Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Nie było mnie na forum ze 3 lata, ale ostatnio zacząłem tu znowu zaglądać i chyba jednak czas tu wrócić na dobre, zwłaszcza, że problemów jakby coraz więcej. Przez 8 lat leczyłem nerwicę + stany lękowe. Całe 8 lat brałem wenlafaksynę(przez większość czasu 150mg a w ostatnim roku 75mg) + mianseryna 30mg, a w ostatnim roku lekarz dorzucił mi Trittico CR 150mg na noc na gorszy sen. W ubiegłym roku postanowiłem odstawić leki, bo życie na tyle mi się wyprostowało, że stwierdziłem, że dalsze branie leków nie ma już sensu. Problem zaczął się gdy mój ówczesny lekarz kazał mi wszystkie leki z marszu odstawić bez żadnego zmniejszania dawek. Rozstałem się z nim bardzo burzliwie. Leki odstawiłem nie wszystkie naraz. Najpierw w sierpniu odstawiłem Efectin, w ciągu 3 tygodni zszedłem z dawki 75 mg i fakt było ciężko przez około miesiąc po odstawieniu,ale stopniowo skutki odstawienie były coraz mniejsze. Dużą zasługą tego było że na noc wciąż brałem miansec i Trittico i normalnie spałem, choć trittico działało chyba zamulajaco na drugi dzień bez wenli. Do końca września odstawiłem trittico i zostałem już tylko na mianserynie. Było spoko, spałem dobrze, samopoczucie też było ok, nie byłem rano zamulony. W międzyczasie zacząłem też eksperymentować z ziółkami i bardziej naturalnymi antydepresantami. Na sen dorzuciłem 5-htp, piłem herbatki z passiflory, rano brałem tabsy z różeńcem górskim, do tego dorzuciłem dobry magnez i witaminy. W listopadzie odstawiłem mianserynę i wtedy zaczął się zjazd w dół. Zacząłem bardzo źle sypiać, a to właśnie z przewlekłą bezsennością zgłosiłem się lata temu do lekarza. Dodatkowo choruję na MPD ze wzmożonym napięciem mięśniowym utrudnia mi spanie, ciężko mi zasnąć i po wybudzeniu w nocy nie mogłem zasnąć. Mianserynę działała idealnie przez wiele lat, czasem tylko trzeba było nieznacznie zwiększać dawkę jak miałem bardziej napięty czas. Po jej odstawieniu zacząłem coraz gorzej spać. Nie pomagał nawet zbytnio estazolam który brałem doraźnie przez miesiąc. Szybko zasypiałem, ale budziłem się po 4 max 5 godzinach i nie mogłem zasnąć. No i fatalnie się po nim czułem na drugi dzień i fizycznie i psychicznie, więc odstawiłem. Ale moje problemy ze snem tylko się nasilały. Trwało to długo, ponad 2 miesiące każdej nocy nie mogłem się wyspać i wiele było nieprzespana. W końcu w styczniu postanowiłem wrócić do mianseryny i jakie było moje zdziwienie jak się okazało że nie działa ona już tak dobrze jak jeszcze 2-3 miesiące wcześniej. Zasypiałem ale budziłem się w nocy, spałem w kratkę, czasem zdarzało się, że spałem dobrze całą noc, potem znowu słabo, z 2 razy w tygodniu nie należy bezsenna nocka. Dodatkowo jeszcze pracuję w trybie zmianowym, więc to też wpływa na rozchwianie. Tydzień temu poszedłem do nowej psychiatry, która stwierdziła że poprzedni lekarz to cymbał, że kazał mi od razu odstawić efectin. Zasugerowałem jej byśmy spróbowali regulować sen tym co brałem, czyli do mianseryny dołożyła mi Trittico 150mg. Ten zestaw biorę od piątku i pierwsze dwie nocki faktycznie spałem super, ale za to po tym trittico rano nie mogłem się wywlec z łóżka i byłem strasznie przytulony przez cały dzień, nienajlepiej się po nim czuję. Postanowiłem więc dzielić tabsa i w kolejną noc wziąłem 50mg co w połączeniu z przeziębieniem które złapało mnie w sobotę dało znowu prawie nieprzespaną noc...ale chociaż nie czułem tej zmuły jak po 150mg. Wczoraj zrobiłem inny myk i zaserwowałem miansec 45mg + trittico 100mg i spałem cudownie, choć rano byłem znów zmulony. Generalnie jednak nawet przy wyższych dawkach mianseryny nie czuję takiej zmyły na drugi dzień a jak już to mija po paru dniach. Ale trittico działało na mnie lepiej przy wenli, teraz jeśli te zmuły nie miną mi w ciągu paru tygodni to odstawię to trittico i spróbuję kombinować z samą mianseryną, może wyższe dawki 45-60mg będą dawały radę. Tą moja lekarka zasugerowała też że można by wrócić na jakiś czas do efectin skoro się sprawdzała. Na razie nie chciałem bo zależało mi głównie na lekach na sen. Ale nie wiem czy nie rozważyć tej wenlafaksynę, zwłaszcza że działała ona na mnie aktywizująco i przeciwlękowo a wygląda na to, że wpadłem trochę w błędne koło bezsenności. No i nie spodziewałem się że trittico będzie tak mnie zamulać na drugi dzień. Wenlafaksyna chyba znosiła ten efekt rano.

