Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

dawno mnie tu nie było. to znaczy jestem często, czytam posty, ale nie wiem co odpowiadać ludziom. po prostu siedzę tu i was czytam.

temat autoagresja wrócił. ślady na całej ręce, na szczęście tak nieregularne, że mój "chłopak" wziął je za ślady po kocie. nie wiem po co to robię, chcę zwrócić na siebie uwagę czy nie wytrzymuję stresu związanego z końcem studiów, problemami z samookreśleniem się, trochę też seksualnością, no wszystkim... w zeszłym tygodniu zaczęłam brać podwójną dawkę leków, bo ponoć działają też przeciwlękowo, ale szybko z niej zeszłam..bo to przecież głupie samemu sobie ustalać dawkę. psycholog twierdzi, że wcale nie powinnam brać lekarstw bo nic mi nie jest, bo jestem już zdrowa. psychiatra uważa, że co najmniej kolejne pół roku. a ja sama się pogubiłam w tym co jest i jak obiektywnie to ocenić. znów ogryzam paznokcie i palce gryzę do krwi. a było już dobrze, było dobrze przez tydzień.

znów obudziłam się z jedną myślą w głowie, że chcę umrzeć. choć to takie nieprawdziwe.

boże, mam 26 lat a zachowuję się jak nastolatka. kiedy to się skończy i czy w ogóle?

smutno mi. ciężko. źle.

może rzeczywiście już nie prosić psychologa o wsparcie? może to nie ma sensu?

a co ma sens, jakie działanie mi pomoże?! pogubiłam się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jestem noobem w tym temacie.

 

Dzisiaj przeglądając forum napotkałem na post, w którym jeden z użytkowników, sugerował możliwość samookaleczenia się.

 

Często goląc się, chyba specjalnie przyciskam mocniej żyletkę, do tego stopnia, że w paru miejscach na szyi leci krew - i co gorsza - w trakcie, odczuwam pewnego rodzaju przyjemność.

Czy to podchodzi pod samookaleczenie?

 

Na logikę rzecz biorąc, nigdy sam się nie kaleczyłem, ponieważ nie ma to dla mnie najmniejszego sensu.Nie lubię też widoku krwii.

 

Rozumiem, że jest to jakiś sposób wymierzania sobie kary?

Dlaczego ludzie to robią?

Pod które zaburzenie, podchodzi tego typu zachowanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boże, mam 26 lat a zachowuję się jak nastolatka. kiedy to się skończy i czy w ogóle?

smutno mi. ciężko. źle.

może rzeczywiście już nie prosić psychologa o wsparcie? może to nie ma sensu?

a co ma sens, jakie działanie mi pomoże?! pogubiłam się.

 

jeżeli to Cię jakkolwiek pocieszy jestem ciut starsza i też się tak zachowuję.. gimnazjalistki bywają bardziej zrównoważone i rozsądniejsze ode mnie.. mam nieodparte wrażenie że marnuję sobie życie..

a z psychologa nie powinnaś rezygnować, chociaż może powinnaś rozejrzeć się za innym, bo ten - twierdząc, jak piszesz, że nic Ci nie jest i że nie powinnaś brać leków - wydaje mi się średnio wiarygodny.. i nie poddawaj się, trzeba (naprawdę chcę wierzyć, że trzeba) walczyć o siebie, dzień po dniu, dzień po dniu. czasami nawet wbrew sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj nie rób tego Śmiertelniczko!

Chociaż samą pokusę rozumiem doskonale, też tak miałam. Jako nastolatka pocięłam sobie rękę :( i potem było mi głupio, bo to było widać. :? Dobrze, że nie zostały żadne ślady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znów się pocięłam. nawet nie wiem co mi to ma dawać. nie wiem po co. nie wiem nic. byłam dziś u psychiatry i mówiłam, że już w porządku, nie dostałam więc wskazania na kolejną terapię. czy zatem dla równowagi musiałam sobie przychrzanić wieczorem, żeby nie było za pięknie?! boli. boli. jestem na raz wściekła, smutna, bezsilna i zdezorientowana. znów ogarniają mnie gówniarskie pragnienia, żeby ktoś się mną zajął za mnie, zeby ktoś przy mnie był i mi pomógł i zrozumiał to czego ja sama nie pojmuje, żeby mi powiedziano, że będzie dobrze...i, że sobie poradzę. czemu potrzebuję tego typu zależności, czemu sama nie chcę sobie dać uspokojenia, wyciszenia, pewności siebie i braku pragnień zniszczenia, cięcia po skórze i wyrzynania dobrych myśli z mózgu?!?!?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś w chwilach załamania potrafiłem sobie okaleczyć twarz czymś ostrym nad i po okiem...

poza tym sprawia mi przyjemność rozdrapywanie ran i widok jak leci z nich krew... :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jesteś masochistą skoro sprawia ci to przyjemność?

