Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jakie widzicie roznice miedzy agorafobią a nerwicą spoleczną


aldara.35

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu zastanawiam sie nad tym zagadnieniem.Miewam ataki paniki i (co jest oczywiste)boję się wychodzić z domu aby nie przydarzyły sie poza nim.Tak sobie mysle czego najbardziej sie boję? I doszlam do wniosku ze ataku na oczach ludzi!!! Oczywiscie samego ataku bardzo sie obawiam ale dlaczego w takim razie lęk jest mniejszy w domu?

Wydaje mi sie ze agorafobia i fobia spoleczna przenikaja sie wzajemnie.

Nie mowię tu o lagodnej postaci ;typu lęk przed jakims wystąpieniem itp,ale o takim silnym natęzeniu lęku poza domem.

A moze silna nerwica społeczna to agorafobia??? Jakie macie zdanie na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak nerwica społeczna a przynajmniej ja o tym nie słyszałam.

Fobia społeczna a agorafobia to dwa różne zaburzenia.

Agorafobia to lęk przed otwartą przestrzenia ,ale moze też oznaczać lęk przed samotnym wychodzeniem z domu a fobia społeczna to lęk przed przebywaniem w towarzystwie dużej ilości ludzi, ale osoba taka czyli fobik społeczny np.jest w stanie normalnie sama się poruszać i wychodzi z domu ,unika tylko miejsc zatłoczonych itp.

Moim zdaniem cierpisz na zaburzenia lękowe z atakami paniki a nie na fobie społeczną czy agorafobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie mialam na mysli fobie spoleczną ,przez pomylke napisalam nerwica...

Podajesz ,,podrecznikowy,,opis agorafobii,ze jest to lęk przed otwarta przestrzenią a przeciez ten lęk ,,odzywa,,sie glownie w zatloczonych miejscach jak np.Kosciół,hipermarkety,targi.Wiem ze sa to dwa roznie klasyfikowane zaburzenia aczkolwiek widze tu analogie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też się nad tym zastanawiałam wczoraj... to jest takie utarte stwierdzenie: agorafobia to lęk rpzed otwartą przestrzenią... ale ten lęk objawia się bardziej w kościele, autobusie, gdzieś skad nie można uciec... w sumie aldara.35, to co napisałaś - mogłabym powiedzieć - wyrwałaś mi to z ust ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo tak naprawde agorafobik nie tyle boi sie otwartej przestrzeni czy przebywania w jakichs miejscach ,tylko tego co tam moze mu sie stac! A najczęściej boi się ze będzie to atak paniki. Stąd tak popularne powiązanie napadow paniki i agorafobii bo jedno pociąga za sobą drugie.

A w takim razie dlaczego bardziej boimy sie dostac napadu paniki poza domem niz w domu? Mi sie zdaje ze ma to związek z ludzmi i z publicznym ośmieszeniem sie .Czyli fobia spoleczna. :oops:

Ale namieszałam ;) ale wydaje mi sie ze tak to jakos jest ze soba związane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aldara.35, ja myślałam nad tym i rzeczywiście - boję się dostać jakiegos napadu przy ludziach:/ jak sobie o tym pomyśle, to od razu mnie ciary rpzechodzą:/ tak samo jak jestem daleko od domu... myśle że agorafobia i f.społeczna mają dużo wspólnego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale napisz cassis jesli nie byloby lęku o to ze wystapi atak paniki,czy wtedy te place i ulice rowniez powodowalyby lęk? Jesli tak to czego ten lęk by dotyczył? Zostania bez pomocy?

 

Mysle sobie ,dlaczego tak boimy sie atakow przy innych przeciez paradoksalnie w tlumie,kosciele czy w sklepie gdzie jest kupa ludzi,najlatwiej uzyskac pomoc-w razie czego...

Czasem wydaje mi sie ze to wszystko łaczy sie ze wstydem!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się boję tego, że jak coś mi się będzie działo, to ludzie tego nie zrozumieją i mi nie pomogą jakby co, a potem będą patrzeć na mnie jak na psychola... chyba boję się tego zę ktoś mi powie ze jestem nienormalna... i braku akceptacji może... już sama nie wiem, w każdym razie w kościele, autobusie to czuje się taka obca że masakra... czsem mam wrażenie że jak sie jakos wyróżnie wśród tłumu, to cały ten tłum "mnie zje" ;>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale napisz cassis jesli nie byloby lęku o to ze wystapi atak paniki,czy wtedy te place i ulice rowniez powodowalyby lęk? Jesli tak to czego ten lęk by dotyczył? Zostania bez pomocy?