 

-- 13 lut 2018, 12:19 --

 

Sorki za parę błędów, słownik zrobił mi kilka psikusów :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czuję się ch***wo. Mam wrażenie, że z tej nerwicy się nigdy nie wyleczę. Dziś obudziłam się od rana z lękiem, przerażona tym, że muszę w ogóle żyć i coś czuć. Próby zmniejszenia wenli okazały się koszmarem. Ale byłam od roku na 150, to chciałam zmniejszyć chociaż na 112,5. Ale jak widać nie mogę. Jestem skazana na leki, które i tak nie dają w pełni poprawy. Psychoterapia nic mi nie daje, i do tego boję się na nią chodzić. Miewam przed i w trakcie napady lęku, że mam ochotę wyjść i wybiec z przychodni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Nie było mnie na forum ze 3 lata, ale ostatnio zacząłem tu znowu zaglądać i chyba jednak czas tu wrócić na dobre, zwłaszcza, że problemów jakby coraz więcej. Przez 8 lat leczyłem nerwicę + stany lękowe. Całe 8 lat brałem wenlafaksynę(przez większość czasu 150mg a w ostatnim roku 75mg) + mianseryna 30mg, a w ostatnim roku lekarz dorzucił mi Trittico CR 150mg na noc na gorszy sen. W ubiegłym roku postanowiłem odstawić leki, bo życie na tyle mi się wyprostowało, że stwierdziłem, że dalsze branie leków nie ma już sensu. Problem zaczął się gdy mój ówczesny lekarz kazał mi wszystkie leki z marszu odstawić bez żadnego zmniejszania dawek. Rozstałem się z nim bardzo burzliwie. Leki odstawiłem nie wszystkie naraz. Najpierw w sierpniu odstawiłem Efectin, w ciągu 3 tygodni zszedłem z dawki 75 mg i fakt było ciężko przez około miesiąc po odstawieniu,ale stopniowo skutki odstawienie były coraz mniejsze. Dużą zasługą tego było że na noc wciąż brałem miansec i Trittico i normalnie spałem, choć trittico działało chyba zamulajaco na drugi dzień bez wenli. Do końca września odstawiłem trittico i zostałem już tylko na mianserynie. Było spoko, spałem dobrze, samopoczucie też było ok, nie byłem rano zamulony. W międzyczasie zacząłem też eksperymentować z ziółkami i bardziej naturalnymi antydepresantami. Na sen dorzuciłem 5-htp, piłem herbatki z passiflory, rano brałem tabsy z różeńcem górskim, do tego dorzuciłem dobry magnez i witaminy. W listopadzie odstawiłem mianserynę i wtedy zaczął się zjazd w dół. Zacząłem bardzo źle sypiać, a to właśnie z przewlekłą bezsennością zgłosiłem się lata temu do lekarza. Dodatkowo choruję na MPD ze wzmożonym napięciem mięśniowym utrudnia mi to spanie, ciężko mi zasnąć i po wybudzeniu w nocy nie mogłem zasnąć. Mianseryna działała idealnie przez wiele lat, czasem tylko trzeba było nieznacznie zwiększać dawkę jak miałem bardziej napięty czas. Po jej odstawieniu zacząłem coraz gorzej spać. Nie pomagał nawet zbytnio estazolam który brałem doraźnie przez miesiąc. Szybko zasypiałem, ale budziłem się po 4 max 5 godzinach i nie mogłem zasnąć. No i fatalnie się po nim czułem na drugi dzień i fizycznie i psychicznie, więc odstawiłem. Ale moje problemy ze snem tylko się nasilały. Trwało to długo, ponad 2 miesiące każdej nocy nie mogłem się wyspać i wiele było nieprzespana. W końcu w styczniu postanowiłem wrócić do mianseryny i jakie było moje zdziwienie jak się okazało że nie działa ona już tak dobrze jak jeszcze 2-3 miesiące wcześniej. Zasypiałem ale budziłem się w nocy, spałem w kratkę, czasem zdarzało się, że spałem dobrze całą noc, potem znowu słabo, z 2 razy w tygodniu zdarzała się bezsenna nocka. Dodatkowo jeszcze pracuję w trybie zmianowym, więc to też wpływa na rozchwianie. Tydzień temu poszedłem do nowej psychiatry, która stwierdziła że poprzedni lekarz to cymbał, że kazał mi od razu odstawić efectin. Zasugerowałem jej byśmy spróbowali regulować sen tym co brałem, czyli do mianseryny dołożyła mi Trittico 150mg. Ten zestaw biorę od piątku i pierwsze dwie nocki faktycznie spałem super, ale za to po tym trittico rano nie mogłem się wywlec z łóżka i byłem strasznie przymulony i odrealniony przez cały dzień, nienajlepiej się po nim czuję. Postanowiłem więc dzielić tabsa i w kolejną noc wziąłem 50mg co w połączeniu z przeziębieniem które złapało mnie w sobotę dało znowu prawie nieprzespaną noc...ale chociaż nie czułem tej zmuły jak po 150mg. Wczoraj zrobiłem inny myk i zaserwowałem miansec 45mg + trittico 100mg i spałem cudownie, choć rano byłem znów zmulony. Generalnie jednak nawet przy wyższych dawkach mianseryny nie czuję takiej zmyły na drugi dzień a jak już to mija po paru dniach. Ale trittico działało na mnie lepiej przy wenli, teraz jeśli te zmuły nie miną mi w ciągu paru tygodni to odstawię to trittico i spróbuję kombinować z samą mianseryną, może wyższe dawki 45-60mg będą dawały radę. Tą moja lekarka zasugerowała też że można by wrócić na jakiś czas do efectinu skoro się sprawdzał. Na razie nie chciałem bo zależało mi głównie na lekach na sen. Ale nie wiem czy nie rozważyć tej wenlafaksynę, zwłaszcza że działała ona na mnie aktywizująco i przeciwlękowo a wygląda na to, że wpadłem trochę w błędne koło bezsenności. No i nie spodziewałem się że trittico będzie tak mnie zamulać na drugi dzień. Wenlafaksyna chyba znosiła ten efekt rano. Teraz nawet mocna kawa nie daje rady przywrócić mnie do żywych.

