Skocz do zawartości
Nerwica.com

BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie


sbb88

Czy wierzysz w Boga?  

52 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wierzysz w Boga?

    • Tak, jestem wyznawcą kościoła latającego potwora spaghetti
      0
    • Tak, wierzę w Boga (hinduista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (judaista)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (muzułmanin)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (chrześcijanin-inny odłam)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (protestant)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (prawosławny)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (katolik)
      19
    • Tak, jestem rycerzem Jedi
      2
    • Tak, ale go nie lubię (satanista, nihilista)
      1
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (wyznaję inną religię)
      0
    • Tak, wierzę w Boga osobowego (ale nie wyznaję religii)
      2
    • Przykładam marginalne znaczenie do koncepcji Boga (buddysta)
      1
    • Tak, wierzę w Boga bezosobowego (deista/panteista itp.)
      6
    • Nie mam zdania/Niezdecydowany (agnostyk)
      9
    • Nie, Bóg nie istnieje (ateista)
      19


Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli Bóg jeszcze działa, to dlaczego pozwala wciąż na tworzenie się nowych religii? Nie może być wielu ścieżek do otrzymania zbawienia, bo każda ze sobą jest sprzeczna. Dlaczego również Bóg nie reaguje na postępujący rozkład moralny społeczeństwa?...

 

Dlatego deizm jest najsensowniejszą opcją. Czyli Bóg stworzył świat, ale nie ingeruje już w swoje Dzieło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd wziął się bóg? Skoro on miałby istnieć bez przyczyny to dlaczego świat nie może?

Ja myślę że w pewien sposób ta całą istniejąca materia i energia może być czymś w rodzaju bezosobowego boga. Istniejąc w różnej formie od zawsze, ale nie ma żadnej świadomości, duchowości, tylko po prostu istnieje i dopiero jak pojawiają się w nim świadome istoty to nadają mu znaczenie.

 

Może też nasz wszechświat jest czymś w rodzaju fluktuacji kwantowej w próżni:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Fluktuacje_kwantowe

która obserwując z zewnątrz istnieje nieskończenie krótko, ale w środku wydaje się że trwa to miliardy lat. Ale to tylko taki luźny pomysł.

 

Poza tym wydaje mi się że istnieje sprzeczność pomiędzy koncepcją boga jako kogoś wszechwiedzącego i stojącego poza czasem, a istoty posiadającej charakter osobowy. Bo jeżeli by wszystko wiedział to wtedy świadomość jest zbędna, bo myślenie wynika właśnie z naszej niedoskonałości - nie wiemy wszystkiego, więc myślimy, planujemy i świadomość w jakiś sposób służy do tego by móc podejmować różne wybory. Natomiast wszechwiedza wyklucza wszelkie wybory. Nie ma potrzeby myślenia jeżeli się wie wszystko co było, jest i będzie. A wręcz myślenie zaprzecza wszechwiedzy, bo skoro jest coś do pomyślenia to znaczy że jeszcze wszystkiego się nie wie, nie przewidziało się wszystkich możliwości. Nie ma możliwości zmiany jakiejkolwiek decyzji, bo to już by przeczyło wszechwiedzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Cudak. A czy rozmawiałes o tym z kimś? Psychiatra psychologiem?

Nie uskarżałam się jakoś specjalnie, bo kontakty z "boską" energią i związane z tym odczucia dobra i szczęścia pomagają mi bardziej niż wszystkie prochy razem wzięte :mrgreen: . Ale też tego nie ukrywałam i jakoś nie doczekałam się konkretnego komentarza ani od psychiatry ani od psychologa . Zapewne wzięli to za objawy psychozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cudak,

 

Jeśli możesz, to z łaski swojej, zdradź te sposoby kontaktów z boską energią. Skoro to lepsze niż wszystkie prochy razem wzięte, to podziel się tym.

 

Wielu tu jest ludzi zdesperowanych (np. ja), którzy niemal wszystko by dali za swoje UZDROWIENIE, albo choć chwilowe (dłuższe lub krótsze) polepszenie nastroju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, a Ty coś robisz w tym kierunku czy tylko czekasz? Bo ja nie jestem za biegły w kontaktach damsko-męskich, ale czekanie aż coś spadnie z nieba to nie wydaje mi się za skuteczne.

 

Może masz tą łaskę tylko starczy wyjść coś z tym zrobić a nie zamykać się w 4 ścianach.

