Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Mój pierwszy i ostatni raz,gdy miałam 20 lat.Pocięłam się z powodu zdrady przyjaciółki i mojego chłopaka.Nie wiem chciałam sie ukarać może?Może z nienawiści do siebie,z rozpaczy,nie wiem.ale później ogarnęła mnie wściekłośc na nich,za to co mi zrobili i nigdy więcej już mnie nie ciągnęło do tego czynu.Ale rozumiem to,po pewnym czasie wpada się w nałóg.Może brakuje właśnie tej wściekłości i uswiadomienia sobie,że JA jestem w porządku,nie muszę sobie tego robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samara, Samara... człowiek się nigdy nie poddaje, zawsze zostaje jeszcze instynkt, który każe mu iść rano na kibelek i przegryźć coś, nawet jakby miał to za chwilę wyrzygać.. a to do czego zmierzam, to to, że na poczatku trudnej bardzo drogi jesteś, ale jest ona do przejścia, są ludzie którzy ją przeszli.. ciężko Ci doradzić coś, nie znam Twojej sytuacji i podłoża problemu, ale zawsze możesz pisać na maila, odpiszę :smile:

 

...czasami trzeba niestety upaść na samo dno..żeby wzlecieć na szczyt...

 

 

3maj sie ciepło !!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbuje sobie wyobrazić co w tym może być takiego rekompensującego, co każe działać przeciwko własnemu instynktowi samozachowawczemu. Bardzo trudno zrozumieć coś takiego osobie która tego nie robi. Wiem jedno na pewno: jeśli się czegoś nie rozumie to nie ma się prawa tego potępiać.

 

Moje wyobrażenie jest takie: Czuję gniew, przykrość, inne emocje od których panicznie chcę się uwolnić, biorę żyletkę i.... Zadając sobie ranę odrywam się od wszystkiego, liczy się tylko ta chwila, ból odcina mnie od przeszłości, od uczuć, od gniewu. Ten ból jest lepszy bo pozwala na chwilę zapomnieć o głębszym bólu w psychice. Kilka sekund ciszy emocjonalnej, dostarcza mi ulgi na długie chwile...!?

 

Pewnie dość daleko i bardzo uproszczone. Jednak lepiej nie potrafię sobie tego wyobrazić. A próbowałem mocno bo mam bliską osobę w rodzinie która przechodziła przez cięcie się (już tego nie robi). Mam nadzieję że to już za nią. Obecnie próbujemy usuwać blizny domowym sposobem (schodzą!), jeśli to się nie powiedzie pozostaje laser.

 

Jeśli ktoś się wstydzi tych blizn i ma to już za sobą chętnie podam metodę na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mozna!tylko sie w to nie wierzy lub sie tego wstydzi i nie szuka sie wyjscia!mysle ze uleczalnosc zalezy od was wiec jestescie winni sobie ze sie kaleczycie...mozecie na pewno z tego wyjsc-w szczegolnosci ze oprocz takich smutnych watkow sa tez radosne z opisami jak wyszlam/edlem z tej choroby...ale wolicie pisac ze dzis zrobilam sobie sznyty zamiast dzis bylem po raz peirwszy u psychologa!!!nie mozna wam wspolczuc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co koleś ja chodzę do psychiatry od4lat,biorę silne leki,na wakacje zwiększono mi dawkę dwókrotnie.przez jakiś dłuższy czas nie robiłam głupich rzeczy ale 2dni temu stało się dla mnie coś strasznego.nie potrafiłam poradzić sobie w nocy sama w moim mieszkaniu więc pobiegłam do kuchni po nóż i pocharatałam sobie cała rękę od nadgarstka po ramię z dwóch stron,aż do mięsa.tak właściwie to chciałam się zabić ale pomińmy to.więc zrozum że czasem by wyzdrowieć i mieć sens życia nie wystarczy tylko lekarz i prochy ale trzeba mieć dla kogo żyć.inaczej nie idzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sami sobie jesteście winni ze się kaleczycie....

to jest tak głupie stwierdzenie ze az śmieszne....

tak...jestem winna ze nikt mnie jako dziecka nie nauczył jak sobie radzić z przeciwnościami losu....

tak...bardzo się ciesze...w poniedziałek rozmawiałam z psychologiem....i teraz wiem ze mam bardzo ładną depresje...i jeszcze ładniejsze urojenia i nadzwyczajną nerwice...no bardzo się ciesze z tego powodu...

nie chce niczyjego współczucia...a już szczególnie Twojego....

 

...załosne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrazam sobie bolu rozdzierajacego dusze tak bardzo by dusza sklonila cialo do samounicestwiania...jednak staram sie to zrozumiec...z ta krwia wyplywa caly smutek i bol, zamienia sie w skapujace krople, ktore tworza czerwona plame, jutro krew zostanie starta z podlogi wraz z wczorajszym cierpieniem, slady zbrodni na sobie zostana ukryte pod rekawem swetra oraz w ciemnym zakatku umyslu, tam nikt ich nie znajdzie, a narzedzia przestepstwa niewinnie czekac beda do nastepnego razu...moje cialo jest swietoscia, jest jedyna rzecza, ktora nalezy i nalezala bedzie do mnie, ktorej nikt mi nie odbierze...wiec nie warto, wystarczy, ze inni bezkarnie moga kaleczyc moja dusza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×