Skocz do zawartości
Nerwica.com

Braki emocjonalne i starsi mężczyźni


Gość Natascha

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałam założyć taki temat bo nie zauważyłam podobnego. A chyba nie jestem jedyna, która miała/ma? taki problem. Chodzi mi o potrzebę zwracania na siebie uwagi starszych ode mnie facetów i podtrzymywanie jej...po czym wycofywanie się i szukanie następnego.

Mam coś takiego od ... 12r. życia. Nie wiem dlaczego. Czytałam kiedyś, że tak się zachowują dziewczyny z rozbitych rodzin, wychowujące się bez ojca- ja go mam i jestem z pełnej rodziny.

Za to jako dziewczynka strasznie nie znosiłam swojego ojca. Kochałam tylko matkę i siostrę- uważałam, ze byłoby nam lepiej gdybyśmy były same i każdy facet wydawał mi się fajniejszy- Boze jak to brzmi! Czuję się okropnie pisząc takie rzeczy ale z drugiej strony od dawna chciałam z kims o tym porozmawiać.

Oczywiście z ojcem dawno się pogodziłam i mamy dobre układy ale zaburzenie zostało a nawet doszły nowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha,

 

Czy Twój ojciec nie poświecał Tobie jako dziecku tyle czasu ile byś chciała?

Dlaczego go nie tolerowałaś? Miałaś przykład od matki? Matka też go tak traktowała? Właśnie rozważam myśl skąd się to mogło wziaść....takie nastawienie, które rzutuje teraz na Twoje zycie.

Wiesz, ja też wolę starszych od siebie facetów. A tak w ogóle to sie zastanawiam czy kiedykolwiek jeszcze się z kimś związę. Mam poczucie,że będzie mi trudno związać się z kimkolwiek. Właśnie przez swoją osobowosć, może braki w niej...sama nie wiem......

Ojciec poswięcał mi bardzo mało uwagi........tak go postrzegam.......bardziej emocjonalnie byłam związana z matką.W ogóle to czulam się gorsza w oczach ojca niż moja siostra, w ogóle miałam poczucie,ze jestem gorsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z moim ojcem nigdy nie było wiadomo na czym się stoi. Kiedy miał dobry humor było naprawdę wspaniale. Tyle, ze potrafił zmienić nastrój w sekundę i zrobić aferę właściwie nie wiadomo o co.

Ja nie byłam łatwym dzieckiem. Byłam pyskata, nieposłuszna- więc tracił do mnie cierpliwość. Zmieniał się na twarzy, szarpał mnie i wiele razy od niego oberwałam. Najbardziej nienawidziłam go za to, że bił mnie na goły tyłek gdy miałam 11/12 lat. Oprócz tego, że bolało najgorsze było to, ze się strasznie tego wstydziłam :evil: .Nigdy nie podniósł ręki na siostrę ani matkę, mieliśmy też psa- jego nie uderzył a mnie tak!

Bardzo dziwnie i źle się czuję gdy o tym piszę bo ojciec zrozumiał swój błąd- przepraszał mnie za to wiele razy i próbował to naprawić. Teraz mamy normalne układy ze sobą.

Paradoks całej sytuacji polegał na tym, że im był agresywniejszy tym ja byłam gorsza. Agresję wyładowywałam w szkole i za to lądowałam u dyrektorki a ojciec znowu był na mnie wściekły.

Z wypiekami na twarzy oglądałam takie filmy jak ''Leon zawodowiec'' i marzyłam o czymś takim dla siebie. Skutek był taki, ze kleiłam się i garnęłam do dorosłych facetów (takich, którzy byli dla mnie mili- zamiast mnie tylko krytykować) mając 12-14lat. Żeby nie było...nie uprawiałam z nimi seksu ale robiłam wszystko by zwracać na siebie ich uwagę i żeby byli życzliwi dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha,

 

Czyli miałaś jakby zaburzony obraz ojca, nie takiego go wtedy chciałaś. reagowałaś agresywnie na jego agresywne zachowanie, Czyli agresja wzbudzała agresję.

Mój tato wiecznie zlękniony, widzący wszędzie jakieś niebezpieczeństwo. Od dziecka zawsze przestrzegał mnie i siostrę przed złodziejami, jak wychodził do pracy budził mni ei siostrę,żeby nam przypomiec,że nie mozemy nikomu otwierac drzwi pod jego nieobecnosć,ze ja i siostra mamy klucze,że mamy tych kluczy pilnować. Nie mówię,że źle nas wychowywał, ale zawsze owiane to było momentami grozy i strachu. I pamiętam bajkę, ktorą nam opowiadał o Kotku i kogutku...też właśnie w takim stylu,żeby nie otwierac drzwi obcym. Czyli można wywnioskować,że sie o nas martwił. Tato był zawsze zazdrosny o mamę.Pamiętam do dzisiaj sceny i awantury. Mama pracowała w biurze gdzie przewijali się sami mezczyźni. Tato obsesyjnie wmawiał mamie romanse, pamietam, nawet kiedyś mamę uderzył tak,ze lezała w przedpokoju sztywno i się nie ruszała. Ja wtedy nad nią płakałam, pobiegłam po kubek z zimną wodą i próbowałam ją ratować polewając ją. Ockneła się. Nie wiem ile lat wtedy mogłam mieć.....może 6.