 

-- 13 lut 2018, 12:19 --

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W przypadku zaburzeń lękowych leki z grupy benzodiazepin zaburzają terapeutyczne działanie leków antydepresyjnych w szczególności w fazie uzależnienia ,które powoduje objawy z odbicia więc tym samym ciężko oczekiwać wtedy od leków antydepresyjnych dobrego lub jakiegokolwiek działania przeciwlękowego ,nie wiem natomiast jak jest w przypadku depresji

 

 

Zgadzam się w zupełności. Zaburzają całkowicie. Wszystko co możemy zaliczyć do depresantów, czyli np. alkohol oraz benzodiazepiny zaburzają działanie leków przeciwdepresyjnych. Benzo może powodować, podobnie jak alkohol, "reset" leków przeciwdepresyjnych. Niemniej, może być przydatne w początkowej fazie wchodzenia na leki z grupy SSRI/SNRI, aby zmniejszyć skutki uboczne w postaci lęków. Branie leków przeciwdepresyjnych i dokładanie do tego benzo nie jest dobrym rozwiązaniem...

 

-- 13 lut 2018, 20:54 --

 

Co to znaczy że Wenlafaksyna bywa lekiem drugiego rzutu? To jakie leki są pierwszego rzutu?

 

 

Lekarze często używają tego sformułowania. Lekami pierwszego rzutu nazywane są zwykle SSRI (sertralina, esci, paro). Natomiast jeżeli nie przynoszą poprawy idzie się w kierunku SNRI + NaSSA, ewentulnie trazodon. No i na końcu starszej generacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jaki polecacie jeden z najlepszych i najtańszych odpowiedników Efectinu 75mg o przedłużonym uwalnianiu?

 

 

Oriven ;)

 

-- 13 lut 2018, 21:08 --

 

