Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Pasqda ( smutny jest Twój nick ,ale sam z chęcią bym go sobie przypisał ) :( ,chyba wiem jak się czujesz i dlaczego to robisz .Pierwszy raz zrobiłem to 6 miesięcy temu ,a do dzisiaj powtórzyłem to - trudno mi policzyć ,ale chyba - 10 razy ,a ostatni raz zraniłem się 14 dni temu :( .Wiele jest przyczyn z których to zrobiłem ( i robią to inni i Ty ) ,o jednej z nich już tu napisałem - takie udawane samobójstwo ,ale największy powód jest jeden ,o którym napiszę za chwilę .Rozumiem Cię i uważam ,że zasługujesz na czyjąś troskę i czułą opiekę ,a niektórzy tuaj się dziwią dlaczego to robisz i jak możesz kaleczyć swoje ciało .Więc oni nie wiedzą co to znaczy gdy przestaje się czuć cokolwiek ,kiedy ogarnia zobojętnienie i opuszcza nadzieja ,wtedy jest mi wszystko jedno i jestem gotowy na wszystko żeby poczuć cokolwiek :cry: ( i dlatego nie powinni zabierać głoosu w tym temacie ,a przynajmniej nie krytykować - tutaj zarzucam im brak współodczuwania ) .A wtedy gdy mój głos ( ten niesłyszalny ) podsunie mi tą parszywą myśl ,wtedy poddaję się jej bez oporów i .....staje się .Nie chcę pisać o uzależnieniu od tego ( z którego też można wyjść ) ,ale to mnie nie dotyczy i wydaje mi się ,że ciebie Pasqdo też . Więc teraz napiszę krótko ,dlaczego to robię i być może Ty też krzywdzisz się w ten straszny sposób z tej samej przyczyny .

Wiecie dlaczego dlaczego się krzywdzę ,zadając sobie ból ,przeciągając ostrze po skórze........bo jest tak przyjemnie kiedy przestaje boleć .A tak bardzo potrzebuję tego uczucia kiedy ogarnia mnie zimna pustka i jestem zupełnie sam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faunik, Pasqda, nikt tu Was nie krytykuje. Ja też nie... a jeśli to odczuliście jako krytykę, to przepraszam. Teraz to dobrze ująłeś Faunik i jestem w stanie zrozumieć, czemu to robicie. Ale jedno mnie dręczy, jeżeli jesteście świadomi, że to Wam szkodzi, czemu to robicie? Jeżeli to nałóg, to czemu tu nie widać ani cienia chęci na jego zwalczenie??? Zachowujecie się tak, jakby Wam było z tym dobrze, ale z drugiej strony piszecie o tym tutaj, więc jest Wam z tym źle... I czy żyletka to jedyny sposób, żeby w takim stanie coś poczuć? Zastanówcie się - moim zdaniem nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam kurwa bardzo ,ale ja nie napisałem ,że jestem od tego uzależniony ( i pozostałe osoby żyjące z tym przekleństwem też chyba nie ) i wiem ,że jast to dla mnie ( i dla wszystkich ,którzy się okaleczają ) niszczące i szkodliwe .

czemu to robicie?

Ile razy zadasz jeszcze to pytanie ( choć odpowiedż już otrzymałeś ) i po co chcesz to zrozumieć ,co ci to da i tak nikomu dotkniętemu tym cierpieniem nie pomożesz bo do tego oprócz zrozumienia potrzebny jest bliski kontakt ,porozumienie ,cierpliwość i odwaga .

Sam nie wiem po co Ci się tłumaczę ,przecież ciebie to nie dotyczy ,patrzysz sobie na to ciekawsko z boku i wydziwiasz ,jak kierowcy ,którzy zwalniają i gapią się na zakrwawione ofiary wypadku i mamroczą pod nosem - dobrze im tak ,tym piratom - szaleńcom .

Ale co mi tam w cholerę jasną ,napiszę jeszcze raz .

