Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jest ktoś komu się udało z depresją??


montechristo

Rekomendowane odpowiedzi

montechristo, bo to ważne żebyś wiedział, że dla siebie jesteś pierwszy.

Że inni ludzie Cię oceniają, którzy czasem - często - robią to niesprawiedliwie pod wpływem jakiegoś impulsu.

Ważne jest jeszcze to, żebyś miał świadomość, że dałeś z siebie WSZYSTKO, że jeśli się NIE uda, to po prostu lepiej nie umiesz. I zająć się czymś innym.

Od kiedy tak podchodzę do tego typu spraw, wszystko się dziwnym trafem udaje ;)

Po prostu chodzi o to, żeby do siebie nie mieć pretensji, że 'mogłem, ale nie zrobiłem'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiscie.......bardzo aktywna ta niedziela u Ciebie.

 

Ja oprócz wyjscia na masaż, przespania się popoludniu nic ciekawego i pożytecznego nie zrobiłam. Jutro idę na terapię.

Mam zaległosci w pracy, odwlekam je z dnia na dzień. Mam tego świadomość. Tylko dlaczego to robię? Pewnie lenistwo i brak zmuszania się czy mobilizacji do jakiegokolwiek wysiłku.

 

 

Mi psychiatra dodała CITAL 10 mg, ja sie czuję serio ok. Coraz lepiej, i staram się trzymać ,,za buzię" zgodnie z instrukcjami na terapii - ostatnio byłem na spotkaniu o prace - miałem prezentację 2 godziny i byłem tak zadowolony że szok. Może ją dostanę. A w piatek zadzwonił jakiś headhunter po angielsku i ja z nim normalnie rozmowiałem over 30 minut - to też sukces dla mnie zawsze to był problem.

No i umówił mnie na inteviev na Sales Managera do mojej byłej konkurencji. To mnie buduje, po powrocie z Londynu czuje się najlepiej, jestem szybszy, bardziej aktywny, mam więcej silnej woli, sprawniej myślę, jakos jaśniej, wraca mi życie:) powoli ale tak, już się nawet przymierzma do rozporawy doktorskiej, a też ją odsuwałem ponad rok...

 

[Dodane po edycji:]

 

montechristo, bo to ważne żebyś wiedział, że dla siebie jesteś pierwszy.

Że inni ludzie Cię oceniają, którzy czasem - często - robią to niesprawiedliwie pod wpływem jakiegoś impulsu.

Ważne jest jeszcze to, żebyś miał świadomość, że dałeś z siebie WSZYSTKO, że jeśli się NIE uda, to po prostu lepiej nie umiesz. I zająć się czymś innym.

Od kiedy tak podchodzę do tego typu spraw, wszystko się dziwnym trafem udaje ;)

Po prostu chodzi o to, żeby do siebie nie mieć pretensji, że 'mogłem, ale nie zrobiłem'.

 

No właśnie...a ja tak nie miałem....nie miałem mechanizmów obronych, każdą ,,obsuwę" brałęm na siebie, nigdy na kogoś lub okliczności - jak coś było źle to winy szukałem u siebie, byłem perfekconist,ą, pracocholikiem, i dzieckiem uzależnionym od sukcesów, a teraz sie ucze żyć inaczej, już zaczyanm się cieszyć z małych spraw, i jest ok, dużo pracy przedemną ale ja sie nie boję - bo najbardziej docenaimy to co nam przychodzi najciężej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak widze ten wszechobecny wyscig szczurow to przypominaja sie plywaczki z NRD. Pamietacie ten kraj? Taki maly w centrum Europy, mowili w nim po niemiecku, teraz juz go na szczescie nie ma. Plywaczki na olimpiady byly tam bardzo surowo selekcjonowane. Uwaga: opis drastyczny, ale prawdziwy, wrazliwych uprzedzam. Przede wszystkim nonstop trening, po 12h/dobe w wodzie. Dieta specjalnie dobrana, zadnych prywatnych pomyslow, zadnych aktywnosci o ktorych by trener nie wiedzial. Na 5 miesiecy przed waznymi zawodami (olimpiada, jakies mistrzostwa) proby z nowymi anabolami, ktorych nie wykryje kontrola antydopingowa, zeby szczytowa forme uzyskac w inkryminowanym czasie. Na 2-3 miesiace przed zawodami sztuczne zaplodnienie, bo w 2-3 miesiacu ciazy w organizmie kobiety poziom hormonow osiaga max. Na 1-2 tyg. przed terminem usuniecie ciązy, a na dzien przed zawodami wypelnienie macicy sztucznym pecherzem plawnym.. To byla cena za medal..

