natt_me
-
Postów
135 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez natt_me
-
-
Teraz, Pretoria napisał:
Zauważ że zawsze cokolwiek sie dzieje na forum ma zwiazek ze mna.
Tak, a wiesz dlaczego? Bo tak bardzo potrzebujesz uwagi, że zachowujesz się tu jak zwykły troll. "Zobaczcie, nigdy nic nie osiągnę, udowodnijcie mi, że się mylę", "zobaczcie, zmarnuję sobie życie na rencie, powstrzymajcie mnie", "nie opowiem jak na sesji, bo pytacie tylko z ciekawości <nikt nie pyta> no dobra, opowiem", a teraz hit: "zobaczcie, jednak będę ważna, pan doradca powiedział, że bede terapeuto" No q**a, litości. Już nie wiesz, jak nas sprowokować? Sory, ale nóż mi się w kieszeni otwiera, jak pomyślę, że moje dziecko/mąż/przyjaciel mogliby kiedyś trafić do gabinetu osoby, która patrzy na świat kategoriami biedny-bogaty, tani-drogi, prestiżowy-beznadziejny. Co masz do zaoferowania osobie, która do Ciebie przyjdzie? Co zrobisz, jeśli będziesz tej osobie zazdrościć? Jak poradzisz sobie z kimś inteligentnym i błyskotliwym, skoro nie radzisz sobie w relacjach z rówieśnikami w pracy? Matura chyba też nie poszła Ci najlepiej. I w końcu - ile książek dot. psychoterapii przeczytałaś? A może myślisz, że nauczysz się wszystkiego na podyplomówce?
-
-
Terapeuta miał Cię zarejestrować w UP i znaleźć pracę? Nie piszesz jak długo trwała terapia ani jak wyglądała. "Nie został rozwiązany żaden z moich problemów" - to zdanie stawia Cię w roli kogoś, kto kompletnie nie bierze odpowiedzialności za swoje życie. Czego ta skarga miałaby dotyczyć?
-
18 godzin temu, Elme napisał:
Że brałem w żyłę, po czym pokazałem mu ręce I okazało się to pierwszą i ostatnią wizytą...
Jak to? Nie podjął się terapii?
-
5 godzin temu, KotJaroslawa napisał:
fajna terapia po której nie widać efektów , przecież na takie coś szkoda czasu i pieniędzy jak ktoś chodzi prywatnie, ludzie jak wam coś nie pomaga to na cholerę tkwicie w takim bagnie ? mamy problem i idziemy nad nim pracować, zmieniać pewne nawyki, płacić za możliwość wygadania się i nie wiele z tego mieć to się w głowie mi nie mieści
TOBIE się nie mieści Każdy wydaje swoje pieniądze na to, na co chce. Moja terapia, mimo że było ciężko, a efekty przychodziły bardzo powoli, była najlepszą inwestycją w moim życiu. 30-letnich nawyków, przekonań czy schematów budowania relacji, nie zmienisz w miesiąc. Ani tym bardziej czytając książkę.
-
W dniu 16.09.2018 o 13:04, labuk napisał:
Od roku chodzę na terapię w nurcie psychodynamicznym (raz w tygodniu) z powodu depresji. Niestety nie ma żadnych rezultatów, właściwie to czuję się chyba nawet gorzej niż kiedy zaczynałem. Czy w takiej sytuacji kontynuować terapię czy zmieniać nurt i terapeutę?
Nikt Ci nie da gotowej odpowiedzi, ale terapia pd zwykle powoduje mocne pogorszenie samopoczucia, a pozytywne rezultaty widać dopiero po dłuższym czasie, więc myślę, że warto zostać. Na pewno warto o tym porozmawiać z t. Jak się czujesz w tej relacji?
-
W dniu 18.09.2018 o 22:58, Pretoria napisał:
Ja żałuje osobistych rzeczy które jej powiedziałam, nie pomogło mi to a w tamtej chwili czułam się jak przegryw.
I t. nie zapytała jak się czujesz z tym, co powiedziałaś? Jak zareagowała?
-
4 godziny temu, ala1983 napisał:
Że ją pokochałam.. haha
ala, gratuluję odwagi ja przez całą terapię mocno się broniłam przed tą relacją, pewnie broniąc w ten sposób swoich granic. Raz, kiedy mówiła po raz setny o naszej relacji, powiedziałam jej, że nie ma żadnej relacji... Dopiero przy pożegnaniu to sprostowałam i powiedziałam, że jak działo się coś złego, to pomagało mi, kiedy o niej myślałam. Uśmiechnęła się wtedy i powiedziała, że się przywiązałam, i że się cieszy. To były chyba najbardziej osobiste słowa z mojej strony.
-
U mnie zdarzyło się, że kilka razy widziałam tę samą osobę wychodzącą przede mną z gabinetu. Przy którymś z kolei powiedziałam t. że mi się to nie podoba. Spytała, co poczułam widząc ją. Powiedziałam, że jakąś dziwną zazdrość i spytalam, czy już naprawdę nie ma innych psychologów w tym mieście? Śmiała się
-
Po zakończeniu terapii dochodzę do wniosku, że kiedy to wszystko się kończy, żałuje się tylko tego, czego nie zdążyło (lub nie miało odwagi) się powiedzieć.
Zastanawiam się jakie jest najbardziej osobiste i szczere zdanie, jakie powiedzieliście swojemu t. na temat waszej relacji terapeutycznej? Odważyliście się powiedzieć mu, że jest ważny, że jest wam bliski, że go potrzebujecie? Jedno zdanie - może dodamy komuś odwagi? -
Podobno wielu pacjentów za przełomowe w swojej terapii uznaje sytuacje, w których terapeuta zachował się w sposób zaskakujący, odbiegający od normy (pisała o tym bodajże Nancy McWilliams). Czy zdarzyły wam się podczas terapii takie sytuacje? Co zrobił terapeuta i jak to na was wpłynęło? Faktycznie było przełomowe, zmieniło jakoś wasze myślenie, przebieg terapii, nastawienie do relacji terapeutycznej?
ot
w Kosz
Opublikowano
Nie powiedziałam, że dyskwalifikuje Cię kryzys. Wszyscy tu je zaliczamy. Mówię, że tak odpowiedzialna praca wymaga (poza masą nauki) pewnej postawy wobec ludzi i świata - elementarnej otwartości, tolerancji i szacunku dla drugiego człowieka.