Kiedy dopada cię przygnębienie i nie opuszcza cię przez 12 - 15 dni ( to jest najkrótszy okres po jakim opadłem kompletnie z sił ) i ciągle się utrzymuje i nasila ( życzę ci ,aby nigdy nie dotknęło cię takie uczucie pustki i rezygnacji i oczekiwania na szybką śmierć ) ,skuteczność lekow spada na ryj ,więc bierzesz więcej ,ale efektem jest tylko silne zamroczenie i otępienie .Nie zależy ci na niczym ,nie jesz prawie wcale ( garstkę płatków czy herbatnika ) ,przestajesz odczuwać cokolwiek ,a gdy przestajesz się bać i obojętnośc jest tak silna ,że jest ci wszystko jedno co się z tobą za chwilę stanie :( - czy będzie to najstraszliwsza krzywda ( włącznie ze śmiercią ) ,czy wręczony w prezencie zaczarowany ołówek .Wtedy żeby uniknąć śmierci albo popadnięcia w obłęd ,wsłuchujesz się w siebie i słyszysz głos ,który mówi ci ,że to jedyny sposób abyś mógł coś poczuć :cry: - najpierw ból ,a potem przyjemnośc kiedy odchodzi - i otrząsnąć się z tego stanu - prawie agonalnego . To chyba tyle do cholery ,czy może życzysz sobie żebym ci opisał w szczegółach jak dokładnie to robię i jakie mam wtedy myśli.......Bo jeżeli tak to byłby już objaw zwyrodniałego zboczenia ,a ja na takie cechy reaguje obrzydzeniem :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faunik - spokojnie - nie denerwuj się tak proszę. :)

Przecież Piotrek nie chciał źle. ja osobiście tez nie rozumiem dlaczego to robicie i wiem że nie dla przyjemności i że to duży poroblem. Nie dziw się że nie rozumiemy tego, bo sam wiesz ze ciężko to zrozumieć. trzymaj się. mam nadzieję ze się z tym uporacie. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faunik - ok, widzę, że dobrze Ci z tym, nie ma sprawy, tnij się dalej, bo widzę, że pomocy jakiejkolwiek nie chcesz, zrozumienia też, powodzenia życzę... Ciekawskim kierowcą nie jestem, nie byłem, nie będę. Ja tu piszę żeby zrozumieć kogoś i poradzić. Ale Tobie definitywnie pasuje to co masz, proszę bardzo. Rób jak chcesz. Wkurzyłeś mnie na całego, brawo :evil: :evil: :evil:

 

...

 

Piszę już dzień później - jeszcze coś dodam. Nie wiesz co to jest pytanie retoryczne? Takie pytanie, na które autor nie oczekuje odpowiedzi. Zwykle służy temu, aby czytający zatrzymał się, zastanowił nad tym pytaniem - i odpowiedział sobie. Bardzo mi przykro, że nie zrozumiałeś moich intencji, ale teraz na ich zrozumienie już jest za późno. Trudno. Widocznie to ja jestem tym szaleńcem, nie ty. Dlatego, że tu napisałem.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakis czas mnie tu nie bylo, hmm.Dlaczego ja to robie?Czesaciowo powody podal Faunik, u mnioe jest tez tak, ze bol fizyczny,ktory zreszta jest w takim momencie srednio silny,pomaga zapomniec chociaz na chwile o bolu psychicznych.Poza tym widok wyplywajacej krwi daje jakby nadzieje, ze razem z nia wyplynie ten caly syf ktory we mnie siedzi,w mojej glowie.Jest to tez jakis sposob na to zeby sie wyladowac, moze niezbyt dobry, ale wole przez moje doly cierpiec ja niz jak mialabym wyzywac sie na innych tak jak to czasem bylo do tej pory.Nie chce tego robic,ale to naprawde w jakis sposob w ciaga i daje zludne wrazenia ze pomaga, a przynajmniej na chwile.Czlowiek w takich dolach jak ja miewam zrobi doslownie wszystko zeby chociaz przez chwile bylo lepie.Kiedys przywiazywalam wage do spraw materialnych, teraz...wiele bym dala, w zasadzie czasamiw szystkoco mam zeby bylo lepiej, zeby ten koszmar w koncu sie skonczyl... :(

Tak w ogole to zapraszam na mojego bloga, co prawda dopiero zaczynam, ale mam nadzieje ze wkrotce sie rozkreci..

