Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mówicie sami do siebie?


.Kinga.

Rekomendowane odpowiedzi

oj, ja mam adwersarza nie do przegadania w mojej głowie, moją mamę :D czasem też kłócę się z córką, wałkując nasze tematy rozmowy w ciągu dnia i próbuję sobie poukładać, żeby nie być z kolei jak moja własna matka, to jest bardzo trudne...

 

a najgorsze są te dyskusje "po czasie", kiedy nagle przychodzi do głowy "cięta riposta"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po wyjściu z oddziału zaczęłam do siebie gadać. robię sobie na głos instrukcje co teraz po kolei powinnam zrobić. i jadę jakby na autopilocie. myślę że to jakiś system samozachowawczy żeby się całkiem nie rozsypać. na oddziale był plan dnia i jakaś taka stabilność. gdy nie wiem co mnie czeka, trochę panikuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, gadam do siebie jak głupia :mrgreen: jakieś rozmowy prowadzę, wczuwam się jak nie wiem co, a później stukam się w głowę co ja wyprawiam, heh. Idę chodnikiem i też coś do siebie gadam, śmieję się do samej siebie...

beti19, ja też powtarzam, albo jak dzwonię do kogoś i jest zajęte, a ja cały czas powtarzam sobie co mam powiedzieć, w końcu tak się skupiam na tym, że ktoś nie odbiora, że w momencie odebrania nie wiem co mam mówić i wychodzę na idiotkę :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izzie, ja robię to tak: patrzę na półce brak np.wody Ustronianki gazowanej, wody Żywiec niegazowanej i Lemona ( nadmienię że pracuję w sklepie) i idąc na magazyn powtarzam sobie: Ustronianka gaz + Zywiec niegaz + Lemon

pewnego razu wychodzi zza rogu szef i pyta;

- Pani Beato czy Pani coś do mnie mówiła ?

a ja na to:

- nie szefie ja mówie sama do siebie

Musielibyście zobaczyć to jego zdziwienie w oczach ................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, jak byłam dzieckiem, takim 5-6 letnim, to potrafiłam pół dnia przesiedzieć na podłodze i prowadzić ze sobą monologi- że niby rozmawiam z drugą osobą, a tak naprawdę sama sobie odpowiadałam.

Teraz mam coś takiego, że patrzę się na jakiś przedmiot np. obrazek wiszący na ścianie i się śmieję do siebie, bo mi się nagle coś przypomni/skojarzy. Albo jak jadę np. autobusem i przypomni mi się jakaś zabawna sytuacja to też potrafię się mimowolnie śmiać. Nieraz ludzie patrzyli się na mnie jak na obłąkaną :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mistral, A to nie każdy tak ma? :mrgreen:

Też wyobrażam sobie rozmowy, które mają nastąpić, albo które już były, ale ich przebieg mi się nie podobał i wyobrażałam je sobie inaczej ;) Albo układam sobie w głowie, to co mam zamiar powiedzieć terapeutce (co mnie strasznie męczy i wkurza swoją droga, ale nic na to nie moge poradzić), no ale ostatnio mnie w konia zrobiła, bo miała być dalsza cześć wywiadu-badanie moich zaburzeń osobowości, przychodzę, a ona, że jednak robimy normalną sesję. Ah poczułam, że tak może zrobić, ale dopiero w drodze autobusem. No i musiałam mówić z głowy;P i to co ciągle odkładałam bo nic innego sobie nie przygotowałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym czytała o sobie, jak byłam mała to potrafiłam kilka godzin dziennie chodzić od ściany do ściany i prowadzić ze sobą długie rozmowy. Nie wiem, może to wynika z faktu bycia jedynaczką, bo sama też się bawiłam i wtedy udawałam, że ktoś jeszcze ze mną jest ;) do dzisiaj mi zostało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×