 

Mysle sobie ,dlaczego tak boimy sie atakow przy innych przeciez paradoksalnie w tlumie,kosciele czy w sklepie gdzie jest kupa ludzi,najlatwiej uzyskac pomoc-w razie czego...

Czasem wydaje mi sie ze to wszystko łaczy sie ze wstydem!!!

 

to wszystko prawda co piszesz aldara

lęk dotyczy oczywiście zostania bez pomocy ale też "kompromitacji" na oczach innych

oj w ogóle zawiłe to i niezrozumiałe

u mnie jednak bardziej lęk przestrzeni bo nie przerażają mnie tłumy, kościoły, hipermarkety, generalnie nie lubię nie mieć dachu nad głową...ot takie dziwactwo...

na przykład uwielbiam jeździć samochodem ale już kabriolet raczej odpada :-I

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli w sumie ani tak ani siak.Tłum źle,sami tez źle,oj trudno nam dogodzić ..nie??

Ja jednak skłaniam sie ku temu ze ma to związek z kompromitacja na oczach ludzi.Ze wstydem.

Bo jesli chodzi o zostanie bez pomocy to raczej kazdy chory,ktory źle sie czuje tego sie boi i nie jest to wcale dziwne.

 

Zastanawiam sie czy możliwa jest agorafobia bez fobii społecznej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka,

Jeśli o mnie chodzi, to mam na 100% fobię społeczną bez agorafobii. Lubię otwarte przestrzenie i nie boje się zamkniętych. Mogę jeździć windą, uwielbiam jazdę autobusem - nawet mnie relaksuje. Czaem jade przystanek dalej bo czuje sie bardzo odprężona oglądając mijajace bloki, ludzi... Noestety olbrzymi lęk i niepokój wyowołują we mnie rozmaite sytuacje spoleczne. Od dziecinstwa unikałam grup, wystapień publicznych i byłam skrajnie nieśmiałą osobą. Niestey średnio radzę sobie w pracy, w pokoju pelnm ludzi, dostaję lęków i boje się że nie wytrzymam. Czasem całymi dniami nie odzwyam się w pracy do nikogo, a gdy ktoś o coś spyta pocę się ,czerwienie i drżę. Bywa w skrajnych nastrojach tak, ze wpadam w panikę przed spotkaniem z jedną znajomą mi osoba, boję się że ona zobaczy moje lęki, że ją odstraszę, rozczaruję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje że pewne powiązania są, ale nie można raczej powiedzieć że [A]gorafobia jest [F]obią społeczną albo jej podrzędną czy na odwrót. Ot, dam taki przykład (z tego co wiem [A] dobrze czują się w domu), co powiecie na jakąś sporą prywatkę zorganizowaną przez [A]. [A] jest u siebie, przypuszczam że będzie się czuł dobrze (może się mylę), a [F], wydaje mi się że wcale. Dlatego moim zdaniem to jest traktowane jako odrębne zaburzenia. Z kolei nie wiem jak [A] by zareagował jadąc tramwajem przez puste miasto nocą, dla [F] powinno być ok, pusto, nikogo nie ma, jak [A] znosi takie sytuacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak ale w przypadku osoby ktora ma ataki paniki, naogol zle sie czuje, niezaleznie gdzie jest i z kim, to jest chyba jak najbardziej normalne ze boi sie ze ja to zlapie przy ludziach i unika ich. co innego jak ktos sie zle czuje tylko przy ludziach ale jezeli ma ataki niezaleznie od tego czy ktos jest z nim czy nie to naturalna reakcja jest obawa ze stanie sie to w pracy, wsrod ludzi, ktos zobaczy i wysmieje, pomysli ze jestesmy psychicznie chorzy. wtedy to chyba nie jest fobia spol..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje że pewne powiązania są, ale nie można raczej powiedzieć że [A]gorafobia jest [F]obią społeczną albo jej podrzędną czy na odwrót. Ot, dam taki przykład (z tego co wiem [A] dobrze czują się w domu), co powiecie na jakąś sporą prywatkę zorganizowaną przez [A]. [A] jest u siebie, przypuszczam że będzie się czuł dobrze (może się mylę), a [F], wydaje mi się że wcale. Dlatego moim zdaniem to jest traktowane jako odrębne zaburzenia. Z kolei nie wiem jak [A] by zareagował jadąc tramwajem przez puste miasto nocą, dla [F] powinno być ok, pusto, nikogo nie ma, jak [A] znosi takie sytuacje?

