Skocz do zawartości
Nerwica.com

KODEINA 4 lata nalogu


Zoltan

Rekomendowane odpowiedzi

Myślałem, że achino ma męża: > ale chyba go wydałaś christina :)

 

Wlasciwie to mam psa i dzika swinie.

 

Jezeli kogos to interesuje, to nie mialem w ustach penisa od 10 miesiecy. Bez przerwy zle sie czuje i mysle jedynie o tym, by ze soba skonczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj znowu przyjąłem 150 mg kodeiny. Chciałem 300 mg ale brak funduszy mi w tym przeszkodził. Postanowiłem sobie, że od nowego roku nic nie biorę więc chciałem jeszcze zobaczyć co jak działa na trzeźwo bez branych leków od psychiatry. Widzę w tej całej kodeinie mocny potencjał uzależniający. Działa bardzo fajnie, podobnie do benzo ale jest większa przyjemność. Parę dni temu próbowałem też 30 tabsów Acodinu i jakoś na trzeźwo nie przypadł mi do gustu, źle się czułem. Gdy brałem Sulpiryd to Acodin działał mocniej i lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze coś dodam bo zapomniałem. Ostatnim razem po kodeinie w nocy bałem się, że porwie mnie ufo oraz bałem się, że duchy mnie zaatakują. Przez większość nocy leżałem jak na szpilkach. Wiem, że może wydawać się to zabawne ale na prawdę bardzo się bałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bertha,

i jak tam u Ciebie abstynencja , ciężko ?

Opoidy to wyjątkowe ścierwo .

Siedziałem w tramalu , hu-juuuuwka .

 

Dzisiaj mam 8. dzień abstynencji. Powiedziałam sobie, że w trakcie przerwy świątecznej nie wezmę. Przyznaję czasem mam ochotę się naćpać, ale ta ochota/pokusa jest na tyle słaba, że jestem w stanie się oprzeć. Przez okres około 4 miesięcy miałam napady silnego głodu, kiedy nie byłam w stanie nad sobą zapanować i jak w transie szłam do apteki. Ciężko nie jest, jest zaskakująco dobrze, głód stosunkowo niewielki. Chociaż dzisiaj przeżywam dylemat. Coś mi podpowiada, żeby jednak wziąć, bo już tak długo nie biorę (8 dni wielka mi rzecz!), no i obudziła się we mnie tęsknota za hajem, za rozkoszą, za tą dawką przyjemnością jaką daje koda. Zaprę się i nie wezmę! :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jak w transie szłam do apteki.

znam te marsze z zadyszką i klapkami na oczach ,,, jebał je pies !

Miałem ten komfort ,że zawsze mogłem łyknąć naltrexon i ciśnienie schodziło . Po Naltrexonie nawet największa dawka opoidów nie sieknie . Cwierć tabletki starczało na 3 dni blokady .Nie było sensu brać ścierwa po naltrexonie , bo i tak fazy - jebazy nie będzie .

W dużym stopniu to dzieki Naltrexonowi udało mi sie wyrwać z tego opoidowego szamba !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś tak mi było ciężko na serduszku, że wrzuciłem se: 300mg kody, 1,5mg alpry, 30mg baklo, zapiłem to jedym piwkiem i rozpłynąlem niczym kostka masła na rozgrzanej patelni :) Chociaz na chwilę uwolniłem się od egzystencjalnego cierpienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Mam 29 lat, na Nowy Rok postanowiłem przestać brać kodeinę. Brałem jakieś 6 lat , od ostatnich trzech codziennie lub prawie codziennie, zwykle po 450 mg, z samego rana, na pusty żołądek. Nie biorę od 33 dni. Przez pierwsze trzy - cztery dni obleśnie się pocilem w nocy, miałem depresję, rozwolnienie, kurewsko sie nudziłem, nie wiedziałem co ze sobą zrobić (a że miałem urlop to było ciężko), potrafiło mi czasami dziwnie walić serce przed snem, nie mogłem zasnąć i ciągle się zamartwiałem. Chyba też miałem jakieś koszmary, nie jestem pewien. Na początek powiem Wam co mi pomogło, przynajmniej na początku, może pomoże i Wam: 1 Siłownia (wytwarzanie endorfin, dyscyplina, jakaś tam satysfakcja, zabicie wolnego czasu i zmęczenie pozwalające po kilku dniach na normalny sen, spotkanie się ze znajomymi, którzy nie ćpają ani nie chleją). 2 Sauna (czasami aż z nią przesadzałem, ale chodziło o to, żeby konkretnie się wypocić, pozbyć całego gówna z organizmu, ogrzać się. Po saunie lodowaty prysznic OD RAZU - pobudza krążenie, dodaje energii). 3 Bardzo wazne jest to, żeby jak najwcześniej po obudzeniu się rano cokolwiek zjeść, żeby nie chodzić z pustym żołądkiem. Powstrzymywało to ogólne poczucie łaknienia. No i jak wiadomo koda najmocniej działa na pusty żołądek. Na pełny u mnie nie działała wcale, chyba żebym czekał do wieczora i nic nie jadł. 4 Świadomość, że ta cała deprecha jest spowodowana tylko i wyłącznie brakiem kody, że istnieje to tylko w mojej głowie, że świat nie jest aż taki ch*** jak myślę, tylko wystarczy przeczekać aż to g*** wyjdzie z mojego organizmu.

Żadnych leków nie przyjmowałem, bałem się pójść do apteki. Od tamtej pory apteki omijam szerokim łukiem, żeby znów nie wpaść w ten amok kupowania Antka.

A teraz najgorsze w kodeinie, a chyba i we wszystkich opioidach - jestem właściwie wyleczony, zdrowy i nie widzę zbytnio żadnego powodu, żeby nie nawalić się znowu. Nie wiem kiedy to się stanie, może jutro, a może w jakiś piękny wiosenny dzień, bo właściwie czemu nie? Branie kody raczej w niczym mi nie zaszkodziło w życiu, karierze, ani zdrowotnie, drogie nie jest, koda jest dostępna na każdym kroku, faza mija po paru godzinach bez żadnego kaca... To jest właśnie NAJGORSZE w kodeinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bombowiec to i tak gładko poszło odstawianie jak na taki staż.

Co do samej szkodliwosci opioidow na organizm, to wcale nie jest ono takie straszne wbrew obiegowej opinii, dużo niebezpieczniejsze pod tym kątem są stymulanty jak amf,kokaina itp. - tu dochodzą jeszcze różne paranoje i obsesje przy naduzywaniu. Zęby się sypią i ogólnie stymulanty sieją wieksze zniszczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

faza mija po paru godzinach bez żadnego kaca... To jest właśnie NAJGORSZE w kodeinie.

no to jest zgubne. Ale jest też jakimś dowodem na to, że koda nie jest tak obciazajaca dla organizmu i psychiki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja biorę kodę od 6 lat z małymi przerwami, najczęściej raz na 2 tygodnie 300mg, nacodzień biorę leki antydepresyjnie, nie umiem sobie odmówić tej przyjemności raz na jakiś czas, ale przez to mam już spore problemy żołądkowe, boje się, ze kiedyś całkiem sobie zepsuję wątrobę, planuję zacząc psychoterapię, bo inaczej to się raczej z tym nie da poradzić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×