Kiedyś samookaleczyłem się , żeby siebie ukarać. Potem kolejny raz po paru latach zrobiłem to ,by siebie zniszczyć, wylądowałem po tym w psychiatryku. Byłem dzięki temu bliżej śmierci , tego co chciałem osiągnąć , a różne myśli targały mną raz by to zrobić , a raz że nie. Chociaż uszkodzić się mogłem, chociaż trochę umrzeć mogłem. Mam nadzieję , że już więcej tego nie zrobię, bo patrząc na blizny często myślę sobie , że one mnie degradują społecznie. Jeśli miałbym ich mieć więcej to coraz mniejszą szansę bym dla siebie widział na powrót do normalności. Jeśli postanowię się zabić to zaplanuję to inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie rozumiem samookaleczenia, cierpiec z powodu umyslu i dodatkowo cierpiec fizycznie, po co cierpiec stopniowo, nie lepiej od razu sie zabic? skoro ludzie sie samookaleczaja, ale nie zabijaja, oznacza to, ze oni chca zyc, ze chca, aby zwrocono uwage na ich blizny, aby poswiecono im zainteresowanie, ktorego w przeszlosci nigdy nie doswiadczyli, poza odtraceniem. Czasami chcialbym przytulic niektore osoby, ale za chwile przypominam sobie, jakimi su kinsynami(kobitki tez su kinsyny) sa i zapominam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jimmi to jest stereotypowe myślenie, że się nie zabijają więc chcą zwrócić na siebie uwagę. Ludzie nie są aż tacy głupi, może o tym nie wiesz ale w środku człowieka zaburzonego toczy się taka wojna, o której wielu nawet się nie śniło. Czasem przegrywa się bitwę , a czasem nawet całą wojnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock: a może poprostu nieumiejętnośc samodzielnego uspokojenia się? bo tak jest u mnie.nic nie koi tak jak plynąca krew,ktorej można trochę odlać,a pozniej umyć rękę,zdezynfekować,opatrzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shadowmere wyobrazam sobie siebie w lazience, przed lustrem, z zyleta i reka, lekko sie usmiecham, czuje niezwykla atmosfere chwili, krew lekko splywa, czuje ulge, to taka chwila tylko dla mnie, sam na sam, taka moja medytacja, czuje ulge po, wychodze, zyje dalej, oby do nastepnego razu. to sie nazywa uzaleznienie. podobna ulga jest po seksie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie rozumiem samookaleczenia, cierpiec z powodu umyslu i dodatkowo cierpiec fizycznie, po co cierpiec stopniowo, nie lepiej od razu sie zabic? skoro ludzie sie samookaleczaja, ale nie zabijaja, oznacza to, ze oni chca zyc, ze chca, aby zwrocono uwage na ich blizny, aby poswiecono im zainteresowanie, ktorego w przeszlosci nigdy nie doswiadczyli, poza odtraceniem. Czasami chcialbym przytulic niektore osoby, ale za chwile przypominam sobie, jakimi su kinsynami(kobitki tez su kinsyny) sa i zapominam.

 

może jak nie rozumiesz, to nie przedstawiaj w następnym zdaniu własnej interpretacji.

widać, że nie masz pojęcia, jak człowiek może się wstydzić swoich blizn, jak to jest naciągać rękawy, by nikt nie zauważył, albo, jeśli się jest kobietą, nakładać na nadgarstki po kilka bransoletek, byleby tylko to ukryć.

nie masz pojęcia jak to jest spojrzeć na te nacięcia, gdy szał i rozpacz mija i znowu zaczynasz trzeźwo myśleć i dociera do Ciebie, jak nierówno masz pod sufitem....

nie wiesz tego, więc proszę nie wyciągaj pochopnych wniosków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jimmi, ..w moim przypadku to byl krzyk "zauważ mnie" w kierunku tatusia,tylko przy nim nosilam rękawki.Nikt w szkole nie wiedzial,nikt nie widzial.pilnowalam tego.

