Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kreatywość i motywacja do działania


Golden_Queer

Rekomendowane odpowiedzi

Czy macie jakieś doświadczenia z wpływem leków na twórczość? Czy są jakieś leki, które sprawią, ze będziecie bardziej płodni, jeśli chodzi o twórczość artystyczną? Niektórzy próbują stosować w tym celu narkotyki, ale ja nie chcę. Wolę bezpieczny lek. Może po prostu potrzebuję antydepresantu, ale nie wiem...

 

Obecnie biorę trilafon, 12 mg na dobę, ale nie za bardzo to pomaga w tych sprawach... a życie płynie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi Ci raczej o motywację do działania. Gdy jesteśmy zmotywowani to łatwiej wszystko przychodzi. Rzeczywiście niektórzy artyści poszukują dziwnych stanów by tworzyć ciekawe rzeczy, ale nie polecam takiego rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neuroleptyki sobie odpuść - mi na początku nie wpływały na kreatywność, ba, przez długi czas nie wpływały, ale ostatnio jak mi się zdarzy coś łyknąć takowego to nic mi się nie chce. Antydepresanty - u mnie bywało różnie. Motywacja była, ale też dziwne "urzeczywistnienie" - nie chciało mi się twórczo myśleć, zaczełam bardziej zwracać uwagę na kontakty towarzyskie,na codzienne sprawy, często miałam czarną dziure w głowie. Wpłynęły na mnie raczej negatywnie, ale ja jestem dziwna 8) Wolę już swoje wahania nastroju - w naturalnej euforii i tragicznym smutku udaje sie stworzyc fajne rzeczy. jeśli chodzi o narkotyki...cóż, nie znam lepszego środka :o Na narkotykach puszczają zahamowania, wstyd, ma się siłe na zrealizowanie wszystkich pomysłów, zwraca się większą uwagę na piękno nas otaczające. Ja muszę naćpać się jak zwierze aby puściły mi zahamowania, smutna prawda. choć czasem na trzeźwo tez czuje sie jak na narkotykach :lol:

Większość artystów musiała ćpać aby ciągle tworzyć dobre rzeczy, większość szukała wrażeń aby wywołać u siebie skrajne emocje. Choc wielu sie do tego nie przyznaje, to widać po nich samych, że są wykręceni. Wena nie przychodzi co minute i nie zawsze mozna ja spożytkować.Jak tak bardzo poszukujesz twórczych wrażeń to zamiast psychotropa zapal sobie Mary Jane - szkodliwość mniejsza, a kreatywność bardziej pobudzona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie polecam neuroleptyków na twórczość - blokują dopaminę, która jest odpowiedzialna za motywację do działania no i większość narkotyków podnosi znacznie poziom dopaminy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewne tak, ale to są wyjątki wśród neuroleptyków - amisulpiryd, sulpiryd, flupentiksol, nic więcej mi na myśl nie przychodzi. Większość ma za zadanie zablokować receptor D2.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle ze za motywcje do działania odpowiedzialna jest przede wszystkim dopamina. Aktualnie nie biore zadnych leków, pisze prace doktorską i żyje matematyką. Czuje ze własnie to dopamina- potezna moc i motywacja.

 

http://www.motywator.org/index.php?option=com_content&view=article&catid=50%3Amartykuy&id=122%3Aszalestwo-i-geniusz&Itemid=141

 

" Tajemnice mózgu

Wciąż niejasne jest, co dokładnie decyduje o tym, że człowiek popadający w skrajne nastroje, mający kłopoty w kontaktach z otoczeniem może jednocześnie zadziwiać twórczym umysłem. Szukając odpowiedzi na to pytanie, naukowcy badają geny, aktywność mózgu i funkcję różnych neuroprzekaźników. Szczególną rolę przypisuje się dopaminie. Nie ma bowiem wątpliwości, że jest ona jednym z najważniejszych ogniw łączących szaleństwo i geniusz"

 

"Wzmożone wydzielanie dopaminy nie tylko działa jak doping, ale zmi"enia też sposób postrzegania świata. Sprawia, że wszystkie sygnały dopływające do mózgu człowiek zaczyna odczuwać intensywniej. To, co zazwyczaj jest dla niego obojętne lub ma niewielkie znaczenie, zaczyna nabierać szczególnej wagi. Dlatego chory reaguje często w sposób nieadekwatny do sytuacji. To nie tylko wyjaśnia przyczyny dziwnych zachowań osób z zaburzeniami psychicznymi, ale także tłumaczy, czemu tacy ludzie dostrzegają to, co dla innych jest niewidoczne, i wyczuwają to, czego inni nie czują."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek77 a myślisz, jeśli w jakiś sposób odczuwam czasami lęki, a także fobie (nie jest to w stopniu bardzo wysokim, aby całkowicie zaburzało funkcjonowanie, aczkolwiek jest dyskomfort tym bardziej ze prowadzę zajęcia i jest to męczące) zamiast paroksetynę, którą myślę przepisałby mi mój lekarz w dawce 10 mg- taka dawka na mnie działa w zupełnosci, poprosic np o sertraline?