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:cry:

widzę, że dobrze Ci z tym, nie ma sprawy, tnij się dalej, bo widzę, że pomocy jakiejkolwiek nie chcesz, zrozumienia też, powodzenia życzę

:cry:

To dla mnie straszne ,że tak piszesz :cry:

Wiem ,że trochę się uniosłem ,ale Twoje rady na moje cierpienie powodują większy smutek i rozdrażnienie ,a już raz pisałem - i pewnie nie tylko ja ,że pomimo kogoś chęci ,łatwo wypowiadane słowa nie pomagają lecz wyżądzają szkodę ( i warto zastanowić się dokładniej co się chce powiedzieć ) komuś cierpiącemu na depresję ( silną ) ,a jest to strasznie wyniszczająca człowieka choroba i chyba nie wiesz do końca czym tak naprawdę jest ta choroba ,więc nie potrafisz też mi pomóc .Dlaczego tak lekceważysz mój problem ,czuję się jakbyś chciał mnie poniżyć i odebrać mi resztki mojego poczucia własnej wartości .To potwierdza tylko ,że Ty tego nie zrozumiesz i wolałbym żebyś więcej się w tym temacie nie wypowiadał ,ale myślę też o opuszczeniu tego forum bo nie chcę żeby więcej ktoś taki jak Ty szarpał moją wrażliwością ,która może pęknąć bo jest cienka jak błonka :cry: .A nie chodzi tylko o okaleczanie się ,ale zadawanie sobie bólu wogóle ,bo on zwiększa moje poczucie wartości ,które jest tak małe jak słaba jest moja wrażliwość :cry: .

Chcesz to wszystko odemnie ,mogę ci dać moje imperium brudu i bólu ,ale nawet gdybym to umiał ,a ty byś tego chciał ( a wiem ,że nie ) to bym tego nie zrobił ,bo wiem ,że nie wytrzymałbyś tego i w końcu byś upadł .

Musisz wiedzieć ,że przez Ciebie w tej chwili płaczę ,a gdy skończę ( nie prędko ) to będę musiał odbudować jakoś tą cząstkę mojej wartości ,którą mi skruszyłeś .Ale nie zrobię tego jak mi radziłeś :cry: ,bo aż taki słaby nie jestem ( w tej chwili ) ,żeby twoje słowa mnie do tego skłoniły .Mam inne sposoby żeby ją podnieść ,ból to ostateczność ,kiedy depresja zapędzi mnie w ślepy zaułek i nie będę miał wyjścia ,a są różne rodzaje bólu ,ale to wiesz ,bo ty wszystko pewnie wiesz .

A wiesz co to znaczy kiedy nic nie czujesz ,jakby cię nie było i wtedy zadajesz sobie ból i skupiasz się na nim i jest to jedyna prawdziwa rzecz ,dzięki niej czujesz się realny :cry:

Po co ja to wszystko piszę , nie wiem ,nie wiem ,nie wiem ,nie wiem ,nic nie wiem.......Może to nie ja ,nie ja ,nie ja ,nie ja :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcesz, żebym się wypowiadał... ok, miałem już tego nie robić. Ale prowokujesz do odpowiedzi. Zachowujesz się teraz jak mały szantażysta-terrorysta. Bierzesz pod szpic mnie i resztę forum. No bo przecież jak przeczytają post takiego biednego, skrzywdzonego Faunika, no to Piotrek to cham, świnia, prostak itd. Prawda? Na tym ci zależy? Może w następnym poście napiszesz, że przeze mnie się pociąłeś. Co? Dobry pomysł? Jak chcesz to wykorzystaj. Mi nie zależy. Zignorowałeś mnie, wkurzyłeś, a teraz dalej prowokujesz... Nie prowokuj, to nie będę więcej tu pisać (nie mam ochoty). Żegnam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz wiedzieć ,że przez Ciebie w tej chwili płaczę ,a gdy skończę ( nie prędko ) to będę musiał odbudować jakoś tą cząstkę mojej wartości ,którą mi skruszyłeś
Ech... założenie tego tematu to był błąd... Wielki błąd... Mogłam się wcześniej zastanowić nad tym co zrobiłam... Ale cóż... już jest za późno... Mam tylko wrażenie, że się pogrążamy... I że mówienie komuś o czymkolwiek nie ma najmniejszego sensu, bo i tak jest coraz gorzej... :cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:cry: kurcze czytam Was i zastanawiam się...

