Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Marcinek231, no właśnie - to jest najgorsze... bo WYDAJE się, że sytuacja jest dobra.

Ktoś z boku mógłby powiedzieć - gówniarz ma nawet markowe ciuchy i jeszcze mu źle, w głowie mu się powywracało!

A finanse to nie wszystko. Gdzie poczucie bezpieczeństwa w domu???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wie, no ale co może poradzić. Gdy jestem z nią to jest super:) poza spotkaniami już mniej

 

No ok ale ona ma napewno jakieś zdanie na ten temat? poradzić może wspierając Ciebie:) zrozumienie i wsparcie są b.ważne.

Mój facet potrafi ze mną rozmawiać do drugiej w nocy kiedy nie mogę zasnąć, widze ,że bidulek już nie może ale stara się nie zasnąć-serce mi wtedy pęka i na drugi dzień jak chodzi jak zombi mam wyrzuty sumienia ale pomaga mi taka rozmowa. Jesteśmy też umówieni na znak ,że kiedy obudze się w nocy i coś jest nie tak to łapie go za ręke i tak zasypiam.Kiedy nie mieszkaliśmy razem to wysyłałam mu w nocy smsa-taki odpowiednik złapania za ręke,on odpisywał i ja zasypiałam:) to wspaniałe kiedy ma się kogoś takiego przy sobie, spróbuj ze swoją dziewczyną - mnie to pomaga:)

 

A w ogóle co masz zamiar zrobić z tą całą sytuacją? masz zamiar odwiedzić psychiatre czy jak? A co na to Twoja mama?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam zamiar, na pewno i to nawet jutro pójde do lekarza rodzinnego żeby dał mi skierowanie o psychiatry. Mama zgania wszystko na mnie tłumacząc "bo Ty sobię to wmawiasz i ciągle o tym myślisz" spoko, gdybym tak łątwo było sobie tego nie wmawiać, nie istniało by coś takiego jak nerwica prawda? ja wiem, często mi pisze w nocy i wgl, ale to tak średnio pomaga dlatego bez czegoś uspakającego i propranololu ciężko zasnąć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Propranolol to raczej na uspokojenie serca, leczy bardziej skutek niż przyczyne - póki nie zaczniesz właściwego leczenia.

 

Daj znać jak będziesz po wizytcie u psychiatry, ciekawa jestem co zalecą:) no i pamiętaj -nic Ci nie jest,nie dostaniesz zawału:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oooo nie jesteś wielka ! Te Twoje ostatnie słowa spowodowały uśmiech na mojej twarzy:))) możesz czasem napisać coś na mojej tablicy na FB pocieszającego jak Ci się będzie chciało:** nie pokoi mnie tylko to mocne bicie serca...ale badania wyszły pozytywnie więc chyba to moja psycha :) dzięki wielkie:) wiem że leczy skutki, nie przyczyny, ale jednak czuję się lepiej:) poza tym mało biore, pół tabletki przed snem tak żeby się nie truć tym bo cholera, całe życie przede mną i już faszeruje się lekami, to ciekawe potem gdy będę ich bardziej potrzebował jak zniesie to moja wątroba...a to mój profil Fb, zajrzyjcie czasem, zaproście:) http://www.facebook.com/profile.php?id=100001264305695

 

a tu jeszcze coś na poprawę humoru, mi pomaga:) http://www.youtube.com/watch?v=UCFa2dSxHq0

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie od zawsze czuje jakiś lek ze nie zdam egzaminu ze mnie wyrzuca z pracy ze maz mnie zostawi dla innej ze maż mnie zdradza. Do tych myśli dochądza również inne złe myśli. Właściwie rzadko myślę pozytywnie prawie zawsze się martwię. Często mi się zdarza przerzucac moje leki na inne osoby np. na męża kiedy podejrzewam ze mnie zdradza sprawdzam go wysyłam mu sms-y w których opisuje swoje stany lękowe. Jednka mam tak równiez z innymi ludzmi. Cały czas mam poczucie ze wszyscy dzialaja przeciwko mnie i że mnie zdradzaja w pewnien sposób przez to. Wydaje mi się ze przez takie zachowania ludzie myślą ze mam jakiś problem. Dodam jeszcze ze w dziecinstwie zostalam napadnieta przez pedofila który mnie zaciągnął do piwnicy ale przez to ze był tam sąsiad oprawca puscil mnie i mu ucieklam. Pamietam ze długo balam sie jedzic winda a do piwnicy wogole nie wchodzilam. Moje rejacje z meszczyznami tez nie były najlepsze. Zawsze mialam poczucie ze jestem gorsza od innych. Cale zycie staralam sie dowiesc ze tak nie jest a wiec skonczylam 4 uczelnie w bardzo mlodym wieku zobilam kariere zawodowa.

