Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to w ogóle jest nerwica?


Magda91

Rekomendowane odpowiedzi

Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zaczęło się jakoś w kwietniu (po świętach wielkanocnych). Ćwiczyłam w domu pół godziny, a potem poszłam oglądać film. Nagle serce zaczęło mi szybko bić, przestraszyłam się, więc zabiło jeszcze szybciej. Wyszłam z pokoju, zaczęłam się wachlować, nie wiedziałam co mi jest, ale przez chwilę bałam się, że zemdleję. Pooddychałam głębiej i się uspokoiłam. Potem do końca filmu siedziałam jak na szpilkach, bo bałam się, że znowu tak mi się stanie. Serce już nie wariowało, ale co kilkanaście minut (jak zaczynałam się w serce wsłuchiwać) przeszywał mnie dreszcz (jakby adrenalina). Potem długo tak nie miałam (ok. tydzień). Ale następnego tygodnia znowu poszłam oglądać film i znowu mi się tak stało, tyle że już nie z takim nasileniem jak za pierwszym razem (szczerze mówiąc już nigdy do tej pory nie miałam tak jak za pierwszym razem). Tylko te fale adrenaliny jakby. Wydaje mi się, że to podświadomość mnie wtedy tak urządziła, ponieważ przy każdym następnym filmie zastanawiałam się czy znowu mi się tak przydarzy. Uspokoiło się na jakiś czas, ale potem zaczęłam szukać w internecie co to może być, obawiałam się każdego filmu (co jest raczej głupotą) i próbowałam znaleźć przyczynę takiego czegoś. Mam 19 lat, nie palę, nie piję, więc nie wiem skąd u mnie wzięło się coś takiego. Dodam, że uwielbiam sport i nie wyobrażam sobie bez niego życia, a w obecnej sytuacji niestety chyba muszę z niego zrezygnować. Na kilka dni przed maturą dostałam wieczorem dreszczy (więc to na pewno stres) i serce biło mi jakoś niespokojnie, ale nie specjalnie szybko. Melisa nie pomagała. Dzień przed maturą to była kulminacja: dreszcze, "boa" wokół szyi (nie, nie dusiłam się), szybszy puls (70-80/min.), niepokój (nie, nie bałam się, że umrę). ;) Raz nawet jak się bardzo przestraszyłam tego ciągłego niespokojnego bicia serca, dostałam krótkiego jednorazowego skurczu w klatce piersiowej. W tym dniu poszłam z mamą do apteki, dostałam jakieś uspokajające leki bez recepty (Neospasmina, Valused, Validol). Najpierw brałam Neospasminę, w czasie egzaminów sporadycznie używałam Validolu (kiedy czułam, że puls mi przyspiesza). Przyznam, że bardzo mi to pomogło, a egzaminy dodatkowo odciągnęły uwagę od problemu. ;) Po maturach przestałam brać leki i wcale źle się nie czułam. Jednak zauważyłam, że po bardziej obfitych posiłkach (obiad, dużo słodyczy) puls mi wzrasta na 5-10 minut. Poszłam wreszcie do lekarza, zrobiłam badania krwi, moczu, wszystko wyszło w porządku oprócz cholesterolu (210, a powinno być chyba do 200 lub do 190 nawet). Aktualnie stosuję dietę zdrowotną, jem dużo warzyw owoców, prawie w ogóle słodyczy i myślę, że cholesterolu niedługo się pozbędę. Ale czy na pewno to on jest sprawcą tych wydarzeń? Podwyższony cholesterol powoduje przecież wyższy puls, bo w żyłach powstają zakrzepy więc serce musi mocniej pompować. Tylko nie rozumiem tego niespokojnego pulsu. Bo on często nie jest wysoki (dziś miałam rano 64), ale jest po prostu niespokojny. Mam dziwne uczucie w środku (jakby niepokój, strach tylko kompletnie nie wiem przed czym - matury się skończyły, skończył się stres, jestem szczęśliwą dziewczyną, która ma teraz wakacje i powinna odpoczywać!). Ten niepokój mnie denerwuje, bo często nic się nie dzieje, a ogranizm się czegoś boi. Dziwne to jest. Nie wiem czy to nerwica czy coś innego. EKG w porządku, ciśnienie, cukier w porządku. Z początku myślałam, że to może tachykardia (przyspieszone bicie serca), ale ja nie mam pulsu powyżej 100 uderzeń na minutę! Nie wiem co to, może wy mi pomożecie. Jak czytam te wszystkie fora, to dochodzę do wniosku, że wszyscy mają gorsze problemy na tle nerwowym... Objawy nerwicy niby się zgadzają (szybsze bicie serca, czasem drżenie rąk), ale nic poza tym mi się nie dzieje (nie duszę się, nie boje się, że zaraz umrę, nie panikuję, tylko wyrównuje oddech). Dziwi mnie tylko ten wysoki puls w spoczynku, często wyczuwalny na brzuchu (tak, że jak położę rękę na brzuchu, to czuję go). Jestem normalnie zbudowana, raczej mam nadwagę niż niedowagę, więc trochę mnie ro dziwi, że go wyczuwam przez brzuch.