Oni sie często kłocili ze sobą, ale do dzisiejszego dnia ze sobą są. I też sie kłócą. A ja i siostra wzrastałyśmy w takiej atmosferze. Mama pilnowała nas jeśli chodzi o szkołę.Miała wysokie aspiracje względem mnie i siostry Zawsze mówiła,że musimy skonczyc studia,żeby nie byc zależnymi od męzów.Oczywiście nie wspomnę o kolekcjonowaniu super swiadectw az do matrralnej klasy LO. Tato nie przykładał wagi do naszej nauki. Zresztą mama przyjęła pozycję męzczyzny w domu. O wszystko zawsze sie troszczyła. Tato zarabiał dużo pieniędzy , był na kierowniczym stanowisku. Ale nie pamiętam,żeby mnie wziął kiedykolwiek na kolana, przytulił, zabawił się ze mną czymś. Nie pamiętam tego. A jak poważnie zachorowałam to o wszystko zawsze obwiniał mamę.Że to przez nią.

Tato miał cieżkie dziecinstwo. Widocznie przez pryzmat swoich przezyć z dziecinstwa wychował mnie tak....bo nie wiedział jak się wychowuje dzieci, swojego ojca praktycznie nie widział, nie mógł na niego liczyć. Napewno stąd wzięła się taka postawa ojca w wychowaniu mnie i siostry. Nie tłumaczę taty, ale próbuję to wszystko jakoś powiązać.

Jako 20-latka poznałam o 6 lat od siebie starszego męzczyznę, rozwiedzionego wówczas, po 7-miu latach wyszłam za niego za mąż, a po kolejnych siedmiu odeszłam od niego.

 

Od samego początku nie zdawałam sobie sprawy z tego,że on przyjał rolę opiekującego sie mną męzczyzny. Bardzo mi to odpowiadało, moze ze wzgląd na to,ze podswiadomie mogłam go traktować jako ojca. Bardziej mnie traktował jako dziecko.Ja tez tak dawalam się traktować. Odejscie od niego to inna historia już, ale rzutuje ona również na moje dotychczasowe problemy ze sobą.

 

Myslę,że okres dzieciństwa odcisnąc może stosunek w relacjach z męzczyznami jeśli chodzi o wkład ojca w wychowanie dzieci.

Ale z drugiej strony ....niektórzy wychowują się bez ojców, a nie mają z tego powodu jakiś konfliktów w sobie. A może mają.........tylko o tym nie wiedzą.

Ja o tym wszystkim co starałam sieopisac powyzej dowiedziałam sie z terapii, wcześniej poprostu żyłam z tym,ze tak było.

Na dzień dzisiajszy zła jestem ,że muszę analizować co z czego wynikać może, jestem przerażona,że to wszystko moze rzutować na moje życie i może byc powodem moich konfliktów.

 

[Dodane po edycji:]

 

betty_boo,

 

Dlatego,ze na dzien dzisiejszy to tak naprawdę boję sie już komukolwiek zaufać, boję się odrzucenia. Odeszłam od męza, boję się,że moge to zrobić kolejny raz. Obawiam się,ze ktoś mnie tez moze porzucic. Widzę te błędne koło. Na dzień dzisiajszy nie mogę podjąc zadnych kroków. Mam mieszane odczucia. Różne stany emocjonalne, których nie rozumim szargają mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika

Jam mam już na swoim koncie umawianie się z facetami w wieku 40 lat.

Mój ojciec również miał trudne dzieciństwo i nie mam już do niego żalu. Najważniejsze, że po tym jak do niego dotarło robił wszystko by naprawić swoje błędy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha,

 

 

Jeśli czujesz się z tym normalnie to chyba wszystko okej?

Przecież istnieja małżeństwa gdzie męzczyzna jest ho ho ho .....starszy od kobiety.

 

Ja nie wiem jak powiązać deficyty z dziecinstwa z moimi dzisiejszymi problemami.

MOże sie dowiem, albo sama wydedukuję, ....ja poprostu nie wiem co mam z tą wiedzą zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natascha

.....niektórzy faceci około 40 są całkiem , całkiem, hehehehehehehehe, ja mam 38..

Oczywiście nie bagatelizuje Twojego problemu, sam jestem w trakcie cięzkich przeżyc związanych z choroba-wtrąciłem swoje 5 groszy aby choc na chwile Cie rozbawić :D:D Odrobina luzu nie zaszkodzi..

pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, bardzo mądrze piszesz. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Tuż przed 40-stką to najlepszy wiek dla faceta ;). Nic się nie przejmuj Natasza, masz znakomity gust. Obaj z robertem Ci to mówimy zupełnie bezinteresownie i obiektywnie. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak :D

Wiem, ze nie ma w tym nic z złego, że podobają mi się starsi(czasami sporo) ode mnie faceci. Problem polega na tym, że nic z tego nie wychodzi bo ja wszystko psuję. Nie potrafię się na nic zdecydować i wpadam ciągle w ten sam schemat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałam kiedyś, że tak się zachowują dziewczyny z rozbitych rodzin,

i mamy powód, treść zapadła w podświadomość dziecka i zakorzeniła się i teraz zbiera gorzkie żniwo ;]

a tak na poważnie to jest to możliwe, bo w tym wieku dziecko stara się naśladować brać przykłady więc jest to możliwe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż... panowie podpuszczają... no bo nic nie odmładza tak faceta jak młoda kobieta...

To oczywiste ze masz deficyty... zastanawia mnie jeszcze jedno... sistra, matka i pies byli bezpieczni... to dziwne czemu Ty właśnie byłaś ofiarą????? Czy próbowałaś to wyjaśnić? Jesteś starsza niż siostra, czy młodsza? Bywa tak, że kat meczy ofiarę z powodu poczucia winy... reszta jest dla Ciebie do rozwiązania, chodzisz na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×