Dziś tatusia nie ma,nie ma też nikogo,a ja nadal to robię..choć nikt na mnie nie patrzy..i nie będzie patrzyl.To taki moj maly sekrecik.Tak pozbywam się bólu.Po każdej "akcji" zapadam w glęboki,dobry sen bez snów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jimmi, jeszcze raz nazwij kogoś osłem a dostaniesz ostrzeżenie!!

 

Co do tematu, ten kto nie samookaleczał sie nigdy nie zrozumie dlaczego my to robimy. Dla tej osoby zawsze będziemy głupkami, wariatami, niedorosłymi, którzy szpanują sznytami aby pokazac jak im to źle. To nie tak...

Owszem jest to jakiegoś rodzaju chęć pokazania światu " no patrz! cierpie! wołam o pomoc!!!" , wołanie o pomoc a nie " a patrz ja mam blizne i jestem inna" ....

Dlaczego majac ból psychiczny dokładamy ból fizyczny? My zamieniamy ból psychiczny na fizyczny, gdy psychicznie już jest nie do wytrzymania, zagłuszamy to fizycznym. W moim przypadku ulge dawało pociecie ręki, spoliczkowanie sie w twarz, zwyzywanie sie przed lustrem, bicie sie i szczypanie. Napisałam dawało bo od kilku miesiecy nie zrobiłam sobie krzywdy, ale nie jestem pewna czy to sie nie powtórzy. Nie, ja jestem pewna , że to sie powtorzy tak jak sie zawsze powtarzało , przychodzi agresja, takie ciśnienie, że tylko przemoc fizyczna na samej sobie daje ulge, dlaczego? bo wyładowuje tą agresje na sobie, nie na bliskich, to jest swoista kara dla samej siebie.

Widoczne , brzydkie blizny na obydwu przedramieniach, codziennie przypominaja mi kim jestem..... długie rekawy, ukrywanie pod nimi ran, wstyd......... ale ulgaaa nie do opisania ulga, wszystkie złe, nagromadzone emocje wypływają z krwią, takie oczyszczenie.

 

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem super oslem, jeszcze raz mnie upomnisz bez powodu, gdyz to slowo do wulgarnych nie nalezy, to sie bardzo zdenerwuje. zrozumialas?

 

btw.

 

Aleks, nie nazwalem ludzi samookaleczajacych sie niedojrzalymi... to juz sama sobie dopowiedzialas, bo jestes przewrazliwiona na tym punkcie. nie uwazam tego za mode, tylko za podswiadome karanie ciala za to, ze rodzice, badz ktos inny wazny w zyciu, nie zapenil wystarczajacej uwagi i milosci. dlatego jest to forma cichego krzyku. krzyku za miloscia, ktorej wszyscy pragniemy, ale ktora posiedli nieliczni. jestes kolejna osoba, ktora mnie zawodzi brakiem zrozumienia. jakis gosc, napisal, ze mam stereotypowe myslenie, tak nie jest... do czego zmierzam, zawsze wydaje mi sie, ze pisze jasno, ale wcale to jasne dla ludzi nie jest... dlatego tak bardzo was nie lubie, ale potrzebuje.

 

[Dodane po edycji:]

 

moze zamiast samookaleczania potrzebujesz faceta, ktory cie spoliczkuje tak po prostu nagle w kuchni, podczas seksu bedzie szarpal za wlosy itd, jak jaskiniowcy, rozne mamy potrzeby...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze zamiast samookaleczania potrzebujesz faceta, ktory cie spoliczkuje tak po prostu nagle w kuchni, podczas seksu bedzie szarpal za wlosy itd, jak jaskiniowcy, rozne mamy potrzeby...

 

i tym zdaniem wykazałeś, że Twoje pojęcie na temat samookaleczania to jedno wielkie Gie.