 

Czy to jest nerwica lękowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Pisze na tym forum, ponieważ nie wiem co mam zrobić. Podejrzewam, że mam nerwice i inni również tak myślą. Nie wiem czy mam wybrać się do psychologa czy też nie. Czy po prostu zlekceważyć te podejrzenia. Jestem bardzo nerwowa. Gdy zdenerwuje się bardzo mocno aż się cała trzęsę. Czasami nie potrafię się kontrolować, kontrolować swoich słów i ruchów. Jak jestem zdenerwowana nie panuje nad sobą. Jakby coś wszywało się we mnie i mną kierowało. I zawsze jest kiedy się denerwuje to najpierw zrobię coś, a potem pomyśle. Nie wiem może powinnam iść do specjalisty. Może wypisał by mi jakieś leki od nerwów. Kiedyś jak byłam młodsza brałam leki od nerwów. Jakiś syrop, który kupiła mi mama, ale to było dawno pare lat temu. Może jak byłam w 4 czy 5 klasie podstawówki. A teraz jestem już w 3 kl gim. Prowadzę nerwowe życie. Chodź może to was zdziwić, że osoba taka jak ja w tak młodym wieku może mieć nerwice i prowadzić nerwowe życie. Ale jednak spokojnego zycia nie prowadze. Nie chce tu opowiadać o swoim życiu. Może nie pochodze z patologicznej rodziny. Mam normalny dom i w ogóle, ale to mało znaczy, bo sporo w życiu przeżyłam. I chcę się zapytać czy mam się skierowac do terapeuty jakiegoś czy po prostu dalej sie tym zadręczać. Dziękuję za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja byłam rok starsza od Ciebie kiedy odwiedziłam pierwszy raz psychologa i psychiatrę (ponieważ psycholog nie mógł mi wypisac leków, robi to tylko psychiatra). Miałam problemy z agresją, często krzyczałam, potrafiłam z nerwów wyrywać sobie włosy z głowy. Nie panowałam nad swoim językiem, nie myślałam o tym co mówie, dodatkowo wpadłam w depresję. Teraz sama sobie się dziwie jak mogłam się tak zachowywać, jednak rozmowy z psychologiem dużo mi dały (mimo że na początku nie chciałam nawet rozmawiać o swoich problemach) , zrozumiałam co jest nie tak i co muszę zmienić w swoim życiu aby być szczęśliwszą osobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie wszyscy forumowicze. Nazywam się Mateusz, lat 22, aktualnie studiuje. Pragnę podzielić się swoimi przeżyciami a także proszę aby ktokolwiek z Was postarał się chociaż mi coś odpowiedzieć. Zdaję sobie sprawę z tego, że przeszliście więcej ode mnie, ale bardzo bym prosił o zrozumienie.

 