Hej. Nie było mnie na forum ze 3 lata, ale ostatnio zacząłem tu znowu zaglądać i chyba jednak czas tu wrócić na dobre, zwłaszcza, że problemów jakby coraz więcej. Przez 8 lat leczyłem nerwicę + stany lękowe. Całe 8 lat brałem wenlafaksynę(przez większość czasu 150mg a w ostatnim roku 75mg) + mianseryna 30mg, a w ostatnim roku lekarz dorzucił mi Trittico CR 150mg na noc na gorszy sen. W ubiegłym roku postanowiłem odstawić leki, bo życie na tyle mi się wyprostowało, że stwierdziłem, że dalsze branie leków nie ma już sensu. Problem zaczął się gdy mój ówczesny lekarz kazał mi wszystkie leki z marszu odstawić bez żadnego zmniejszania dawek. Rozstałem się z nim bardzo burzliwie. Leki odstawiłem nie wszystkie naraz. Najpierw w sierpniu odstawiłem Efectin, w ciągu 3 tygodni zszedłem z dawki 75 mg i fakt było ciężko przez około miesiąc po odstawieniu,ale stopniowo skutki odstawienie były coraz mniejsze. Dużą zasługą tego było że na noc wciąż brałem miansec i Trittico i normalnie spałem, choć trittico działało chyba zamulajaco na drugi dzień bez wenli. Do końca września odstawiłem trittico i zostałem już tylko na mianserynie. Było spoko, spałem dobrze, samopoczucie też było ok, nie byłem rano zamulony. W międzyczasie zacząłem też eksperymentować z ziółkami i bardziej naturalnymi antydepresantami. Na sen dorzuciłem 5-htp, piłem herbatki z passiflory, rano brałem tabsy z różeńcem górskim, do tego dorzuciłem dobry magnez i witaminy. W listopadzie odstawiłem mianserynę i wtedy zaczął się zjazd w dół. Zacząłem bardzo źle sypiać, a to właśnie z przewlekłą bezsennością zgłosiłem się lata temu do lekarza. Dodatkowo choruję na MPD ze wzmożonym napięciem mięśniowym utrudnia mi spanie, ciężko mi zasnąć i po wybudzeniu w nocy nie mogłem zasnąć. Mianserynę działała idealnie przez wiele lat, czasem tylko trzeba było nieznacznie zwiększać dawkę jak miałem bardziej napięty czas. Po jej odstawieniu zacząłem coraz gorzej spać. Nie pomagał nawet zbytnio estazolam który brałem doraźnie przez miesiąc. Szybko zasypiałem, ale budziłem się po 4 max 5 godzinach i nie mogłem zasnąć. No i fatalnie się po nim czułem na drugi dzień i fizycznie i psychicznie, więc odstawiłem. Ale moje problemy ze snem tylko się nasilały. Trwało to długo, ponad 2 miesiące każdej nocy nie mogłem się wyspać i wiele było nieprzespana. W końcu w styczniu postanowiłem wrócić do mianseryny i jakie było moje zdziwienie jak się okazało że nie działa ona już tak dobrze jak jeszcze 2-3 miesiące wcześniej. Zasypiałem ale budziłem się w nocy, spałem w kratkę, czasem zdarzało się, że spałem dobrze całą noc, potem znowu słabo, z 2 razy w tygodniu nie należy bezsenna nocka. Dodatkowo jeszcze pracuję w trybie