W ten sposób na pewno Ci Bóg z żebra Ewy nie stworzy ;)

 

No, ale teraz ja nie rozumiem. Co niby takiego mam czynić? Już teraz aż tak nie zamykam się w tych 4 ścianach, ale bez przesady, że mam o to zabiegać ? Jak, gdzie ? To kwestia przypadku, szczęścia. Będę więc dalej czekał jeśli trzeba, bo nie mam zamiaru robić coś wberw sobie i spotykać przypadkowe osoby, co ostatnio parę razy mi się zdarzyło i wiem, że to tylko pogarsza sytuację, a chciałem tylko poznać sens tej samotności w odniesieniu do wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To kwestia przypadku, szczęścia
A także własnego działania. Ludzie poznają się tam gdzie się spotykają, a jeśli się nie spotykają to szanse są małe. "Módl się się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" św. Ignacy Loyola.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cudak,

 

Jeśli możesz, to z łaski swojej, zdradź te sposoby kontaktów z boską energią. Skoro to lepsze niż wszystkie prochy razem wzięte, to podziel się tym.

 

Wielu tu jest ludzi zdesperowanych (np. ja), którzy niemal wszystko by dali za swoje UZDROWIENIE, albo choć chwilowe (dłuższe lub krótsze) polepszenie nastroju.

OK, ale podejrzewam, że każdy musi znaleźć swój własny sposób... poza tym chyba tylko ja jedna mam takie odczucia duchowe.... myślałam, że choć kilka osób potwierdzi, że ma podobne przeżycia w czasie modlitwy /szczególnie ci z frakcji "katolickiej"/... ale jakoś się nie doczekałam :roll: .

 

W skrócie : na wstępie staram się usiąść w pozycji lotosu lub po prostu położyć /chodzi o to, żeby kregosłup był prosty i było wygodnie i komfortowo, żeby nic mnie nie rozpraszało/. Potem staram sie maksymalnie zrelaksowac i uspokoić - na przykład wyobrażam sobie, ze jestem w bezpiecznym, pięknym miejscu, dajmy na to plaża na bezludnej wyspie, górska łąka. Cały czas oddycham regularnie i spokojnie, ale nie za głęboko, żeby nie dostać hiperwentylacji ;) . Można sobie wtedy zacząć powtarzać w myśli albo tylko wizualizować, że od czubka głowy wzdłuż kregosłupa całe ciało zaczyna wypełniać jasna, czysta energia - energia bezwarunkowej, niekończącej sie miłości. Trzeba się na nią otworzyć - pozwolić sobie na to. Ja utożsamiam taką energię z nieskończonym dobrem, dla mnie symbolizującej Boga w potocznym rozumieniu :angel: . Ta czysta energia wymiata i usuwa negatywne emocje, choroby, blokady w ciele - to tez można sobie wizualizować w dowolny sposób. Kiedy już czuje się oczyszczona z tego negatywnego "brudu", wypełnia mnie niekończąca się miłość i szczęście, czuję się "zaopiekowana" i spokojna. Wiem, ze w każdej chwili mogę doznać tej bezwarunkowej akceptacji, wystarczy, że sobie na to pozwolę.

Tylko z tym ostatnim mam problemy niestety :? .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cudak, hm...frakcja katolicka. Zwał jak zwał bez znaczenia.

To co robisz to jest ''trening autogenny''. Autohipnoza. Kiedyś czytałam o tym.

Rozluźnij się licz do 100 i takie tam.

Mi to przypomina trochę afirmację. - Czuję się dobrze, Boska energia mnie przenika. Rozluźnia moją prawa rękę itd.

To już trochę podchodzi pod hipnozę. Wchodzenie w jakieś stany.

Kiedyś nawet kupiłam książkę z płytką pt: ''programowanie umysłu'' :shock:

Wszystko fajnie. Same pozytywy a ty masz przez to osiągnąć sukces. Czyli stać się ''super człowiekiem''.

Czyli wprowadzanie czegoś co jest kompletnie niezgodne ze mną.

Terapia chce wydobyć to co trudne w człowieku a hipnoza przeprogramować.

 

Też tak sobie robiłam z ''terning'', ale Jezus nie przyszedł do mnie :( jako boska energia. chodzi mi o ten sposób.

Jakże trzeba być głupim aby wierzyć w te katolickie brednie. Tak mówią.

