Skocz do zawartości
Nerwica.com

ZOLPIDEM(ApoZolpin, Hypnogen, Nasen, Noxizol, Onirex, Polsen, Sanval, Stilnox, Zolpic, Zolpidem Genoptim/Vitabalans, ZolpiGen, Zolsana)


Gość

Czy zolpidem pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

92 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy zolpidem pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      71
    • Nie
      10
    • Zaszkodził
      14


Rekomendowane odpowiedzi

Mógłbym się męczyć te kilka godzin codziennie przed snem, ale niestety idę na łatwiznę i aplikuje sobie Nasen.

 

To akurat rozumiem ;) , myślałam, że bierzesz sobie ten Nasen dla funu, sportu, nazwij to jak chcesz. Dzisiejsze tempo życia średnio pozwala na bezsenność :roll:

A jak długo już bierzesz ? To Twój pierwszy lek ?

 

Na początku raz na jakiś czas brałem Polsen, teraz regularnie Nasen - to samo. Jak długo? W tym momencie cały czas 2 tyg., wcześniej zdarzały się przerwy, ogółem zacząłem z 5-6 miesięcy temu. Mi to przede wszystkim wyłącza myślenie, a jeśli nie, to zawsze są to pozytywne myśli, przewidywania itp. Bez tego musiałbym leżeć kilka godzin myśląc, zadęczając się, smucąc. Nie jest to fajna perspektywa gdy wchodzi się do tego łóżka, mając przed sobą taką katorgę. Biorę tabletkę, zmienia się stan i jest fajnie, wszystko znika, zasypiam kiedy chcę. To cenię sobie najbardziej. Zazdroszcze ludzią, którzy wskakują pod kołdrę i za 5 minut lądują w objęciach Morfeusza bez wspomagaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ten zolpidem na mnie nie dziala i yle. Nawet jak juz zasne to i tak sie przebudzam. A jak 10mg nie dziala to nie bede walic 20 czy 30mg.

Kiedys dostalam takie tabletki na nasenne i szkoda, ze nie pamietam nazwy. Bez pudelka, pomaranczowy "listek" z tabletkami, malutkimi i chyba zoltymi ale pewna nie jestem.Mogly byc biale. Chyba 30 malutkich tableteczek. Te to usypialy w mig! Jak ja bym chciala wiedziec co to za tablety byly. Chyba jakies polskie. I tanie byly.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie dlatego, że to 2 kompletnie odmienne leki - o róznych profilu działania. Pewnie działają na inne receptory. Estazolam jest dobry, tylko z czasem faktycznie może przestać działać. Inne nasenne benzo to Signopam i Lorafen - ale ponoć uzależniają jeszcze bardziej od Estazolamu. Ale to pewnie kwestia indywidualna. Oprócz Zolpidemu z kolei jest jeszcze zopiklon ( nazwa handlowa Imovane ), ale tu jakoś nikt o tym leku nie wspomina. To są niby leki nasenne nowej generacji ( w odróżnieniu od benzo ), ale jak widać nie na każdego działają :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie dlatego, że to 2 kompletnie odmienne leki - o róznych profilu działania. Pewnie działają na inne receptory.

 

Nie. Określanie z-drugs(zolpidem, zopiklon, zaleplon) jako niebezodiazepinowe leki nasenne jest w istocie mylne, bo te leki podobnie jak benzodiazepiny wpływają na receptor benzodiazepinowy/ receptor jonotropowy GABA-A. Jedyna różnica jest taka, że benzodiazepiny są nieselektywne, wpływają na podjednostki alfa1, alfa2, alfa3 i alfa5- gdzie pobudzenie podjednostek alfa 1 albo alfa5 wywołuje działanie sedatywne(nasenne), amnestyczne, powoduje ataksję, a pobudzenie podjednostek alfa2/alfa3 wykazuje działanie anksjolityczne(przeciwlękowe), pobudzenie każdej z nich(ale głównie alfa2) wywołuje działanie przeciwdrgawkowe. Z kolei z-drugs jak(zolpidem) są selektywne wobec podjednostek alfa1 w przeciwieństwie do alfa2/3- dlatego wywierają silne działanie nasenne. Ich potencjał uzależniający wciąż istnieje.

 

-- 16 lip 2014, 21:16 --

 

Oprócz Zolpidemu z kolei jest jeszcze zopiklon ( nazwa handlowa Imovane ), ale tu jakoś nikt o tym leku nie wspomina.