Myslę że niepotrzebne są nerwy,emocje,...no poprostu każdy z Nas ma jakis problem ,ale też kazdy każdego chciałby zrozumiec w jakis sposób,pomóc,pocieszyc...

Nie mialam osobiście tego problemu ze soba (okaleczanie),dlatego też nigdy niewypowiadalam się w tym temacie ,(choc naprawde niejednokrotnie mialam ochotę),tylko dlatego ponieważ myślałam że w jakiś sposób mogę osobom żmagającym się z tym (niewątpliwie) problemem ,dodac otuchy...

hmm,nieprawda...NIE!Bo to tak jakby ktoś kto nie wie co to agorafobia powiedział mi : cholera czego sie boisz???....conajmniej dziwne...

Myślę tak ...Fauniku ,Piotrek chyba nie chciał źle,napewno nie..czasami wydaje Nam się że niektórym potrzebny jest prawdziwy "kop",by do nich dotarło....ale napewno nie chciał źle...

Nikt tutaj nie potepia osób które borykają się z tym...może są wyjątki ,napewno są,ale ja myślę że jeśli już ktoś podnośi swój głos w tym temacie ,nie robi tego po to aby zaszkodzic,robi to w wyłącznie dobrej wierze.

Szkoda że rozwinął się pewnego rodzaju konflikt który doprowadził Samarę do poczucia winy...niepotrzebnie myślę...

Samaro zobacz jak ten temat się rozwinął...czyli znaczy to że jest ludziom potrzebny,,,nie obwiniaj się..

Pozdrawiam WAs wszystkich ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu to zrobilam :( Fuck :(

 

Mnie póki co udaje się walczyć: nie pociąłem się od dwóch tygodni. Kiedyś popatrzyłem na pokrwawioną rękę i powiedziałem "dosyć". I od tej pory nie mam żadnej nowej blizny.

pasqda samookaleczanie się to nie jest rozwiązanie. Spróbuj z tym walczyć. Jak będziesz miała nawet wielką ochotę to spróbuj się czymś zająć, ew. poproś lekarza o środki uspokajające (sam biorę i mi pomagają).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Zajrzałam tu, bo ostatnio zdarzyło mi się coś nowego. Całe życie sobie choruje na różne przypadłości i temat śmierci nie jest mi obcy ale zawsze bałam się bólu. Owszem, trułam się parę razy, ostatni raz półtora roku temu przedawkowałam wszystko co się dało: tablety, narkotyki i alkohol ale mam takiego jakiegoś cholernego pecha i żyje nadal. Po ostatniej próbie trafiłam do zakładu psychiatrycznego. Tam dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy na temat:

jak by tu siebie skrzywdzić.

Rzeźbię w drewnie. Mam piękny zestaw dłut do rzeźbienia. I tydzień temu, gdy tak sobie dłubałam w drewnie, okazało się, że zaczęłam dłubać w ręce. Boli jak cho.... do dziś bo cięcia są głębokie. Ale - nie żałuję! Gdy to robiłam nic nie czułam. Kompletnie nic. Jakby mnie przy tym nawet nie było. Gdy dotarł do mnie ból poczułam się jakbym obudziła się ze snu. Byłam tak zaskoczona gdy zobaczyłam swoją rękę, że do teraz nie mogę w to uwierzyć. Najbardziej zaskakujące dla mnie jest jednak to, że poczułam ulgę. Jakbym zrzuciła 50 kilo z siebie.

Minął tydzień. Ręka sie goi powolutku. Dziś rano przeżyłam szok, gdy uświadomiłam sobie, że zastanawiam się gdzie byłoby najlepiej rzucić się pod pociąg!!!!!!!!!