 

Z tym się zgodzę, bo sam jestem fobikiem społecznym. Ktoś wcześniej opisał nas jako bojących się tłumów. Ja akurat tego bym się nie bał, jeśli nikt by mnie tam nie znał i nie musiałbym z nikim gadać. Tzn. lęk by był mniejszy, bo jednak tłum ludzi, którzy potencjalnie mogą Cię zawstydzić i patrzeć na Ciebie/oceniać stresuje. Natomiast tak jak piszesz, pusty tramwaj w środku nocy to nic strasznego, bo to kontaktów z ludźmi boi się fobik i nie ma to nic wspólnego z jakimiś przestrzeniami, raczej.

 

Różnica jest taka że agorafobia to lęk przed dużymi przestrzeniami, a fobia społeczna to lęk przed dużymi skupiskami ludzi... :smile:

 

Mylne określenie. Ja np. bardziej boję się kontaktu 1:1 niż przebywania w większej grupie. To jest sprawa presji rozmowy, w większej grupie nie czujesz się za nią odpowiedzialny. Są różne rodzaje fobii społecznej. Niektórzy bardziej boją się tłumów, a inni kontaktów personalnych. I tutaj i tutaj chodzi o lęk przed negatywną oceną. To jest zależne od tego, w jakich okolicznościach powstała fobia. Czyli sprawa indywidualna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, wyraze swoje zdanie, jako ze cierpie na agorafobie.Mojim zdaniem Agorafobia ma bardzo nie wiele wspolnego z fobia spoleczna, ja np. nie boje sie ludzi, nie zastanawiam sie co oni mysla, nie mysle o tym ze wszyscy na mnie patrza, nie krepuje sie jesc w miejscach publicznych, nie unikam ludzi i wogule nie mam wiekszosci objawow, ktore maja ludzie cierpiacy na fobie spoleczna.Natomiast boje sie samodzielnie jezdzic na dalekie odleglosci, gdy jestem dalej poza domem odczuwam niepewnosc i lęk, kiedys sie balem sam wyjsc z domu ale sie tez balem sam w nim zostac i to panicznie(naszczescie to przezwyciezylem), nie lubie zatloczonych miejsc, nie dlatego ze sie boje ludzi tylko dlatego ze sie czuje uwieziony.Czym jest spowodowana Agorafobia?Jesli chodzi o mnie to jest to przerazliwy lęk przed tym ze nikt mi nie bedzie wstanie pomoc gdyby mi sie cos zaczelo dziac, czuje sie tylko pewnie z osobami z rodziny, ktore znaja moje objawy(a tak w ogule to jak mam np. atak paniki to wtedy czuje straszny brak kogos blizkiego i potrzebe bycia przy kims zaufanym).Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Roman Tyczny, mam to samo co ty Im bardziej oddalam się od domu tym jest gorzej :? Ten niepokój pózniej atak paniki i wtedy zaczyna się ucieczka do domu :? A co do zatłoczonych miejsc typu kościół supermarket itd... to boję się tego że tam jest tłoczno i nie będę miała możliwości ucieczki ale spojrzenia ludzi i takie tam mi nie przeszkadzają ;) Jeśli jestem daleko od domu to czuje lęk przed tym że mi nikt nie pomoże i w razie co nie uratuje :oops: Pamiętam początki mojej choroby, to jak widziałam ludzi to albo szybko uciekałam albo omijałam ich z daleka duużym łukiem ale teraz już mi to przeszło pozostało najgorsze lęk przed wyjściem :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem różnice między jednym a drugim są ogromne ja fobię społeczną miałem odkąd pamiętam a agorafobii nie jednak znam osobę która to ma i jest ona towarzyska, pełna otwartości, nie ma problemu w kontaktach z innymi, ja natomiast zawsze jakiś skryty, rozmawiający ale tylko sam ze sobą w swojej głowie :) bywały dni kiedy nie potrafiłem się do nikogo odezwać w szkole w pracy opanowywał mnie lęk przed tym, przed kompromitacją, oblewały poty, rąk nie mogłem utrzymać nieruchomo nawet w kieszeni, trzęsły się jak galareta, i wiele wiele innych, jednakże jedno nie wyklucza drugiego, można mieć też i to i to:) bowiem zasadniczą rzeczą która to wszystko w ogóle łączy jest lęk, zaburzenia lękowe, które wychodzą w różnej postaci, jak mówiłem miałem fobię bardzo długo i przeszła tak całkiem kiedy zacząłem dostawać ataków paniki i silne derealizacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MAsz racje: "jedno nie wyklucza drugiego, można mieć też i to i to", sam wiem po sobie ze mozna miec rozne objawy, ja np. mam bardzo malutką nerwice natrectw a polega ona na tym ze od czasu do czasu nachodza mnie mysli ze moglbym kogos bliskiego skrzywdzic, naszczescie mam to tak zadko ze moge powiedziec ze nie jest to mojim problemem.Jednak nie ma co sie zalamywac, poniewaz uwazam ze bez wzgledu na to jak wiele objawow nerwicy bysmy nie mieli to i tak wszystkie znikna jesli rozwiazemy pewne problemy, tzn. uwazam ze zrodlem wszystkich objawow jest ten sam problem(lub pare problemow).A moze sie myle, ale tak mi sie wydaje :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja równiez mam agorafobię,a nie mam objawów fobii społecznej.Szczerze mówiąc mam gdzieś ludzi,nie interesuje mnie zupełnie ilu ich jest i co sobie pomyślą,nie przeszkadza mi jak ktoś na mnie patrzy,nie wydaje mi się,że wszyscy o mnie źle mówią i świdrują mnie wzrokiem.Za to okropnie sie boję otwartej przestrzeni.Jak ktos wyżej napisał ja tez muszę czuć dach nad głową.Jak jade samochodem to czuję się bezpiecznie,bo mam taki swój bezpieczny kącik,ale już nie mogę iść normalnie drogą,bo ten cały świat mnie jakoś przytłacza.Myślę,że agorafobia i fobia społeczna to są 2 różne rzeczy,co nie wyklucza tego,że można mieć obydwie na raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w takim razie dlaczego bardziej boimy sie dostac napadu paniki poza domem niz w domu? Mi sie zdaje ze ma to związek z ludzmi i z publicznym ośmieszeniem sie .Czyli fobia spoleczna. :oops:

 

Chm.

Jako (nie)chlubna posiadaczka (również) agorafobii leciutko przychylam się do tej wypowiedzi.

 

Ale leciutko z prostej przyczyny: fobia społeczna pojawiła się u mnie o wiele wcześniej aniżeli agorafobia.

 

Tym niemniej nie sposób zaprzeczyć: jedno i drugie ma związek z, jak to napisałaś, "publicznym ośmieszeniem się".

 

Z tym, że my to publiczne ośmieszenie się w zależności od tego, czy jest to agorafobia czy fobia społeczna możemy postrzegać nieco inaczej.

 

Przy fobii społecznej ludzie zazwyczaj wymieniają niemożność wysłowienia się w tak zwanej większej grupie osób (u każdego człowieka grupa ta będzie miała inną liczbę tychże osób w niej zawartych, dla jednych to troje-czworo, dla drugich to większe grono i publiczne wystąpienie). Unikają zgromadzeń ludzkich, nie lubią przebywać np. w hipermarketach czy w Kościele.

 

Przy agorafobii jest to stan, w którym człowiek nie potrzebuje już określonej grupy osób, sam fakt wyjścia z domu jest problemem bo na zewnątrz są ludzie.

 

Wielokrotnie się zastanawiałam, czy "lęk otwartej przestrzeni" miałby rację bytu, gdyby poza jedną osobą nie istniały inne? W momencie, przykładowo, (wizja okropna) wymarcia całego gatunku ludzkiego a pozostaje tylko jedna osoba. Czy ma problem z wyjściem na łąkę, do lasu, do wielkiego budynku? Wiedząc, że przecież nie jest obserwowana przez nikogo bo nikogo - w sensie drugiego człowieka - nie ma?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×