Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzień Dobry wszystkim


monika_1982

Rekomendowane odpowiedzi

Mam na imię Monika i mam 28 lat. Mieszkam z rodzicami w małej miejscowości na zachodzie Polski. Mam fantastycznego mężczyznę, który najprawdopodobniej, mimo swej fantastyczności, da sobie ze mną spokój, już nie wytrzymuje.

Zacznę może jednak od początku, choć w gruncie rzeczy nie wiem kiedy ten początek miał miejsce.

 

Kiedy miałam lat 18 byłam zaręczona. Niestety na kilka miesięcy przed ślubem narzeczony zginął w wypadku samochodowym. Nie umiałam sobie z tym poradzić, próbowałam się otruć. Nie udało się. Spotkałam wtedy na swojej drodze cudownego księdza ( nie jestem ortodoksyjną katoliczką). Dał mi nadzieję, że jeszcze będzie lepiej, że Daniel na pewno chciałby abym żyła i ułożyła sobie życie....

Po kilku latach bez ponownych prób samobójczych, poznałam swojego obecnego partnera. I wiem, że ks. Sebastian miał rację. Choć może nie do końca....

 

Bo mimo, że związek jest udany reszta życia kompletnie mi nie idzie.

 

Od roku szukam pracy, przez 4 lata byłam na stażach z PUP z nadzieją, że zaistnieje sytuacja, że Starosta postanowi mnie zatrudnić na stałe, była dobrym pracownikiem, każdy dyrektor walczył jak lew żebym została, choć może nie jak lew bo w końcu tej pracy nie mam. Mam za sobą kilkanaście testów, rozmów kwalifikacyjnych.... i nic! Nie wiem czy ze mną jest coś nie tak, czy forma konkursów w administracji wszędzie wygląda tak samo - ogłaszają konkurs, a na stanowisko zatrudniają inną osobę z danego urzędu:/ W domu przez to, że chodzę, szukam i nie znajduje mam ciągłe wojny. Że leniwa jestem, że pewnie przez mój charakter nie mogę znaleźć pracy, że milion innych powodów..... nie mam wizji swojej przyszłości zawodowej, a przy okazji prywatnej , rodzinnej, nie mam siły już walczyć. - Nauczono mnie w domu, że jak się nie ma pieniędzy jest się nikim, nie ważne czy nie masz ich z własnego powodu, czy jest to od ciebie nie zależne. Nie mam za co się leczyć, nie mam za co się ubrać, zwyczajne nie mam z czego żyć.... więc po co żyć? Jestem w przeogromnym dołku psychicznym, ktoś taki dołek nazwał kiedyś "wielką czarną d...ą" i tam właśnie jestem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl spokjnie.Starasz sie.Szukasz wytrwale pracy , i jak miliony Polaków nie możesz jej znależć.Nie rozumiem na czym polega Twoja wina?Nie trać nadziei! Nie wolno Ci.Czarnowidztwem przyciągamy złe.Zobaczysz , że wszystko sie ułoży.A Twoja rodzinka jak jest taka mądra, niech Ci poszuka pracy.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz jak słyszysz od dłuuuugiego okresu czasu, że jesteś zerem, to po pewnym czasie zaczynasz w to wierzyć:( Wieczorem dzisiaj powtórka z rozrywki co tygodniowej....

Nie wiem jak mam im to wytłumaczyć ( ojciec ma 70 lat mama 67), że PRL to inna epoka i wtedy było o niebo łatwiej niż teraz. Mówię ojcu, że skoro ma tylu kolegów na stanowiskach to dlaczego nie chcą pomóc? Ale od niego odbija się wszystko jak od ściany...

Wiem, że na spokojnie należałoby to wszystko przemyśleć, ale uwierz mi, że nie jest to łatwe.

Czasem mam wrażenie, że przydałby mi się wyjazd na koniec świata.... ale i na to trzeba kasiory ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem dobrze Ci podpowiada intuicja - dobrze by Ci zrobiło opuszczenie domu. Bo jak się ciągle słyszy takie gadanie, to można zwariować. Rozejrzyj się za robotą w innym mieście, może u koleżanki jakiejś itp. Nie piszesz, czy próbowałaś w prywatnych firmach - jeśli nie, to spróbuj. No i znajdź sobie jakiś kurs lub inne zajęcie, byś jak najdłużej przebywała poza domem. Teraz w lecie na pewno z tym będzie łatwiej niż w zimie. Powodzenia.

 

P.S. Jesteś pewnie wyuczona i sama wierzysz w tę prawdę, mimo to jednak wypowiem to coś banalnego, o czym każdy powinien wiedzieć - pieniądze to nie wszystko. I człowiek bez pieniędzy NIE jest zerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szukam wszędzie, nie tylko w mieście w którym mieszkam. Są to zarówno firmy prywatne ( administracja - bo w tym mam największe doświadczenie) jak i państwowe ( ale chyba z tych zrezygnuje, bo kolejna rozmowa wiąże się z kolejnym rowem Mariańskim). Mam skończone studia wyższe, ale nie znaczy to, że praca w sklepie jest poniżej mojego poziomu. Tyle, że oddając cv słyszę, że mam za wysokie kwalifikacje. W sumie to koń by się uśmiał:/

Hmmm, a koleżanki nie wiem jak wygląda to u Ciebie, ale moje były dobre jak mogłam im coś załatwić, teraz poza garstką na miejscu to ich nie ma. A garstka która jest pod telefonem jeśli wiesz co mam na myśli, też ma większe bądź mniejsze własne problemy, a to rodzina, a to facet, a to własna praca otrzymana po znajomości. I nie zrozum mnie źle. Ja to rozumiem i nie mam do nich żalu. Ale wiem, że jeżeli sama nie znajdę w sobie siły to na nic się zdadzą się znajomości.

A co do ostatniego Twojego zdania. Wiem , że masz rację. Podświadomie wiem, że totalnym zerem nie jestem. Tylko muszę wyjąć to przeświadczenie z podświadomości do świadomości. A to zapewne trochę czasu mi zajmie.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×