Moja przygoda ze stanami depresyjnymi zaczęła się 6 grudnia 2008 roku (pokryła się z urodzinami mojej mamy) Do tego czasu nie miałem jakiś odznak pozwalających myśleć o nerwicy czy o podobnych chorobach. Rano dostałem bardzo silnego duszenia w gardle, przez które nie mogłem niczego zjeść, trudności sprawiało mi również picie. Udałem się do szpitala, który prowadził dyżur, lekarka - pediatra tam będąca (z perspektywy czasu jej profesjonalizm mógł mnie zabić) powiedziała: "Czy Pan sobie coś ubzdurał? Nic w gardle czy w przełyku nie ma, pokłócił się Pan z dziewczyną?" Namawiałem żeby obejrzała dokładnie, oczywiście nic nie było, mówiła że to mogą być nerwy. Ok, postanowiłem się wyluzować i wróciłem do domu z prezentem dla mamy. Zjadłem obiad, ale nerwy wróciły i wieczorem dostałem nerwowych drgawek i nie mogłem usiedzieć na miejscu, trzęsłem się cały. W domu się przestraszyli i dali krople a ja nie mogłem słowa przemówić przez to zawadzanie w gardle (wmówiłem sobie, że mi się przełyk zwęża) i nie mogłem spać (mama mi towarzyszyła cała noc, bo się bałem). Usnałem jednak na chwile a gdy się obudziłem nie czułem nic, po chwili jak wstałem z łóżka znów to samo:( W poniedziałek poszedłem do rodzinnego po magnez i B6 dodatkowo załatwiłem skierowanie do otolaryngologa. To zawadzanie miałem przez kolejne dwa tygodnie, ale każdego dnia było lepiej. wtedy nic mnie nie cieszyło zupełnie nic, na uczelni odnajdywałem chwilowy spokój. Gdy już spotkałem się z otolaryngologiem, powiedział mi, że strasznie mam zaczerwienione dolne gardło i że się tym niepokoi - wyszło, że mam refluks żołądka, który mógł być spowodowany nerwami (jego zdaniem) lub złym odżywianiem, zapisał lanzul, do tego doszedł fakt, że będę musiał nosić okulary i Święta miałem w nerwach. Głownie drżenie łydek, kłujący ból serca, jak zwykle też mięśnie pod brodą (bałem się o przełyk i tak mi po dziś dzień zostało) no i takie uczucie jakby mi żyły na rękach miały pęknąć. Jakoś wytrzymałem i po miesiącu wszystkie objawy zanikły, zostało tylko leczenie refluksu, po kolejnych 4 miesiacach i to zostało wyleczone. Byłem zdrowy, ale nie taki jak przed feralnym 6 grudnia, nawet mimo wielu radosnych sytuacji nic mnie nie cieszyło tak jak przedtem, miałem do życia dystans - mogłem umrzeć a mi by to nie przeszkadzało. Stałem się wrażliwy - jak coś mówili w tv o raku to samowolnie przesuwałem ręką po przełyku i myślałem... Na tych wakacjach nastąpił nawrót refluksu a co za tym idzie nerwów, mimo, że zniosłem to lepiej to i tak od sierpnia tego roku co jakiś czas wracają mi objawy lękowe, głównie teraz skupiające się na gardle, mimo, że biorę lanzul i B6. Nie mogę się wyluzować i ciągle o tym myślę - nie mam koncentracji, ciężko mi wysiedzieć na jednym miejscu w bezruchu, usnąć mogę tylko jak się trzymam za gardło lub za głowę, bo inaczej znów czuję ściskanie w gardle, do tego dochodzi brak apetytu, brak chęci do pracy, uczucie jakby inni byli za "dymną ścianą", poczucie bezsensu, zero radości (albo nadmierna radość a na następny dzień totalny dołek). Da się to wytrzymać (wtedy było mocniej a teraz jest znacznie dłużej), ale strasznie męczy, nie mogę żyć normalnie, rozmowa z dziewczyną nic nie daje, bo nie myślę wtedy o niej tylko o tym i tak się to koło zamyka, straszne. Powoli chcę jej uświadomić, żeby sobie znalazła kogoś innego, bo ja zaczynam odpadać z gry. Czasami zdarzają się dni ulgi, ale to też nie jest ulga 100%, najlepiej czuję się po alkoholu, ale nie jestem typem osoby która pije a używek nie cierpię, bo to kolejna pułapka.

 

Proszę Was abyście mi doradzili swoim doświadczeniem co wziąć (herbatki już przerabiałem), czy są jakieś skuteczne tradycyjne środki leczenia ,albo jakieś silniejsze leki (nie mówię tu o antydepresantach). Doradźcie. Nie jestem oczytany w tym temacie - wolę prawdziwe opinie ludzi, którzy się z tym zmagają albo zmagali niż opinię lekarzy psychologów, którzy skutecznie zniechęcają do korzystania z ich "profesjonalnych" usług. Pozdrawiam Mateusz

 

P.S. Proszę o ewentualne prywatne odpowiedzi na maila matip1988@wp.pl

 

Dziękuje za wszystkie udzielone mi rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cierpię na coś czego nie umiem opisać ... nie umiem nawet odpowiedzieć o tym lekarzom podejrzewałem dereralizacje ale teraz sam już nie wiem.

Wy też tak macie że nie umiecie opisać tego co wam dolega ?

 

miałam tak długi czas, że nie wiedziałam co mi jest, bo czytajac objawy wielu chorób niby objawy były podobne ale

miałam wiele czynników bardzo różnych niż te popularne. Lekarz do tej pory nie potrafi ustalić na co dokładnie choruję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1: kto z was ma takie objawy mianowicie szybkie i mocne uderzenia serca praktycznie cały dzień?

2: ile kosztuje wizyta u psychiatry? czy opłaca się płacić za psychiatre czy w miarę tą samą jakość oferuje publiczny psychiatra? (i czy tacy w ogóle istnieją?)