zmianowym, więc to też wpływa na rozchwianie. Tydzień temu poszedłem do nowej psychiatry, która stwierdziła że poprzedni lekarz to cymbał, że kazał mi od razu odstawić efectin. Zasugerowałem jej byśmy spróbowali regulować sen tym co brałem, czyli do mianseryny dołożyła mi Trittico 150mg. Ten zestaw biorę od piątku i pierwsze dwie nocki faktycznie spałem super, ale za to po tym trittico rano nie mogłem się wywlec z łóżka i byłem strasznie przytulony przez cały dzień, nienajlepiej się po nim czuję. Postanowiłem więc dzielić tabsa i w kolejną noc wziąłem 50mg co w połączeniu z przeziębieniem które złapało mnie w sobotę dało znowu prawie nieprzespaną noc...ale chociaż nie czułem tej zmuły jak po 150mg. Wczoraj zrobiłem inny myk i zaserwowałem miansec 45mg + trittico 100mg i spałem cudownie, choć rano byłem znów zmulony. Generalnie jednak nawet przy wyższych dawkach mianseryny nie czuję takiej zmyły na drugi dzień a jak już to mija po paru dniach. Ale trittico działało na mnie lepiej przy wenli, teraz jeśli te zmuły nie miną mi w ciągu paru tygodni to odstawię to trittico i spróbuję kombinować z samą mianseryną, może wyższe dawki 45-60mg będą dawały radę. Tą moja lekarka zasugerowała też że można by wrócić na jakiś czas do efectin skoro się sprawdzała. Na razie nie chciałem bo zależało mi głównie na lekach na sen. Ale nie wiem czy nie rozważyć tej wenlafaksynę, zwłaszcza że działała ona na mnie aktywizująco i przeciwlękowo a wygląda na to, że wpadłem trochę w błędne koło bezsenności. No i nie spodziewałem się że trittico będzie tak mnie zamulać na drugi dzień. Wenlafaksyna chyba znosiła ten efekt rano.

 

-- 13 lut 2018, 12:19 --

 

Sorki za parę błędów, słownik zrobił mi kilka psikusów :oops:

 

 

Spróbuj na samej mianserynie przez ok. 2 tyg. Jeżeli wróciłeś do niej po jakimś czasie to możesz czuć rozczarowanie, że nie działa jak kiedyś. Prawdopodobnie nie jest to związane z jej słabym działaniem, tylko stanem depresyjnym, który wrócił i powoduje problemy z bezsennością. Jeżeli nie zadziała, to dorzuć wenlafaksyne (i nigdy jej od razu nie rzucaj). U mnie sama wenla wyregulowała sen. Nie było to od razu, ale w końcu się udało ;). Depresja i stany lękowe powodują to , że budzimy się w nocy i tyle ze spania. Nie ma raczej potrzeby dokładania do tego trazodonu. Alternatywą może być sam trazodon.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na samym początku leczenia brałem samą wenlafaksynę, ale nie wyregulowała ona samodzielnie snu, więc lekarz dołożył mianserynę i było bardzo dobrze. Spróbuję z samą mianseryną kilka tygodni, zwłaszcza że nie odczuwam po niej żadnych skutków ubocznych. Może zdoła przywrócić mnie z powrotem do stanu używalności.

