Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Illi napisał:

@antylopa teraz rozumiem. Długo chodziłas na terapię? Czemu przetalas?

Pierwsza terapia analityczna 9 miesięcy. Przerwana że względu na moje przeprowadzkę do innego miasta.

Kolejna jakas dziwna terapia chyba rodzinna na NFZ trwała 2 lata. Skonczona z dnia na dzień. Mam wrażenie, ze że względu na to, ze już nic nie wnosilam ciekawego tylko siedziałam i milczałam.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith mysle że poniekąd masz rację. Jednak wyciaganie wszystkiego z przeszłości nie jest wg mnie dobre. Są sytuacje z którymi się uporalam chyba i nie chce wcale do nich wracać. 

Wstydzę się mówić o niektórych sprawach, czasem jak o czymś mówię to potem mam wyrzuty sumienia że przesadzam, że kogoś oczerniam albo że zajmuje czas innych..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith tylko że jak powiem to pojawiaja się myśli różnego rodzaju. To wtedy najczęściej się tne i robię inne głupie akcje. Problem polega właśnie na tym że nie umiem złapać równowagi. Chce ale nie mogę, jak mogę się okazuje się że nie chciałam wcale i obarczam się wyrzutami sumienia  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith sama myśl o terapia powoduje skurcze żołądka a co dopiero jeśli  bym miala tam pójść, usiąść i gadać...

Co było impulsem że poslzyscie na terapię? Pamiętacie swój pierwszy raz ?

mnie wizyta u psychiatry stresowala gdzie nie musiałam wszystkiego mówić... 

może coś jest ze mną nie tak, skoro wiem że potrzebuje pomocy, a sama mysl o niej powoduje napad histeri.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith chyba chciałabym spotkać taka terapeutke... ale boje sie wgl  spróbować.  Chyba nie dotknęłam jeszcze dna skoro nie potrafię się przemóc.

12 minut temu, Lilith napisał:

To długa historia. 

Przepraszam jeśli pytanie było nie na miejscu. Nie chciałam Cię urazić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Illi napisał:

@Lilith sama myśl o terapia powoduje skurcze żołądka a co dopiero jeśli  bym miala tam pójść, usiąść i gadać...

Co było impulsem że poslzyscie na terapię? Pamiętacie swój pierwszy raz ?

mnie wizyta u psychiatry stresowala gdzie nie musiałam wszystkiego mówić... 

może coś jest ze mną nie tak, skoro wiem że potrzebuje pomocy, a sama mysl o niej powoduje napad histeri.. 

Moja psychiatra postawiła mi warunek Albo terapia albo szpital. Wybrałam terapie. Jak sobie przypomnę z jakim pośpiechem szukałam terapii, żeby tylko nie iść do szpitala, to aż mi się śmiać teraz chce :D i znalazłam prywatnie młoda Terapeutka i tą terapię ogólnie dobrze wspominam, jedynie później zaczęły się schody...

Już nie pamiętam, czy sie stresowałam, ale podejrzewam, że tak i to bardzo.

 

A pierwsza wizyta u psychiatry to była wizyta u lekarza rodzinnego, później dopiero się zorientowałam, że jest w trakcie specjalizacji z Psychiatrii, i dzięki Bogu, że ją wtedy spotkałam, bo chodziłam od lekarza do lekarza z dziwnym bólem a wyniki jak u młodego Boga.

A dzisiaj jest moją koleżanką i jak tylko czuje, że sięgam dna to lecę do niej, bo wtedy uratowała mi życie.

 

Ja tez wiedziałam, że potrzebuje pomocy ale nie umiałam, nie chciałam szukać aż w końcu znalazłam i okazuje się, że nawet się zmieniłam a swoje życie nawet diametralnie zmieniłam.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lilith napisał:

Nie uraziłaś. Po prostu to naprawdę długa historia . Tutaj jest większość: 

 

Przeczytałam... i chyba nie spodziewałam się takiej kumulacji emocji. Nie wiem co mam z tym zrobić, nie wiem co zrobić teraz ze sobą... odczucia które opisalas sa jakby wyjete z mojej glowy. Ten  chory glosik mowiacy we mnie, Twoje słowa spisane idealnie pokrywające się z tym co myślę... Co słyszę w sobie... przez 2h jeździłam autem bez celu czując ogromną pustkę..  nadal ja czuje..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A za mną nieprzespana noc. Stały ból brzucha i piszczenie w uszach... Chyba wczorajszy natłok emocji zrobił swoje.. oczywiscie siegnelam po cos ostrego.. nie umialam inaczej  sobie  poradzić z tym wszystkim. Czuje jakby cały świat mnie przytłaczał.. dzisiaj nie poszłam do pracy, nie dałam rady. Dawno mi się to nie zdarzało..

A jak u Was? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Illi napisał:

Chociaż im dłużej się zastanawiam tym bardziej dochodzę do wniosku że się po prostu boję iść. 

