Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

no ja po wizycie, ale wyniki dopiero dostanę 14.02 (wtedy mój lekarz wraca po urlopie i da mi znać co i jak), póki co wszystko goi się idealnie, więc jest ok (zresztą muszę przyznać, że bez tych znamion psychicznie czuję się już lepiej chociaż nie wiem jeszcze co to... ale lekarz mówi, że prawie na pewno to nic groźnego, więc czuję się spokojniejsza), do wycinki jeszcze zostały przynajmniej 2 znamiona z pleców, które wytnę jeszcze w lutym (bo o ile nie mam raka to w lipcu mam ślub i chciałabym ew mieć wygojone plecy)

najgorsze teraz co przede mną to ściąganie szwów ( o ile te z brzucha i z piersi to luz, o tyle czuję, że z tym z wargi sromowej będzie ciężko)

 

miszmasz no to nie pozostaje nic innego niż się pobadać dokładnie, ale pewnie wszystko będzie ok (mnie ostatnio też bolały strasznie ręce - tj promieniujące bóle nadgarstków i też już się mocno zastanawiałam od czego, ale o dziwo odkąd przerzuciłam się na pieprzyki i czerniaki to te bóle minęły jak ręką odjął)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry,

 

Zdrowie to największy ze skarbów, ale doceniamy je dopiero gdy się popsuje. Kilka razy w roku łapię powtarzające się najczęściej zapalenie zatok. Grypy i inne zapalenia rzadko, chyba ze zwykle przeziębienia nie trwające dłużej niż dzień-dwa. Dopiero podczas tych choróbek naprawde doceniam zdrowie, ktorego wtedy chwilowo nie ma. Ale gdy sie wyzdrowieje, to sie szybko o smaku zdrowia zapomina ...

 

Nie odżywiam się zbyt dobrze, ani też nie uprawiam dostatecznie sportu. Wiele można byłoby z moją dbałością o zdrowie poprawić. Jak to zatem jest, że o zdrowie w wystarczajacym stopniu nie dbam, a... jestem hipochondrykiem?

 

Chorób doszukiwałem w sobie mnóstwo. Wymienie niezupełnie w kolejności chronologicznej:

- cukrzyca

- borelioza

- kamienie nerkowe

- rozmaite rodzaje raka (jelita, płuc, guzy mózgu, inne)

- wady serca

- rozne inne choroby i zespoły ...

 

Pewne jest, że jestem alergikiem, mam prawie-astmę, tłuszczaki (takie tam niegroźne nowotworki, a co) nieco ruszony kręgosłup, nadciśnienie I stopnia, no i na pewno... nerwicę ;)

Poza tym na pewno mam duze niedobory magnezu (a moze to moja nowa hipochondria?), ktore zaczalem juz uzupelniac zmiana diety i łykaniem suplementu :) A niedobor takich rzeczy tez moze wywolywac multum objawów przypisywanych wielu chorobom (a powodowac tez moje nadcisnienie).

 

Pomaga racjonalne myślenie: do jasnej ciasnej, nie moge miec wszystkich chorób naraz! Tymbardziej, ze i tak na kilka faktycznych "choruję". A w rodzinie nikt raka nie miał przez głębokie pokolenia. Tłumaczyć sobie moge to na wiele sposobów, pomaga ale na krótko. Pozniej kolejne wyolbrzymiane objawy i nowa ich teoria... czasami sie z tego smieje, czasami to przeraża.

 

Po lekarzach nie jeżdze, bo nawet szkoda im truć głowę przez brak racjonalnych podstaw :)

 

Ale czasami pojechac warto. Kiedyś zaczynalo mi sie cos, co bralem za atopowe zapalenie skóry. Nie mozna juz bylo wytrzymac i pojechalem do dermatolog . Okazalo sie, ze to zwykle uczulenie na nikiel... winna byla sprzaczka od pasa. Wystarczylo zmienic pasek od spodni na inny. Zniknelo na drugi dzien i nie powróciło.

 

Ile z moich objawów ma i miało podłoże nerwowe? Ile z nich wynika z braku odpowiedniej ilosci witamin i pierwiastków?

Bardzo słabo znoszę stres. A teraz jeszcze niekończąca się strasznie długa studencka sesja ...

 

Są pozytywne strony hipochondrii: poprzez ciągłe szukanie wiedzy nt. chorób stałem się domorosłym "specjalistą" na wiele ich rodzajów, żadna wiedza nie szkodzi, nawet jeśli nie jest pełna. Niekiedy to męczące.

