Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Ja muszę powiedzieć, że mimo tego że mam bardzo ale to bardzo silne tendencje samobójcze (nieraz sobie rozmyślałem jak tu najlepiej popełnić samobójstwo - podcięcie tętnicy szyjnej, udowej wykrwawienie na śmierć, czy zatrucie lekami, toksynami, wdychanie toksycznych par - znam się na chemii dużo, farmakologii, studiuję farmację i poniekąd na medycynie też się odrobinkę znam. Więc ryzyko jest, ale NIGDY nie okaleczałem się, bo po co? Jestem dość inteligentny i wiem, że samookaleczanie do niczego nie prowadzi, wręcz mogą przez to cię zamknąć w psychiatryku w celu zabezpieczenia. Bo jakbym miał sobie coś zrobić to raz a porządnie. Jestem facetem i słyszałem że faceci częściej popełniają samobójstwa a kobiety częściej za to mają próby samobójcze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Lilith napisał:

To po jakiego grzyba tu wchodzisz inteligentny facecie? To wątek wsparcia dla osób, które mają problem z samookaleczaniem. Skoro nie masz takiego problemu, to się tu nie wypowiadaj. Zwłaszcza w takim tonie, bo możesz komuś zaszkodzić! 

Ale ja tylko mówię jak ja sobie z tym radzę. Nie mam tendencji do samookaleczania, bardziej do tego gorszego. Trzeba po prostu o tym trochę inaczej pomyśleć, sam nad tym teraz pracuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

Ale ja tylko mówię jak ja sobie z tym radzę. Nie mam tendencji do samookaleczania, bardziej do tego gorszego. Trzeba po prostu o tym trochę inaczej pomyśleć, sam nad tym teraz pracuję...

To nie było zaproszenie do dyskusji...rady w tematach które nie rozumiesz zachowaj dla siebie. Czy to jasne? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.10.2020 o 23:05, MarekWawka01 napisał:

 NIGDY nie okaleczałem się, bo po co? Jestem dość inteligentny i wiem, że samookaleczanie do niczego nie prowadzi, wręcz mogą przez to cię zamknąć w psychiatryku w celu zabezpieczenia.

Jak nie wiesz po co, nie znasz mechanizmu tego zjawiska itp. to nie wypowiadaj się w tym temacie, bo jak na razie nic mądrego ani pomocnego tu nie napisałeś. Idź się szczycić swoją inteligencją w innych tematach o ile masz w nich coś sensownego do powiedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam nic do tego, ale zdajecie sobie sprawę, ze tylko nakręcacie sie wzajemnie w tym temacie? To samo w tym o myslach samobojczych (przynajmniej tak bylo kiedys, bo teraz tam nawet nie zaglądam, bo cos takiego zle na mnie dziala)? 

To tak, jakby alkoholika pytac bez przerwy, - no jak tam u Ciebie, pijesz? nie pijesz? jak sie trzymasz? zasada jest taka jednak (jesli faktycznie chce sie pomoc komus wyzwolic z pewnych zachowan), zeby nie naprowadzac sie na takie tematy i nie przypominac sobie o tym, ze mozna cos takiego robic. 

Nie lepiej zajac mysli czyms innym? 

Troche mnie dziwi, jak torpedowany na tym forum jest kazdy glos rozsądku. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Luna* napisał:

Troche mnie dziwi, jak torpedowany na tym forum jest kazdy glos rozsądku. 

Sugerowanie że osoby samookaleczajace się są mało inteligentne uważasz za głos rozsadku? 

To jest wątek wsparcia zmagających się z tym problemem  i trzeba trochę rozumieć problem aby móc się wypowiadać.  Pytanie nie jest niczym złym a wręcz wyraża troskę i zainteresowanie....udawanie że problemu nie ma chyba też nie pomaga? 

Proszę o skupienie się na temacie wątku. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walczę sama ze sobą. Dorosła ja próbuje być racjonalna. Tylko dzisiaj ja autodestrukcyjna wygrywa. Denerwują mnie moje wahania nastroju, chce się za nie ukarać..  albo nie chce.. nie chce się krzywdzić, ale nie umiem inaczej. Czuje sie winna, brudna i nic nie warta. Albo warta tylko tego bólu.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś się ciąłem w miejscach niewidocznych, na ręce i okolicy żeber. Mam paskudne głębokie sznyty, robiłem to by czuć przynajmniej ból w swoim nudnym i nic nie wartym życiu. No i skończyło się na tym że parę miesięcy temu wziąłem żyletkę, posprzątałem w pokoju i poszedłem w środku nocy podjebać sobie wzdłuż żyły na obu dłoniach. Niestety, myślałem że to co przecinam jest tętnicą i szybko się wykrwawię, ale po kolorze krwi już wiedziałem że zjebałem nawet samobójstwo. Ciśnienie za małe, wanny w domu nie mam, długość cięć ok. 6cm na obu dłoniach nie wystarczyła. Takich blizn nie da się już ukryć, poprosiłem o pomoc rodziców żeby mnie odstawili do psychiatryka. Tam ukrywałem fakt że chciałem się zabić, po prostu im mówiłem że to kolejne samookaleczenie. Dobra, jakoś minęło trochę czasu, teraz jak mam na to ochotę, to po lekach które mam jest to bardziej bolesne niż kiedyś, jakby zwiększały wrażliwość na dotyk. Jednak nadal mnie kusi żeby sobie coś robić, jak nie żyletką to może ogniem, po prostu lubię chce czuć ból bo nic innego chyba nie jest mi dane czuć w tym życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.12.2020 o 09:19, Lilith napisał:

Jak się trzymacie?

Dobrze? O ile można tak powiedzieć. Odcięłam się od wszystkiego i nawet nie mam ochoty się okaleczać. Ba, nawet o tym nie myślę! 
 

4 godziny temu, Lilith napisał:

Jest ciężko. Zwłaszcza ostatnio.

Przytulam wirtualnie. 

 

4 godziny temu, Lilith napisał:

Niby nie powinnam tego żałować, bo to mi nic nie da, ale jednak żałuję

Żałować możesz, ale to i tak nic już nie zmieni. To się stało i zostaje za Tobą. Głowa do góry, żyletka do kosza i nie dać się temu następnym razem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdarza mi się ale nawet nad tym zachowuję pełną kontrolę...tzn. mam jedno jedyne miejsce, które nacinam (tak aby nie mieć śladów, które ktokolwiek mógłby "skojarzyć") ...czyli nie jest to napad "furii", działam z pełną świadomością i premedytacją...z drugiej strony i tak uważam, że lepiej odreagować na sobie niż na innych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×