3: boję się że mi to serduszko w końcu nie pociągnie bo pracuje tak jakbym biegał a przecież idę powoli, lub nawet czasem gdy siedzę też mocno bije...badania w porządku tzn. EKG i Echo, Holter mam skierowanie tylko że to jest taka mała karteczka, a z tyłu jest data napisana przez lekarza i zapomniałem iść, ale przy echu serca nie patrzyła daty bo po koleji ludzie wchodzili, spróbuję się dzisiaj dostać:)

4: do psychiatry nie trzeba skierowania ponoć, więc po prostu idę do psychiatry, wchodzę i z nim rozmawiam?:) duże kolejki?

5: z góry dziękuję za odpowiedzi =*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcinek231, 1) mialam takie objawy-powod nerwica, da sie to wyleczyc, 2)ja chodze i panstwowo i prywatnie, prywatnie zalezy w jakim miescie mieszkasz od 50 -300 zł, prywatnie jest lepiej, mozesz siedziec i 2 h, panstwowo siedzisz do pol godziny albo i 15, krotki wywaiad wi wypad, prywatnie bardziej wnikliwie, bo wiadomo zalezy im na kasie 3)serducho pociagnie, jak to nerwica....dlatego idz sie zbadaj..4)musisz zalozyc karte i sie umowic na termin, zazwyczaj zalezy od miasta czeka sie tydzien do 4 miesiecy, 5) nie ma za co :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałam że moja nerwica to nic takiego, że jak będę żyć w spokoju, bez nerwów że ona minie... Tymczasem jest coraz gorzej, mam dość. Już nie potrafię nawet siebie sama kontrolować. Prędzej moim nerwom towarzyszyło tylko kołatanie serca, przy bardziej emocjonalnych sytuacjach dusiłam się i mdlałam...Towarzyszyły mi lęki, bałam się podejmować jakiekolwiek ważniejsze kroki w życiu;;; Trzęsłam, traciłam czucie w nogach i rękach...Byłam często nerwowa, łatwo się denerwowałam, teraz jest jeszcze gorzej...

Często mam omdlenia, takie ,,na jawie"... W pewnej chwili czuję delikatny ucisk z tyłu głowy, szum w uszach i odlatuję... Ostatnio byłam w sklepie-hipermarkecie, w pewnej chwili uderzyło we mnie gorąco, ucisk z tyłu głowy, szum w uszach i nagły napad złości nie do opisania! Krzyknęłam na cały głos K**wa!!! Patrzę-ludzie na mnie patrzą jak na idiotkę, chłopak ustał i pyta co mi jest, a ja do niego coś w stylu ze ,,gówno i spier****!"Potem zaczęłam się zastanawiać co się stało, czemu sie tak wkurzyłam... Nie było przyczyny, przynajmniej nie pamiętałam... Innego dnia siedzimy z chłopakiem na internecie- wkurzył mnie- bo włączył co innego niż ja sobie pomyślałam że chcę włączyć, znowu go wyzwałam, znowu ten sam ucisk i szum w uszach... Denerwuje mnie wszystko, to że ktoś odkręci kaloryfer gdy ja tego nie chcę, gdy mój pies zamerda ogonem potrafię się wkurzyć i skrzyczeć go, nie umiem tego opanować...

Nie umiem z tym żyć, to rujnuje mi życie, chcę okazać bliskim jak ich kocham, nie potrafię, ostatnio lecą tylko wyzwiska i nikt mnie nie rozumie, w sumie co się dziwić jak ja sama tego nie rozumiem...

Nie wiem gdzie szukać pomocy, do jakiego lekarza iść, co mu powiedzieć... I jeszcze dodam że nie stać mnie na jakieś prywatne leczenie... Pomóżcie proszę :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz ogólny badał mnie na problemy trawienne ale doszedł do wniosku że to nie może byc nic poważnego bo jestem młoda(mam 20 lat) i dla tego z tym to nawet tam nie pójdę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcinek231, to są często ci sami którzy przyjmują państwowo i prywatnie... ja polecam państwowo bo po co przepłacać, musisz mieć ze sobą dowód ubezpieczenia żeby się zapisać, bez pośredników ;) możesz się zapisać telefonicznie, a w dniu wizyty donieść dokumenty (tak mi sięwydaje). Wszystkie inne badania serca też powinieneś zrobić, bo one wykluczają inne choroby.

Ja byłam państwowo to pierwszy raz babeczka mnie przepytywała prawie 40 min, więc nie mogę narzekać ;) postaraj sobie przypomnieć wszystkie objawy itp żeby potem opowiedzieć.

PS ja bardzo lubię wizyty u psychiatry(to jedna z nielicznych osób która chętnie słucha o objawach nerwicowych hihi), niestety jak dla mnie się już skończyły ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×