Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

To przesrana patetyczność, ale jesteście mi jak bracia i siostry tutaj.

Poważnie. Musimy zrobić Wielki Zlot. Jestem na to zdecydowany.

Zróbmy topic. Będzie Gut. I miło będzie. Co Wy na to?

Zdechliny mają pierszeństwo. Zdrowych chwalicie, chorych nie znacie.

Podeprzem, podetrzem... .))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też bym się chętnie spotkał. Ma być jakiś zlot 14 sierpnia, ale ja już urlopu nie dostanę,bo teraz wziąłem na 3 tygodnie do Sanatorium i tam nie pojadę a spotkać się z wami w jakiś weekend to jak najbardziej reflektuje.

 

-- 09 sie 2014, 17:16 --

 

Dzięki chorobie stałem się bardziej empatyczny. Szczególnie dla zwierząt. Może wpłynęły na to obejrzane filmy na nat geo wild i wiedza co bezdomne zwierzęta przeżywają i co dobry gest człowieka dla nich znaczy. Dzisiaj wyszedłem na spacer po parku. Usiadłem na ławce i przypałętał się do mnie jakiś bezdomny kot. Poszedłem do pobliskich delikatesów kupiłem mu puszeczkę whiskas i talerzyk jednorazowy i go nakarmiłem w tym parku. Wpierdalał jak dziki ale i tak nie dał rady zjeść całej puszki. Poczułem ,że zrobiłem coś fajnego i pożytecznego podczas tego zasranego dnia. Fajnie ,że mogłem mu jakoś pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wam...

Możecie mi pomóc w zrozumieniu jednej rzeczy...? Zmieniłam ostatnio lekarkę psychiatrę, wcześniej miała zdiagnozowaną depresję, nerwicę i schizotypie, przeszłam też depresję psychotyczną . Teraz lekarka nowa patrzy od nowa na to wszystko no i powiedziała, że mnie poobserwuje i wtedy powie co myśli na temat tych diagnoz. Mniejsza, bo nie o tym chciałam pisać. Sytuacja wygląda tak: Wpadam w bardzo ostre stany depresyjne, czyli standardowo ani się umyć ani się wyszczać za przeproszeniem. Plus próby s, mam zmienny nastrój ale nie czuję się w manii (chociaż i tak nie wiem jak to miałoby się u mnie objawiać). Czuję się strasznie wkurwiona, mogłabym pozagryzać i pozabijać każdego kto na mnie spojrzy, mam wtedy adhd, dużo gadam, dużo latam, załatwiam. Potem zjazd w depresję. ALE wcześniej było tak, że trzymała mnie długo depresja po czym byłam z niej wyciągana lekami, trwało to długo, teraz te okresy między depresją a przeskoczeniem we wkurwienie są zdecydowanie krótsze, dosyć szybko przeskakuje ale nie w ciągu jednego dnia.

Przy depresji mam ogromne lęki, poczucie bycia beznadziejną , przygniatają mnie wyrzuty sumienia, myślami, że już nie będzie nigdy dobrze- standard.

Przy wkurwieniu- ogromne nerwy, rozdrażnienie, ludzie wyprowadzają mnie z równowagi wprost ich nienawidzę, lęków brak (przy depresji są), mam adhd jak już powiedziałam, leżeć nawet w spokoju nie mogę. I nic mi nie przeszkadza oprócz tych nerwów, na które wszyscy mi zwracają uwagę czym oczywiście wkurwiają mnie jeszcze bardziej...

Pytanie brzmi: Co to jest do cholery za stan? Czy to jest chad? Wiem, że każdy ma jakieś swoje schematy przechodzenia chorób no ale może ktoś znajdzie w moich objawach coś podobnego do siebie i mi podpowie, pomoże, bo ja nie daje rady. Nie wytrzymuje już tego.

 

Zapomniałam o problemie z bezsennością...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wam...

Możecie mi pomóc w zrozumieniu jednej rzeczy...? Zmieniłam ostatnio lekarkę psychiatrę, wcześniej miała zdiagnozowaną depresję, nerwicę i schizotypie, przeszłam też depresję psychotyczną . Teraz lekarka nowa patrzy od nowa na to wszystko no i powiedziała, że mnie poobserwuje i wtedy powie co myśli na temat tych diagnoz. Mniejsza, bo nie o tym chciałam pisać. Sytuacja wygląda tak: Wpadam w bardzo ostre stany depresyjne, czyli standardowo ani się umyć ani się wyszczać za przeproszeniem. Plus próby s, mam zmienny nastrój ale nie czuję się w manii (chociaż i tak nie wiem jak to miałoby się u mnie objawiać). Czuję się strasznie wkurwiona, mogłabym pozagryzać i pozabijać każdego kto na mnie spojrzy, mam wtedy adhd, dużo gadam, dużo latam, załatwiam. Potem zjazd w depresję. ALE wcześniej było tak, że trzymała mnie długo depresja po czym byłam z niej wyciągana lekami, trwało to długo, teraz te okresy między depresją a przeskoczeniem we wkurwienie są zdecydowanie krótsze, dosyć szybko przeskakuje ale nie w ciągu jednego dnia.

Przy depresji mam ogromne lęki, poczucie bycia beznadziejną , przygniatają mnie wyrzuty sumienia, myślami, że już nie będzie nigdy dobrze- standard.

