Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Izus wiem ze to trudne ale musisz uciekac!!! uciekac i to szybko bo wykonczysz i siebie i dziecko , nie mozesz robic takich rzeczy bo dzialaja na twoja niekorzysc, beda miec argumenty ze masz zaburzenia

 

a co do twojego meza -wybacz ale to dupa nie facet- postaw mu ultimatum ze albo sie wyprowadzicie albo odchodzisz! nawet jesli mialabyc odejsc i czasowo- powtarzam czasowo zamieszkac u swojej matki to zrob to! jednakze nie mow nikomu nic co planujesz....uwierz mi ...

twoj maz wtedy zobaczy ze nie zartujesz

 

poszukac jakiegos osrodka gdzie moglabys skorzystac z pomocy psychologa

 

ja nie mieszkam na szczescie z tesciowa ale juz kilka razy powiedzialam jej zeby sie nie wtracala w wychowyanie mojego dziecka bo to ja jestem matka , ja wiem najlepiej co mu potrzeba i ja podejmuje dezycje! ostatnio znow sie smiertelnie obrazila bo powiedzialam jej co mysle gdy uslyszalam ze spodziewala sie lepszej synowej! brak slow...

 

 

pomysl ze to co zrobisz bedzie mialo wplyw nie tylko na twoje zycie ale i zycie twojej coreczki , ktora chcialaby miec zdrowa usmiechnieta mamę

 

nie daj sie , prosze zrob cos!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie po raz pierwszy