 

-- 13 lut 2018, 21:27 --

 

Sam Trazodon raczej nie wchodzi w grę. Dziwny jest ten lek, choć przy wenli nie był tak uciążliwy. Biorę go od paru dni i czuję się otępiały w ciągu dnia, zdziwiłem się że tak ciężko ten lek wchodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gówno prawda . brałem 2mg klona w uzaleznieniu , nei zwiekszając dawek z paroksetyną kiedyś i czułem się wyśmienicie , efekt z odbicia następuje jak się schodzi , puki się nie schodzi jest ok ;]

 

-- 14 lut 2018, 04:54 --

 

W przypadku zaburzeń lękowych leki z grupy benzodiazepin zaburzają terapeutyczne działanie leków antydepresyjnych w szczególności w fazie uzależnienia ,które powoduje objawy z odbicia więc tym samym ciężko oczekiwać wtedy od leków antydepresyjnych dobrego lub jakiegokolwiek działania przeciwlękowego ,nie wiem natomiast jak jest w przypadku depresji

 

 

efekt z odbicia następuje w przypadku odstawiania benzo , puki się bierze benzo , leki działają antydepresyjne jak trzeba , wiem bo brałem z paro i czułem się terminatorem.

 

w usa tam z 80% ludzi łączy benzo z antydepresantami i se chwalą . nie tyle że osłabia a powiem wam na przekór że wzmaga efekt przeciwlękowy .

 

a i jak paro kiedys u mnie za 1 razem działało to piłem do tego na umór kiedys(bo obecnie nie pije) zadnych resetów , nie wiem o czym wy piszecie , ale spoko , jedzccie leki, nie palcie zióła,nie pijcie , benzo nie bierzcie i najlepiej kawy też nie pijcie i nie słodzccie cukru . czyści jak mnich w klasztorze .

 

zleciał się zlot benzofobów :)

 

-- 14 lut 2018, 05:02 --

 

Powiem wam teraz na poważnie że jak ktoś jest uzależniony od benzo , to droga do rzucenia to wzmocnienie psychiki poprzez antydepresanty,lub psychoterapie , jak się człowiek trochę podniesie i ustabilizuje do w miarę "normalnego" funckjonowania , to może odstawiać benzo . Ale nie , psychika rozwalona,depresja straszna,samookaleczenia , ale powiem sobie "mam tyle motywacji je je je , rzucam benzo hura , cieszę się" no kurwa raczej nie sądze, tylko pogłębia się i autodestrukcja następuje , więc droga jest odwrotna , najpierw ustabilizowac depresje lekami , potem jak się lekko podniesiemy , możemy odstawiać benzo . pozdrawiam .

 

co do leku , skutki uboczne minely niedlugo wchodze na 150 mg :)

 

-- 14 lut 2018, 05:03 --

 

nie śpie w nocy tylko :)

 

-- 14 lut 2018, 05:06 --

 

Skoro benzo resetuje antydepresanty to w takim razie biorąc od razu to razem żeby zmniejszyć skutki uboczne to w ogóle nie zacznie taki antydepresant działać? Tak to rozumiem

 

ta reset , to w komputerze na klawiaturze , proszę was :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gówno prawda . brałem 2mg klona w uzaleznieniu , nei zwiekszając dawek z paroksetyną kiedyś i czułem się wyśmienicie

 

Profesor Heather Ashton twierdzi że przy długotrwałym stosowaniu - benzodiazepiny redukują wydzielanie neuroprzekaźników takich jak serotonina, noradrenalina czy dopamina przyczyniając do nasilenia depresji i lęków. Więc jak najbardziej resetują antydepresanty. Ale na szczęście - są od tego wyjątki - bo Tobie drogi przyjacielu benzo służy więc .... NA ZDROWIE !....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gówno prawda . brałem 2mg klona w uzaleznieniu , nei zwiekszając dawek z paroksetyną kiedyś i czułem się wyśmienicie

 

Profesor Heather Ashton twierdzi że przy długotrwałym stosowaniu - benzodiazepiny redukują wydzielanie neuroprzekaźników takich jak serotonina, noradrenalina czy dopamina przyczyniając do nasilenia depresji i lęków. Więc jak najbardziej resetują antydepresanty. Ale na szczęście - są od tego wyjątki - bo Tobie drogi przyjacielu benzo służy więc .... NA ZDROWIE !....

