Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie jestem w związku. Ale zdarzyło się, że parę osób widziało moje blizny (choćby niegdysiejsza przyjaciółka) i denerwuję mnie pełne współczucia spojrzenie. Czasem strach. Takie niezrozumienie; zapewne myśli, że biorę coś ostrego i tnę się, bo tak. Bez wyraźnego powodu. Nie wiedzą, że bywają chwilę, kiedy ból lub złość na siebie samego jest tak duża iż trzeba to rozładować wszystko za pośrednictwem noża/żyletki. Z biegiem czasu staję się to takie naturalne, tak samo, gdy drapiesz się kiedy coś cię swędzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denerwujące jest, jak ludzie nie potrafią tego zrozumieć... Mi się kiedyś zdarzyło sporo ciąć, przynosiło to ulgę. Mam nawet na jednym ramieniu trochę pozostałości śladów po cięciu się, choć całkiem słabo widoczne już. Teraz mam czasem ochotę znów to zrobić, ale mam poczucie że to będzie znowu za duże ulegnięcie słabości, jak zacznę to robić to znów zacznie się wszystko walić we mnie, jeszcze bardziej niż obecnie... Więc wolę nie zaczynać znowu tego, wolę sobie myśleć że jestem "mądrzejszy" niż kiedyś i już nie będę ulegał takim drastycznym metodom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ambivalentna, staram się. W zeszłym tygodniu miałam totalną załamke. Sięgałam po wszystko jak leci, a jak chciałam powstrzymać się przed cięciem, kilka razy uderzyłam nogą w kant skrzyni na tarasie. Na drugi dzień miałam trzy niemałe siniaki. Na szczęście szybciej znikają niż rany po żyletce się goją.

Dwa tygodnie temu załatwiłam się na żebrach i zapomniałam, ze to trudniej ukryć niż na dole brzucha, bo zmieniałam koszulkę przy bracie. Zauważył i myślę, że się domyśla co to, bo wkurzył się strasznie jak pytał skąd to mam. Powiedziałam z uśmiechem, ze kotka mnie podrapała. On jest młodszy, nie będzie ze mną dyskutował, ale widziałam w jego oczach, że nie jest głupkiem.

 

Ambivalentna, napisz na kartce i pokaż mu. Jan też nie umiem tego powiedzieć.

 

Evia, ja jestem sama, ale mam przyjaciółkę. Jest bardzo troskliwa, choć średnio wyrozumiała w tej kwestii. Ale zawsze mi podrzuca jakieś próbki kremów, nowe maści, żeby szybciej się goiło i nie było po tym blizn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się nie tnę ale potrafię podrapać do żywej krwi.. Może tak ostro już tego nie robię (aczkolwiek podczas dużego napadu lęku zdarzy mi się podrapać). Takk jak dwa dni temu w sklepie podczas ataku- teraz mam trzy długie ślady po pazurach wzdłuż całego uda. Chwila ulgi a później kiedy na siebie patrzę- wstyd :( w celu rozładowania takiego nagłego lęku/ napięcia zdarza mi się wyrwać kilka włosów, jeśli trzymam kubek z czymś gorącym to obejmuję go dłońmi i pomimo parzącego uczucia nie odstawiam go na stół. Czasem sobie tylko wyobrażam, że coś sobie robię- to też rozładowuje napięcie.

 

Czuję się z tym potwornie żałośnie :/ Kiedyś gdy miałam pod ręką akurat bliską osobę i dostałam ataku pomogło mi mówienie o tym (rozmowa działa budująco zamiast destruktywnego okaleczania się). Tylko, że nie zawsze jest przy nas ktoś, kto wysłucha i zrozumie. Ba! Nawet bardzo rzadko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veronique, to chyba normalne, te momenty kiedy mówimy sobie; Już tego nie zrobię. Jest lepiej. I później znów to samo. Czasem myślę, że idę w ten sposób na skróty zamiast coś z tym zrobić i znaleźć rozwiązanie. Nie wiem z czego to wynika. W "tych" momentach ból jest tak bardzo potrzebny, albo tak sobie wmawiam. Ja też mam ten problem, bo mam brata i czasami trudno o prywatność, kiedy ktoś wchodzi do pokoju bez pytania i każdy jest w stanie zobaczyć blizny. Momentami o nich zapominam i zaczynam ściągać bluzkę. Po wewnętrznej stronie ud też zaś widać, więc... szkoda gadać. Twój brat nie powie o niczym matce?

