Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alkohol czy psychotropy?


Stracona100

Rekomendowane odpowiedzi

E... rzeczywiście działają? :roll:

Trochę kodeiny i poznasz co to szczęście.

 

Niezła rada (czy z autopsji?), bo może spróbuję tego cudownego środka.

 

Uczucie jest świetne, aczkolwiek uzależnienie dość proste (toż to opiat w końcu).

DXM też jest przyjemne, jeśli się lubi pływającą podłogę, kolorowe słonie i te sprawy + nie ma takiego potencjału uzależniającego. No ale tu połączenie z antydepresantami jest ryzykowne.

Na dłuższą metę nic nie dają, ale zawsze pozostają barwne wspomnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie chodzi o to że dają lepszy haj[/guote]

nie potrzebny mi chwilowy haj, tylko coś, co pozwoli jakoś funkcjonować.

 

... jedno i drugie działa różnie zależnie od wielu czynników, to wydaje mi się że kluczowe jest to co pozwala lepiej funkcjonować i daje szanse na podjęcie terapii.

no właśnie o to mi chodzi, czy alkohol może działać (indywidualnie) lepiej niż np. SSRI.

 

U mnie na początku alkohol był świetnym znieczuleniem, owszem działał "depresyjnie" ale stabilizował mój stan, bo lepszy dół ale stabilny, niż mega rozchwiany nastrój z totalnymi zjazdami co chwilę.[/guote]

u mnie było podobnie, potem zaczęłam leczyć się SSRI, ale teraz mam wrażenie, że jest gorzej niż kiedyś.

 

Ale z czasem potrzeba było coraz więcej alkoholu do osiągnięcia podobnego stanu. Wtedy jeszcze zdążyła najść mnie autorefleksja i postanowiłem poszukać pomocy gdzie indziej.

Teraz po trzech miesiącach leki działają, może nie ma mocnego wow, ale zrobiło się stabilnie i mam siłę do pracy i walki żeby zacząć odczuwać cokolwiek poza pustką.

Owszem zdarzają się słabsze, czasem dużo słabsze momenty, ale mijają stosunkowo szybko.

ja przestałam brać leki miesiąc temu - byłam w totalnej anhedonii. Teraz czuję się lepiej, ale wiem, że kryzys przyjdzie prędzej czy później. Nie wiem, czy wracać wtedy do leków, czy tak jak kiedyś poprawiać sobie nastrój alkoholem :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uczucie jest świetne, aczkolwiek uzależnienie dość proste (toż to opiat w końcu).

DXM też jest przyjemne, jeśli się lubi pływającą podłogę, kolorowe słonie i te sprawy + nie ma takiego potencjału uzależniającego. No ale tu połączenie z antydepresantami jest ryzykowne.

Na dłuższą metę nic nie dają, ale zawsze pozostają barwne wspomnienia.

 

Nie o takie efekty mi chodzi. Nie zamierzam włazić w kolejne gówno dla chwilowych odjazdów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja przestałam brać leki miesiąc temu - byłam w totalnej anhedonii. Teraz czuję się lepiej, ale wiem, że kryzys przyjdzie prędzej czy później. Nie wiem, czy wracać wtedy do leków, czy tak jak kiedyś poprawiać sobie nastrój alkoholem :bezradny:

 

Najlepiej przeczekać to jak z katarem nieleczony trwa 7 dni a leczony tydzień chyba że jest naprawdę źle to wtedy trzeba coś kombinować alkohol na dłuższą metę nasila depresjonogenne działanie więc skutek będzie odwrotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja przestałam brać leki miesiąc temu - byłam w totalnej anhedonii. Teraz czuję się lepiej, ale wiem, że kryzys przyjdzie prędzej czy później. Nie wiem, czy wracać wtedy do leków, czy tak jak kiedyś poprawiać sobie nastrój alkoholem :bezradny:

 

Nie zamierzam włazić w kolejne gówno dla chwilowych odjazdów.

 

Te dwie wypowiedzi sobie przeczą. Jeśli masz na myśli drugie, nie możesz na serio rozważać pierwszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie istmie retoryczne psychotropy powodują sztuczny haj tak samo jak alkohol a ten działa depresyjnie psychotropy też mają uboki w dodatku jedno ani drugie cię nie wyleczą psychoterapia patrząc na kompetencje ludzi którzy się tym zajmują niewiele da.

 

czy faszerowanie psychotropami jest w jakimkolwiek stopniu lepsze (w szerokim tego słowa znaczeniu) od zapijania smutków alkoholem?

 

Jedyne wyjście z dwóch powyższych to zapić się na śmierć.

Nie wiem, czy żartujesz, ale ja chyba w istocie wolę się zapić niż dać sobie zryć mózg będąc królikiem doświadczalnym dla różnej maści lekarzy.

 

...alkohol na dłuższą metę nasila depresjonogenne działanie więc skutek będzie odwrotny

Ja o tym wiem, ale leki też tak na mnie działają, więc co to za różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie istmie retoryczne psychotropy powodują sztuczny haj tak samo jak alkohol a ten działa depresyjnie psychotropy też mają uboki w dodatku jedno ani drugie cię nie wyleczą psychoterapia patrząc na kompetencje ludzi którzy się tym zajmują niewiele da.