na drugi raz POMYŚL i to kilka razy, zanim napiszesz coś tak głupiego, płytkiego i chamskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trudno mi przychodzi myslenie, obecnie chyba w ogole nie mysle, po prostu mowie/pisze. tego nigdy nie pojme korba, kiedy jestem uprzejmy, jest zle, bo zgejowany, kiedy chamski, to zle, bo plytki. skrzywiony typ, takich lepiej omijac, z takimi lepiej sie nie zadawac, bo jest sie narazonym na podwojne drwiny. ja sie nigdy nie okalecze, predzej od razu wtargne na zycie, nie widze sensu w bliznach. przepraszam za chamstwo, ktore bardzo mi poprawia nastroj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem Jimmi jest calkiem blisko.Akurat ostatnio w tym temacie wypowiedzialyśmy się my-3 borderki.Moj psychiatra kiedys mi tlumaczyl istotę bpd-i wyglądalo to jakoś tak:zaniedbane dziecko przeżywa konflikt,jest rozdarte pomiędzy miłością do matki,a wścieklością i nienawiścią do niej.Ponieważ jak wiemy dla dzieci wszystko jest albo dobre albo złe-nie ma czegoś pośrodku-dziecko ma "wybór"-znienawidzi matkę,której rozpaczliwie i bezwzględnie potrzebuje(co doprowadza do rozpadu osobowości),albo przeleje wścieklość i złość na siebie co pozwoli mu uchronić obiekt(czyli matkę).Jesteśmy tak zaprogramowani biologicznie,żeby za wszelką cenę uchronić osobowość i jej strukturę przed dezorganizacją.Więc model się utrwala-nie macie tak w doroslym życiu?nie bujacie się po między ekstremami,pomiędzy czernią,a bielą,dewaluacją a idealizacją?

Dziecko dochodzi do wniosku,że to ono jest złe i winne temu,że matka je odrzuca,a nienawiść,którą czuje do matki jeszce bardziej utwierdza je w poczuciu winy.Jedyną rzeczą,która przyniesie mu ulgę i zachowa równowagę jest karanie,niszczenie siebie -wszystko to w celu pozbycia się ogromu nienawiści i napięcia,ktore pierwotnie powinno być skierowane na matkę.

Nie wiem czy to się może zgadzać u Was,tymbardziej,że taki model w większości pochodzi z czasów,ktorych nie możemy pamiętać.Ja widzę w tym sens-szaleńczo kochalam matkę,chcialam jej uwagi,milości bardziej niż czegokolwiek na świecie,niestety to co od niej "dostawalam" nie przypominalo tego.Obiektem może być ojciec lub opiekun,osoba,ktorej dziecko najbardziej potrzebuje i pragnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samookaleczenia złą robotę robią. Chcę wyzdrowieć, ale jak patrzę na blizny to czasem myślę do czego tu wracać? One będą zawsze i zawsze będą ciągnąć w dół, nie da się od nich uwolnić. Zawsze będę musiał je ukrywać i nawet gdy wszystkie objawy zaburzeń przeminą , to ciężar w postaci blizn zostanie upierdliwą konsekwencją mojej przeszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina ze mnie drwila jak bylem dzieckiem, oni tego nie pamietaja, ja pamietam wszystko. wynikiem tego jest wielka agresja tlumiona i wypchnieta gdzies, gdzie nie moge jej zlokalizowac, kolejnym nastepstwem jest ,ze juz nie utrzymuje kontaktow z rodzina, tylko jak musze. nie skladam juz zyczen urodzinowych, zyczen na 25- rocznice, nie dzwonie, nie chce itd, moze tylko bratu, bo na nim moge pomimo wszystko polegac.

pozdr

 

[Dodane po edycji:]

 

NIENAWIDZE ICH!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem super oslem, jeszcze raz mnie upomnisz bez powodu, gdyz to slowo do wulgarnych nie nalezy, to sie bardzo zdenerwuje. zrozumialas?

 

moze zamiast samookaleczania potrzebujesz faceta, ktory cie spoliczkuje tak po prostu nagle w kuchni, podczas seksu bedzie szarpal za wlosy itd, jak jaskiniowcy, rozne mamy potrzeby...

 

Jeszcze jeden taki post, a wtedy ja sie bardzo zdenerwuje. Upomniałam Cie, bo nazwałeś użytkownika osłem, czy to nalezy do wulgarnych czy poprostu obraźliwych nie będe tego tolerowac, albo zachowujesz sie kulturalnie na forum albo pogadamy inaczej, Zrozumiales?

 

[Dodane po edycji:]

 

Shadowmere, to co napisałaś o dziecku przeżywającym konflikt to prawda. Ja mam tak w stosunku do mojego ojca. Nie dość ze alkoholik i toksyczny awanturnik to jeszcze zdradził mamę i nas zostawił. A ja mimo tego, córeczka tatusia i podświadomie prowadze wojne w sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×