Dostałam ostatnio swoje pierwsze tabletki i znów się pocięłam. Wiem, ich działanie będzie widoczne po mniej więcej 3 tygodniach, jak powiedział specjalista, ale nie dałam radę i znów to zrobiłam. Ostatnio chyba za często używam żyletki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ambivalentna, nie powie. Wiem, że nie zrobiłby jej tego, bo to złamałoby jej serce.

 

Na ostatniej terapii, czyli wczoraj, dowiedziałam się, że moja pani doktor tak się o mnie martwi, że rozmawiała na mój temat z T. Chodziło jej o cięcia. Nie mam osobowości chwiejnej, więc nie działam pod wpływem emocji, tylko jest to wyraz mojej kontroli, a ona lekami nie może nic na to poradzić. No i obiecałam, że przestanę. Jak będę chciała to wiem, że będę umiała przestać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veronique czy spotkania z panią doktor w jakikolwiek sposób pomagają Ci ograniczyć samookaleczenia? Stosujesz psychoterapie? Uważasz, że jest lepiej niż wcześniej?

No nie wiem, wiele razy zapewne mówiłaś - podobnie jak ja - że przestaniesz, kiedy zechcesz, ale wtedy nadchodzą "pewne" momenty i kryzysy, gdzie najlepszym rozwiązaniem jest cięcie się. Jeśli człowiek się w to wciągnie i ucieka w samookaleczenia nie tak łatwo z tym zerwać. Bo dotąd taki sposób radzenia sobie z problemami, stresem itd., działa wówczas najlepiej. Głęboko się tniesz czy wystarczą ci delikatne cięcia?

 

Jestem z siebie dumna, bo w piątek dopadł mnie kryzys w pracy i miałam ochotę się pociąć, ale zrezygnowałam. Może to zasługa leków, które przepisał mi psychiatra. Uspokoiły moje chwiejne nastroję. Chociaż nie wiem, biorę je dopiero drugi tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem z siebie dumna, bo w piątek dopadł mnie kryzys w pracy i miałam ochotę się pociąć, ale zrezygnowałam. Może to zasługa leków, które przepisał mi psychiatra. Uspokoiły moje chwiejne nastroję. Chociaż nie wiem, biorę je dopiero drugi tydzień.

 

Cieszę się że się powstrzymałaś :D Może dasz radę tak częściej, rezygnować z tego mimo ochoty... :) To zawsze jakiś postęp że raz się powstrzymałaś :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ambivalentna, bardzo dobrze, że dałaś radę się powstrzymać. :)

 

Jeśli chodzi o hamowanie samookaleczeń, to spotkania z lekarzem i psychoterapia (chodzę co tydzień) niewiele mi dają. Leki i terapia pomagają mi uporać się z innymi problemami.

Nie uważam się za osobę uzależnioną od cięcia. Wiem, że umiem się powstrzymać od tego, ale mam potrzebę samo niszczenia. Czy to chodzi o cięcie, czy o inną formę, np. wyrywanie włosów, drapanie, zmuszanie się do wymiotów, gaszenie ognisk potencjalnej radości czy przyjemności itp.

Nawet nie chodzi o ból, bo to nigdy nie boli, raczej o potrzebę dowalenia sobie. Nie robię tego głęboko, nie chcę, żeby cokolwiek mi z tego zostało i zawsze się bardzo starałam, żeby cięcie było na tyle cienkie, żeby skóra się zdołała zasklepić i nie zostawała blizna. Chociaż widzę, że mam kilka drobnych, gdzie za dużo użyłam siły i nie mogę się pozbyć niektórych śladów. Chodziło mi tylko o krew i rankę, nie o ból. Czasami, jak zrobiłam mocniejsze cięcie to specjalnie rozrywałam skórę i na drugi dzień zrywałam strupy, żeby zalać wszystko spirytusem, żeby piekło i krwawiło...ale z czasem i do tego uczucia przywykłam i przestało mi to pomagać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja lubię ból; pobieranie krwi, zastrzyki, lekki ból żołądka czy zęba itd.

Sama nie okaleczam się od dawna, ale kilka lat temu zagaszenie na sobie w nerwach papierosa albo chlaśnięcie żyletą po kostce (bo tam nie widać) to był standard - ból mnie uspokajał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veronique,

Ale pisałaś,że gdybyś chciała,to mogłabyś z tym skończyć,pisałaś też kiedyś,że kilka lat miałaś

z tym spokój..Co pomogło ci wytrwać te kilka lat bez ranienia siebie?

Myślę,że jeżeli wtedy potrafiłaś to pokonać,to teraz też możesz.Jestem pewny,że dasz radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×