Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nóz w serce


skipii

Rekomendowane odpowiedzi

witam wszystkich na forum ..powiem tak moja żona ma ta depresje i walczylismy z nia razem 3 lata stałem przy nie cały czas ..wszystko było dobrze ..znalazła ten osrodek w komorowie wszystko było dobrze nim poszła tam na 3 miesiace ,,po paru tygodniach poczułem ze cos jest nie tak nie przyjerzdzała nie dzwoniła..do mnie ani do rodziny inny swiat ..jak by w amoku ...poczułem ze coś jest nie tak nie chciała mnie widziec ...ani zebym przyjeżdzał do niej ..po 2 miesiacach marta moja żona mówi mi że chce sie rostać dlaczego nik nie wie ..co sie stało .mówi ze mnie juz nie kocha i nic do mnie nie czuje i to wszystko.dostałem taki nóz w serce ze do tej pory nie wiem dlaczego jeszcze dwa tygodnie i wychodzi morze zobaczy co zrobiła tam ma teraz kolegów i przyjaciół co ja wspieraja ..ale nadal ja kocham i czekam ..to tam się zmiena człowiek odradzam tego miejsca zmiena człowieka o 180 st.Bende walczył o żonę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pajak myslisz ze tak mogło sie stać ..myslisz ze jak wyjdzie a niedługo wychodzi 14 czerwca to morze sie obudzi co zrobiła zle i wroci do siebie ...no na to licze nie bendzie miała juz wsparcja w przyjaciołach w osrotku ktorzy pewnie doradzaja jej co ma robic....czas pokarze..a nie zamierzam sie podawac bende walczył o nią wszystkimi sposobami..Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim zachorowałem na CHAD 3 lata temu ,miałem udane małżeństwo , wystarczające do życia pieniądze , i przede wszystkim wielka życiowa zaradnośc w każdej sytuacji.

Małżeństwo mi sie rozsypuje. Żona "pękła" gdy byłem w sanatorium.......To "pęknięcie " trwalo kilka miesięcy i odbywalo sie z żonatym frajerkiem z pracy.... do momentu kiedy się "ściąłem"-wcześniejsze życie na krawędzi wyostrzyło mi podejżliwośc i nauczyło wyłapywać wszelkie, delikatne nawet anomalie

Nie trzeba chyba opisywac co sie działo......

Mamy 6 letniego synka, ktory poza mna świata nie widzi.....dla Niego postanowilem przełknąc to wszystko i jakos ciągnąc dalej. Żona sie stara , mysle że ma nauczke, zwłaszcza , że frajer wykorzystując swoje stanowisko w pracy , skutecznie obsmarował Jej du.pe mimo że tak bardzo Ją "kochał"

Nie potrafię sobie jednak z tym poradzić. Gdy wychodzi do pracy , czy gdziekolwiek, mam natrętne,podejrzliwe i trudne do zniesienia myśli z Nią związane. Nie zaufam juz Jej nigdy zapewne...Nic nie będzie juz takie samo.

Z kolesiem temat na dniach będzie zamkniety. Wiem ,że niczego to nie zmieni, w niczym nie pomoże-połechta jednak moje wewnętrzne poczucie elementarnej sprawiedliwości.

Wiedzial co i komu robi.. może i jestem inwalidą , ale nie fizycznym.

Dla złagodzenia bólu myslalem nad poszukaniem sobie kochanki....kiedys nie byloby z tym najmniejszego problemu. Mogłem ale nie chciałem. Nie chwale sie broń Boże.

Teraz chce , ale nie mogę

Z czym do ludzi?? Zalękniony psychiczny wrak bez kasy....

Może kilka wizyt w agencji poprawiloby mi nastrój??? Pozwolilo odzyskac wewnętrzne poczucie sprawiedliwości?

Tylko skąd kasa na to??

Kiedyś , będąc kawalerem stałem na "bramce " w jednej agencji. Znam stawki.

Myśle jednak że związana emocjonalnie ze mną kochanka , zabolała by moja Żonę bardziej niz wyrachowana profesjonalistka za kasę.

Dopóki bylem zdrowy, zarobiony i utrzymywałem na wysokim poziomie Rodzine (kosztem ryzyka i nerwów ), kiedy to żona nie musiała pracowac i mogła zajmowac sie dzieckiem było OK

Lecz gdy dopadła mnie choroba to odpłaciła mi w wyżej opisany sposob...

Nóż w serce-jakbym malo mial problemow i powodów do skończenia ze sobą....

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez tak mysle ze tam jej cos wmówili nowi koledzy kolezanki ...nie wybierajcie sie tam to miejsce jest jak sekta ...wszystko dla niej robiłem byłem przy niej cały czas a ona takiego kopa mi dała ale nie podam się ..zniszcze ten osrodek bo on mi zniszczył wspaniałe zycie ...jeszcze tydzien i wychodzi zobaczymy czy cos sie zmieni ..nie wyprowadze sie z mieszkania przeniosłem sie do jednego pokoju ..i do rozwodu bende tu siedział bo za duzo pieniedzy i pracy włozyłem z ojcem zebysmy mieli super ...a ona co ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×