Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam i o rade pytam


patryk000000001

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich tu na forum

pisze po raz pierwszy cos takiego ale wydaje mi sie ze swiruje czy jak by to nie nazwac.

Na imie mam Patryk, mam 34L, moja historia jest pokrecona i nie wiem jak sie z tego wszystkiego odkrecic;

Na poczatku dodam ze jestem orietacji homoseksualnej, moze to wielu zrazic, ale to czym teraz jestem ma (wydaje mi sie) zwiazek spory z tym kim seksualnie jestem.

W zyciu swoim wiele szans zaprzepascilem ile dzis (na ta chwile) to wiele nie oznacza. Obecnie mam "swoje" mieszkanie, mieszkam sam i to mnie przeraza. Tydzien temu zaprotestowalem swojemu... ale od poczatku

Za mlodych lat duzo balowalem ze znajomymi, alko, srodki "dopingujace" imprezy, i tak do ok 22 roku zycia, ostatecznie ktoegos dnia powiedzialem sobie ze dragow nie potrzebuje i ciach urwalem to z dnia na dzien. Wiadomo zostaly jeszcze imprezy ze znajomymi i alko... i tak do ok 27 roku zycia. Wtedy tez doroslem do chwili aby powiedziec ze jestem homoseksualny i tu dowiedziala sie o tym rodzina oraz znajomi, moze to dzis wydaje sie smieszne ale to wiele dla mnie oznaczalo.

Koniec koncow zaczalem szukac swojej drugiej polowki... po czasie znalazlem a bylo to 5 lat temu. Z czasem zdalem sobie sprawe ze kocham go jak nikogo, choc jak to w zyciu roza ma i kolce tak i u nas nie wszystko jest rozowe i kolorowe z czasem zaczelo sie psuc, to z winy mojej to z winy Kamila. zaczely sie roznice, kazdy z nas uparty jest, ile z czasem ja zaczalem ustepowac a Kamil grac te pierwsze skrzypce. Zwiazek nasz oficjalnie przestal byc zwiazkiem dwoch osob po dwoch latach ale nadal ze soba bylismy spotykalismy sie dawalismy sobie szanse. Od tego czasu jakby zaczelo ode mnie uciekac zycie i coraz bardziej ze soba walczylem, od zawsze kamila kochalem i nadal to czuje ale Kamil zdal sobie sprawe ze (chyba) nie tak chce zyc ze mna. Kiedys powiedzial mi ze musi sie wyszalec, innym razem ze zycie od pierwszego do pierwszego to nie to czego on oczekuje, zreszta mi tez to nie odpowiadalo ale przeciez krasc nie pojde. Doszlo do tego ze oficjalnie (Kamil zawsze byl szczery) szukal innej osoby i np bedac u mnie rozmawial przez tel z innymi, wyjezdzal do W-wy, wiadomo do facetow, co mnie bardzo bolalo i boli do dzis, ale nadal go kochalem i kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niego. W zeszlym roku nie odzywalismy sie przez 2 m-ce widujac sie co dzien lub prawie co dzien, pozniej powiedzial mi ze spotykal sie ze swoja pierwsza miloscia i innymi osobami. Doszlo do tego ze zawozilem go na dworzec i jechal do innych, paranoja, a ja czekalem, duszac w sobie wszystko. Pamietam ze mowil ze jest na "liscie" 5, 4, 3... i ze ja jestem na liscie... po czym ktos dochodzil... Ktoregos dnia powiedzial mi ze zle robi i ze zle sie czuje ale na moja odpowiedz usnal zamilkl, a ja nadal go kochalem i kocham. Ostatnio dodal jeszcze ze mozna zyc z kims a seks to odrebna sprawa i ze nie nalezy tgo laczyc. ja nadal go kocham ale psychicznie wysiadam. W koncu stalem sie jakby na zawolanie, co prawda spotykalismy sie i wogole ale ja juz nie moglem i tak wlasnie tydzien temu kiedy powiedzial ze bedziemy u mnie a koniec koncow zmienil zdanie, bo fakt mial prace w domu i zaprosil mnie do siebie i rodzicow ale cos we mnie peklo (po raz kolejny) i odpowiedzialem ze ja nie jade, ze inaczej sie nastawialem na weekend... na co odpowiedzial ze jak chce. od tej chwili byl raz u mnie z kolezanka (zreszta i moja). Pamietam to jakby stalo sie przed chwila, nie spojrzal mi nawet w oczy, a to boli, nic od siebie do mnie nie powiedzial a jedno co powiedzial to ze jego to wali (do kolezanki) o mnie w kwestii ze nie powiedzialem co i jak na jeden temat kolecance, ze czemu nie chce alko... Po czym po jakiejs chwili dluzszej (to nie ma juz znaczenia) kiedy rozmawial z kolezanka, a ona ze mna (totalnie groteskowa to byla sytuacja), odporowadzil ja do domu i wrocil do mnie i nic ani slowa tego wieczoru nie powiedzial, rano tylko kiedy wstalem w koncu wczesniej od niego i przygotowalem kawe, sniadanie i sniadanie do pracy jemu (bo ja pozniej jechalem do pracy), to powiedzial zebym mu kawy nie robil, na co ja dobrze oraz powiedzial "no to milego dnia".