 

 

Oczywiście, że tak.

Benzo to silne depresanty i nie wzmacniają efektów przeciwlękowych tylko je "przykrywają". Doraźnie jak najbardziej, ale na dłuższą metę to bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gówno prawda . brałem 2mg klona w uzaleznieniu , nei zwiekszając dawek z paroksetyną kiedyś i czułem się wyśmienicie

 

Profesor Heather Ashton twierdzi że przy długotrwałym stosowaniu - benzodiazepiny redukują wydzielanie neuroprzekaźników takich jak serotonina, noradrenalina czy dopamina przyczyniając do nasilenia depresji i lęków. Więc jak najbardziej resetują antydepresanty. Ale na szczęście - są od tego wyjątki - bo Tobie drogi przyjacielu benzo służy więc .... NA ZDROWIE !....

 

wiem o tym ze nasilenie transmisji gaba hamuje uwalnianie neurotransmiterow

 

ale spoko . mowilem jak nalezy zrobic jak ktos jest uzalezniony , powinien zaczac wzmacnac psyche a potem schodzic , dalej nie bede pisal

 

-- 14 lut 2018, 14:48 --

 

Tak chlac i jeszxze zioło dla nerwicowcow, już nigdy tego gówna jebanego nie zapale

 

 

czyli ja nie mam nerwicy bo palilem w domu i do tego sam i ogladalem film babcisynek i smialem sie do rozpuku :) a myslalem ze mam nerwice,depresje,fobie itp

 

-- 14 lut 2018, 14:50 --

 

gówno prawda . brałem 2mg klona w uzaleznieniu , nei zwiekszając dawek z paroksetyną kiedyś i czułem się wyśmienicie

 

Profesor Heather Ashton twierdzi że przy długotrwałym stosowaniu - benzodiazepiny redukują wydzielanie neuroprzekaźników takich jak serotonina, noradrenalina czy dopamina przyczyniając do nasilenia depresji i lęków. Więc jak najbardziej resetują antydepresanty. Ale na szczęście - są od tego wyjątki - bo Tobie drogi przyjacielu benzo służy więc .... NA ZDROWIE !....

 

 

Oczywiście, że tak.

Benzo to silne depresanty i nie wzmacniają efektów przeciwlękowych tylko je "przykrywają". Doraźnie jak najbardziej, ale na dłuższą metę to bez sensu.

 

SSRI i SNRI też przykrywa , ale zgadzam się że benzo to depresant . ale nie zgadzam sie ze nie moze dzialac antydepresant na benzo . dalej nei bede prowadzil tej dyskusji bo wiem swoje.

 

dobry argument dal marek,bo to prawda , chociaż ta ashton to demoniczka benzo w sensie demonizuje je jak cholera , nie lubie jej , reszta argumentów o kant dupy rozbić . na mnei dziala branie z benzo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, jakbym teraz zapalił to bym się chyba powiesił, z resztą zawsze mi to złe fazy dawało wiele lat temu, każdy jest inny, ja mam zdanie że jak ktoś ma predyspozycje do zaburzeń psychicznych to nie powinien stosowac środków psychoaktywnych bo działają jak katalizator i mogą takie zaburzenia wywołać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pigul nigdy nei brałem , ani amfy itp , kwasów lsd też nie , tylko trawke paliłem ale też bardzo mało , może z 10-15 razy w życiu. obecnie nic nie biorę , ani alkoholu nie piję , no nie licząc tego benzo czy baclofenu czasami.

 

apropo środków psychoaktywnych właśnie zarzuciłem 75mg baclofenu , zajebiście się komponuje z wenlą , energia,power ,radość :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×