Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica?

Znaleziono 6 wyników

  1. Witam! Jestem tu nowa, chociaż już jakiś czas przeglądałam to forum. W końcu postanowiłam napisać... Od Ok 2 miesięcy dziwnie się czuję. Dziwne uczucie w oczach, w głowie jakby zawroty, lęk przed wyjściem z domu, pocenie się w stresujących sytuacjach, drżenie rąk, szumy w głowie itd... Odwiedziłam okulistę, neurologa, a obecnie czekam na wyniki z badań krwi. W oczach podobno nic się nie dzieje, neurologicznie tez ok(stwierdził nerwice depresyjną). Problem w tym, że Ja nie wierzę w to, ze nerwica może dawać aż takie objawy somatyczne! Każde wyjście z domu to tragedia! Boję się, ze mam guza mózgu lub inna poważną chorobę. Mój chłopak Mnie nie rozumie, twierdzi, ze wmawiam sobie chorobę i, że mam się wziąć w garść. To tak w dużym skrócie, bo mogłabym dużo więcej napisać o tym wszystkim... Mieszkam obecnie za granicą i chodzę na kurs językowy(od 2 tyg nie chodzę na zajęcia, ponieważ nie dawałam rady...zawroty głowy i strach , że zaraz zemdleję) Nie wiem co robić...to jest straszne. Czy to na pewno nerwica?
  2. Hej pisze juz tu 2 raz ale mam powazny problem od 8 miesiecy meczy mnie mysl ze moge byc lesbijka dlaczego sama nie wiem zadalam sobie pytanie co jesli i no nieststy , teraz jest najgorzej mam orzyjaciolke przy ktorej czuje sie normalnie patrzac na nia nic nie czuje ale jednak same z siebie pojawiaja sie mysli ze sie z nia calauje czy cos w tym momencie ja totoalnie chce wrocic do domu ogarnia mnie strach obrzydzenie i jakas nie chec nie tylko mam tak z nia bo z wieloma ale jednak z orzyjaciolka ostatnio mam najgorzej ja nie wiem skad sa te mysli ale czesto mam takie dziwne uczucie w buzi jakby mi bylo nie dobrze obrzydza mnie to i tez la wstret ale tym dluzej mi nachodza te mysli tym bardziej sie boje i tym bardziej jest zle a zwlaszcza jak mam mysl ze sie z nia caluje .. podobaja mi sie chlopacy i jest jeden o ktorym ciagle fantazjuje np ze uprawiamy sex itp i to jest super jak mam sb pomyslec ze cos robie z przyjaciolka to nawet nie dam rady odrazu mi sie plakac chce bardzo mnie to meczy przez to jestem mega smutna boje sie spotykac z ta kolezanka i wogole z innymi dziewczynami (nawet mam tak z siostrami ) ale najgorzej chyba jest z ta orzyjaciolka a zwlaszcza ze kilka dni temu pogorszyl sie moj stan boje sie ze np podoba mi sie ona a ja o tym nie wiem ale patrzac na nia nic nie czuje dla mnie szczerze ladna nawet nie jest w sensie 4/10 itp ale bardzo sie boje co jakis czas ten lek sie powiesza a najbardziej z ta orzyjaciolka bo spedzam z nia duzo czasu nawet pomaga mi z tym chlopakiem ale drecza mnie mysli ze sie z nia caluje czy cos i bardzo wtedy mi sie plakac chce do tego mam wrazenie ze nigdy nie bedzie jak dawniej kilkanascie tyg temu to jeszcze jak sie z nia spotykalam na jakies jedzenie czy cos to wgl mialam malt lek ale od kilku dni sie piwiekszyl boje sie wgl z nia spotykac widziec jej a jak sie do mbie orzytyla ja powitanie to ja odpycham bo mnie to obrzydza chyba czy cos ja boje sie ze te mysli sa odemnie a ja o tym nienwiem ale mysoenie o chlopaku mi daje radosc a jak probowalam myslec o dziewczynach to nie umiem nawet nie wiem boje sie , mam tez inne natrectwa ale te sa slabsze . Powinnam zerwac orzyjazn z ta kolezanka ? Bo wsumie o tym myslalam ? Czy jestem lesbijka?