Jak myslicie - czy dzisiejsze szczury placa mniej?

Ja znam historie pewnej firmy reklamowej z wawki - pracowala tam znajoma kolezanki. Praca wymagajaca pelnej dyspozycyjnosci 24/24, zarobki znakomite, sluzbowa fura skora i komora. Kiedys przy kawie czy przy jakims obiedzie wygadala sie dlaczego stamtad uciekla: po pol roku pracy w tej firmie zorientowala sie ze jest jedyna osoba ktora nie stosuje zadnego wspomagania :( A kilku jej znajomych juz "odeszlo" ..

To tyle apropo wyscigow. Czy warto w takim razie zajmowac te czolowe lokaty? Nawet jesli kosztuja "tylko" schrzanione relacje z zona i dziecmi - wg mnie nie warto ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak widze ten wszechobecny wyscig szczurow to przypominaja sie plywaczki z NRD. Pamietacie ten kraj? Taki maly w centrum Europy, mowili w nim po niemiecku, teraz juz go na szczescie nie ma. Plywaczki na olimpiady byly tam bardzo surowo selekcjonowane. Uwaga: opis drastyczny, ale prawdziwy, wrazliwych uprzedzam. Przede wszystkim nonstop trening, po 12h/dobe w wodzie. Dieta specjalnie dobrana, zadnych prywatnych pomyslow, zadnych aktywnosci o ktorych by trener nie wiedzial. Na 5 miesiecy przed waznymi zawodami (olimpiada, jakies mistrzostwa) proby z nowymi anabolami, ktorych nie wykryje kontrola antydopingowa, zeby szczytowa forme uzyskac w inkryminowanym czasie. Na 2-3 miesiace przed zawodami sztuczne zaplodnienie, bo w 2-3 miesiacu ciazy w organizmie kobiety poziom hormonow osiaga max. Na 1-2 tyg. przed terminem usuniecie ciązy, a na dzien przed zawodami wypelnienie macicy sztucznym pecherzem plawnym.. To byla cena za medal..

Jak myslicie - czy dzisiejsze szczury placa mniej?

Ja znam historie pewnej firmy reklamowej z wawki - pracowala tam znajoma kolezanki. Praca wymagajaca pelnej dyspozycyjnosci 24/24, zarobki znakomite, sluzbowa fura skora i komora. Kiedys przy kawie czy przy jakims obiedzie wygadala sie dlaczego stamtad uciekla: po pol roku pracy w tej firmie zorientowala sie ze jest jedyna osoba ktora nie stosuje zadnego wspomagania :( A kilku jej znajomych juz "odeszlo" ..

To tyle apropo wyscigow. Czy warto w takim razie zajmowac te czolowe lokaty? Nawet jesli kosztuja "tylko" schrzanione relacje z zona i dziecmi - wg mnie nie warto ..

 

To prawda. Nie warto. Cena nieraz jest bardzo wysoka. Za wysoka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyścig szczurów - tak, tak to sporo kosztuje. Ja pracuję w sprzedaży i łatwo nie jest. Bynajmniej nie o target tu chodzi, ale atmosfera jest okropna. Podkładanie sobie min, donosy do szefów etc. Dobrze, że jestem na dobrej drodze do zmiany środowiska, w przyszłym tygodniu czeka mnie kolejna rozmowa - ostatni już etap. Myślę, że będzie dobrze. Z jednej strony cieszę się z tego, z drugiej obawiam. Pojawi się znów silny stres, rywalizacja, ciśnienie na wyniki, ale bankowo atmosfera będzie lepsza. No i zarobki mają szanse na zrekompensowanie ciśnienia. Mam nadzieję, że będzie lepiej.

