Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Wyjezdzalam czesto za granice i nerwica odpuscila mi zupelnie,zero atakow,kolatania serca,normalnie przespane noce. A od stycznia tego roku zwalila mi sie masa powaznych problemow na glowe,ze myslalam,ze zwariuje od tego i wtedy nerwica powrocila w swojej calej okazalosci i z pelnym wachlarzem objawow.

Wtedy co mnie tak na rok opuscila to ja sie modlilam o to,bylam 2 razy u psychologa i poprostu nagle porzestalam sie bac,powiedzialam sobie dosyc tego ,jakas zdzira( chodzi o nerwice) nie bedzie mna rzadzic. Czulam w sobie taka sile,ze dam rade a teraz kiedy to wrocilo nie czuje juz tej sily ,ze dam rade,czuje ,ze to ona robi ze mna co chce.

Mysle,ze wtedy pomogla mi trez kompletna zmiana klimatu,nowe otoczenie i swiadomosc,ze nie moge tam za granica dostac ataku bo sie z pogotowiemnie nie dogadam:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzis mialem "atak" obudzielm sie rano poddenerwowany chodz nie bylo powodu, biegunka , oblewaly mnie zimne i goroce poty na zmiane a na dodatek strach przed tym ze to juz ze mi juz tak zostanie , albo ze zwariuje do konca :) potem przeszlo i wieczorem znowu zaatakowalo na moment - generalnie mam to od kilku tygodni ( duzo stersow i ogolnie mylse ze jesien idzie ...) A zmeczylo mnie to strasznie dzis - ale nie poddaje sie - damy rade !!!

 

---- EDIT ----

 

A ja dzis mialem "atak" obudzielm sie rano poddenerwowany chodz nie bylo powodu, biegunka , oblewaly mnie zimne i goroce poty na zmiane a na dodatek strach przed tym ze to juz ze mi juz tak zostanie , albo ze zwariuje do konca :) potem przeszlo i wieczorem znowu zaatakowalo na moment - generalnie mam to od kilku tygodni ( duzo stersow i ogolnie mylse ze jesien idzie ...) A zmeczylo mnie to strasznie dzis - ale nie poddaje sie - damy rade !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam :) ja zacząłem miewać ataki jakieś 3 lata temu, na początku myślałem, że jestem po prostu na coś chory, przebadałem się od stóp do głów, za każdym razem diagnoza była taka sama. zacząłem myslec co mi jest, poszukałem trochę na ten temat w internecie aż ogarnąłem, że mogę mieć nerwice. po jakiś 2 latach "ataków" znowu zaczalem myslec, że moge byc na cos chory, lecz i tym razem to się nie sprawdzilo. średnio co 2gi dzień dopada mnie w najmniej oczekiwanych momentach, odczuwam kołatanie serca, mam duszności, często mam wrażenie jakby mi głowa miała wybuchnąc, aczkolwiek po paru minutach przechodzi, gdyż już się do tego przyzwyczaiłem. lekarz powiedział, że na razie nie muszę brać jakiś specjalnych leków, zapisał mi betaloc żeby trochę mnie wyciszyć, ale to nic nie pomaga. myslę, że trzeba po prostu samemu z tym walczyć. od kiedy zmieniłem trochę rzeczy w życiu jest trochę lepiej, potrafię już normalnie funkcjonowac, aczkolwiek problem bezsennosci nadal pozostał. zwykle nie mogę zasnac w nocy, dopiero nad ranem mi przechodzi i śpie. zawalam przez to studia i poniekąd prace (jestem muzykiem). tak czy siak przywykłem do tego, że cierpię na nerwice i to na serio mi pomaga kiedy przychodzi "atak'. pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja jeszcze wczoraj myslalem ze sie wyleczylem z nerwicy a pol godz temu sie obudzilem i zaczelo mnie serce nawalac coraz mocniej ale jakos poradzilem sobie z tym, zrobilem herbatke z melisy usiadlem przy kompie i sie uspokoilem. nie korzystalem z porad psyhologa ani nie bralem psychotropow,a bylo ze mna naprawde zle. najpierw myslalem ze z sercem mam problemy,pozniej powietrza mi brakowalo i myslalem ze umieram.