 

czy faszerowanie psychotropami jest w jakimkolwiek stopniu lepsze (w szerokim tego słowa znaczeniu) od zapijania smutków alkoholem?

 

Jedyne wyjście z dwóch powyższych to zapić się na śmierć.

Nie wiem, czy żartujesz, ale ja chyba w istocie wolę się zapić niż dać sobie zryć mózg będąc królikiem doświadczalnym dla różnej maści lekarzy.

 

...alkohol na dłuższą metę nasila depresjonogenne działanie więc skutek będzie odwrotny

Witaj Stracona100 :smile:

Jest jeszcze jedno wyjście- rozważyć na poważnie, co zrobić, aby odstawić i jedno i drugie. Natomiast odpowiadając konkretnie na zadane pytanie- z dwojga złego- psychotropy.

Ja o tym wiem, ale leki też tak na mnie działają, więc co to za różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedno wyjście- rozważyć na poważnie, co zrobić, aby odstawić i jedno i drugie. Natomiast odpowiadając konkretnie na zadane pytanie- z dwojga złego- psychotropy.

 

Odstawienia wszystkiego już próbowałam, nie udało się.

A dlaczego sądzisz, że psychotropy są lepsze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropy to jednak leki- dobrze ustawione poprawiają jakość życia, choć często też uzależniają. A alkohol ? Nawet jeśli chwilę po spożyciu poprawia się nastrój, to jednak jest się pijanym i przy częstym użyciu można się uzależnić. Miałam w rodzinie alkoholików, dlatego mam potworny uraz i z własnego doświadczenia myślę, że łatwiej byloby mi usprawiedliwić czyjeś dziwne zachowanie chorobą psychiki i braniem leków niż chorobą alkoholową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjmuję Twoją argumentację, ale:

 

Psychotropy to jednak leki- dobrze ustawione poprawiają jakość życia, choć często też uzależniają.

Jakoś nie mogą mi ich dobrze ustawić i zamiast pomagać, szkodzą.

 

A alkohol ? Nawet jeśli chwilę po spożyciu poprawia się nastrój, to jednak jest się pijanym i przy częstym użyciu można się uzależnić. Miałam w rodzinie alkoholików, dlatego mam potworny uraz...

Mój ojciec był alkoholikiem, więc problem znam.

 

...łatwiej byloby mi usprawiedliwić czyjeś dziwne zachowanie chorobą psychiki i braniem leków niż chorobą alkoholową.

Nie obchodzi mnie co pomyślą inni, chcę po prostu czuć się lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Mój ojciec był alkoholikiem, więc problem znam."

A widzisz - ponoć to jest tak, że często dzieci alkoholików postępują w dorosłym życiu dwojako - albo sami wciągają się w nałóg, albo mają uraz i alkoholu unikają. Ja uważam z alkoholem i dla mnie byloby wielką porażką w życiu, gdybym- nienawidząc alkoholu jako dziecko - wpadła w nałóg w dorosłym życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100, Bo to leki ktore nie wprowadzaja w efekt ,,banki'' eliminują negatywy eskalujac pozytywy, moze mylic efekt adaptaci po 2 miesiacach ,,cholera przestaly dziala''. Bralem prawie wszystkie ssri i teraz jestem na Selegilinie, kiedys bralem Moklar i to sa najlepsze leki moim zdaniem. Mowie na depresje oczywista.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Mój ojciec był alkoholikiem, więc problem znam."

A widzisz - ponoć to jest tak, że często dzieci alkoholików postępują w dorosłym życiu dwojako - albo sami wciągają się w nałóg, albo mają uraz i alkoholu unikają.

Tak, zgadzam się z tą opinią.

 

Ja uważam z alkoholem i dla mnie byloby wielką porażką w życiu, gdybym- nienawidząc alkoholu jako dziecko - wpadła w nałóg w dorosłym życiu.

I ja kierowałam się taką ideą ale........jakby to powiedzieć......teraz już jestem baaardzo dorosła. Nie wpadłam w alkoholizm przez całe dotychczasowe życie, co miałam do zrobienia w życiu, zrobiłam. Teraz mogę już myśleć swobodniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100, Bo to leki ktore nie wprowadzaja w efekt ,,banki'' eliminują negatywy eskalujac pozytywy, moze mylic efekt adaptaci po 2 miesiacach ,,cholera przestaly dziala''. Bralem prawie wszystkie ssri i teraz jestem na Selegilinie, kiedys bralem Moklar i to sa najlepsze leki moim zdaniem. Mowie na depresje oczywista.

 

Nie znam się na lekach tak dobrze jak "Wy tutaj". Jedyne co wiem, to to, że tę grupę leków należy stosować wyjątkowo ostrożnie, ponieważ wywołują liczne interakcje z innymi substancjami, np. czekoladą, serami i czerwonym winem. Mają silne działanie uszkadzające wątrobę oraz powodują wzrost ciśnienia krwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×