 

[Dodane po edycji:]

 

A wracając do tematu - z depresji łatwo wyjść (farmakologicznie), cięższa uważam jest nerwica. Nic nam jednak pewnie tak nie pomoże jak praca nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyścig szczurów - tak, tak to sporo kosztuje. Ja pracuję w sprzedaży i łatwo nie jest. Bynajmniej nie o target tu chodzi, ale atmosfera jest okropna. Podkładanie sobie min, donosy do szefów etc. Dobrze, że jestem na dobrej drodze do zmiany środowiska, w przyszłym tygodniu czeka mnie kolejna rozmowa - ostatni już etap. Myślę, że będzie dobrze. Z jednej strony cieszę się z tego, z drugiej obawiam. Pojawi się znów silny stres, rywalizacja, ciśnienie na wyniki, ale bankowo atmosfera będzie lepsza. No i zarobki mają szanse na zrekompensowanie ciśnienia. Mam nadzieję, że będzie lepiej.

 

[Dodane po edycji:]

 

A wracając do tematu - z depresji łatwo wyjść (farmakologicznie), cięższa uważam jest nerwica. Nic nam jednak pewnie tak nie pomoże jak praca nad sobą.

 

 

dlaczego uważasz że ciężej jest wyjść z nerwicy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwicy nie mozna wyleczyć a jedynie zaleczyć,sport ,dobre odźywianie ,ograniczenie używek i nie dramatyczne podchodzenie do tego prowizorycznego swiata moze skutkowac poprawa samopoczucia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo nerwica to mocno rozregulowana homeostaza organizmu,na nieszczescie nerwica to zaburzenie na pograniczu psychiki i somatyki a te najoporniej sie zalecza niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

homeostaza to względna równowaga organizmu z którą sie rodzimy... niestety od urodzenia w zasadzie następuje proces rozkładu i rozpadu homeostazy,subtelny na poczatku potem coraz silniejszy .. nerwica która stanowi (nie wnikam w jej przyczyny) silne zaburzenie równowagi psychofizycznej organizmu jest dlatego oporna na leczenie gdyż jak wyzej pisałem lezy na pograniczu naszej psychiki i somatyki a wiec jako zaburzenie obejmują zasięgiem najwiekszy obszar organizmu a co za tym idzie najbardziej cierpi na tym nasza homeostaza ... zbórz dom i ułóż z tych cegieł tą samą budowle-niewykonalne niestety..pewne procesy są nieodwracalne ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwicy nie mozna wyleczyć a jedynie zaleczyć

 

Pesymistycznie pojechałeś:) Ja wolę się trzymać wersji, że jest to wyleczalne. Samo określenie, że "się nie da", już odbiera człowiekowi wiarę, że jest sens prowadzenia jakiejkolwiek walki. Nie uważasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alez zaleczenie jest optymistyczne i prawdziwe.. a prawda nas wyzwoli..i nie spowoduje wczesniej czy pozniej rozczarowania i jeszcze wiekszego pogrążenia sie w chorobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

homeostaza to względna równowaga organizmu z którą sie rodzimy... niestety od urodzenia w zasadzie następuje proces rozkładu i rozpadu homeostazy,subtelny na poczatku potem coraz silniejszy .. nerwica która stanowi (nie wnikam w jej przyczyny) silne zaburzenie równowagi psychofizycznej organizmu jest dlatego oporna na leczenie gdyż jak wyzej pisałem lezy na pograniczu naszej psychiki i somatyki a wiec jako zaburzenie obejmują zasięgiem najwiekszy obszar organizmu a co za tym idzie najbardziej cierpi na tym nasza homeostaza ... zbórz dom i ułóż z tych cegieł tą samą budowle-niewykonalne niestety..pewne procesy są nieodwracalne ...

 

 

NO to tak....robi wrażenie. Tak sie zastanowiłem nad tym chwile - i faktycznie może tak być.

Czy ja dobrze rozumiem?

Że jak ktoś miał w życiu niezły hardcore na wielu poziomach to ma w dorosłym życiu jako 30 40, czy 50 latek gorsze szanse?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zazwyczaj niestety tak jako ze nic w naturze nie ginie

 

 

ok No to jak wyjaśnić jakze popularne powiedzenie które niewątpliwie zawiera w sobie konkretny ładunek mądrości:

 

,,Co nas nie zabije to nas wzmocni"?