jak czytam na forum objawy innych to widze ze nie jestem sam i zaczynam sie sam z siebie smiac ze wmawiam glupoty sobie i to mi pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze,jak czytam niektore opisy atakow lękowych to wydaje mi sie ze ja przechodze to inaczej.Wlasnie jestem ,,swierzo,, po...I nie mam ochoty do zycia.Atak u mnie wygląda tak :zaczyna sie oczywiscie zupelnie niespodziewanie,jakby ktos włączył przysick i zaczynaja sie nasilac objawy,przede wszystkim ,,mdleje,,Boze jak ja sobie wtedu zycze aby naprawde zemdlec!!!Przestac to czuc i obudzic sie juz po...Dochodzą zawroty glowy,odjezdza mi podloga,serce wali 200 na h,cisnienie 170/100 koszmar.Jest jeszcze kilka drobniejszych objawow,typy drzenie,trzesienia konczyn itp.Ale zadziwia mnie to jak niektorzy z Was piszą ze wtedy np.siadają przed kompem i to im pomaga.Ja nie jestem w stanie robic nic!!!!!Poza gonieniem w panice po domu.Nie jestem w stanie sie uspokoic ani na chwile,bo jak zwalniam to zaraz ,,płynę,,lub ,,mdleje,,samo mi sie robi takie pobudzenie.I zawsze dziekuje Bogu ze nie zdarzylo sie to na zewnątrz ,tylko zawsze w domu...EHHH czasem chcialabym zasnąc na zawsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aldara35 mam podobie mi gdy przychodzi atak to czuje jak by w srodku cos narasta i narasta zaczyna serce mi walic jak mlot i zaczynam sie trzesc oblewaja mnie poty raz gorace a raz zimne wtedy nie ma mowi zebym mogla usiasc czy sie polozyc tylko ganiam w panice o niczym nie myslac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajniee, mnie nerwica znowu dopadła. Myślałam, że już wszystko mniej więcej ok, że już się nie pogorszy, niczym nie zaskoczy, a tu bum! Zaczęło się niewinnie wczoraj wieczorem... I trwa do teraz... WIeczroem i rano miałam juz takie mega silne ataki, kurczę, jakaś derealizaja, wszystko jest dziwnie obce, kiepsko z wyczuwaniem odległoście (w sensie, że wydaje mi się wszystko tuż przy mnie-boję się, że nie wyceluję i w coś uderzę, wygrzmocę się czy coś...). Kurczę, żeby to już minęło! Wczoraj jeszcze ok, byłam w szkole, bez ataków, jeżdziłam rowerem itd., a dzisiaj? Nawet przed komputerem trudno mi wysiedzieć. Ponadto boli mnie głowa, co sprawia, że jeszcze mniej jestem odporna na taki stan. Wrr... Najchętniej przeleżałabym cały dzień w łóżku i to najlepiej kurczę z mamusią, która by poczytała mi bajeczki;/

Jakie leki mi radzicie? Dotychczas truję się Clonem, ale dzisiaj już nawet nie miałam ochoty go brać... A we wtorek testy gim. z j. obcego.. Ciekawe jak ja dojdę do szkoły, już nie mówiąc o wysiedzeniu tam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aldara ... zapewne to Cie nie pocieszy ... ale ja też sobie nie wyobrażam żeby podczas ataku sie np. położyć :shock::shock::shock:

Latam jak poparzona ... panikuję ...... nie wiem za co się złapać. Jak atak dopadnie mnie w domu ... ubieram się w czyste ciuchy (gdyby mnie do szpitala zabrali), ubieram buty i kurtke, otwieram okna i drzwi ... biorę dokumenty żeby na wszelki wypadek wybiec .... no i tak chodzę po korytarzu i chodzę ... albo wychodze z domu .... i zaraz wracam ... bo na dworzu czuję się jeszcze gorzej ..... i tak w kółko .......

.. a jak atak się kończy to czuje się jak trup ..... i po całej akcji waże minimum kilogram mniej :shock: .... ataki mnie dosłownie zżerają na żywca ....

 

---- EDIT ----

 

Ja myślę, że to jest kwestia siły ataku i ogólnie okoliczności .... jak jestem w miarę dobrej formie i w dobrym humorze .... i dopada mnie lęk .... wtedy jeszcze jestem w stanie się czymś zająć .... ale musi to być coś intensywnego ....

...... ale czasem są takie ataki, które są nie do zniesienia ... i wtedy nic tylko wbiec pod pociąg albo wyskoczyć z okna :cry: ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bee84 wlasnie tez tak mam.Dokladnie,czasem mysle aby stracic przytomnosc i przestac to czuc nareszcie:( Oczywiscie boje sie wychodzic z domu ,no bo jesli cos takiego mnie ,,zlapie,,to bede wyglądac jak idiotka,poza tym jak dotre do domu.Ot i cala istota mojej agorafobii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem nosicielką czegoś co się zwie lęk wolnopłynący - cały czas czuję się jak przed jakimś ważnym egzaminem , wiecie ścisk w żołądku, szybsze bicie serca, zaciskanie zębów, milion myśli kłębiących się pod czaszką.........ale jak mam coś co chyba da się nazwać atakiem to tak jakby ktoś wpuścił we mnie ul z osami (głupie porównanie), nie mogę usiedzieć na miejscu, zwykle wychodzę na dwór i muszę to rozchodzić.