Właśnie o to chodzi, że Boga nie da się ogarnąć umysłem. Pewne rzeczy są za mądre. Jak ktoś tego nie czaji więc mówi, że to jest głupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rafka, no to ja chyba jestem za głupia i nie czaję...co chcesz przekazać... no bo właśnie o to mi chodzi, że Boga nie da się ogarnąć umysłem... w/g mnie można Go tylko poczuć... i ja to właśnie tak odbieram , jak napisałam... kontakt ze źródłem bezwarunkowej miłości to dla mnie kontakt właśnie z boską energią ..... a dla Ciebie to trening autogenny ? .. hehe, być może... tylko ze nigdy się tego nie uczyłam.. ani jakiegoś programowania umysłu... i nie chce się stać nadczłowiekiem pod wpływem autohipnozy :shock: ... ani sobie przeczyć - tylko pozbyć się negatywnych myśli i zastąpić je pozytywnymi... pozbyć negatywnych emocji i zastąpić je radością i spokojem... i tak właśnie się dzieje..... a dla Ciebie to - "stawanie się super człowiekiem, co jest kompletnie niezgodne ze mną " :shock: ?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

porostu zahaczyłam o temat hipnozy. W Boga wierzę.

Choć często tak jest, że nie można patrzeć na emocje bo można się zawieźć.

Np. są ciemne noce zmysłów i tu taki człowiek kompletnie nie odczuwa Boga a mimo to jest bardzo blisko niego.

Więc to na pewno nie jest sprawa ''zmysłów''. W takim stanie to bardzo łatwo jest odwrócić się od niego.

Mogę kompletnie nie czuć swoimi zmysłami, że Bóg mnie kocha. To wcale nie znaczy, że mnie nie kocha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rafka, ja wiem, że jak tego nie czuję, bo mam np zjazd, to nie znaczy wcale, że Bóg /w skrócie tak to nazwę/ zniknął i go nie ma.... to tylko ja się zamknęłam w swoim cierpieniu i nie potrafię otworzyć na szczęście i radość, miłość... bo one przecież są, czy ja je odczuwam, czy nie... a czemu nie potrafię, to temat na długą terapię :roll: .

Moje pytanie : wywnioskowałam z Twoich postów, że w/g Ciebie Boga nie da się ogarnąć umysłem ani zmysłami - to jak to ogarniasz ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm...sens samotności. Tak naprawdę to każdy z nas jest sam. A czujesz się dobrze z samym sobą?

Trudne pytanie. Do niedawna jeszcze bym się nie wahał .. teraz coraz częściej się gubię i potem czuję żałośnie sam ze sobą.. Ale raczej tak.. Nie chciałbym jednak być kimś innym.. Szacunek do siebie jest równie ważny. Doceniam swoją wrażliwość i nie mam pretensji o to kim jestem, a raczej o to, że w realnym świecie nie ma nikogo, kto by mnie mógł zrozumieć, tu czasem się to zdarza.

 

To kwestia przypadku, szczęścia
A także własnego działania. Ludzie poznają się tam gdzie się spotykają, a jeśli się nie spotykają to szanse są małe. "Módl się się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" św. Ignacy Loyola.

Świetny cytat .. Życie jednak wszystko weryfikuje i te spotkania (w moim przypadku) z drugim człowiekiem wynikają z przypadku tj. środek komunikacji miejskiej czy uczelnia, choć i tam ciężko kogoś zapoznać poza wymianą spojrzeń. Dlatego jest potrzebne szczęście, pomoc losu (Boga?) ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cudak. Ja muszą sie przyznać do podobnych przeżyć, choć jednak zupełnie nie związanych z modlitwą czy religią. Ja dość długo chodziłem w pewne miejsce na terapie i byłem na niej przez bardzo długi czas zupełnie zamknięty. Ludzie płaczą, otwieraja sie, ufaja drugiej osobie a ja tego zupełnie nie miałem. Tak jakbym nie potrafił zaufac i nie chciał tego przeżywać(swojej emocjonalności) z innymi. Niby wszystko ok, ale taki byłem i jakoś mi to nie przeszkadzało specjalnie. Nie spodziewam sie niczego dobrego więc tego nie robie i już.