 

Dodam ze paro biorę zazwyczaj na zimę lub wiosnę, kiedy po dłuższej przerwie zaczyna mnie trochę brac. Biorę Seroxat lub zamiennik Arketis (10 mg). Ale właśnie pomimo małej dawki czuje zablokowanie dopaminy. Ponieważ jak pisałem pracuje naukowo wiec mi to przeszkadza i wówczas raczej 'odpoczywam' , aby po skonczeniu brania paro znowu wrocic.

 

Nie mysle o odpoczywaniu w sensie ze 'leze' ale nie jestem twórczy, czuje relaks i troche zahamowanie. Rozumiem oczywiscie ze cos za cos, ale moze wlasnie biorac Sertraline nie czułbym tego 'bloku' i natrectwa tez by mniej dokuczały?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Czy są jakieś leki, które sprawią, ze będziecie bardziej płodni, jeśli chodzi o twórczość artystyczną?"

 

Myślę, że wręcz przeciwnie, leki i twórczość nie mają się dobrze ze sobą. To są rzeczy, których nie powie psychiatra jak je zapisuje, natomiast czasem można je usłyszeć, jak namawia do odstawiania... Cytat psychiatry ze szpitala " Spróbujemy odstawić trochę leków, jest pani młoda, potrzebuje pani być twórcza i spontaniczna" To samo mówią arteterapeuci (od terapii sztuką)- że pacjenci na silnych dawkach nie nadają się do takiej pracy, dopiero jak zejdą z maksymalnych dawek na minimalne, to coś rusza. Tzn w depresji czy innych zaburzeniach też spadają m.in zdolności twórcze, intelektualne i w ogóle nie jesteśmy sobą, wtedy trzeba się postawić do pionu lekami, ale brać tylko po to, żeby mieć większą motywację czy twórcze podejście nie ma sensu. Senność, zmulenie średnio motywują... Np na SNRI mogę siedzieć dwie godziny i patrzeć na własną szafę.

 

-- 30 kwi 2011, 01:14 --

 

Z tym że jazdy psychotyczne jeszcze bardziej rozwalają wszystkie możliwości człowieka, nie tylko twórcze, więc na to nie ma bata, trzeba brać, żeby być wśród żywych. Z resztą każdy kto miał albo widział, to wie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, nieleczona depresja to Van Gogh. Branie wszystkich dostępnych przed wojną substancji chemicznych to Witkacy. Cenię, ale nie polecam ;)

 

Prawdziwa sztuka to owszem, emocjonalne otwarcie się na inność świata, ale też świadoma praca nad dziełem, momentami bardzo konkretna. Trzeba to jakoś pogodzić.

 

Większość leków jednak ma pomagać nam odbierać świat normalnie, czyli bez tej 'artystycznej' obcości postrzegania, bólu istnienia i takich tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi już w ogóle nie zależy na niezwykłości swoich przeżyć, na dziwactwa zresztą pewnie byłoby mnie stać i na haloperydolu, tylko żeby nie było tego zmęczenia, wyczerpania, zobojętnienia... żeby chciało się tworzyć... a nie tylko chodzić po mieście, przeglądać strony internetowe i oglądać tv... I ciągle mieć to poczucie wyczerpania, otępienia - ale przecież też i z drugiej strony poczucie lęku, przerażenia, zagrożenia, niepokoju, lęku przed rozpadnięciem się osobowości, zaburzeniami myślenia, chaosem w głowie. Może ja się po prostu nie nadaję do bycia artystą i powinienem znaleźć sobie inne zajęcie... ale tak mi się nie chce...

 

Przed leczeniem trilafonem wcale nie było lepiej: nic nie umiałem zrobić konkretnego, poziom dezorganizacji był coraz większy, do tego pojawiły się koszmarne objawy nerwicowe. Nie byłem w stanie nawet powiedzieć sobie: zaprojektuję sukienkę, namaluję obraz. To wykraczało poza możliwości mojego umysłu.

 

Szukałem jakichś niezwykłych idei, ale... czasem się pojawiały, ale generalnie bazgrałem całe stosy kresek, które musiały być idealne... dziwne to było trochę.

 

Teraz w sumie jest podobnie. Może to jakaś choroba psychiczna?

 

A jeszcze wcześniej było zupełnie normalnie... prawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem do brania seroxatu, biorę go razem z trilafonem, ale w niewielkiej dawce (4 + 4). Trochę projektuję, od września chcę się zapisać na kurs rysunku, żeby dalej rozwijać się w tej dziedzinie, za rok planuję zdawać na ASP. Czuję się normalnie, chociaż znowu mam problemy z seksem (niestety!). Może powinienem zamienić ten seroxat na trazodon?

 

A co do schizofreników, nowoczesne leki podobno nie upośledzają aktywności, a po Abilify już nie sposób siedzieć bezczynnie: ciągle czuje się potrzebę robienia czegoś. Mój lekarz powiedział, że pewna młoda piosenkarka - jego pacjentka - nazwała Abilify lekiem dla twórców. W przyszłości leki będą robione głównie na wzór Abilify, tak, że o bezczynności i bierności nie będzie już mowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×