Czasem udaje mi się to przesiedzieć, skupiam się na czymś i jakoś przechodzi, ale lekko nie jest, co dziwne ataki łapią mnie tylko od rana do południa - niby nie mam problemów z zasypianiem ale śpię max 7h i budzę się rano maksymalnie spięta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak dokładnie podczas silnego ataku mnie tez się dzieje, kiedy jest słabiej albo mam taki non stop płynący stały lęk o różne tam rzeczy, i słabsze objawy to mogę się zająć np. siedzeniem przy kompie, czy oglądaniem tv, jednak kiedy następuje ten znany silny atak, to nawet usiąść nie moge, mam ochotę biegać, krzyczeć cokolwiek byle nie zemdleć, byle nie zwariować, zawsze wyjmuje szkła kontaktowe w razie zemdlenia:) i szykowałem kiedyś już dokumenty jakby miała przyjechać karetka:) Jak to pisze to nawet śmieszne mi się to wydaje, ale jak to się dzieje to nie jest do śmiechu. A czy podczas ataku takiego max, macie problem z wymową? bo ja wtedy to jakbym nawet nie mógł mówić, tak mi język staje kołkiem, a głos wydaje mi się obcy, macie też tak może?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z glosem chyba nic nie mam ,za to wrzeszcze na wszystkich dookola,tak jakbym chciala rodzinie oglosic to, jak strasznie zle sie czuje i zeby zrobili cos co mi pomoze.Potworne przezycie...Najgorsze jest to ze pierwszy moj atak lękowy mialam w 2002 roku i nadal sie zdazają mimo ciąglego leczenia.nie mam juz sily wierzyc ze kiedys mina na zawsze:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz ja sie lecze juz 8 lat.Choruje jeszcze dluzej.Czasem juz nie mam sil i zalamuje sie ..

Oczywiscie nie zawsze jest bardzo zle,bywaja lepsze momenty ale agorafobii i fobii spolecznej nie potrafie sie pozbyc.Wychodząc na pole zawsze nasilaja mi sie lęki.Wlasciwie to moge z czystym sumieniem napisac ze ciągle mam objawy,mniejsze lub większe ...ale caly czas. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek ... ja też mam problemy z mówieniem podczas ataku ..... jakby opuszczają mnie wszystkie siły .... i wyduszenie z siebie jakiegokolwiek dźwięku kosztuje mnie cholernie dużo nieziemskiej siły ... język robi się ciężki .... i nie mogę znieść swojego głosu .... tak jakby był dla mnie za głośny ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) Wiatm wszystkich.Mam 24 lata i nerwice od 3

Dzieki Waszym postom zdiagnozowalem swoja nerwice.

Jednak mam problemy momentami poniewaz nie wiem jak nad nia zapanowac.

Oczywisice najgorsze sa chwile kiedy jade z kims autem (dluzsze,kilkugodzinne trasy).

Boje sie wtedy ze cos mi sie stanie i nie bedzie w poblizu np. szpitala. :/

Uwiezcie mi, ze swiadomosc bliskosci sluzby zdrowia poprawia moj stan.

Wracajac do sprawy, mialem juz przygode w samolocie!!! To byl lot :D

Trasa Barcelona-Warszawa dostalem ataku paniki, prawie ze. Oczywiscie balem sie ,ze cos mi sie stanie zawal, wylew itp. i nikt nie bedzie w stanie mi pomoc. Wszystkie stewardessy kolo mnie lataly i zajmowaly mnie wszystkim co wpadlo im do glowy hehehe. Zaaplikowalem 3 x hydroksyzyne 10 mg i nic poprostu nic. Dopiero kiedy stres opadl ( po ladowaniu ) poczulem potworne zmulenie, ale przetrwalem i dzieki tej traumatycznej wowczas sytuacji kazda inna winna wydawac sie do powstrzymania.

Mam do Was jednak prosbe. Prosze poradzicie mi jakies sprawdzone sposoby aby jakos umiec opanowac te sytuacje. Nie wiem juz co mam sobie wmawiac jak sie zachowywac poprostu momentami nie wytrzymuje. Serducho wali niesamowicie krecki w glowie itp.