 

Teoria wyjasniajaca hipochondrie jako odskocznię od problemow zyciowych poprzez wyszukiwanie ich w sobie jest niezła. Stres i wymagania zycia powoduja nowe wyzwania, skoro nie mozna im sprostac (albo tak sie uwaza, ze nie mozna), to uruchamia sie mechanizmy obronne... która skutkuje nerwicami.

 

Najważniejsze to panować nad własnymi "demonami" :) Grunt to racjonalne myślenie. Mozna je uzupelniac mysleniem pozytywnym.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sardyna,

ja jak wymrażałam pieprzyki to jeszcze nie czytałam gooogela;-)

po fakcie przeczytałam ale staram sie nie nakręcać minęło już 2 lata i nadal żyję;-)

 

oneiropompos ,witaj w klubie;-)))

dziś mi przyszłoi do głowy ,że byłam u lekarza prywatnie zakaźnika w sprawie boreliozy i oczywiście powiedział mi ,że nie mam,a może powinnam iść do niego przy szpitalnej przychodni to by się mną lepiej zajął? tzn.zrobił dodatkowe badania w szpitalu?

kurde ciągle zaprzątam sobie czymś głowę..

wczoraj pieprzyki,jeszcze wcześniej chłoniaki,wrzody, raki ,borelioza,cukrzyca,zmiany organiczne mózgu,kortyzol..................itp......... jest tego duuuużo więcej SZLAK BY TRAFIŁ!!! czy tak już będzie do końca życia??

Czemu my tak robimy niech mi to ktoś wytłumaczy? ciągłe poczucie zagrożenia związanego ze zdrowiem można w paranoje wpaść!

chodzę na terapię mi są małe postępy ale czasem sie cofam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasia000 no to już nie masz się co martwić wymrożonymi znamionami, jakby był tam czerniak to już by Cię po tych 2 latach dawno nie było - z tego co czytałam jak się wymrozi/ wypali czerniaka to on b. szybko odrasta bo ten zabieg jeszcze go pobudza... zatem spokojnie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie ciągle poszukiwanie u siebie zagrażających chorób mnie wykańcza,ja już nie daje rady..serio

 

To w nas samych leży klucz do rozwiązania problemów.

 

Umysł jest zawsze wolny. To Twoja wolna wola decyduje, czy zajmujesz się jakimś problemem (zdrowie) czy nie, i w jakim stopniu. Same pytania o swoje zdrowie i szukanie odpowiedzi nie są błędem. Błędna jest nasza jako hipochondryków reakcja, wyolbrzymiona, powodująca problemy na tle nerwowym. Wynika to z uwarunkowań genetycznych, budowy psychiki, wcześniejszych przeżyć...każdy też jest inny. Ale klucz leży zawsze w nas. To świadomość kontroluje umysł.

 

Nie spodziewajmy się od razu uleczenia 100% problemów. Wszystko ma swoje źródła i powody. Ale naszą reakcję jesteśmy w stanie zawsze kształtować. Więc i możemy ją złagadzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam Wasze posty to trochę się uspokajam. Wiele przykładów doświadczyłem na sobie.

A to że np. dużo kawy pije a później serducho wali jak oszalałe. A ile razy wmawiałem sobie że jestem poważnie chory.

Ostatnio nawet przy wizycie u dentysty miałem zęba który był źle wyleczony, pani Dr zrobila zdjęcie i wyszło na zdjęciu że są jakieś zmiany pod tym zębem. Ja się wystraszyłem że to coś poważnego itd. a tak naprawde recepta na wyleczenie zęba to jest jakaś tam metoda mikroskopowa lub poprostu usunięcie. No, ale cały czas mi coś w głowie siedzi i tak naprawdę jestem nie do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam znowu scjizy z rakiem w węzłach chłonnych. Na szyi pod żuchwą, głęboko mam takie małę dwie kuleczki. Przypomnę ze byłam z tym u lekarza który stwierdził to to nic groźnego. Tłumaczył mi ze te węzły są miękkie, ruchome i bardzo małe, kazał je tylko obserwowac. Ale mimo to ja nadal boje sie ziarnicy. Dzisiaj tak macałam tą szyje ze mnie teraz wszystko boli. Wydawało mi sie ze te węzły sie powiększyły, ale moze to tylko moja wyobraźnia. Raz mi sie wydaje ze są większe, raz ze mniejsze i tak wkółko. Podobno od samego macania węzły mogą sie powiekszyc. Postanowiłąm ze jutro ich nie dotkne cały dzien, ale niewiem czy wytrzymam. To jest chore. W poniedziałek chce sie zapisac do psychologa i porozmawiac o tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam znowu scjizy z rakiem w węzłach chłonnych. Na szyi pod żuchwą, głęboko mam takie małę dwie kuleczki. Przypomnę ze byłam z tym u lekarza który stwierdził to to nic groźnego. Tłumaczył mi ze te węzły są miękkie, ruchome i bardzo małe, kazał je tylko obserwowac. Ale mimo to ja nadal boje sie ziarnicy. Dzisiaj tak macałam tą szyje ze mnie teraz wszystko boli. Wydawało mi sie ze te węzły sie powiększyły, ale moze to tylko moja wyobraźnia. Raz mi sie wydaje ze są większe, raz ze mniejsze i tak wkółko. Podobno od samego macania węzły mogą sie powiekszyc. Postanowiłąm ze jutro ich nie dotkne cały dzien, ale niewiem czy wytrzymam. To jest chore. W poniedziałek chce sie zapisac do psychologa i porozmawiac o tym