Od dzisiaj zaczęłam brać tabletki Bellergot,póki co bynajmniej nie mam telepawek spowodowanych stresem,nerwami...mam dopiero 17 lat ale miewam takie huśtawki nastroju,że szok.Może to ten wiek dojrzewania i kształtowania się osobowości jest taki trudny.Jestem strasznie nerwowa a jak złapię doła to siedzę i płaczę.Zobaczymy jak ten lek poskutkuje.Mam nadzieję,że mi pomoże.Ale przyznam też,że czasami lubię sobie sięgnąć po alkohol :-| wiem,że momentami źle postępuję,jestem tego świadoma.wiem,że to picie mi nic nie da.w dodatku moja najlepsza przyjaciółka od dzieciństwa wyjechała do Anglii jakieś 2 miesiące temu i już ma tam pracę,także prędko nie wróci,może na święta przyjedzie no ale co z tego jak za pewne tam wróci bo tu nie ma przyszłości,odkąd ona wyjechała to nawet nie mam z kim tak szczerze o wszystkim porozmawiać,wszędzie razem chodziłyśmy i w ogóle.Teraz nawet nam się kontakt urwał :-( jestem wrażliwą osobą.może po mnie tego nie widać bo w gronie znajomych jestem duszą towarzystwa,żartuję często i takie tam.ale już mam wszystkiego dość i nawet tych znajomych...w dodatku ciężko mi znaleźć odpowiedniego chłopaka.no nie powiem-powodzenie mam ale w tym momencie to już nawet nie chce mi się oglądać za chłopakami.teraz to się zabunkrowałam w domu i siedzę,nie mam ochoty wychodzić z domu.wolę sobie sama posiedzieć.nie chce mi się z nikim rozmawiać.staję się opryskliwa. wiele rzeczy mnie denerwuje.czasami mam myśli samobójcze :shock: omg...teraz sobie myślę-co się stało z tą dziewczyną,która zawsze była taka twarda...może będzie lepiej jak zacznie się szkoła,teraz do 2 liceum idę i jeszcze dodatkowo szkoła muzyczna...mam ambicje lecz takie zagubienie się chyba jest normalne w moim wieku...jak mi coś nie wychodzi to płaczę :cry: czy powinnam pójść do psychologa aby pomógł mi się jakoś ''ogarnąć'' ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczyłem się na NL 1,5 roku głównie lekami - Setaloft, Elenium, Sulpiryd i doraźnie Afobam. Ogólnie zaczeło się od ataku paniki, i ciągłych napięciowych bóli głowy... Zrobiłem wtedy badania i wszystkie wyszły OK. Skierowano mnie do psychiatry i padła diagnoza "nerwica lękowa". Po paru miesiącach leczenia poczułem się pewniej i nadużywałem alko. Było już dobrze wiec razem z psychiatrą postanowiliśmy odstawiać leki, oczywiście powoli i stopniowo... trwało to 3 miesiące. Wszystko było ok czułem się dobrze tylko piłem dalej jak smok. I tak minoł miesiąc było nawet w porządku. Dwa tygodnie temu zaczoło mnie boleć serce i wogóle ogólna panika że to zawał... Biegiem do lekarza EKG wzorowe ale pani doktor stwierdziła że to może być coś w brzuchu i dostałem skierowanie na USG jamy brzusznej... i zaczeło się wkręcanie sobie chorób przeróżnych od raka żołądka do zapalenia trzustki i życie w ciągłej panice i w przekonaniu że umieram :( Oczywiście alkohol odstawiłem od razu. USG jamy brzusznej wyszło także wzorowo podobnie jak i badania krwi, ale ja dalej nie mogłem się uspokoić i doszłem do wniosku że to pewnie coś w głowie mam jakiegoś krwiaka, tętniaka, czy coś... Pojechałem więc w panice na oddział neurologi gdzie zrobiono mi TK głowy i oczywiście tez wszystko w porządku... Skierowanie do psychiatry i wszystko od nowa. Byłem u psychiatry i mam zespół apstynencyjny benzodiazepinowy + alkoholowy i powrót nerwicy lękowej... 9 września idę na terapię. Objawy takie jak miałem 1,5 roku temu teraz się tak jakby nasiliły i doszło takie dziwne uczucie które pojawiło się przy jednym z ataków paniki podczas oczekiwania na USG jamy brzusznej a mianowicie czasem robi mi się ciemno przed oczami tak dziwnie bo widzę wszystko ale tak jakbym sobie wyobrażał ciemność i wogóle czuję się jakoś dziwnie nie pewnie jakby mnie nie było albo byłbym gdzieś daleko - mieliście kiedyś coś takiego, co to może być ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tego co tu czytam to macie prze.srane, ale chyba tu kazdy na forum tak ma. leki bedziemy brac do konca zycia. dla was to jest pietno? ludzie pomyslcie ze kilkadziesiat lat temu nie bylo takich lekow i ludzie byli zamykani w "obozach" psychiatrycznych bo szpitalem tego nie mozna bylo nazwac. wy sie cieszcie ze sa psychiatrzy i te leki, bo inaczej byloby cienko. powiem tak. nikomu nie rozpowiadam ze jestem chory, bo bym se tylko smrodu narobil a potem nigdzie bym pracy nie znalazl. teraz w ogole mnie nie rusza ze chodze do lekarza ktory jest psychiatra. mila kobieta, ludzka, choc troche oporna jesli chodzi o stosowanie nietypowych lekow. media i ludzka nienawisc do wszystkiego co nienormalne wytworzyla u ludzi wstyd, nienawisc juz nie mowie ze wstyd przed innymi ludzmi ale ze ludzie sami w sobie czuja wstyd ze chodza do psychiatry. ludzie chodzicie do psychiatry zeby nastawic chemie w mozgu na wlasciwy poziom. jesli chodzi o psychoterapie to jakos cienko to widze. wizyty drogie, dlugie, meczace, absorbujace, ale czy daja jakis efekt? nie wiem ja nie chodze do psychologa i nastawiam leki bazujac na wiedzy z internetu i z forum. jak ja sie nie zajme swoim zdrowiem to kto sie nim zajmie? psychiatra? w 15 minut? mam pewne pomysly, ide do lekarki, ona przemysla, mowi zazwyczaj o objawach ubocznych, ja mowie ze jakbym mial sie patrzyc tylko na objawy negatywne biorac leki ktorych wczesniej nie bralem to dawno bym zwariowal i przepisuje mi lek, ktory wczesniej przedyskutowalismy. oczywiscie trzeba iles tam godzin spedzic czytajac, myslac logicznie, wiazac wiedze z internetu z faktami w moim zyciu, zeby jako tako dobrac lek. ale kto powiedzial ze analiza ktora wykonaliscie przy doborze leku bedzie skuteczna. dlatego trza probowac az do skutku. i pamietajcie. leki bedziecie brac do konca zycia. choroba zaczynala sie stopniowo tzn. ze nawala chemia w mozgu a nie psychika sama w sobie. ja sie juz przyzwyczailem ze biore leki. dla mnie branie lekow to jak poranne i wieczorne picie herbaty. tak nalezy postrzegac swoja chorobe. jako codziennnosc a nie wyjatek. z tym sie zyje. jesli bedzie remisja to leki tez trzeba brac, bo sami wiecie ze jak sie leki odstawi to choroba wraca ze zdwojona sila i jest jeszcze wiekszy syf. recepty na wyleczenie nerwicy nie ma i nie bedzie bo kazdy ma inny mozg i inna chemie w tym mozgu, dlatego mowie ze trzeba walczyc, bo czytajac tu i w dziale depresji wydaje mi sie ze ci co maja ciezka depresje maja gorzej bo oni nic nie robia, z miejsca sie nie ruszaja bo nie maja sily, zero checi, maja dola, mysli samobojcze ogolnie gnija. jedyny kontakt dla nich to internet, bo tu ludzie sa anonimowi i moga opowiedziec swoja historie. nie wiem co gorsze czy miec leki i funkcjonowac jak zepsuta pralka czy w ogole nie funkcjonowac tzn wegetacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawilinski, To czym jesteś tzn. Twoja osobowość, charakter i dusza to Twoim zdaniem tylko chemia w mózgu ??