 

Od przedwczoraj zażywam Valused (na uspokojenie), który wprawdzie uspokaja mnie, ale nie zbija mi tego pulsu. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, mam zamiar brać go przez dwa tygodnie (jak jest napisane na ulotce). 17 czerwca mam wizytę u kardiologa, a w październiku badania tarczycowe (które jeśli będzie taka potrzeba, wykonam dużo wcześniej prywatnie). Nie mam depresji, myśli samobójczych itp., ale mimo wszystko coś się z moim organizmem dzieje, nie wiem tylko co. Co o tym myślicie? Czy to coś poważnego? Lekarze nie mają pojęcia co to, ale szybka diagnoza zapewnia szybki powrót do zdrowia, więc pomóżcie mi. Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszłam wreszcie do lekarza, zrobiłam badania krwi, moczu, wszystko wyszło w porządku oprócz cholesterolu (210, a powinno być chyba do 200 lub do 190 nawet). Aktualnie stosuję dietę zdrowotną, jem dużo warzyw owoców, prawie w ogóle słodyczy i myślę, że cholesterolu niedługo się pozbędę. Ale czy na pewno to on jest sprawcą tych wydarzeń? Podwyższony cholesterol powoduje przecież wyższy puls, bo w żyłach powstają zakrzepy więc serce musi mocniej pompować. Tylko nie rozumiem tego niespokojnego pulsu.

 

Nie przejmuj się tak tym cholesterolem, ja mam 270, a odżywiam się bardzo (!!!) zdrowo i jakoś żyję, wręcz lekarz mi powiedział ostatnio, że to przejaw mojego wzmocnienia organizmu (wcześniej miałam niski cholesterol, chorowałam na anoreksję, nie miałam miesiączki z braku tłuszczu, miałam duże problemy z odpornością, teraz jest już sporo lepiej). ;) Podwyższony cholesterol nie jest przyczyną wysokiego pulsu. Poza tym w ciągu ostatnich lat jego normy były systematycznie zaniżane, dawniej górny pułap wynosił 250, niedługo to wszyscy już będą mieli rzekomo podwyższony cholesterol, jak normy jeszcze spadną, a koncerny farmaceutyczne zbiją majątek na lekach i różnych środkach obniżających jego poziom. :smile: Tak w ogóle to nie cholesterol jest główną przyczyną problemów z sercem tylko długotrwałe braki witaminy C, bo to właśnie jej przewlekłe niedobory po latach powodują m.in. miażdżycę. Jeśli tak Cię martwi ten cholesterol to zwiększ ilość wit. C w diecie. Nie rezygnuj z dobrego tłuszczu (np. oleju lnianego, który notabene obniża poziom złego cholesterolu, oliwy z oliwek), bo on jest nam potrzebny, m. in. do produkcji hormonów i daje odporność. Masło też jest czasem potrzebne, a nawet i smalec ;) . Możesz spokojnie za to zrezygnować z niezdrowych smażonych potraw i sztucznych produktów. ;)

Poza tym pisałaś, że miałaś egzaminy, stres. A stres zdecydowanie podnosi poziom cholesterolu, i to bardzo...

Tak więc tym cholesterolem to się akurat tak nie martw.

 

Jaki miałaś poziom złego oraz dobrego cholesterolu?

 

[Dodane po edycji:]

 

Moim zdaniem to Twoje niespokojne serduszko to może być odreagowanie organizmu na bądź co bądź duży stres, bo jednak maturą się raczej każdy denerwuje, często jeszcze długo przed nią... Pulsu jak rozumiem nie masz aż tak przyspieszonego tak? Chodzi raczej o niepokój w sercu? U zdrowego dorosłego człowieka tętno w spoczynku waha się średnio od 60/65 do 85 uderzeń na minutę. Natomiast po wysiłku i ćwiczeniach może osiągnąć nawet 150 uderzeń i jest to normalne. Spróbuj nie myśleć o swoim pulsie i sercu, zajmij się czymś przyjemnym, spotykaj ze znajomymi, przebywaj dużo na świeżym powietrzu, ciesz się wakacjami, a nie pokój zniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak często jest, że jeśli w danej okoliczności miałaś atak, to powtarza się on w tej samej sytuacji. Radziłabym Ci pójść w pierwszej kolejności do psychiatry - to są typowe objawy nerwicy, a jeśli cokolwiek jeszcze Cię nurtuje, powiedz o tym psychiatrze, to też jest lekarz, zna się na innych chorobach. Zaoszczędzisz czas i prawdopodobnie pieniądze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się tak tym cholesterolem, ja mam 270, a odżywiam się bardzo (!!!) zdrowo

 

Ja mam cholesterol 290 i też żyję. Bez nadwagi, bez nadciśnienia, unikam potraw smażonych, masła, prawie nie piję alkoholu. Dbam o aktywność fizyczną. Z tego co wiem nie każdemu wysoki cholesterol szkodzi, nadal trwają spory na ten temat.

 

Co do pulsu to do 110 nawet przez długotrwały okres czasu nic ci się nie stanie. Ja przy znaczmy wysiłku miałem puls 194 (mierzone pulsometrem przy biegu na 5 km na samym finiszu kiedy dałem z siebie wszystko)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×