A myślałaś nad tym by poprosić kogoś kto wie by poszedł z Tobą zapisać się do T, by Ci towarzyszył i podtrzymywał na duchu? By mieć wsparcie zwyczajnie 🙂

 

A w temacie. Wracają powoli siły do życia, ale i wzrasta potrzeba nowych cięć. Póki co bez nowych śladów. Jeżeli sama nie zacznę to T co 2 tygodnie sama pyta jak to wygląda. Stara się przez rozmowę rozładować napięcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Lilith napisał:

Też mi się właśnie wydaje, że o to chodzi. Boisz się, że się rozpadniesz, nie dasz rady? Czy może boisz się reakcji terapeuty?

Nie wiem czego się boję bardziej. Na pewno boję się że się dam rady, ale chyba boję się że zostanę osadzona, że usłyszę pewne słowa które mnie totalnie pogrążą. Ale przede wszystkim boję się do tego wracać, znowu to przeżywać.

 

29 minut temu, el33 napisał:

A myślałaś nad tym by poprosić kogoś kto wie by poszedł z Tobą zapisać się do T, by Ci towarzyszył i podtrzymywał na duchu? By mieć wsparcie zwyczajnie 🙂

 Musiałbym się przyznać przed kimś że znowu jest źle. A do tego jeszcze nie doroslam w obecnej sytuacji. 

 

29 minut temu, el33 napisał:

A w temacie. Wracają powoli siły do życia, ale i wzrasta potrzeba nowych cięć. Póki co bez nowych śladów. Jeżeli sama nie zacznę to T co 2 tygodnie sama pyta jak to wygląda. Stara się przez rozmowę rozładować napięcie.

 Czemu masz ochotę się ciąć? Coś się dzieje ? Zapewne głupio to zabrzmi z mojej strony ale wiem że nie warto... dużo masz w sobie teraz napięcia? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Lilith napisał:

Przecież cały czas to przeżywasz. W każdej sekundzie życia. I właśnie to rzutuje na to, co się z Tobą aktualnie dzieje. Mam rację? 

Nie wiem co mam Ci napisać. Z jednej strony mam ochotę powiedzieć że nie masz racji, że wcale tak nie jest i że nie wiesz co czuje. Nie znasz mnie więc nie masz racji. A z drugiej strony wiem że masz rację, a Twoje posty bardzo mnie dotykają, tak jakbyś za każdym raniła mnie, dotykała do żywego. 

 

24 minuty temu, Lilith napisał:

A kiedy do takiej dorośniesz? Jak będzie na tyle źle, że wylądujesz w szpitalu albo i gorzej? A nie lepiej zareagować teraz, kiedy jeszcze jesteś w stanie się z tego wygrzebać? 

To nie jest takie łatwe jakby się mogło wydawać. Nie wyląduje w szpitalu bo nigdy się na to nie zgodzę. Mam nadzieję że poradzę sobie sama. Jeszcze chwila i się podniosę. Bez obarczania kogokolwiek swoimi emocjami. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Illi napisał:

Czemu masz ochotę się ciąć? Coś się dzieje ? Zapewne głupio to zabrzmi z mojej strony ale wiem że nie warto... dużo masz w sobie teraz napięcia?

Cięcia służą u mnie jako kara, rozładowanie napięcia, pozbycie się uczuć, sposób by coś poczuć... Dużo zależy od chwili, od tego co się dzieje. Chęć cięcia wzrasta zwykle wraz z uczniem złości na kogoś bliskiego. Ponieważ "nie wolno" mi się złościć więc wyżywam się na sobię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie tłumienie i odwrócenie idą automatem. Często nawet nie wiem, że się mogłam na kogoś zdenerwować. Dużo czasu i analiz  z T zajęło nam zorientowanie się, że w sytuacjach w których powinnam być zła na kogoś tego uczucia nie ma, za to ochota na cięcie rośnie. Im bliższa osoba tym chęć większa, a złość niezauważalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Złość wg mojej byłej T sygnalizowana była albo w szybkiej jeździe na motorze albo w ranach. A teraz jak jestem zła to cała się trzęsę.

Tak, że złość to emocja, którą ciężko czasami ogarnąć i wyrazić.

Ale rzeczywiście dzięki terapii nauczyłam się panować nad nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Lilith napisał:

I sama zobacz. Ostatnio napisałaś, że nie zauważyłaś, że się zmieniłaś. Powyżej masz na to jeden z dowodów.

Jak napisalyscie, ze się zmieniłam zaczęłam się nad tym zastanawiac. I rzeczywiście znalazłam kilka rzeczy. 

I to dało mi troche do myślenia, żeby pójść znowu na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Lilith napisał:

Czasami jest tak, że jedną terapią się wszystkiego nie przepracuje, bo jest tego zwyczajnie za dużo. Trzeba zacząć kolejną, ale z innego punktu. Sama nad tym myślę, ale na chwilę obecną jestem trochę w zawieszeniu i muszę uporządkować najpierw inne sprawy, żebym mogła się potem na spokojnie wziąć za pracę nad sobą. Bo jest nad czym pracować. 

 

Kiedyś usłyszałam, że praca nad sobą jest najlepszą praca na świecie.

Nie boisz sie powrotu do tego wszystkiego na nowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lilith napisał:

Nie tyle się boję, co mam niechęć do budowania relacji z kolejną osobą. No i zależy mi na tym, żeby terapię zacząć i skończyć, a nie przerwać w trakcie z jakichś powodów.

 

A nie myślałaś, żeby wrócić do tej samej Terapeutki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×