 

Dla mnie człowiek jest czymś więcej niż chemią w mózgu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

jest to moj 1 post na tym forum. Pisze, gdyz nie moge sobie poradzic. Mam 15 lat 190 cm wzrostu. Trenowałem pływanie ( dosyc mocno, ale zawsze dobrze się czułem po ). Od pewnego czasu miewam kołatania serca, robi mi się słabo, mam zimne ręce, co chwila sprawdzam puls i mierze tętno... Kiedys zrobiło mi się słabo, pojechałem do lekarza i wszystko ok. Miałem 5 x EGK, badania krwi.. wszystko idealne. Miewam bóle, kłucia w klatce. Czasami takie jakby gorace kłucia po lewej stronie. Czesto pulsuje/bulgocze mi cos pod skóra w różnych miejscach ciała. Gdy robi mi się nie dobrze cały mam mam wrażenie, że zaraz zatrzyma mi się serce, etc. , i że to koniec ... lekarka powiedziała mi, po tym jak zrobiło mi się słabo, że za szybko urosłem i serce nie nadąża .. Jednak z czasem pojawiły się nowe objawy. Gdy robi mi się słabo tak się trzese jakbym był na syberii toples ... :( . Dodam jeszcze, że często mam uczucie " kamienia w gardle " - jednak do tej pory jeszcze nie zasłablem, po prostu czasami robi mi się gorąco w klatce i trochę słabo... najcześciej , gdy przez jakiś czas o tym myśle, że coś mi się stanie.. ale prześladuje mnie mierzenie pulsu.. Serce bije czasami - puk-puk-puk--puk - tak jakby miało przerwe na 1 uderzenie. Gdy leże na łózku czuje bicie serca w brzuchu.

Cały czas wydaje mi się, że cos mi jest, ze mam chore serce ..

Czy to jest nerwica, sam już nie wiem.

 

Licze na wasza pomoc, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie wiem czy to dobry temat ale zaryzykuję :) mniej wiecej tydzien temu, zupelnie normalnie ogladalem tv, gdy kolo 1 - 2 w nocy, gdy byłem już zmęczony i chciałem się kłaść spać, miałem napad dzikiego strachu, zdawało mi się jakbym był lekko pijany (jakbym widział świat z zewnątrz, lekko niewyraźnie, nic wcześniej nie piłem ani nie brałem) a strach następował w falach - strach przed sam niewiem czym, poprostu nakręcałem się na myśli że coś ze mną nie tak, że mi odbije i stracę panowanie nad sobą. Wyszedłem z domu na krótki spacer, wróciłem, włączyłem tv, zapaliłem światło i udało się zasnąc. Następnego dnia stan "lekkiego upojenia" i poddenerwowania trwał cały czas i trwa do tej pory (ponad 7 dni). Mam czasem napady większego strachu kiedy nakręcam się na różne rzeczy - ale z regóły trwa to tylko kilka - klikanaście minut i udaje mi się to opanować. Wydaje mi się że z dnia na dzień jest mi lepiej, wczoraj i dzisiaj miałem nawet kilka, kilkanaście godzin gdzie czułem się całkiem normalnie i zapominałem o traumatycznym przeżyciu z przed tygodnia. Nie wiem co z tym robić - czy może być to nerwica (mimo że przez ostatni czas nie wydaje mi się abym miał jakieś strasy, przeżycia, co najwyżej straszne rozleniwienie)? Czy mogę być wstanie poradzić sobie samemu, czy muszę zgłosić się do specjalisty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdecydowanie lekarz, w moim przypadku same wzięcie się w garść pomagało doraźnie, a czasami np zwiekszalo natrectwa (czy juz wystarczajaco sie biore w garscą;chociaz fobie, oczywiscie sie zmniejszaly przez to ze przeciwstawialem sie im). Ale najwazniejsze zebys wiedziala dokladnie z czym walczysz i jak dziala Twoj przeciwnik. Dla mnie wzięciem sie w garsc jest na poczatku wlasnie udanie sie do dobrego specjalisty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale teraz się przkonałem, że to takie cholersto jest ! W uszach dudni, robi się tak "niedobrze" i w tym momencie jak pomysle, ze wszystko ok, nic mi nie będzie to jak ręką odjął ... tylko jeszcze 1 rzecz mnei martwi takie jakby zatrzymywanie serca na 1-2 sec ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabieram się za pisanie tego posta jak sójka za morze.

