Skocz do zawartości
Nerwica.com

japao

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez japao

  1. Godzinę temu, warning napisał:

     

    @japao Dzięki za relację - za to, że chciało Ci się wrócić na forum i zaraportować, wtedy, gdy jest dobrze. Ci na dnie rozpaczy potrzebują takich pozytywnych wiadomości. I wszystkiego dobrego dla Ciebie! Jaką rolę w leczeniu ma pełnić u Ciebie obecnie kweta? Bez niej ciężko Ci zasnąć? Czy na połączeniu sertra+kweta nie wzrosła Ci waga?

    Dzieki ;) Postanowilem napisac bo sam tego tu szukalem. Kweta jest tylko do zasypiania - wczesniej czekalem godzine - poltorej na zasniecie i sen byl kiepskiej jakosci. Przy okazji uzupelnia tez w dzialaniu serte (tak moja pani doktor mowila). Co do wagi to raczej nie, obecna sytuacja nie ulatwia w tej kwestii ;) Zawsze mialem tendencje do objadania sie wiec pilnuje sie w tym temacie. Malo tego - jestem teraz na redukcji i uwazam, ze idzie mi lepiej niz kiedykolwiek, zawsze sie stresowalem, karcilem sie za zlamanie diety itp. Teraz robie to na spokojnie, pozwalam sobie na bledy, brak lęku i lepsze spanie wplywaja na to ze nie czuje az tak glodu jak wczesniej na lękach.

  2. Hej, przypomniałem sobie o istnieniu tego forum po sprawdzeniu maila na którego przychodzą powiadomienia i postanowiłem, ze zrobię coś czego większość nie robiła (a wiem co mówię bo przeczytałem wszystkie 770 stron tego wątku - najbardziej współczuje tym osobom które tu cyklicznie powracały) a mianowicie napisze, ze moj zestaw sertagen 75mg + Ketrel (kwetiapina) 37,5mg działa wyśmienicie. 
    Borykalem się z nerwica lekowa, z przewaga natrętnych myśli, na początku miałem straszne uboki (stany lekowe jakich wczesniej nie doświadczyłem - przez 2 tygodnie równo) później przez kolejne dwa tygodnie nie chciało mi się jeść a kolejny miesiąc-dwa trzęsły mi się ręce, wszystko na szczęście minęło. Miałem jeszcze problem ze snem po zwiększeniu dawki z 50 na 75 dlatego wjechał kertel który radzi sobie wyśmienicie. 
    Ogólnie nastrój mam dobry, żyje spokojnie, brak natrętnych myśli. Nie mam żadnego zobojętnienia czy braku libido (zostało w normie) - nic w tej materii się nie zmieniło (poza oczywiście radością ze stosunku ;)). Co do aktywizacji - wczesniej mi się nie chciało i nic nie robiłem chyba ze musialem, ale tak czy inaczej byłem negatywnie nastawiony - aktualnie robię co mam zrobić, nie mam negatywnego podejścia do robienia czegoś i czasem nawet zrobię coś sam z siebie ale nie mam jakiejs niepohamowanej chęci robienia czegoś - wydaje mi się ze mam chęci jak zdrowy człowiek.  

    Lek wkręcał się 3-4 miesiące u mnie, nie była to zmiana z dnia na dzień, zaczęły się pojawiać lepsze chwile a później lepsze dni. Teraz jak myśle o tym co było to jakbym był innym człowiekiem - serio jest spora różnica. Przez cały okres chodziłem na terapie (i nadal uczęszczam); starałem się wdrożyć trochę mindfulness do mojego życia i czekałem na te lepsze dni. 
    Reasumując: warto dać szanse, przemęczyć się z ubokami i odczekać cierpliwie (a wiem ze to cholernie trudne, każdy dzień oczekiwania się dłużył w nieskończoność a jak nie widziało się żadnej poprawy to było jeszcze gorzej).  

  3. W dniu 15.02.2020 o 09:10, zabijaka napisał:

    Daj znać... Ja za parę dni wybieram się do psycha, bo nie mam leków. Stosuję triticco i fajnie usypia, ale ciągle się wybudzam i sen trwa... Jakby szybko. Mam kilkanaście krótkich snów, a rano wstaję zupełnie niewypoczęty, ale też nie zmęczony. Taki sen jak po alkoholu niektórzy mają - padną jak kłoda, ale rano nieświeży człowiek wczorajszy. Jedyne czego chcę to normalny, głęboki sen jak dawniej. Od listopada się z tym męczę. ;(

    Pamietam o Tobie - wczoraj pierwszy raz wziąłem połówkę, przyszła fajna senność i spałem cała noc ale to może być tez przypadek ;) potestuje jeszcze ze 3 dni i dam znać. 

  4. 23 minuty temu, zabijaka napisał:

    Ja nie, ale ciekaw jestem tej kwetiapiny na sen. Cierpisz na bezsenność? Napisz jutro jak Ci się spało. Zmieniam leki, wybieram się do psychiatry.