 

Taka jest prawda że jesteśmy zdrowi. Sami się nakręcamy i myślimy o tym. Mi jest łatwo mówić, ale ja mam tak samo:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znowu sie zadręczam, że może jestem poważnie chora, wszystko przez bóle kości i stawów, juz sprawdzam objawy raka, białaczki, sm ;((( To okropne, nie da sie tak żyć, ciagle coś siedzi w głowie, i męczy. Za każdym razem kiedy uda mi sie pokonać jakiś lęk, nadchodzi nowy, i wszystko zaczyna sie od poczatku. Dzis ciężko mi uwierzyć, że nic mi nie jest i że nie powinnam sie martwić. Mam juz dość;(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znowu sie zadręczam, że może jestem poważnie chora, wszystko przez bóle kości i stawów, juz sprawdzam objawy raka, białaczki, sm ;((( To okropne, nie da sie tak żyć, ciagle coś siedzi w głowie, i męczy. Za każdym razem kiedy uda mi sie pokonać jakiś lęk, nadchodzi nowy, i wszystko zaczyna sie od poczatku. Dzis ciężko mi uwierzyć, że nic mi nie jest i że nie powinnam sie martwić. Mam juz dość;(((

 

 

Ja też tak mam, i to bardzo często.

Jak zapomne o jakimś dziwnym objawie i chorobie to znowu nakręcam się czymś innym i tak w kółko.

I też mam dość! Zawsze gdy mam jakieś objawy i boję się o swoje życie to zastanawiam się czy to już koniec ze mną. Jak długo jeszcze pożyje. Ciągły strach mnie ogarnia.

Takie chore myśli mnie nachodzą;/

 

