Skocz do zawartości
Nerwica.com

Na Dzien Dobry


MotoLady

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

 

Przez pewien czas bylam tylko czytelniczka tegoz forum i znalazlam je szperajac w google.

 

O sobie?

Jestem 23 letnia, aktywna kobieta z duzymi ambicjami i celami w zyciu. Jednak od kiedy pamietam, kazdego dnia towarzysza mi dwie natretne przyjaciolki -nerwica i depresja- ktore to na zmiane staraja sie jak najbardziej uprzykrzac mi zycie. W ostatnim czasie ta pierwsza daje o sobie na tyle znac, ze przestaje juz normalnie funkcjonowac. Stad tez moja decyzja by dolaczyc do Was i podzielic sie swoimi smutkami, doswiadczeniami i nauczyc jak z tym zyc.

 

O chorobie?

Pierwsze zalamanie newowe mialam w wieku 12 lat. To nie byla pierwsza proba samobojcza,ale prawie udana. Kiedy zbieg okolicznosci sprawil ze mnie odratowano, postanowilam juz wiecej tego nie robic. Wtedy jeszcze nie balam sie smierci,wlasciwie nie mialam checi zyc.

Potem zaczelam zyc jeszcze raz i korzystac z czego sie tylko dalo. Sex, drugs and rock´n´roll- jak to mowia. Pochodze z patologicznej rodziny wiec nikt sie tym nigdy nie przejol, kazdy zyl swoim zyciem. Kazdy chcial isc w swoja strone niepotykajac sie o innych. Bylam najmlodsza w stadzie i bardzo potrzebowalam rodziny, milosci, matki, poczucia bezpieczenstwa- niestety nie bylo mi dane.

Tuz po moich 18 urodzinach, ktore obchodzilam malo hucznie, ale jednak, w gronie przyjaciol na niezlym gazie, wydarzylo sie po raz pierwszy cos co bylo mi obce. Po raz pierwszy moja nerwica przypomniala mi o sobie w sposob ,mowiac lekko, dotkliwy. Dostalam napadu dusznosci, moje serce wrecz wyrywalo sie z piersi ,rece mialam odretwiale. Nie wiedzac kompletnie co sie dzieje, moj wtedy obecny chlopak zabral mnie na pogotowie ,gdzie mily lekarz uswiadomil mnie z czym mam do czynenia. Choc bardzo ta wizja mne przerazala, jednak wybralam hospitalizacje niz powrot do domu, gdzie moglabym zrobic sobie krzywde. Podczas leczenia okazalo sie ze jestem uzalezniona od (uwaga!) pewnych lekow antydepresyjnych, ktore przepisywal mi lekarz do ktorego uczeszczalam. Byly one za mocne dla mnie i ogolnie zle dobrane. Po hospitalizacji zostalam wyslana do domu z torebeczka pelna "cukiekow". Leczenie dasze odbywalam pod okiem ordynatora szpitala w ktorym przebywalam . Jednak nikt nie lubi sie faszerowac takimi znieczulaczami wiec je po roku czasu odstawilam.

Przez prawie 5 lat mialam spokoj ,a przynajmniej tak mi sie wydawalo. Rzadkie tukotania serca, chwilowe napady lekowe (tylko przy duzym stresie), nic wielkiego. Niestety od okolo dwoch tygodni napady lekowe a wrecz paniki nie ustaja. Sa jaby przelozone jedno przez drugie. Nie moge normalnie jesc, spac, chodzic, myc sie, nie moge nic. Jestem swiadoma tego co sie ze mna dzieje ale nie potrafie tego powstrzymac.

 

 

Czesc z tutejszych wypowiedzi uspokoila mnie ,bo widze ,ze nie jestem sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

Jak dobrze zaważyłaś nie jesteś z tym sama, rozumiem co czujesz i jak Cię męczą napady paniki.

Z tego co pisałaś nie zauważyłem żebyś chodziła do psychologa, brałaś jakieś leki ale leki to za mało,

Warto pomyśleć nad psychologiem, on Ci może pomóc.

Pisz co słychać u Ciebie, oraz co postanowiłaś zrobić.

Pozdrawiam

VaS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za przywitanie :)

 

"You are not alone" (Nie jestes sama) to symboliczny tekst z filmu Gothica. Sam film dobry ,ale ma tez glebsze przeslanie " Tylko wariat zrozumie wariata". Czytajac to forum wpadlam na wiele takich stwierdzen i jak widac jest z kim porozmawiac o naszej przypadlosci. To dobrze ,bo do tych czas nie mialam za bardzo z kim. Jest pare osob ktore wiedza co sie ze mna dzieje ale moze dwie rozumieja. Zrozumienie jednak zajelo troche czasu.

 

VasqueS, chodzilam do lekarzy.

W wieku lat 6, zrywanie sie w nocy, koszmary, ktore powtarzaly sie prawe co noc. Poradnia psychologiczna poradzila mojej mamie podawanie mi ziolek uspokajajacych.

W wieku 12 lat, po prawie udanej probie samobojczej mialam wizyty u psychologa ale ten nic nie wskoral.