    Dam znać za pare dni dopiero - mam najpierw zejsc z rispoleptu, mieć pare dni przerwy żeby stwierdzić czy to rospolept nie wpływał na sen i dopiero jak się nie poprawi brać kwetiapine. 
    Co do samego snu - mam problemy z zasypianiem, mecze się Ok godzinę, dodatkowo budzę się w nocy i ostatecznie Ok 6 przed budzikiem wiec sen mam poprostu kiepskiej jakości. 

  5. 19 minut temu, whiplash napisał:

    Półtora roku było wszystko dobrze. 

     

    Tak. 1,5 na lekach i 1,5 bez. Ale teraz powrót bo już sił brakło. 

    Ja co prawda biorę pierwszy raz ale przeczytałem całe forum i pamietam, ze ludzie po takich przerwach chwalili nadal tel lek, ze ponownie działał ale często wymagana była inna dawka. 

  6. 3 godziny temu, Nerwowa_16 napisał:

    Dzięki za odpowiedź. Właśnie czytałam sporo w tym wątku i odniosłam wrażenie że większość osób piszę o swoich skutkach ubocznych i mnie to trochę zaniepokoiło. Odnotowałam mało pozytywnych opinii. Dopiero zaczynam przyjmowanie leków więc każda opinia negatywna mi bardziej tkwi w pamięci...

    Spróbuję się tym tak bardzo nie denerwować, będzie co ma być 🙂

    Pozdrawiam!

    Ja miałem uboki zarówno po rozpoczęciu brania leku jak i zwiększaniu dawki - brak apetytu, nasilone lęki i drżenia. Trwały dokładnie 12 dni ale później zacząłem czuć poprawę w kontekście natrętnych myśli wiec koniec koncow uważam, ze warto było się przemęczyć. Zacząłem także odczuwać poprawę nastroju - bywają dni ze wstaje w lepszym humorze (ale nie zawsze) i potrafię już zmienić humor w trakcie dnia (wczesniej jak łapałem nerwa czy dola to mnie trzymało do końca dnia). Przyznam, ze od nastroju oczekiwałbym jeszcze więcej, od natrętnych myśli również bo czasem się pojawiają (chyba ze u normalnych ludzi tak jest ;P). Aktywizacji niestety nie odczułem i zdam się tu chyba na zdanie koleżanki @Miss Worldwide ze raczej tego nie odczuje - niby zwiększenie dawki miało pomoc ale nie pomogło. Za pare dni mam wizyte to pogadam z lekarka o tym. Reasumując: warto się chwile przemęczyć bo później jest lepiej, nie warto napewno stawiać zbyt wygórowanych oczekiwań...

  7. 21 minut temu, jackson napisał:

     

    A te twoje 25dni na dawce 50mg jakie były ? nic lepiej nie było ?

    No ja muszę jakiś tam odstęp czasowy między tymi innymi lekami zrobić.

    Było lepiej pod kątem lęków (co ciekawe poprawa odczuwalna tez doslownie po 14 dniach) - zabraklo poprawy nastroju i aktywizacji dlatego lekarka postanowila zwiekszyc

  8. 4 minuty temu, jackson napisał:

     

    Mam nadzieję że będzie jak piszesz tzn że po 2-3tyg coś ruszy bo jeśli nic to moja cierpliwość będzie zmierzać ku końcowi.

    Miałem brać rano ale ze względu na to że na czczo biorę inne leki i stosunkowo późno wstaję to asertin biorę w godzinach 13-14

    I tu jest Twoj problem dlaczego czujesz sie dobrze dopiero wieczorem - ja jak zaczynalem brac, to w pierwszych dniach czulem poprawe 6 godzin po wzieciu tabletki (taki jest tez czas wchlaniania sie leku), Ty jak bierzesz o 13-14 to wchloniecie masz o 19-20 i dlatego wtedy czujesz poprawe. Nie mozesz brac rano wszystkich lekow? Sa interakcje?

  9. 1 minutę temu, jackson napisał:

     

    Nie czuję się źle w odniesieniu do ewentualnych skutków ubocznych ale co do samego powiedzmy działania leku to jest jakoś dziwnie tzn w ciągu dnia nie czuję się pobudzony za to w nocy już bardziej , rano z kolei ciężko mi wstać a jak już to zrobię to mam wrażenie lekkiego zakołowania w głowie i po części też pobudzenia.

    To tak jak by działanie tego leku uruchamiało się w nieodpowiednim czasie

    O, to problem ze wstaniem to ja mam nadal, potrafie lezec 30-40 minut (a budze sie sam przed budzikiem od kiedy biore) i nic w tym temacie niestety sie nie zmienia. Co do poprawy na wieczor to tez tak mialem rano straszne leki i niepewnosc, od 14 coraz lepiej, wieczorem robilem sie jak zwykly czlowiek.