 

Ogólnie rzecz biorąc to już kiedyś pisałem Swoją historię związaną z nerwicą. Mało tego byłem u psychiatry (diagnoza: nerwica lękowa i nerwica natręctw), brałem leki, widziałem poprawę i pewnie z lenistwa przerwałem wszystko to co udało mi się odbudować przez te miesiące.

A wszystko na nowo ze zdwojoną siłą przytrafiło mi się w czwartek dwa tygodnie temu :(

Podczas powrotu do domu z pracy, nagle poczułem się bardzo, bardzo źle. Zdrętwiały mi dłonie, nogi i gdzieś w okolicach serca, przyspieszony oddech. Na następny dzień poszedłem do lekarza, który oznajmił mi, że to wszystko brak potasu, magnezu i witamin. Ogólnie usłyszałem, że "żyje Pan w ciągłym stresie itd, itd" i to na pewno jest tego wynikiem. Dostałem kilka dni zwolnienia, byłem szczęśliwy, że trochę odpocznę, ale w głowie miałem lęk przed kolejnym atakiem nerwicy. Czułem/ wiedziałem, że to wkrótce nastąpi --- prędzej czy później, ale nastąpi.

I tak się stało.

Przez pierwsze dni pobytu na zwolnieniu zacząłem odczuwać pierwsze objawy: Kołatanie serca, bezsenność, problemy żołądkowe, wymioty, ból i zawroty głowy, uczucie ściskania głowy, brak koncentracji, .. płacz i lekki niepokój. Było źle, ale do wytrzymania zwłaszcza, że zacząłem brać asentre i czekałem na coraz lepsze dni. Tak się motywowałem :)

 

Przez kolejne dni .. to był koszmar. Do objawów wyżej wymienionych doszedł lęk, panika. To jest trudno opisać co się czuje w takiej sytuacji .. Każdy jednak traktuje to inaczej. :( .., ale Ja podczas ataku czułem taki ścisk w głowie, taki lęk, wszytko. Dosłownie taki mętlik, że szok. Zresztą ubzdurałem Sobie, że Moje źrenice są jakieś dziwne, że mógłbym zwariować i "machina" lęku kręciła się dalej. Jedno napędza drugie i tak tkwiłem w tym lęku kilka dni. Chciałbym do tego jeszcze dodać, że praktycznie nie ruszałem się z domu przez te dni, (olałem prace, dziewczynę - czego żałuje), wyrobiłem Sobie takie przekonanie, że dom jest dobry a to co po za domem napawa mnie lękiem. Nie dawałem rady, było źle.

 

Postanowiłem znów zapisać się do lekarza i pod żadnym pozorem nie przerywać terapii na własną rękę .. Choćbym nie wiem jak dobrze się czuł. Przyszedł dzień w którym musiałem pojechać do lekarza i bądź co bądź musiałem ruszyć się z domu. I od wyjścia z domu zauważyłem u Siebie nowy objaw nerwicy na który kiedyś nie zwracałem uwagi albo po prostu nie miałem czegoś takiego .. mianowicie "nierealność otoczenia" .. (Na marginesie chciałbym rozwinąć ten wątek derealizacji: Z tego co się później dowiedziałem od Mojej mamy w dzieciństwie często narzekałem, że "robi mi się dziwnie", byłem u lekarza zrobiłem EEG, ale nie było powodów do obaw. Taka uroda człowieka, to nic złego "- słowa lekarza) .. Wracając do tematu, przełamałem się i dotarłem do psychiatry. Opowiedziałem to co mnie dręczy, min. o derealizacji, problemach fizycznych i lękach. Skierowany zostałem na badanie tarczycy i test psychologiczny. *w ten piątek idę na ogólne podsumowanie testu, który robiłem*

 

Na dzień dzisiejszy po tej asentrze objawy fizyczne jak i lękowe mijają. Czuje się lżejszy, ale wiem, że muszę działać bo mam dopiero 23 lata.

