekarz. Każdy niech słucha swojego lekarza, który zna pacjenta i jego chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odpoowiedzi.

Ten lekarz pracuje też w Monarze dlatego pewnie jest bardzo ostrożny. Ale faktycznie jak bym kilka razy wzięła to nic mi się nie stanie.

Zastanawia mnie dlaczego tak szybko kazał podnieść dawkę do całej skoro jednej z Was podniósł sporo później...ciekawe.

Powiem Wam że ja ogólnie czuje się względnie od momentu w którym lekarz zapisał mi ten lek. Byłam wtedy bardzo roztrzesiona i wogóle. Od maja cały czas walczę sama. Sporo objawów jest lżejszych tylko momentami mnie dopada jakiś spadek. Ogólnie lęku nie mam non stop tylko w chwili gdy tak dziwnie się slabo sie zrobi.. Śpię dobrze a było okropnie budzilam się z lękiem i walącym sercem. Tylko boję się sama wychodzić gdzieś itp. Nie wiem co robić czy w sumie potrzebuje leku który działa też na dopaminę jak jest w tym przypadku. A może jakiś Cital czy coś? Miał ktoś doświadczenia?

Pozdrawiam

 

Dodam jeszcze że mam psychoterapię tylko teraz miesiąc przerwy bo terapeutka jest na urlopie...moze bym jakoś się z tym uporala

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja bym się zdała na sugestie lekarza, który ma wiedzę i doświadczenie. Może chce ustrzec przed chorobą z większym nasileniem, trudno powiedzieć. Mój lekarz jak się na mnie spojrzał to od razu stwierdził ,że trzeba przypisać większą dawkę, aż się zdziwiłam. Też miałam dylematy brać większą dawkę , nie brać, ale potem to już sama wiedziałam ,że muszę. Musisz zdać się jednak na swojego lekarza, który Ciebie zobaczył i wysłuchał i sama zadecydować czy brać leki. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę to już 7 tydzień czy 8 dawkę 50 mg i chyba szału nie ma . Poza "dziurami" w mózgu ciężej mi się skupić zapominam coś non stop itp . Na zwolnienie iść nie mogę Balladyna tylko pozazdrościć L4 :/

 

Też tak miałam i bardzo mi to przeszkadzało, bałam się, że mi tak zostanie na zawsze, ale ustąpiło po podniesieniu dawki.

 

U mnie dobrego samopoczucia ciąg dalszy, czasem trochę mnie to przeraża, bo mam świadomość, że jest to sztucznie wykreowany nastrój i czuje się jak po narkotykach... ale hej, w sumie to jestem :P

Mam ochotę chodzić i nucić tę piosenkę, bardzo podobnie się czuję :lol:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka79 pewnie jak Cię lekarz zobaczył to się przeraził. Może podejrzewał Cię o branie jakiś substancji. Szczerze nie znam akurat jego, ale znam kilku monarowców, każdy podejrzewa kogokolwiek o ćoś. Taki defekt psychiczny od tej pracy. Jeżeli masz niedużo czasu do następnej wizyty (chyba że chodzisz prywatnie) rozważyłbym wchodzenie na ten lek solo. Może lekarz chciał Cię faktycznie zabezpieczyć w razie nawrotów, ale nie wziął pod uwagi tego, że już podczas wchodzenia na lek mogą się nasilić objawy niepożądane.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie biorę 125 mg, a zaczynałam od 25 mg. Biorę od 10 maja. Znaczna poprawa nastąpiła przy 75 mg, potem na 100 mg jakby się zatrzymało wszystko (źle nie było, ale deprecha łapała), po wejściu na 125 mg poprawa. Docelowo podnoszę do 150 mg w przyszłym tyg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

majkel33

Biorę to już 7 tydzień czy 8 dawkę 50 mg i chyba szału nie ma . Poza "dziurami" w mózgu ciężej mi się skupić zapominam coś non stop itp .

 

Heather

Też tak miałam i bardzo mi to przeszkadzało, bałam się, że mi tak zostanie na zawsze, ale ustąpiło po podniesieniu dawki.

 

 

Ja również jak podniosłam dawkę z 50 do 100, poprzez 75 mg ( 3 dni) to poczułam się znacznie lepiej. Jakieś uboki , owszem były, ale nie większe iż przy 50 , co mnie b. zdziwiło, no i odczułam szybciej poprawę samopoczucia. Czasami źle się czujemy np. na 50 i myślimy ,że to uboki i boimy się , że na większej dawce będą większe uboki, a tak naprawdę to już nie uboki, a choroba nas męczy.