Chore to po czesci jest ale nadal go kocham ile juz nie wystawie pierwszy raz reki... a on nic nie mowi nie odzywa sie. Zalamalem sie totalnie. zdalem sobie sprawe jak bardzo zalezny jestem od Kamila, jak mimo wszystko go kocham, jak tez wiele nas poroznilo, od tego dnia w sobote zeszla, siedze w domu i nie mam z kim o tym porozmawiac, strasznie zle sie czuje, leki mam jakies (nie wiem) o to co ja zrobie, drzenie rak, pocenie dloni, scisk w brzuchu, slaby plytki sen, ciagle napiecie emocjonalne.

Moze to glupie ale opadam z sil wszystko mi obojetne sie stalo a i po raz pierwszy w zyciu mialem mysli jak by to bylo kiedy by mnie nie bylo, byloby bez problemow, pomyslalem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk nikogo nie obchodzi z kim i w jakich konfiguracjach sypiasz więc dlaczego ma to kogoś zrazić , ja tu widze jedno toksyczny związek który Cie wykancza i niestety rada jest jedna należy sie odciąć , i żyć stary na nowo ,znajdziesz jeszcze faceta ktorego dość mocno lub nawet bardziej pokochasz , a jeśli bedziesz w tym tkwił to wroże Ci depresje lub nerwice więc wybor należy do Ciebie spojrz na to z boku jak to wygląda ,jakie to jawne oszustwo a nie związek .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Ridllic ma rację. Tu nie ma znaczenia jaki to związek: homo czy hetero. Po prostu jedna strona jest zaangażowana a druga ma to gdzieś. Nie jest to facet z którym można sobie układać życie i nie łudź się ,że to się zmieni. Walcz o siebie i swoje samopoczucie ,a jego sobie odpuść. Im prędzej się z tym pogodzisz tym szybciej się pozbierasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję Wam!

z jednej strony mówi mi coś w środku mnie, tak właśnie jest jak piszecie, z drugiej zaś jestem jak mały dzieciak (totalnie) rozwalony, który wciaż kocha majac świadomość ile to kosztuje mnie;

zeby nie było każdy z nas ma za uszami, dużo by jeszcze pisac,ale to już chyba wtórna sprawa. dziś czuję się jak wyżuta guma do żucia i ten strach napięcie... ide po browar, dziś się upiję a jutro z rana biore wolne od pracy wiadomo nie będe w stanie iść pokazać się;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez piję, ale mam po co, mam cel, więc jutro rano wstanę o 7 (choć to dla mnie środek nocy) i dam radę w pracy!:)

A mój pomysł na Ciebie- po 1. upewnij się, że Kamil jest warty mniej niż funt kłaków, choć może Cię to wiele kosztować, 2. podepcz go, a raczej wspomnienie o nim i odetnij się, wyrzuć wszytko, co Ci go przypomina, ból potrwa jakiś czas, ale wszystko na tym świecie z czasem wygląda inaczej i kiedyś dotrzesz do momentu, że 3. będziesz gotowy i otwarty na nowe...

Tylko nie szukaj tego na siłe, najpierw potrzebujesz załoby...

Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Toksyczny zwiazek. Kiedys przezylam cos podobnego ale nie trawalo to az tyle.

 

Zapomnij o Kamilu, bo na swiecie jest gdzies osoba, ktora chce ci podarowac gwiazdke z nieba i slonca promienie! Nie boj sie szukac, bo to nie oznacza ze masz od razu wskakiwac do lozka i ufac pierwszemu facetowi, ktory powie ze masz ladny tylek. Uwierz w siebie! Na pewno fajny z ciebie facet. Potrafisz poswiecic sie dla drugiej osoby, byc dla niej i uznajesz kompromisy. To zalety, ktore nie kazdy posiada. Twoim jedynym problemem jest pewien koles, ktory jawnie cie wykorzystuje. NIE DAJ SIE!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czemu w życiu często jest tak, że kochamy za mocno osoby, które mają nas zazwyczaj gdzieś...mój facet zerwał ze mną bo chciał sypiać z innymi, jest ciężko, naprawdę...sama sobie z tym nie radzę, ale co zrobić gdy ktoś nas nie chce takim jakim jesteśmy...musisz go sobie odpuścić, nie widzę innego wyjścia :( przykro mi

trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy z Was pisze o toksycznym związku a ja...

w niedzielę się upiłem ile to nic nie dało, tylko kaca rano miałem. dziś wciaż kocham. co dzień widzę sie z Kamilem w pracy, chwile co prawda, ale... i to nie pomaga, no moze tylko ze pogarsza? jak to by nie bylo to i tak musze z min porozmawiac, rzeczowo bez sciemniania i podjac decyzje. boze jak ja jestem uzalezniony od Kamila...

w kazdym razie dziekuje Wam wszystkim, choc wciaz myslalem, ze moze ktos cos napisze, zeby sprobowac.

wiecie, to prawda milosc potrafi gory przenosic ale i rozlorzyc czlowieka na czynniki pierwsze.

pozdrawiam Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×