Tylko pozostała te uczucie nierelności, ale tłumacze Sobie, że po tylu atakach co miałem ostatnio Mój mózg musi odpocząć. Zrelaksować się i doprowadzić do normalności. Jestem senny, otumaniony, bez życia, ale myślę, że wszystko wróci do normy. :) z czasem.

Najważniejsze to mieć z kim o tym pogadać, o.

Nie warto przeglądać internetu w poszukiwaniu objawów różnych chorób. Gdybym wiedział, że tak się będę nakręcał po wyczytaniu objawów to nawet bym komputera nie odpalał :( w czasie nerwicy chłoniemy wszystko jak wycieraczka. Każde słówko.

 

Pozdrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej !

 

Byłem na po wypis ze szpitala i lekarze ( 4 ) są jednego zdania- te wszystkie skutki uboczne to szybko wzrost - niby serce nie nadąża. Dostałem kalms 3x2 tabletki i z czasem 2x2, Bodymax SPORT. Tylko ostatnio mam lekkie ale długotrwałe zawroty głowy i nudności. Nie wiem od czego ! Od razu pomyslalem, ze to pewnie coś w głowie, guz itp. Wczoraj po wfie pękło mi naczynko po grze w siatke na ręku i już się bałem, że to od serca ;/ Nie wiem co robic -czy to jest nerwica ? Bo wg lekarzy to dorastanie - urosłem 20 cm w ciągu roku..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, zaglądam tu po raz kolejny.

Moja "historia" jest w poście z 21 Stycznia (98 strona). Każdy lekarz na jakiego trafiam bagatelizuje mój problem. Jedna mnie przebadała na wszystko co się dało, wyszło mi (bardzo niewiele) podwyższone TSH, zapewniła, że jak się zacznę leczyć to mi przejdzie. Faktycznie wyszła mi choroba Hashimoto (autoimmunologiczne zapalenie tarczycy), ale w tak wczesnym stadium, że nie było mowy o żadnych objawach. Choroba najprawdopodobniej została wyzwolona przez nerwicę... Nie mam zamiaru chodzić prywatnie, już dość zapłaciłam za wizytę i badania u endokrynologa (skoro mnie zapewniała, że przejdzie to zapłaciłam, żeby nie czekać miesiącami na termin...). Dla wyjaśnienia mój problem dotyczy wszelkich miejsc "zamkniętych" - kolejki, autobusy, samochody, windy. Co mam powiedzieć lekarzowi żeby mi uwierzył...? Mam niespełna 20 lat i każdy lekarz po spytaniu czy biorę jakiekolwiek leki (po wizycie u endo oczywiście tak, ale od tamtej pory lekarzy nie odwiedzałam) po mojej odpowiedzi "nie", pytał jeszcze 5 razy czy na pewno nie biorę żadnych antykoncepcyjnych... Szkoda słów.

Pozdrawiam i mam nadzieję, że mi pomożecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem u psychiatry i psychologa.

Tak bardzo w skrócie przypomne co i jak:

 

w 2008 roku poszedłem pierwszy raz do psychiatry, zrobione miałem EEG, przeprowadzona rozmowa i diagnoza: Nerwica lękowa + nerwica natręctw. Dostałem leki (Asentre), którą w późniejszym czasie przerwałem.

Ostatnio znów poszedłem do psychiatry ponieważ objawy się nasiliły. Miałem przeprowadzony test MMPI, badanie tarczycy , rozmowa z psychiatrą. Lekarz zapewnił mnie, że to nl i nn. Pomimo moich wcześniejszych wątpliwości i lęku przed innymi chorobami. (chyba każdy wie o co chodzi) :)

 

Leczenie: Akupunktura .. (prywatnie) i pytanie:

 

* Warto spróbować ? (troche to jednak kosztuje)

* Niestety w internecie chodzą różne opinie na ten temat.

 

Mam taki mętlik w głowie, że praktycznie zajmuje się i myślę tylko o tym. Eh.

 

Zresztą od jakiegoś czasu skupiam się tylko iwyłącznie na temacie nerwicy i tym podobnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×