  3. Boję się używać stoperów do uszu. Leżą kupione, ale to są takie nasączone m.in woskiem, które miękną pod wpływem ciepła, by dopasować się do ucha, więc boję się że mi tam utkną i nie będę mogła ich wyciągnąć, albo że zostanie kawałek, albo że sam wosk mi tam zostanie (niby wiem że są z apteki i wiele innych osób je używa, ale i tak nie mogę pokonać tej bariery). Już i tak mam problem ze słuchawkami, nie wiem czy to od nerwicy czy po prostu są za duże (uważam, że mam bardzo małe dziurki w uszach), ale mam nawyk ciągłego ich poprawiania jest mi w nich niewygodnie, a nie mogą być za luźno bo już mi przeszkadza że dźwięk jest cichszy... Jak patrzę, że ludzie tak szybko wkładają słuchawki i potem wcale ich nie poprawiają, to nie wiem jak oni to robią, czy od razu wkładają je dobrze, czy im nie przeszkadza cichszy dźwięk? No ale mając takie problemy ze słuchawkami, boję się co będzie ze stoperami. Ich nie będę mogła ciągle poprawiać, a mogę mieć taki bezwiedny odruch i to zrobić. Albo boję się że w ogóle nie będę mogła ich wyjąć. Czuję się głupio, tak chciałam te stopery, bardzo ich potrzebuję, bo mam spore problemy z koncentracją, a leżą nieużywane. Dlatego zastanawiam się czy to z nerwicy, czy po prostu jestem dziecinna i bojaźliwa?
  4. Cześć, czy jest ktoś może na tym forum który ma lek przed nowym otoczeniem ludźmi, praca? Odkąd pamietam panicznie boje się nowych miejsc, ludzi, otoczenia, nie potrafię pójść sama do podstawowych miejsc, podjęcie nowej pracy jest dla mnie bardzo dużym wyzwaniem, 4 lata pracowałam w firmie której nienawidziłam za każdym razem gdy podjęłam decyzje o zwolnieniu i to zrobiłam, po kilku dniach bądź tygodniach wracałam, gdy dostaje tylko zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjna do nowej pracy wpadam w panikę cały czas o tym myśle ( z reguły myśle za bardzo), rozmyślam różne scenariusze które są oczywiście jak najgorsze, nie dam sobie rady, nie będę potrafiła czegoś zrobić, zrobię siebie kretynke, stanie się wszystko co najgorsze i w efekcie końcowym nawet dzień przed takim spotkaniem nie jestem w stanie jej odbyć, czuje wewnętrzny niepokój, cala sie trzęsę, ostatnio doszło tez drapanie sie nieświadomie po palcach czasem do ran, nawet jak jestem już przed budynkiem panikuje dostaje atak duszności wracam do domu potem sama siebie za to nienawidzę, przez to wszystko czuje się coraz gorzej czuje ze w niczym w życiu nie jestem sobie w stanie poradzić
  5. Cześć! Mam taki problem, w sumie trochę się martwię... Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo ciężkie nerwowo, w zeszłym roku miałam zabieg wycięcia stanu przednowotworowego szyjki macicy, później opuścił mnie partner, a z początkiem tego roku zmarł mi brat... Mówiąc bardzo ogólnie, dużo się na mnie zwaliło ostatnio i wróciły ataki paniki, uczucie problemów z oddychaniem. W sierpniu wylądowałam na SORze przez jeden z ataków paniki, przebadano mnie tam, wszystko w porządku poza anemią. W chwili obecnej mam "terapię", jest dość kiepska, bo rozmowy odbywają się w tej chwili co trzy tygodnie, kompletnie bez sensu... Ale wracając, drugi raz w ciągu ostatnich nocy obudziły mnie drgawki całego ciała... Nic poza tym się nie działo, tylko czułam spory lęk i fale drgawkowe. Był moment, że miałam wrażenie że mi przychodzi, ale w sumie trwało to przeszło pół godziny, byłam świadoma wszystkiego, co się dzieje... Nie ukrywam, że dość mocno mnie to przeraziło i nie wiem co o tym myśleć... Czy takie objawy mogą świadczyć o zaburzeniach nerwicowych? Z góry dziękuję za każdą odpowiedź. Pozdrawiam, Marta
  6. Eldivo

    Witajcie :)

    Witajcie! Nazywam się Arek i mam 28 lat. Moja historia z depresją i stanami lękowymi zaczęła się w dość młodym wieku. Dlaczego? Każdy zadaje sobie te pytanie, wraz ze mną. Rodzina normalna, warunki okej, żadnej patologii, no może poza babcią, która od małego mnie straszyła dosłownie wszystkim... Pomijając temat babci, wszystko wyglądało normalnie oprócz tego, że każda czynność, nauka, doświadczenie było dla mnie czymś czego nawet bałem się spróbować, bo od razu nasuwały mi się myśli "nie dam rady", "nie wyjdzie mi", "nie podołam". Tata uczył mnie pływać... nie nauczyłem się bo przez mój strach, a dokładniej wrzask jakiego narobiłem na basenie sprawił, że wyrzucali nas