Dostalem fajna prace ale zwiazana z wyjazdami w teren i tego sie boje nie chce aby nerwica pokrzyzowala mi plany. Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

l3wik, witam w klubie. Na mnie świadomość bliskości ośrodka zdrowia także działa kojąco. Nawet kartę chipową noszę ze sobą w razie czegoś :mrgreen:

Co do opanowywania ataków.. Na krótką metę dobre jest odwrócenie uwagi od tego. W domu jest to łątwe ale w podrózy/pracy/szkole ciężko jest to zrobić. Ja w miejscach gdzie dostaję ataków ( klasa szkolna np) odracam uwagę od ataku zajmując się rozmową z kimś. Mnie to pomaga bo moje myśli są odwrócone bynajmniej chwilowo od problemu i nie nakręcam się. Podczas ataku staraj się kontrolowac oddech by był prawidlowy. I po prostu go przeczekaj. Uczęszczasz może na jakąś terapię? Leki na dłuższą metę też nie są idealnym rozwiązaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj-może powinieneś iść do spowiedzi.albo przed jakimś obrazem lub figurą wyznać swoje lęki? ja też rzadko chodzę do kościoła,a jeśli jestem to czuję się nieswojo-ale myślę ,że to podświadomość mówi nam ,że jesetem niegodzień,że dawno z Bogiem nie rozmawiałam. Każdy kto czuje,się źle stoji blisko drzwi,jak najdalej od ołtarza,bo nie czujemy się pojednani z Bogiem-prawda? jesteśmy bardzo wrażliwi i zło,słabość uznawana jest za nas grzechem,jest nam wstyd ,że nie radzimy sobie z tym. Ale Jezus właśnie na nas czeka tam. Idź do kościoła wcześnie rano-jak nikogo nie ma. SAM NA SAM-porozmawiaj z Bogiem jak rozmawiasz ze nami.uświadom sobie,że uśiadłeś Jemu na kolana jak dziecko i porozmawiaj o lękach. czekam na odpowiedz :lol: ja miałam lęki przed nocą,po pewnych złych doświadczeniach w nocy,a teraz muszę wracać z pracy w nocy. dałam rade, :P mówiąc nowenne do św.Tadeusza Judy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adam_s Witaj !!

Nie uczeszczam na zadna terapie . Byc moze nie chce robic z tej nerwicy czegos "wiecej". Narazie staram sie jakos sam z nia walczyc. Generalnie udaje mi sie, potrafie przetrwac ataki w domu, pociagach(nie wiem czemu boje sie samochodowych podrozy :| ale pewnie dlatego, ze przez 4 lata dojerzdzalem na uczelnie pociagiem i sie przyzwyczailem) bez fatygowania kogos lub siania zametu. Chodze do kosciola nie boje sie miejsckich srodkow transportu itp. Oczywiscie na ogol dokucza mi niepokoj, ale w 80-90 % jestem w stania go zadusic w sobie.

 

basiac1 chodze do kosciola i moze masz racje spowiedz bylaby jakims rozwiazaniem, dawno nie bylem :/. Jestem wierzacy i nawet chcialem zrobic tak aby wglebic sie do tego stopnia w religie aby przestac bac sie poporostu smierci. Trudne to jednak zadanie, ale basic1 dzieki za rade :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cze jakis wstęp trzeba wiec moze powiem ze ja nie choruje bo neriwca tonie choroba! to zaburzenie wiec moze powiem ze jestem zaburzona od roku, biore jakeis pixy rozne, chche powiedziec ze mnie kosciol nie pomaga bo naczytalam sie ze pocztakowi schizofrenicy zaczynaja byc pobozni i juz sobie mysle Boze nie moge byc pobozna wybacz bo bede schizofrenikiem no niewazne, chcę rzec ze zeby wiefdziec jak sobie radzic z atakami lekami napieciami i tym wsyztskim ( Boze jak ja duzo wiem o nerwicy :mrgreen: ) to trzbea po prtsu czasu zeby samemu sie przekonac co na nas dziala wsyztsko jest bardzo subiektywne i nie wsyztsko na wsyztskich dziala, chciala bym tylu osobom pomoc, ja niewyzdrowialam, jak mysle ze mam z tym zyc to mi sie rzygac chche oczywisacie czasem mam ochote sie zabic bo jak zyc z atakami no powiedzcie jak ale teraz np czuje sie dobrze i chce nieść dobro , to jest moj mail "agatka48@onet.eu" piszcie do mnie ze wsyztskim mam tyle pomyslow tyle sposobow moze ktorykolwiek wam pomoze wiem jak jest ciezko ja wierze ze my jestesmy dobrymi ludzmi my zaburzeni , ze bog kaze nam cierpiec , my wiemy wiecej .wiecej czujemy , czujemy tak jak inni nie czuja, my potrafimy duzo analizowac , wierze ze bog gdziekolwiek sie znajdziemy posmierci (wiem ze to drazliwyt temat wiec nie kontynuuje :smile: ) wynagrodzi nas. czekam na maile, uwierzcie mi ze potrafie pomoc. jesli jestescie dopiero na poczatku drogi i czujecie sie zagubieni i niewiecie co robic piszcie, tak bardzo nie chche zebyscie cierpieli najchetnij chchialabym to cale zlo wziac na siebie ale niemoge , moge tylko powiedziec piszcie do mnie. papcie:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×