 

Jest temat o tym leku- zopiklon-imovane-senzop-zopiratio-zimovane-lunesta-t8494.html?hilit=zopiklon

 

A za bardzo nie ma o czym wspominać. Ma nieco inną farmakokinetykę, wpływa na ten sam receptor, ma się po nim gorszy posmak metaliczny i gorycz w ustach niż po zolpidemie, no i zdaniem niektórych lekarzy lepiej usypia niż zolp- dyskusyjna sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prezstrzegam przed braniem Zolpidemu. Przy codziennym stosowaniu działa bardzo krótko, a sen jest bardzo krótki. Zdecydowanie lepiej przynajmniej w moim wypadku wypada Zopiclon, który doraźnie sprawdza się doskonale. Współczuje w ogóle osobom, które biorą Zolpi w ciągu dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale z dwojga złego lepsze to, niż walić zolpidem przez kilka miesięcy ;) na zolpa też tolerancja się wyrobi i będzie to stokroć gorsze, bo dopiero wtedy się zacznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale z dwojga złego lepsze to, niż walić zolpidem przez kilka miesięcy ;) na zolpa też tolerancja się wyrobi i będzie to stokroć gorsze, bo dopiero wtedy się zacznie.

 

u mnie to było tak, że przez ponad miesiąc zolpidem w normalnej dawce nie działał za dobrze, ani się po nim dużo szybciej nie zasypiało, ani się nie miało jakiegoś bardzo dobrego snu, do tego parę razy ta słynna amnezja

 

no i o dziwo zaskoczył kiedy zmniejszyłem dawkę z 10 mg do 5 mg - od tamtej pory działa bez zarzutu (trzeci rok)

 

podejrzewam, że przyzwyczajenie się do leku zajmuje trochę czasu, więc ludzie zaczynają zwiększać dawki w nadziei na lepsze działanie, potem się zaczyna równia pochyła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podejrzewam, że przyzwyczajenie się do leku zajmuje trochę czasu, więc ludzie zaczynają zwiększać dawki w nadziei na lepsze działanie, potem się zaczyna równia pochyła

Dokładnie. Ja zaczynałam od jednej tabletki ale szybko przeszłam na półtorej. Potem 2, 3, 4 tabletki. Faktycznie równia pochyła. Przestawał działać. W końcu się ogarnęłam, długo ciągnęłam na dawce 1,5 tabletki, czasem zdarzyły się dwie, dla "miłego odlotu", a z rok temu przeszłam na 1 i ani grama więcej. Od roku nie przekroczyłam dawki, czasem zasypiam zupełnie bez i nie mam kompletnie potrzeby brać więcej. Dziwny jest ten zolpidem... :roll:

Skłonna jestem powiedzieć, że w wypadku tego specyfiku apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podejrzewam, że przyzwyczajenie się do leku zajmuje trochę czasu, więc ludzie zaczynają zwiększać dawki w nadziei na lepsze działanie, potem się zaczyna równia pochyła

Dokładnie. Ja zaczynałam od jednej tabletki ale szybko przeszłam na półtorej. Potem 2, 3, 4 tabletki. Faktycznie równia pochyła. Przestawał działać. W końcu się ogarnęłam, długo ciągnęłam na dawce 1,5 tabletki, czasem zdarzyły się dwie, dla "miłego odlotu", a z rok temu przeszłam na 1 i ani grama więcej. Od roku nie przekroczyłam dawki, czasem zasypiam zupełnie bez i nie mam kompletnie potrzeby brać więcej. Dziwny jest ten zolpidem... :roll:

Skłonna jestem powiedzieć, że w wypadku tego specyfiku apetyt rośnie w miarę jedzenia.

 

Zgadzam się - apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ja staram się brać jedną, kilka razy wziąłem dwie - stety, niestety im więcej tym lepszy odlot, nie wiem co by się działo po zażyciu trzech czy czterech i chyba nie chcę wiedzieć (Ty piszesz, że po większych ilościach przestaje działać, byłoby dobrze). Ogólnie martwi mnie, że w ogóle je biorę, ale co poradzić gdy tak cholernie ułatwiają zaśnięcie, poprawiają nastrój, sprawiają, że człowiek myśli pozytywnie... to są narkotyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leinad, to nie jest tak, że 3-4 tabletki nie działają. Działają i to bardzo przyjemnie ale jak dobrze wiemy, pudełko nie jest bez dna i jak zaczynamy zmniejszać dawkę z przykładowo 4 prochów na 2 czy mniej, to jest error. :? Tolerancja rośnie w zastraszającym tempie. Jednego dnia potrafiłam wziąć 3, a następnej nocy 2 to było mało i zasnąć nie mogłam.