Lekarz powiedział , że mała dawka leku, choćby brana długo to słabe szanse na skuteczne wyjście z depresji, stąd te nawroty. Wydaje się ,że po długiej, męczącej terapii jest znośnie, a tu byle gucio potrafi nas wyprowadzić z równowagi i znowu leki, a tak naprawdę szkoda czasu na depresje i inne zaburzenia. Ale to każdy niech sam z lekarzem uzgadnia terapię.

 

-- 06 lip 2017, 17:28 --

 

Heather

Obecnie biorę 125 mg, a zaczynałam od 25 mg. Biorę od 10 maja. Znaczna poprawa nastąpiła przy 75 mg, potem na 100 mg jakby się zatrzymało wszystko (źle nie było, ale deprecha łapała), po wejściu na 125 mg poprawa. Docelowo podnoszę do 150 mg w przyszłym tyg.

 

Czy na dawce 125 wspomagałaś się benzo? Jeżeli tak , tak jak długo. Czemu podnosisz dawkę , skoro na 125 mg czujesz się dobrze. Pytam w kontekście moich prób wejścia na 125 mg. Mi lekarz powiedział, że być może potrzebuje tylko 125 mg, ale bez benzo choćby od czasu do czasu chyba będzie ciężko. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami źle się czujemy np. na 50 i myślimy ,że to uboki i boimy się , że na większej dawce będą większe uboki, a tak naprawdę to już nie uboki, a choroba nas męczy.

Lekarz powiedział , że mała dawka leku, choćby brana długo to słabe szanse na skuteczne wyjście z depresji, stąd te nawroty.

Dokładnie. Ja na 50 mg czułam się fatalnie, dosłownie chodziłam po ścianach. Od 75 mg zaczęła się poprawa.

 

Podnoszę na 150 mg bo tak zalecił mi lekarz, a poza tym skoro na 125 mg jest dobrze, to na 150 mg powinna być już totalna idylla ;) Nie brałam benzo od czasu dawki 50 mg. Jedynie propranolol i bardzo fajnie działo 10 mg. Przy przechodzeniu na 125 mg było dość gwałtownie, nawet atak paniki się zdarzył, ale z takim doświadczeniem :P dałam radę bez benzo. Po ok. tygodniu uboki minęły całkowicie.

 

Benzo to leki zawierające benzodiazepiny - silną substancję przeciwlękową do krótkiego stosowania doraźnie. W moim przypadku to jest cloranxen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisząc benzo , mam na myśli tranxene (inaczej np. cloranxen). O tranxene wypowiadałam się już wcześniej. Mam też lorafen (też z grupy benzo) , ten eliminuje wszystkie negatywne skutki , występujące w danej sytuacji w ekspresowym tempie i utrzymuje ten stan ok. 6 h. Lek ten jednak bardzo szybko uzależnia i naprawdę przeznaczony jest w sytuacjach naprawdę kryzysowych - np. jakieś ataki paniki, nie do okiełznania (daje to taki komfort ,że w razie czegoś najgorszego ....to pomoże). Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jak przeszłam z 50 na 75 to poczułam się od razu silniejsza. Zadzwoniłam do lekarza czy mogę już po 3 dniach podwyższyć dawkę do 100 , bo już nie mogłam się jej doczekać , tak się optymistycznie nastawiłam do większej dawki, do szybszego zdrowienia. Na większej dawce, wiadomo, troche trwało póki poczułam się w miarę dobrze, ale mogłam już nieźle funkcjonować. Myślę jednak, że potrzebowałam większej dawki niż 100 , bo ciężka sytuacja rodzinna pozwoliła mi co prawda przetrwać to najgorsze , ale jednak nie uodporniła do końca na takie sytuacje , dlatego chciałabym podwyższyć dawkę przynajmniej do 125 mg. Lekarz mówił, że jak będzie znacząca poprawa, to z większej dawki w miarę szybko zejdziemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój lekarz to ogólnie chyba na małych dawkach bazuje , jestem na tej 50 to żadnych stanów lękowych nie mam ale się czuje jak jakieś zoombie w środku , niby jest ok ale nie ma nic i taki bezsens. W sumie nawet nie wiem czy mam depresje bo wylądowałem u lekarza z nerwicą a on się od razu depresji przyczepił hm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×