  10. 1 godzinę temu, jackson napisał:

     

    Tylko mam obawy co do dawkowania bo przez tą pewność siebie że pamiętam zrobiłem tak że teraz nie wiem czy zostawić jak jest czy zmniejszyć dawkę.

    Czytałem że tylko raz na tydzień można zmienić dawkowanie a ja namieszalem kilka razy tzn : 4dni brałem 50mg , później 2dni 75mg , po czym znowu 50mg przez 2 dni a wczoraj wziąłem 100mg.  Teraz już nie wiem czy zmniejszyć czy trzymać się tej 100.

    Wkreca mi się teraz że przez te zmiany dawki grozi mi jakiś efekt przedawkowania.

    Jak sie dobrze czujesz, to wal 100, jak nie to wskocz na 75 na tydzien.

  11. 1 minutę temu, kundzia napisał:

    Witaj. Ja dopiero co zaczęłam przygodę z lekiem stimuloton. Wcześniej wszelkich pigułek balam się jak diabeł wody święconej.. Na mnie już teraz mogę napisać, że działa dobrze, w końcu chodź trochę spokojniejsza moja głowa. A chęć do działania myślę, że z biegem czasu pojawi się naturalnie. 

    Czyli uspokoily Ci sie mysli? Ile czasu juz bierzesz?

  12. 12 godzin temu, Miss Worldwide napisał:

    Ja pisalam sporo o sposobie zniany. Na lęki super na depresje mniej.

    Moim zdaniem sertra nie motywuje. Inne tabsy dawaly kopa, ze pobudza do dzialania.

    Ja chyba wole sertre bo nie jest juz tak zle jak bylo ale nie robi ze mnie robocopa. A do dzialan motywuje sie dzialaniami. Dzieki psycholog bo sama to dalej pewnie bym w domu siedziala bo na nic nie mialam ochoty najmniejszej.

    Po 4tyg zaczyna sie cos czuc. Wyciegnelo mnie z dna ale dalej zero sensu jakiegokolwiek. Tyle ze juz nie ryczalam z bolu psychicznego. Po 6tyg jeszcze troszke lepiej. Ale tez nie jakos supero tylko znosnie w porownaniu z tym.co bylo ( a bylo bardzo zle)

    Dopiero po 3 miesiacach dosyc znaczna poprawa. Nie jestem szczesliwa. Dalej brak sensu zycia ale juz wiekszosc dnia.mam normalne w miare mysli. Wczesniej tylko depresyjny smutek i myslenie o mojej sytuacji i czy kiedys z tego sie wygrzebie itd. Teraz o wiele mniej. Nie wiem czy to wychodzenie z domu na przymus zaczelo robic swoje czy serta.

    Poprzednim razem jak bralam nie czulam depresji juz ale czulam sie znudzona zyciem i nie czulam szczescia. Ciagle mi sie nudzilo a jednak nic nie robilam oprocz praca i spanie praktycznie. 

    Biore tylko 50 i lekarz zaproponowal zwiekszyc ale  nie chce. Zobacze jakie korzysci da psychoterapia.

    Dzieki za odpowiedzi, chyba zostalas ostatnia uzytkowniczka tego forum ;) choc nadal mam nadzieje, ze ktos jeszcze podzieli sie swoim opisem.

    Troche szkoda, ze serta nie aktywizuje ale moze nie mozna miec wszystkiego... Pozostaje mi zatem byc cierpliwym. Mam nadzieje, ze terapie cos daja, bo sam tez chodze.

  13. Witajcie! Przeczytalem to forum od samego poczatku ale chcialbym Was prosic, o dokladniejszy opis waszych odczuc w kontekscie stosowania serty (uzytkownicy pisali tylko ze dziala / nie dziala ale o sposobie 'zmiany' prawie nic) - w sensie czy dzialanie leku zaczelo pojawiac sie stopniowo czy nagle, jakie zmiany w sobie zauwazaliscie i jak mocne one byly. Co do mnie to mam problem glownie z natretnymi myslami i ogolnie brakiem jakiejkolwiek radosci z zycia (ale nie mam depry), dostalem najpierw sertagen 50mg i po minieciu skutkow ubocznych zaczal dzialac na moje natretne mysli tak, ze nie byly one na pierwszym planie, niestety nie dzialal na mnie aktywizujaco i poprawiajaco nastroj - wrecz zaczely sie pojawiac problemy z porannym podniesieniem sie z lozka, tj. budze sie zazwyczaj pare minut przed budzikiem ale przez 40 minut nie moge wstac, totalnie mi sie nie chce i nie mam do tego motywacji. 50mg bralem przez 25 dni (wczesniej przez tydzien mniejsza dawke). Od 7 dni biore 75mg (po konsultacji z lekarzem ze wzgledu na ten brak aktywizacji i poprawy nastroju) ale poza powrotem ubokow na te dni nie odczuwam jakiejs roznicy - pytanie czy juz powinienem cos czuc czy tez nowa dawka musi sie wkrecic i trzeba dac jej czas.

×