No teraz już się boję!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.Bethi świetnie cie rozumie bo dla mnie samookaleczenia właśnie były takim spoiwem łączącym mnie z rzeczywistością i życiem.Wolałam ból,ponieważ był prawdziwy,przypominał że żyje niż tą wszechogarniającą pustkę.Przestałam się ciąć w momencie gdy zostałam wyrzucona ze szpitala za pocięcie się żyletką:(zdałam sobie sprawę że to do niczego nie prowadzi.Zobaczyłam wreszcie blizny w całej okazałości-na rękach,na udach i te najgłębsze w moim wnętrzu.Czasami gdy znów mam ochotę to zrobić odsuwam ten moment na później i zwykle później tego nie robię.Najgorsze jest zachowanie impulsywne.Oscylowanie pomiędzy takimi destrukcyjnymi praktykami może się źle skończyć-cięcie przestaje przynosić ulgę a twój mechanizm samozachowawczy przestaje cię bronić przed samą sobą.Dla mnie się to skończyło pogotowiem,płukaniem żołądka i kroplówką.Jedną nogą byłam TAM-i uwierz mi śmierć jest straszna..Teraz dziękuję za to że żyję,choć dalej walczę,upadam,wątpie ale się nie poddaje.Poszukaj pomocy bo warto BYĆ.Pozdrawiam wszystkich ciepło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż Behemot, cieszę się że dożyłaś momentu, w którym otwarły Ci się oczy. Niestety ja nadal jestem ślepa. Jeszcze gorsza jest świadomość tej ślepoty i bezradność w walce z nią...

Pozdrawiam Cię cieplutko :*

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:16 am ]

P. S. Dla mnie jednak samookaleczanie jest nowością. Jeszcze nie ochłonęłam po tamtym wydarzeniu, a już przyłapuję się na dążeniu do następnego. Owszem, usiłowałam się zabić parę razy jak dotąd, ale teraz moim celem nie jest śmierć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej doskonale wiem co to jest bezradnosc-okropny stan.Kochana mam tylko nadzieje ze ty tez otworzysz oczy-tylko troszke wczesniej niz ja...Miałam szczescie ze ktos zadzwonił na pogotowie bo juz by mnie nie było...Nie wiem co bedzie dalej-wszystko mi sie sypie,nie mam w nikim oparcia ale na ten moment mam dosc sily aby walczyc z tą drugą która jest we mnie i mnie niszczy.Ty tez masz takie dwie osoby w sobie-posłuchaj tej która cię kocha,akceptuje i chce twojego dobra-ona wie co mówi:)Ja też chce dla ciebie jak najlepiej i wierze w twoją siłe..pa pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej nawet nie wiesz ile dajesz mi siły:)Dziękuję że jesteś.

Tak sobie pomyślałam- po co było mi to cięcie?Pozostały blizny i przeświadczenie że ...tak,tak byłam głupia.Chyba otwieram oczy:)Po co marnować tyle energii na destrukcję?co mi,nam to daje?w moim przypadku nawet takie ciche wołanie o pomoc odbija się bez echa!Inni mają mnie gdzieś a ja się zabijam żeby ktoś mnie zauważył i pokochał.Bezsensu-dość już tego!To jest moje ciałko-piękne,śliczne-"cud,miód i liryczne cudo" dlatego nie będę go niszczyć.Bethi-mądra z ciebie dziołcha:)więc też tego nie rób.Damy sobie radę-jestem tego pewna:)pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BEHEMOT

Jak to przeczytałem, odruchowo uniosłem dwie ręce w górę. Na znak twojego zwycięstwa. Nareszcie - jesteś chyba pierwszą osobą w tym temacie, która zrozumiała. Dosłownie twój powyższy post można oprawić w ramki i pokazywać samookaleczającym się. Tylko czy zrozumieją :? ? Ale najważniejsze, że ty rozumiesz :D Gratuluję podejścia, nic do tego dodać i nic od tego ująć. Wspaniale, że to zrozumiałaś. I jeśli to zasługa Bethi, to przesyłam szczere gratulacje :D Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie kochani:)Piotrek masz racje-wreszcie coś zgrzytnęło w tej mojej łepetynie-a myślałam że jestem niereformowalna:)Jednym słowem wszystko jest możliwe.Zważywszy na mój upór w dążeniu do samozagłady to nastąpiło jakieś całkowite przewartościowanie w myśleniu. Potrzebne było formatowanie dysku:)nowe oprogramowanie pozbawione jest tego robala który siał spustoszenie w mojej głowie:)

To nie znaczy oczywiście że czasami nie mam ochoty tego zrobić-bywa że bardzo!Wtedy biorę głęboki wdech i próbuję się czymś zająć.A w ogóle to mam WAS-a to daje dużo siły:)

pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×