W wieku 16 lat, zalamanie nerwowe objawiajace sie zanikiem pamieci, odcinaniem sie od rzeczywistosci (nie wiem jak to fachowo sie nazywa, potocznie "zwieszanie sie" na pare godzin), jakanie sie. Wizyta u nurologa-psuchiatry, ktory przepisywal mi mase lekow.

W wieku 18 lat, po urodzinach wyladowalam w szpitalu z pierwszym silnym napadem lekowym. Nie czulam ciala, dusilam sie, 190/120 i myslalam ze faktycznie zaraz zejde. Lekarze zreszta chyba tez. Mialam sztywny jezyk wiec nawet mowic nie moglam, to byl koszmar. Nigdy wczesniej czegos podobnego nie mialam choc od proby samobojczej zadarzaly mi sie tukotania serca, ale nie robilam z tego afery.

Lekarze wtedy uswiadomili mnie ze wczesniejsze leki byly zle dobrane, zle dawkowane i wogole ich brac nie powinnam ze wzgledu chociaz na mlody wiek. Dodali nawet ,ze sie od nich uzaleznilam. Spedzilam w szpitali 1,5 miesiaca ,bo czulam ze jestem juz w stanie normalnie funkcjonowac a przebywanie tam nie bylo dla mnie najprzyjemniejszym przezyciem. Terapie kontynuuowalam juz prywatnie u ordynatora szpitala. Mialam jedna wizyte u pani ktora mnie wysluchala i zanotowala ale nic nie powiedziala ,a potem co tydzien u pana doktora. Nasze wizyty niestety w krotkim czasie zamienily sie na rodzaj, "jak sie pani czuje?" "Wyspala sie pani?" "Sa ataki?" "To moze sprobujemy czegosnowego" albo "To zostaniemy przy tych lekach". Nie wykazywal zadnej checi glebszych rozmow co do mojego stanu umyslu a ja poczulam sie olewana wiec poprosilam o zakonczenie tego "leczenia". Od tamtej pory az do teraz mialam rzadkie napady paniki.

 

Teraz nie moge jesc bo wmawiam sobie, ze mam uczulenie o ktorym nie wiedzialam, albo ze jakies pestycydy. Wszystko co lezy chwile dluzej (dzien ) w lodowce uwazam za nieswierze i nie jem tego. Nie moge wziasc nawet tabletek do ssania na gardlo bo zaczynam sie dusic, a nie mowie juz o przeciwbolowych srodkach i innych. Nawet melisa zaczela mi przeszkadzac. Tak jest juz drugi tydzien i ataki paniki przeplataja sie z lekami i jestem juz totalnie zmeczona tym. Dzis moj narzeczony bedzie dzwonil do lekarza. Moja sytuacja jest o tyle nie wygodna ze mieszkam za granica i ciezko mi znalezc polskiego psychiatre. Nie chce mowic w innym jezyku by nie zostac zle zrozumiana albo by nie zrozumiec zle lekarza.:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej !! ;) przeczytalem Twego posta od a do z i stwierdzam,ze podstawy to takich zaburzen masz idealne tzn . mam na mysli trudne dziecinstwo , "sex,drugs and rock&roll ect ... podobnie jak u mnie ;) moj ojciec alkoholik , ciagle klotnie w domu , policja itd. brak milosci i poczucia bezpieczenstwa , brak autorytetu w osobie ojca , mozna wymieniac godzinami. podobnie jak Ty mieszkam za granica ale podjalem decyzje i w tym tygodniu jade do pl do lekarza . jeszcze nie wiem na co sie zdecyduje , czy bedzie to terapia badz leki .choc szczerze lekow sie boje , poniewaz sadze ,iz uzalezniaja , nie mam pewnosci czy pomoga a odstawienie jest ciezkie jak chole...a. ok troche sie rozpisalem ;) ogolnie chce bys wiedziala ,ze takich przypadkow jak My jest wiecej i musimy z tym walczyc!!! powodzonka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj tak...

 

Mialam ciezkie dziecinstwo. Rozwod rodzicow, oboje alkoholicy, matka byla dla mnie niczym kat ktory dreczyl mnie psychicznie i fizycznie.Zmarla kiedy mialam lat 19 poprzez zapicie sie. Zawsze musialam i musze dawac sama rade. Nie mam jakis wiekszych kontaktow z rodzina, choc jeden z moich braci stara sie je odbudowac.

 

Ja dzis umowilam sie na wizyte u lekarki- polki. Co prawda musze dojechac 200km, ale czuje ze dluzej juz nie moge w ten sposob. Tez nie chce sie faszerowac lekami i bede se tego wystrzegac. Ja czuje ze potrzebuje wyrzucic z siebie wiele zlych wspomnien, ktore za kazdym razem chowalam w najglebsza kieszen by jakos zyc. To pierwsze co chce zrobic- poukladac mysli i pogodzic sie z pewnymi faktami ,ale tym razem tak na prawde. Szperajac sama w swojej glowie i tym co sie ze mna dzieje, odnajduje niejko potencjalne zrodla swoich paranoi, lekow. To impulsy, ktore mogly i zapewne mialy ogromny wplyw na to co sie teraz ze mna dzieje. Czuje, ze dorastam do tego by wreszcie wyplakac sie za wszystkie czasy.

 

Skad jestes jesli mozna zapytac adamku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×