Wybrałem się na studia i odrazu przerwałem ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam plan zeby nie dotykac moich węzłów i dupa. Nic z tego nie wyszło. Ten wezel ktory miałam z lewej strony pod żuchwą zmniejszył sie, praktycznie go nie dotykałam od ok tygodnia. Ale te dwie małe kuleczki po drugiej stronie nadal są. Co prawda dotykam je baaardzo czesto w ciągu dnia, sama niewiem po jaką cholere, niewiem czy to ma jakis wpływ. Czytałam gdzies ze samo czeste macanie węzłów moze powodowac ze sie powiekszają. Wstaje rano i pierwsze co robie to sprawdzam węzły, obiecuje sobie ze cały dzien ich nie dotkne ale za chwile przychodzi mysl ze chyba sa wieksze i musze to sprawdzic, sprawdzam i wydaje mi sie ze jednak nie sa wieksze i za chwile mysle ze moze jednak są i sprawdzam znowu i tak wkółko. Zachowuje sie jakbym straciła rozum. Zapisałam sie juz do psychologa bo juz mam dosc sama siebie, to trwa juz 3 tygodnie. Od mojej wizyty u lekarza mineły dwa tygodnie. Lekarka widząc moja panike powiedziała zeby sprawdzic węzły po 3 tygodniach i jesli pozostana takie jakie są ( a jej zdaniem są malutkie, miękkie, niegroźne) to ma o tym nie myslec i nie martwic sie. Ale ja niepotrafie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anka00, no niestety jesteś przykładowym typem nerwicy. nawet autorytet lekarza jesteś w stanie podważyć. mam tako samo tyle, że z sercem. wizyta u psychiatrów czy psychologów w naszych wypadkach jest po prostu niezbędna, bo stres spowoduje, że szybciej się wykończymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powinnaś mieć wrażenia tylko powinnaś to wiedzieć :P mogę Cię zapewnić, że nie masz żadnego raka ani innego świństwa. Ale oczywiście i tak będziesz dalej twierdziła swoje. Przechodzę dokładnie to samo, nawet badanie ECHO serca, które wykazało, że jestem zdrowy jak byk, nie spowodowało, że się uspokoiłem :D i to jest najbardziej chore w nerwicy. Wiedza na temat swojego zdrowia nie idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem i racjonalizowaniem problemu. Życzę Ci powodzenia podczas psychoterapii :) mam nadzieję, że się wyleczysz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Wami, że szybciej nas wykończą nerwy, a nie inne choroby. Mnie cos jeszcze martwi, czesto tu piszemy, że naszym bliskim jest ciężko z nami żyć. Ja mam to szczęście, że mój Mąż chce mi pomagać, stara sie to zrozumieć, zresztą poświeca dużo, żeby tylko ułatwic mi spokojniejsze życie, niestety pozostała cześc rodziny nie chce tego zrozumieć i zaakceptować, na każdym kroku spotykam sie nieprzyjemnościami. To powoduje, że nic im nie mówię, zamykam sie coraz bardziej, udaję, a nawet jeśli już nie mam siły to i tak nic im nie mówię;((( Bo w jakimś stopniu wstydzę się tego co się ze mną dzieję, wstydze sie tej niemocy poradzenia sobie z własnymi emocjami, strachem. Wstydzę się depresjii, bo według powszechnej opinii ona dotyka słabych ludzi, a ja tak o sobie nigdy nie myślałam. Chodze na terapie, wiem, ze nie mam sie czego wstydzić, a jednak moja rodzina potrafi sprawic, że czuje sie jak idiotka, którą ciągle coś boli, i ciężko mi sie wtedy podnieść. Dziś mam taki dzień, siostra mnie zmiotła, nie pierwszy raz, ale boli jak za pierwszym. Nasza choroba jest trudna. Chcę byc taka jak kiedyś, a wiem, że tak nie bedzie... Mam dośc etykietki idiotki skupionej na sobie;(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[a też tak mam, i to bardzo często.

Jak zapomne o jakimś dziwnym objawie i chorobie to znowu nakręcam się czymś innym i tak w kółko.

I też mam dość! Zawsze gdy mam jakieś objawy i boję się o swoje życie to zastanawiam się czy to już koniec ze mną. Jak długo jeszcze pożyje. Ciągły strach mnie ogarnia.

 

Takie chore myśli mnie nachodzą;/

mam tak samo to jest straszne,kiedys tak macałam sobie lewy bok pod żebrem że siniaka sobie wygniotłam strasznie mnie ten bok bolał z tego wciskania pod żebra paluchów ciągle wydawało mi się ,że pod żebrem z prawej strony mam inaczej niż z lewej,miałam tak tydzień naszczęscie minęło,ale przyszły nowe tematy do nakręcania i tak w kółko!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak samo że skupiam się na sobie a mam dziecko i żone która potrzebuję wsparcia. Zamartwiam sie sam o siebie, co raz wmawiam sobie jakieś choroby. Wczoraj np. wieczorem skoczyło mi tętno i miałem szybkie bicie serca aż tchu mi brakowało myślałem że skonam. Dzisiaj mi się powtórzyło jak prowadziłem samochód.Nie wiem czy ciśnienie i tętno to też jakiś tam objaw tej naszej choroby ?Jak myślicie? Fakt mam stresującą pracę i troche na głowie spraw, no ale kto dzisiaj nie ma nic na głowie?

