Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, Lilith napisał:

Myślę, że to jest coś, co warto zasygnalizować...nie, wróć...zatrąbić na samym początku, bo na pewno będzie potrzeba przepracowania tej kwestii. 

 

Jak przyszłam na drugą terapie byłam pewna ,że bede miała ogromny problem, żeby przybliżyć mój problem ale jednak nie. Pamiętam jak jechałam jak katarynka z czym mam problem i z czym sobie nie radze. I słowa T : o kurcze ale szybko Pani mówi. A potem to powiedziałabym ,że duuuu...a i koniec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

20 minut temu, Lilith napisał:

Czyli masz już doświadczenie i wiesz mniej więcej, czego się spodziewać.

 

Tak, wiem z czym to się je. Tylko wiem, że każdy Terapeuty jest inny i inaczej reaguje, rozmawia,

Niestety nie wiem jaki nurt wybrać i to najbardziej mnie wstrzymuje przed działaniem. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lilith napisał:

A na czym chcesz się skupić? Na przeszłości czy na tym, co tu i teraz?

 

Wiesz, ja nigdy nie miałam okazji przepracować przeszłości, która dość mocno mi teraz przeszkadza. I nie wiem czy musze ja przepracowywać, czy zostawić ją w spokoju a zająć sie tym co tu i teraz, bo np chciałabym normalnie zacząć żyć bez strachu przed dotykiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lilith napisał:

Tylko w takim wypadku przeszłość determinuje teraźniejszość i zostawienie w spokoju niczego nie zmieni. To jest nieprzepracowane i nadal będzie przenikać do teraźniejszości. 

 

I tutaj pies pogrzebany. Bo ja bym chciała kilka spotkań, przepis na życie, zapominam o przeszłości i żyjemy na nowo. Dostaje nowe życie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lilith napisał:

Sama najlepiej wiesz, że to tak nie działa. Przeszłość, to wredna zmora, którą trzeba wywlekać czasami miesiącami, żeby wreszcie się uwolnić. 

 

Wiem, wiem tylko ciężko się z tym pogodzić. Więc podejrzewam, że psychodynamiczna byłaby najlepsza.

Ciężko mi uwierzyć, że wogóle można się uwolnić od tego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lilith napisał:

Niekoniecznie kilka lat. To wcale nie musi aż tyle trwać. Pamiętaj, że już przeszłaś terapię, więc nie zaczynasz mimo wszystko od podstaw. 

 

Hmmm ja mam najgorzej z zaufaniem. Jak czytam czasami wypowiedzi na temat miłości do T to zastanawiam się co ze mną nie tak. Przychodzę wywalam co mam wyrzucić, bujamy się przez 50 minut i do widzenia. W du..ie ma co ja czuje, z jakimi emocjami zostaje cały tydzień sama. A potem nagle dzień dobry p. Agnieszko jak minął tydzień. W srak i wspak. Zawsze mi się to cisnęło na usta a koniec końca zawsze walnęłam, że wsyzstko w porządku, że poradziłam sobie z emocjami bo przecież jestem silna i twarda i żadne potowry mnie nie przygniotą. I tego nie moge przejść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Lilith napisał:

I nie próbowałaś nigdy powiedzieć terapeutce, że coś takiego się dzieje? Tak, wiem, że herosa najłatwiej odgrywać, bo sama to robię :D 

Nieeee, zwariowałaś ??? Bo przecież mogłabym znowu wylecieć z gabinetu za agresję słowną albo znowu ktoś by mi powiedział, że kończymy bo już nic nie wnoszę do terapii...aż mnie ciarki obleciały.

Herosi górą :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lilith napisał:

Zdecydowanie nie. Psychiatrę mam faceta. Poprzedni zresztą również był mężczyzną. To wystarczy. Chociaż muszę przyznać, że nowy psychiatra potrafi ze mną rozmawiać. 45 minut u Niego ostatnio siedziałam. Ale nie. Jeśli chodzi o terapię, to tylko kobieta.

 

45 minut 🤔hmmm. Szacun mam ochotę się zapytać o czym rozmawiacie?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Lilith napisał:

Powiem Ci, że o wszystkim. To była moja pierwsza wizyta u Niego. Wiadomo - streszczenie mojej historii, problemów. Ale rozmowa przebiegała jakoś tak płynnie. Zadawał pytania, po prostu ze mną rozmawiał. Potraktował mnie jak człowieka, a nie jak zło konieczne. Poprzednio moja pierwsza wizyta u psychiatry trwała może 10-15 minut z wypisaniem recept. Dostałam standardowy zestaw i tyle. A teraz było inaczej. Dodam jeszcze, że tam chodziłam prywatnie i płaciłam za te kilka minut 120 zł, a tu poszłam na NFZ. 

O i NFZ ma takich lekarzy?? Niesamowite.

A myślisz o terapii na NFZ czy prywatnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×