 

Tu jest właśnie pies pogrzebany... zolpidem jest cholernie miły w użyciu. Żaden środek nasenny tak dobrze na mnie nie działał, a testowałam kilka. Roluźnia, powoduje zobąjętnienie, problemy nierozwiązywalne stają się błahymi. Ciężko mi sobie wyobrazić funkcjonowanie bez, a wiem, że kiedyś ten moment będzie musiał nastąpić. Prawda jest taka, że od małolata czułam, że czegoś mi w życiu brakuje. Później uświadomiłam sobie co to jest... Nałogi. Najpierw papierosy , alkohol , potem amfetamina, potem marihuana i wreszcie zolpidem. Ja chyba nie potrafię funkcjonować bez "odskoczni". Nie czuję się wtedy szczęśliwa. Wiem, debilnie to brzmi ale cóż poradzę... Najzabawniejsze jest to, że z każdym nałogiem poradziłam sobie bez większego problemu, sama, wyjątkiem jest zolpidem. Podejrzewam, że przyczyną jest to, iż każdy wcześniejszy nałóg w pewnym momencie źle na mnie działał; źle się czułam, pikawa wysiadała, psychika również, jakieś lęki, dziwne myśli, wkręty, było mi niedobrze. To uświadamiało mi, że dana substancja jest już nie dla mnie, brzydła mi. Po zolpi nie czułam i nie czuję się źle, wręcz przeciwnie. Dlatego nie jestem w stanie go sobie "obrzydzić"... :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leinad, to nie jest tak, że 3-4 tabletki nie działają. Działają i to bardzo przyjemnie ale jak dobrze wiemy, pudełko nie jest bez dna i jak zaczynamy zmniejszać dawkę z przykładowo 4 prochów na 2 czy mniej, to jest error. :? Tolerancja rośnie w zastraszającym tempie. Jednego dnia potrafiłam wziąć 3, a następnej nocy 2 to było mało i zasnąć nie mogłam.

 

Tu jest właśnie pies pogrzebany... zolpidem jest cholernie miły w użyciu. Żaden środek nasenny tak dobrze na mnie nie działał, a testowałam kilka. Roluźnia, powoduje zobąjętnienie, problemy nierozwiązywalne stają się błahymi. Ciężko mi sobie wyobrazić funkcjonowanie bez, a wiem, że kiedyś ten moment będzie musiał nastąpić. Prawda jest taka, że od małolata czułam, że czegoś mi w życiu brakuje. Później uświadomiłam sobie co to jest... Nałogi. Najpierw papierosy , alkohol , potem amfetamina, potem marihuana i wreszcie zolpidem. Ja chyba nie potrafię funkcjonować bez "odskoczni". Nie czuję się wtedy szczęśliwa. Wiem, debilnie to brzmi ale cóż poradzę... Najzabawniejsze jest to, że z każdym nałogiem poradziłam sobie bez większego problemu, sama, wyjątkiem jest zolpidem. Podejrzewam, że przyczyną jest to, iż każdy wcześniejszy nałóg w pewnym momencie źle na mnie działał; źle się czułam, pikawa wysiadała, psychika również, jakieś lęki, dziwne myśli, wkręty, było mi niedobrze. To uświadamiało mi, że dana substancja jest już nie dla mnie, brzydła mi. Po zolpi nie czułam i nie czuję się źle, wręcz przeciwnie. Dlatego nie jestem w stanie go sobie "obrzydzić"... :evil:

 

Boże, mam niemal tak samo. Zolpidem działa na mnie świetnie, pomaga na... wszystko. Podobnie miałem z alkoholem, papierosami (to nigdy nie było dla mnie nałogiem, teraz pale niewiele), czy narkotykami - ale nad tym wszystkim mam kontrolę, zdecydowanie, choć miałem właśnie tak, że wieczór bez piwa czy wódki - nie ma opcji. Awaryjna flaszka musiała być. Wszystkie te wymienione rzeczy nijak się mają do zolpidemu - to gówno uzależnia najbardziej, jest najprzyjemniejsze, najszybciej i najłatwiej przyswajalne. Ta perspektywa posiadania tabletek podczas każdego dnia chyba mnie ratuje, ta bania, zobojętnienie jest bezcenne. Nie wyobrażam sobie wieczoru, nocy bez tego :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popiół napisał(a):

Najlepsza na sen mirtazapinka i nadaje się do długoterminowego stosowania.

 

z rana za to( u mnie przymuła ), a apetyt taki ,że małe żrebię na obiad dopiero by starczyło. Nie lubie tego leku , a na sen wolę połówkę clona , ew, Onirex.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×