wielokrotnie, bo myśleli że ludzi mordują Nauka jazdy na łyżwach? Nie.. bo przecież co jeśli się przewrócę? Jazda na rowerze? W życiu! Przecież można sobie zrobić krzywdę. I tak dalej... lata lecą. Zaczęła się szkoła. Wraz z nią rozpoczęły się kolejne problemy. Nie.. nie z nauką, uczyłem się bardzo dobrze, ale z tym, że nie byłem taki jak wszyscy, zero uczestnictwa w wycieczkach, bo strach, ciągła nauka, bo strach przed złym odbiorem przez nauczycieli, ewentualnie negatywnej opinii. Zaczął się stres. Podupadłem na zdrowiu, ale psychicznym. Przestało mnie cieszyć życie. Ciągłe obelgi oraz bardzo nowoczesne teraz pojęcie "hejt" skierowane wobec mojej osoby. Bo jestem inny. Zacząłem być kierowany do psychologów, lecz psychologowie nie widzieli u mnie żadnego problemu.. "Ja tam nie widzę w Tobie problemu, po prostu jesteś leniwy..." Ale co ma piernik do wiatraka? Po tym jak traktowali mnie ludzie z otoczenia odczuwałem dziwny strach i lęk. Tak jakbym zrobił się aspołeczny? Idąc ulicą pociłem się, trzęsły mi się ręce i miałem wrażenie, że wszyscy wokół mnie patrzą tylko i wyłącznie na mnie. Byłem rozkojarzony, gdy ktoś się do mnie odezwał nie potrafiłem mu odpowiedzieć jak człowiek tylko jąkając się z trzęsącą szczęką jakby było -40 stopni na dworze. Pomimo tych wszystkich objawów , wciąż nikt nie widział we mnie problemu. Farmakologia? Nie widzę potrzeby. Zmieniłem się, a bardziej swoje podejście do świata, dystans. Tak... to jest to. Ale zadaję sobie pewne pytanie, czy aby na lepsze? Nie koniecznie. Bo mając wywalone kompletnie na wszystko na ludzi, na to co się wokół dzieje, opinię itp. staję się człowiekiem, który zaczyna popadać z czasem w depresję. Spoglądanie na świat w szarych kolorach, wrzucanie ludzi do jednego worka. Pomogło, wyszedłem z tego ale nie na długo. Od momentu ukończenia szkoły średniej, prawa jazdy, studiów... Zaczęło jakby wracać wszystko z podwojoną siłą. Problemy z poznaniem, nawiązaniem relacji z płcią przeciwną. Co było i jest powodem? Wymaganie od kogoś tego, czego sam nie jestem w stanie dać. Zbyt idealne wymogi i rezygnacja z każdej... Bo nie spełnia moich oczekiwań. Ale.. żadna? Dodajmy do tego brak umiejętności przegrywania, nie tylko tyczy się świata wirtualnego. Musisz być wszędzie naj. Nie ważne czy umiesz czy nie, czy Cię stać na coś czy też nie, ale musisz. Zaczęło się skupianie tylko na własnej osobie, realizacja, wszystko idzie jak najbardziej zgodnie z planem. W końcu sukces, osiągnięcie wszystkich zamierzonych celów i marzeń oprócz partnerki, ale po co? Kiedyś się sama znajdzie, wystarczy czas... Właśnie... czas, wcale go tak dużo nie ma, ponieważ większość gdy była okazja przeznaczyłem go na naprawę siebie oraz osiąganie czegoś co jest ponad moje siły. Nieświadomie z dnia na dzień moja 'depresja' zaczęła sobie przypominać o sobie. Wróciłem do dawnych męczących pytań... "dam radę?", "powinienem?", a nawet zrobiłem krok dalej "kim jestem, czy jestem wartościową osobą i po co żyć, skoro pomimo moich wysiłków i tak nikt nie zwraca na mnie uwagi..." To jest ten moment w którym depresja zaczyna zbliżać się do tego etapu w którym wymagana jest interwencja psychologa, ale nie takiego który powie mi, że jestem leniem Podsumowując i nie rozpisując za bardzo, wyszedłem częściowo z depresji, bez ingerencji psychologów, psychiatrów i farmakologii. Wyleczyła mnie samoakceptacja, sport i muzyka. Ale dlaczego napisałem, że częściowo? Bo problem wciąż tkwi, w śmiałości pod względem poznawania drugiej połówki, ale myślę, że jeszcze jakoś da się z tego wyleczyć. Ostatnimi czasy zmagam się również z nerwicą, a przynajmniej mam takie wrażenie, ponieważ każda jazda samochodem na dłuższy dystans, trasę której nie znam objawia się zimnym potem, zimnymi stopami i dłońmi spoconymi oraz częstym oddawaniem moczu pomimo braku przeziębienia, bądź podobnych chorób. Ale zobaczymy może ktoś coś doradzi w temacie. Cholerka... Troszkę się rozpisałem. Opowiedziałem w skrócie o moim problemie z depresją, ale nie napisałem jeszcze o najważniejszym, czyli tym po co tu przyszedłem. Fajnie jak się ma gdzie i z kim popisać, podzielić doświadczeniami, wygadać, a nawet w jakiś sposób wesprzeć, jeśli pogoda nie dopisuje, a znajomi realni, których jest coraz mniej nie mają we mnie brzydko mówiąc wyje....
×