 

Jednak nie da sie ukryć, że te emocje gdzies tam są i ja jakbym znalazł przestrzeń do ich odczuwania i uzewnętrznienia. Jednak jeśli sie to działo to działo sie to zupełnie spontanicznie i było zaskakujące. Może to nie chodzi o emocje? Sam juz dokładnie nie wiem... ale zaczynam czuć że świat to jedna całość, że ja jestem w rzeczywistości zanurzony jak w jakiejś ... gęstej przestrzeni, której w mentalnym sensie gęstość można doświadczyć.Jakby otulony, nie skrępowany, ale tak jakby ...kojarzy mi sie to z dzieciakami, z niemowlakami. Można zaobserwować jak dziecko czasem jest gołe i płacze. Czasem rodzice chcą im zapewnić jak najwięcej swobody ruchu a one ryczą. Okazuje sie, że niemowlak potrzebuje pewnego skrepowania, czuje sie wtedy bezpieczny. Przestrzeń go otaczająca jest przewidywalna, a on w niej bezpieczni. To ja jakbym miał swoje odczucie do czegoś porównać, to byłoby to. Nie wiem jak sie czułem jako niemowlak i nie wiem jak one sie czują, ale mam przeświadczenie że to coś podobnego.

 

Towarzyszy temu ryk i w moim przypadku śmiech. Tak jakbym czuł sie zupełnie bezpieczny a emocje ze mnie wypływają spontanicznie. Takie coś może trwać krótko, ale także nawet kilkadziesiąt minut. Tak jakby ból na co dzien był tak silny, że sie do niego przyzwyczajam, a te chwile to jakby emocjonalne "rozpuszczalniki". Towarzyszą temu przeróżne myśli, formy pewności, że sie rozumie rzeczywistość, ale nie w sensie logiczno intelektualnym. Raz np: wjeżdzałem do Bygoszczy. Słońce świeci las i zupełnie nagle zaczynam ryczeć i pojawiają sie te wszystkie przekonania wrażenia. Bydgoszcz to chyba najbrzydsze miasto w Polsce, a ja wjeżdzając tam czuje sie jakbym był oczyszczany. Dodam, że nie modle sie wcale, nie wierze w cuda, nie wierze w świętych. Książy uważam za kolesi co jak sie wespną na palce i podniosą rękę do góry to nawet po piętach nie podrapią tych, za których sie podają i za których sie uważają. Do kościoła nie chodze. W ogóle odrzucam formę moralności jakiej jestesmy uczeni. Czyli moralności gdzie mamy być coraz doskonalsi, coraz różowsi, cudowniejsi, coraz lepsi itd... Uwazam że prawdziwa duchowa moralność to droga i sztuka do stawania się pełniejszym, stwania sie sobą.

 

Na koniec napiszę ciekawą rzecz. Pewna legenda z czasów średniowiecznych mówiła o pochodzeniu narodu niemieckiego. Jest to legenda polska i mówiła, że naród niemiecki został zesłany przez Boga na ziemię przez odbyt Poncjusza Piłata. Ciekawe prawda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rafka, ja wiem, że jak tego nie czuję, bo mam np zjazd, to nie znaczy wcale, że Bóg /w skrócie tak to nazwę/ zniknął i go nie ma.... to tylko ja się zamknęłam w swoim cierpieniu i nie potrafię otworzyć na szczęście i radość, miłość... bo one przecież są, czy ja je odczuwam, czy nie... a czemu nie potrafię, to temat na długą terapię :roll: .

Moje pytanie : wywnioskowałam z Twoich postów, że w/g Ciebie Boga nie da się ogarnąć umysłem ani zmysłami - to jak to ogarniasz ?

 

po prostu wierzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, świat to jedna całość... dokładnie tak - podczas tych moich stanów odczuwam, że świat i ja to jedność - jestem wszystkim i niczym jednocześnie - wszystko stanowi jedna całość, nic nie istnieje osobno. Odczuwam wtedy całkowity brak lęku przed rzeczywistością, bo ja nią jestem, jestem wszystkim, co mnie otacza.... więc nie ma sensu bać sie czegoś, co jest mną ... nie potrafię do końca tego nazwać.

A jeśli chodzi o gwałtowne wybuchy emocji - podczas tych "kontaktów z boska energią" często uwalniam negatywne emocje - smutek, gniew, czasami w niekontrolowany sposób płaczę. Zdarzało mi się to i na terapii, ale w czasie "modlitwy" pustkę po oczyszczeniu z negatywnych uczuć zastępuje natychmiast spokój, fale ożywczej energii... pierwsze moje skojarzenia - bezwarunkowa miłość, taka, którą powinniśmy byli dostać w dzieciństwie ... odczucie, ze jestem zaopiekowana i zaakceptowana niezależnie od wszystkiego.... to przynosi natychmiastowa ulgę.

Często podczas tych stanów ma też intensywne odczucia fizyczne: mrowienie w ciele, pulsowanie, poczucie ze energia przeze mnie przepływa, zawroty głowy...