Czasami już mi wszystko jedno co ze mną będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michelv, niestety to objawy naszej choroby. Łatwo powiedzieć, spokojnie, nie martw sie to tylko nerwy;) ale niestety tak jest. Jesli badałeś się i jest wszystko ok, to musisz to zaakceptować, i uczyć sie nad tym panować, wtedy czesem mija(przynajmniej ja tak miałam).Najgorsze jest to, że tak ciężko jest nam zaakceptować nasze objawy jako nic strasznego, bo jak wierzyć, że jest sie zdrowym kiedy coś boli, straszy, męczy;(( Ktoś tu kiedyś napisał, że my w taki sposób uciekamy od rzeczywistych problemów, emocji z którymi sobie nie radzimy, chyba cos w tym jest. Moje życie kreci sie od jedego lęku do nastepnego, wytchnienie i znowu lęk, i tak wkoło, jak długo można tak życ? Nie wiem, ale wiem jak to niszczy mnie, Męża, nasze życie i plany. I to mnie najbardziej zasmuca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie juz od tego macania i sprawdzania wężłów boli szyja a w miejscu w którym najczesciej dotykam zrobiła mi sie taka twarda, chropowata skóra. Mam juz naprawde dosyc. Z dugiej strony boje sie isc na terapie bo mysle sobie ze to uspi moją czujnosc i nie zauwaze objawówó jakiejs groźnej choroby i jak ją wykryje to bedzie juz za późno. Wiem ze to jest nienormalne i nie mozna poświęcac zycia na ciągłe obserwacje organizmu i myslenie o chorobach. Ja mam do tego stopnia fioła ze jak poszłam do jedej lekarki z węzłami i ona dotknęła kilka razy mojej szyji, karku i ramion to stwierdziłam ze niedokładnie mnie zbadała i na drugi dzien poszłam do innej. W domu patrza na mnie jak na czubka i juz niczego co mówie nie traktują poważnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

michelv, niestety to objawy naszej choroby. Łatwo powiedzieć, spokojnie, nie martw sie to tylko nerwy;) ale niestety tak jest. Jesli badałeś się i jest wszystko ok, to musisz to zaakceptować, i uczyć sie nad tym panować, wtedy czesem mija(przynajmniej ja tak miałam).Najgorsze jest to, że tak ciężko jest nam zaakceptować nasze objawy jako nic strasznego, bo jak wierzyć, że jest sie zdrowym kiedy coś boli, straszy, męczy;(( Ktoś tu kiedyś napisał, że my w taki sposób uciekamy od rzeczywistych problemów, emocji z którymi sobie nie radzimy, chyba cos w tym jest. Moje życie kreci sie od jedego lęku do nastepnego, wytchnienie i znowu lęk, i tak wkoło, jak długo można tak życ? Nie wiem, ale wiem jak to niszczy mnie, Męża, nasze życie i plany. I to mnie najbardziej zasmuca.

 

Coś o tej Rodzinie wiem. Ja też staram się planować, ale jak tu planować jak tak się czuję i wogóle jestem do d***!

Badałem sie badałem , ile razy byłem na pogotowiu robili mi badania i diagnoza ta sama-zdrowy.

Najgorsze jest to że mówi się coś lekarzowi a on patrzy jak na debila. No ale skąd oni mogą wiedziec czy ktoś choruje na takie zaburzenia czy też nie.

A z tym lękiem tak jak mówisz dzis to jutro już coś całkiem innego. Ja tak mam z chorobami dzisiaj serce jutro glowa pojutrze kręgosłup... i tak w kółko. Wtedy kiedy mnie coś zaczyna boleć odrazu zaczynam siać panike wokół siebie, to jest najgorsze. Fakt po kilkunastu minutach to mija no ale i tak nie jest za dobrze jak inni mnie odbierają? ;/

Nasuwa się jedno pytanie? DLaczego takie rzeczy człowiekowi nie dają normalnie funkcjonować? Mój ten stan to w marcu będzie 2 lata, i jakoś jeszcze żyje więc gorzej chyba być nie może.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anka00 nie bój się, terapia nie uspi czujnosci, naszej czujności nic nie uśpi;))) Ja polecam terapie, jeśli jest prowadzona przez dobrego psychologa, który pomoże Ci zrozumieć co się z Toba dzieje i jak sobie z tym radzic. Możesz spróbować, nie zaszkodzi a może pomóc.

michelv, ja mam podobnie jak coś mnie zaboli to zaraz w głowie panika, spadek samopoczucia i ogólne rozstrojenie, domyślam się jak to z boku wyglada;((( To jest właśnie najgorsze, radzimy sobie w innych trudnych sytuacjach, a mały ból powoduje w nas taki lęk,przerażenie. Ja postawiłam sobie za cel, pozbycie się tego uczucia, ciągle czekam na taki dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nadal myślę cały czas o wynikach...w piątek jadę na ściągnięcie szwów, więc się zapytam (o ile przejdzie mi to przez gardło) czy już są... boję się, że tam zemdleję i zobaczę jak nic na karcie melanoma :/

 

ehhh pewnie okaże się, że wyników nie będzie jeszcze... ale i tak w piątek będzie kaplica :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×