 

przecież idąc zgodnie z tym to sytuacje które sa dla nas cięzkie trudne, traumatyczne.... nas umacnija, dają swoisty pancerz

 

?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alez zaleczenie jest optymistyczne i prawdziwe.. a prawda nas wyzwoli..i nie spowoduje wczesniej czy pozniej rozczarowania i jeszcze wiekszego pogrążenia sie w chorobie

 

 

A ja wierzę, że uda mi się kiedyś z tego wszystkiego wyjść. Na dzień dzisiejszy stawiam na farmakologię + psychoterapię. Dam radę! A jeśli nie dam rady to zawsze mam leki, które będę brać choćby i do końca życia. Szkoda życia na choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deprecha jest w pełni wyleczalna, sama jestem tego przykładem, trochę walki było ale się zwyciężyło z ta cholerą, u mnie to trwało ok 6 m-cy,dobrze dobrane leki+psychoterapia dało długo wyczekiwany efekt, niestety zdaję sobie sprawę że po zapadnięciu na pierwszy epizod deprechy jest duże prawdopodobieństwo że przyjdzie drugi raz, ale ważne żeby w miarę szybko zareagować, bo tak naprawdę to życie jest piękne i warto walczyć bo w końcu muszą nadejść dobre dni :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

opieram swoje sądy na doswiadczeniu swoim i innych ludzi i wiem ze nerwica i niektóre depresje mają przewlekły charakter,najlepiej pogodzic sie ze swoją niedoskonałoscia i realizowac swoje ambicje bez oglądania sie za siebie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

 

Ja walczę ponad 2 miechy i jest coraz lepiej - serio.

Wiem że jeszcze mam przed sobą 7-8 miesięcy ale już myśle o tym jak przyjdzie ten moment...

W związku z tym mam zapytanie - czy jak kończyliście lecznie i schodziliście z leków to jak to pamiętacie? i czy już potem było ok?

Czy dało radę wygrac z tym cholerstwem?

Mi sie wydaje że to walka na całe życie :(

Ja miałam depresje 3 lata temu i niestety znowu wrocilo to wszystko :( boje sie isc do lekarza nie cchce znowu brac tych lekow :( chcialabym jakos sama sobie pomoc ale nie wiem jak :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich..

ja walczę z depresję od ponad roku, przeszłam jużprzez leki, które na początku mi pomagały, potem się od nich uzależniłam...i wtedy zaczął mi się koszmar...z tamtgo okresu mało pamiętam..wiem jedno mi było ciężko, bo nie miałam z nikąd wsparcia...matka, facet, rodzina się ode mnie odwróciła. Samotne dni i noce... bez wsparcia, gorzej z wyrzutami - WEŹ SIĘ W GARŚĆ DZIWECZYNO !!! - w konsekwencji postanowiłam umrzeć. Nie było trudno, lekarz jak mu powiedziałam o myślach samobójczych - przepisał mi 300 tab. jednorazowo - dawka śmiertelna...i od tego zaczęła się moja walka, w szpitalu o życie, a potem o przetrwanie.Odstawiłam leki, sama dzień po dniu, się podnosiłam. Były dni koszmarne, lepsze, gorsze...szła dalej. Doszłam do dnia dzisiejszego, choć tygodniami nie wychodziłam z domu, uciekałam z niego wsiadając w pierwszy lepszy pociąg... do ludzi ale tych którzy nic o mnie nie wiedzieli, więc nie patrzyli przez pryzmat depresji...

Dzisiaj też są lepsze i gorsze chwile, ale jestem ich świadoma, jak mi źle to pozwalam aby ten ból przenikał przeze mnie, nie bronię się. ale jest coraz lepiej. Tej wiosny poczułam zapach kwiatów, cieszyłam się nią... to był dla mnie sukces.

piszę to, bo wiem, że w depresji najważniejsze jest wsparcie najbliższych...ja go nie miałam, uciekłam w leki które miały pomóc. może pomagały, ale ja tego nie czułam...brakowało mi wsparcia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×