Sama nie wiem, co o tym wszystkim sądzić ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Gdy Freud wydał swoją pierwszą pracę o religii „O przyszłości pewnego złudzenia”, otrzymał list od Romain Rollanda – wybitnego pisarza francuskiego, będącego równolatkiem Freuda. Freud niejako odpowiada na ten list: „Jeden spośród tych znamienitych mężów mieni mnie w swych listach przyjacielem. Posłałem mu moje pisemko traktujące o religii jako złudzeniu, on zaś odparł, że tak w ogóle to całkowicie zgodziłby się z mym osądem, żałuje jednak, że nie poświęciłem dość uwagi prawdziwemu źródłu religijności. Jest nim jak sądzi, pewne szczególne uczucie, które zwykło nigdy go nie opuszczać – uczucie, którego istnienie potwierdza fakt, że znają je inni, można zaś zakładać, że występuje ono u milionów. Uczucie to, które mój przyjaciel chciałby określić mianem doznaniem wieczności, polega na poczuciu czegoś bezgranicznego, nieograniczonego, niejako oceanicznego. Uczucie to jest faktem czysto subiektywnym, a nie artykułem wiary; nie wiąże się z nim żadne zapewnienie indywidualnego trwania w wieczności, jest ono jednak źródłem energii religijnej, która – przechwycona przez różne Kościoły i systemy religijne – została skierowana w różne kanały, z pewnością zaś będzie też spożytkowana. Jedynie na podstawie tego oceanicznego uczucia, człowiek może się mienić mianem religijnego, nawet wtedy, jeśli odrzuca wszelką wiarę i każde złudzenie.”"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, tak sobie dumam... samadhi w medytacji, oceaniczne uczucie, ekstaza religijna w chrześcijaństwie..... i jeszcze jedno skojarzenie /usłyszałam to kiedyś od fana sportów ekstremalnych/:

 

Ci, którzy to robią, nie potrafią tego wytłumaczyć. Ci, którzy tego nie robią, nie potrafią tego zrozumieć :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli umysł jest czysty i nie myśi to znaczy ,że wierzy na ślepo, oczywiscie rozumiem co masz na myśli pardoksalnie, ale czesto zaprzeczam z przekory,że wszystko jest tyko kwestia jak coś zinterpretujemy i dowszystkiego mozna podejśc albo tak albo inaczej, bo z prawda jest jak z koniem a kon jaki jest kazdy widzi a ,że kazdy moze widzieć inaczej to jzu co innego ;) , jestem złosliwa chyba w tym momencie, trudno , juz tak mam czasami, wybacz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli jest czysty i nie myśli to znaczy że jest czysty i nie myśli :) z tej ciszy powstaje energia może to być miłość, spokój i radość która nie ma nic wspólnego z jakąś ślepą wiarą. chodzi o doświadczenie rzeczywistości takiej jaka jest. "koń jaki jest każdy widzi" a jednak każdy widzi tego konia na swój sposób, ponieważ każdy formułuje opinie tworząc myśli. mogą się nawet pokłócić o to jak wyglądał, a koń w rzeczywistośći po prostu JEST JAKI JEST :) co implikuje , że prawda jest ponad myśleniem:) jeżeli każdy spojrzy na konia z czystym umysłem, wtedy nie ma żadnej dyskusji, jest po prostu rzeczywistość. myśli kawałkują rzeczywistość, której nie da się sklasyfikować :) opinie, koncepcje, myśli nt. rzeczywistości to tylko jej marne odzwierciedlenie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaczanov,

mozna i tak do tego podejśc , zreszta się zgadzam ogolnie rzecz ujmująć, chyba napisałam ,ze to wyzej to po prostu tak sie czepić chciałam a stwierdziłam,ze ciebie lepiej niz tramwaja, bo mnie ochota naszła zeby sie czepic, a co nie mogę, tylko dla jednego ten kon bedzie piękny a dla drugiego brzydki, no chyba ze jest na tyle brzydki, łysy i kulawy ze dla kazdego bedzie brzydki, ale moze go ktoś polubić a dla drugiego złosliwa bestia to bedzie ,ze hoho, jedno co jest pewne ,ze nie ma jednej obiektywnej prawdy, poza tym buźka dobra nie czepiam sie masz rację i się ciesz,bo obiektywnie rzecz biorąc jak to inteligentnie stwierdziłes koń w rzeczywistośći po prostu JEST JAKI JEST, hehe, fajnie tak czasem o koniach porozmawiać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×