Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy terapeuta może nie chcieć sie poddać?


juz

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem na terapii juz prawie 3rok. Kilka razy chciałem rezygnować, jednak terapeucie nie bardzo to pasowało i zgodnie z prawdą mówił, że uciekam. Pisząc: nie pasowało,mam na myśli sytuacje, w której chyba bardzo(może zbytnio) zależy mu na jakims pozytywnym... rozwiązaniu, zmianie. Przez wiele spotkań terapeuta... nie płakał, ale miał łzy w oczach. Zupełnie tego nie łapie i mnie to nie rusza( w zasadzie to wkórwia), nie chce sobie wtedy tego jego stanu uswiadamiać. Na początku czułem jakieś szarpnięcia,jednak zgodnie z moja polityką emocjonalną nauczyłem sie to tłumić. Jak widać, troche zdaje sobie sprawe z mojego stanu(intelektualnie i introspekcyjnie na zimno),jednak nie na poziomie emocjonalnym. Chyba jakaś terapia mi sie "należy",ale nie bardzo wiem co zrobić, bo czuje wyrażnie,że to tylko i wyłącznie moja decyzja,przed którą sie bronię. Jednka jeśli sie bronię,to może daćsobie spokój?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz, bardzo podejrzany zdaje mi się terapeuta,ktory placze na terapii i zastanawiam się-w jakim celu to robi?Bo wygląda na to,że albo Tobą manipuluje,albo masz szczególnie bolesną i wzruszającą historię życiową,albo za mocno się do Ciebie przywiązał(może zakochal?) i nie chce Cię puścić...co oczywiście jest nieetyczne i niedozwolone w praktyce terapeutycznej.Dziwaczna sytuacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zachowanie Twojego terapeuty jest dość dziwne i, choć może to być również przejaw jego niezwykłej wrażliwości, niestety nieprofesjonalne. Czy znasz kogoś, kto również uczęszcza do niego na terapię? Może warto się dowiedzieć czy w przypadku innych osób również tak się zachowuje? Przynależy do jakichś stowarzyszeń psychoterapeutycznych, superwizuje swoją pracę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy można być ciekawym przypadkiempod względem czysto klinicznym?

 

Co przez to konkretnie rozumiesz? Chodzi Ci o to, że Twój terapeuta chce dalej prowadzić Twoją terapię, bo jesteś dla niego interesującym przypadkiem i to dla niego np. wyzwanie chociaż nie koniecznie wie, jak Ci pomóc? Niestety, czasem tak też pewnie może się zdarzyć, moim zdaniem to nieetyczne. Terapeuta terapucie nierówny. :? Dowiedz się czegoś o swoim. Pytałeś go o przynależność do stowarzyszeń, superwizję, metody pracy? Opowiedziałeś mu o swoich odczuciach związanych z jego zachowaniem? Jeśli nie to spokojnie możesz zapytać, nie ma w tym nic niestosownego. Skoro czujesz, że coś jest nie tak to im szybciej to wyjaśnisz tym lepiej. A szczerość w terapii jest naprawdę wskazana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale wszyscy gadacie bzdury! gość przed którym terapeuta płacze, (czyli ten który zamieścił tego posta )to najwidoczniej taka osoba zdystansowana do swoich własnych problemów ze nawet zapłakać nie może!!! bo by wtedy pękł... ( a oto właśnie chodzi na terapii) A terapeuta płacze żeby Ci pokazać, że to żaden obciach płakać, zresztą im więcej przepłaczesz tym lepiej się będziesz czuł. Tu chodzi o to żebyś się nie wstydził płakać z terapeutą! albo przed nim, albo że rzeczy które właśnie opowiadasz terapeucie powinieneś sam mówić ze łzami w oczach!!! Robisz tak???

Najwidoczniej miałeś tyle urazów psychicznych w życiu, że nawet nie płaczesz.Tylko wciąż się bronisz bo coś jest tak cholernie trudne dla Ciebie!!! rzeczy po które przychodzisz do terapeuty to nie są rzeczy które możesz opisać słowami. Pytanie zasadnicze Płaczesz na terapii czy nie??. Psychopaci nie mają sumienia i dlatego nie płaczą!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychopata raczej nie jestem, ale nie płacze. Na poczatku byłem troche w szoku widząc łzy, ale mogę sie od tego odciąć i raczej nie jestem skłonny pujść za terapeutą. Denerwuje mnie ta sytuacja, bo czuje się jak jakaś łajza. Jesli ktos płacze wzrusza sie itd... ze względu na mnie, to czemu ja nie mogę ze względu na siebie. Tak jakbym zdradzał samego siebie i tym emocjonalnym dystansem, odcinał jakąś czesc siebie. Trochę mnie to martwi i wk***ia i jestem soba rozczarowany. Tak jak bym robił to pod dyktando kogoś innego i sam sobie czegoś odmawiał ze względu na czyjes zdanie i osąd. Tak jakbym godząc sie na emocjonalnę reakcje musiał sie komuś sprzeciwć, jednak sie tego boje i tego nie robię. To jest nie fajne. Tak jak z tymi przecinkami z innego tematu. Co mnie k***a obchodzi jak ktos chce rzebym pisał?! Tutaj sprawa dużo powazniejsza, ale jednak nie potrafie sie sprzeciwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No może i nie umiem, cokolwiek to znaczy. Ale tu chodzi o coś więcej. NIe bede sie zagłębiał w szczegóły. Jednak poprzez te całe problemy,dążyłem tylko do tego żeby nic nie czuc. Nie chodzi tylko o uczucia,czy emocje. Miałem nie czuc zupełnie nic,co wypływa z wnętrza i ma kontakt z życiem wewnętrznym człowieka. To mi sie troche niepodoba.Czuje że taki stan znieczuzlenia to jedyne wyjście.Nie tyle że tego chce, ale żeto konieczność

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz, bzdury totalne. Jak można nie chcieć czuć? Zobojętnienie jest czymś najgorszym co może nam się przytrafić.

jeśli masz w sobie poklady złych emocji to te dobre tez sa, tylko je trzeba odgrzebać. Zmien terapeutę , jeśli ten Ci nie odpowiada.

Ja zmieniłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz, ta znieczulicą organizm reaguje , wytwarza taki mechanizm obronny bo noi sie konfrontacji z realizmi, z prawda najczesciej z prawda o sobie. Dlatego to tak boli. Boisz sie zmian. Boisz sie opuscic tego co stare, byc moze boisz sie zaryzykowac. Bo wydaje sie Tobie,ze nie masz na to sil. Kazdy ma sily. nawet o tym nie wiemy jakie mamy w sobie sily. Czesto odruchowo trzymamy sie kurczowo tegow czym tkwimy, nawet jesli ta sytuacja jest dla nas toksyczna, nieodpowiednia, zla. Dlaczego? Juz wczesniej napisalam.....bo strach przed nowym jest tak paralizujacy,ze wolimy brnac stale w stare.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×