Przy wkurwieniu- ogromne nerwy, rozdrażnienie, ludzie wyprowadzają mnie z równowagi wprost ich nienawidzę, lęków brak (przy depresji są), mam adhd jak już powiedziałam, leżeć nawet w spokoju nie mogę. I nic mi nie przeszkadza oprócz tych nerwów, na które wszyscy mi zwracają uwagę czym oczywiście wkurwiają mnie jeszcze bardziej...

Pytanie brzmi: Co to jest do cholery za stan? Czy to jest chad? Wiem, że każdy ma jakieś swoje schematy przechodzenia chorób no ale może ktoś znajdzie w moich objawach coś podobnego do siebie i mi podpowie, pomoże, bo ja nie daje rady. Nie wytrzymuje już tego.

 

Zapomniałam o problemie z bezsennością...

 

Wiesz te stany wkurwienia i pobudzenia to chyba taki rodzaj manii, zdaje się mania dysforyczna się to nazywa. Oczywiście mogę się mylić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i mój pobyt w Sanatorium dobiega końca. Jutro wracam do domu i w czwartek do pracy. Czeka na mnie komitet powitalny(jak lwy na antylopy po przeprawie przez rzekę) w postaci codziennych problemów i ciężaru choroby. Wizytę mam 19 sierpnia ciekawe czy coś zmieni w leczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem dziś kolejną rozmowę o pracę, ale w innej firmie na zwykłe stanowisko biurowe: asystent w dziale logistyki. Proszę sobie wyobrazić, że trwała ona 3,5h i składała się z 3 części i testów: logicznego myślenia, matematycznej oraz angielski. Pomimo xanaxu stres był nie do opanowania tak więc mój hipokamp po raz kolejny "dostał zdrowo po ryju", a mój organizm jest wyczerpany niczym biegacz-amator po maratonie. No i rzecz najciekawsza: dowiedziałem się również, że dzisiejsze zmagania były dopiero rozgrzewką, gdyż był to pierwszy etap z 4 kurwaaaa!!! :evil: Jeśli Bóg jest choć odrobinę łaskawy to nie pozwoli mi dostać się do 2 etapu. Pierdolę taką firmę. Żal mi tej wytraconej energii. Gdybym wiedział, że rekrutacja składa się aż z 4 etapów (swoją drogą dlaczego nie 8?) to w życiu bym tam nie polazł... :bezradny:

Nie wiem, czy aby po tych wstępnych akcjach z poszukiwaniem pracy nie wypierdolić gdzieś nad morze na tygodniowy urlop...Mam dość...

PS. Ten kraj jest popierdolony. Byłem w Londynie i to nie raz i tam pracę dostawałem po 3-4 dniach od przyjazdu(!) i nikt mi w tym nie pomagał. Kumacie? Tak? Bo ja nie... Mieszkamy w tej zasranej Polsce, gdzie każdy każdego chce zrobić w chuja (parafrazując słowa Grabarza z jednej piosenki).

Bracia i siostry ja mam dziś w piździe ten kraj

Żyję w kraju - Strachy na Lachy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Jack_, może jak w filmie Piła, że trzeba sobie obciąć nogi aby uwolnić się z łańcuchów. Nie wiem i już mnie to nie interesuje. Aha zapomniałbym to miała być praca na umowę na 1 rok na zastępstwo. Chyba czas wypierdalać z tego POL-ENDu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maggda92, tak wiem, bo byłem już 3 razy, niestety wracałem jak miałem nawroty albo tęskniłem za rodziną. Tylko rodzina i kilku znajomych mnie tu trzyma. To co tam Państwo oferuje ludziom (np. świadczenia socjalne) a tu to jak porównanie f14 to komara. Ale przede wszystkim tam nigdzie nie miałem więcej niż 1 rozmowy i dostawałem pracę zarówno fizyczną jak i biurową. Może miałem szczęście, ale to co się dzieje w PL to już przechodzi granice wytrzymałości. Stąd ludzie żyją tu krócej, ciężej, smutniej, są mniej wyluzowani a na emeryturze zaglądają do pustej portmonetki w aptece zamiast gdzieś wyjechać na canary, etc. Przepaść pod każdym względem. Tylko dziewczyny mamy dużo piękniejsze. Co do warunków życia to totalny syf dla przeciętnego Kowalskiego a co dopiero dla ludzi chorych jak my. Tutaj, aby godnie żyć trzeba być bardzo zdrowym i inteligentnym jednocześnie albo być cwaniakiem. Ja do żadnej grupy nie aspiruję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, Ano właśnie.

Powiem więcej już tak całkowicie jadąc pesymistycznie....

Dla chorych tak jak my to w tym kraju już całkowicie jest tragedia, najlepiej wykończyć i problem z głowy.

Nie masz za co przepraszać, za prawdę? Za prawdę się nie przeprasza nawet jeśli miałaby kogoś zaboleć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zjechałem z Sanatoryjnych wojaży. W stanie psychicznym nic się nie poprawiło. Dzisiaj jestem totalnie rozjebany po 12-sto godzinnej podróży pociągiem. Niby wziąłem kuszete ale spałem max 2 godziny. Jutro do pracy a we wtorek do lekarza. Oby działał szybciej.

 

P.S.Kowalczyk umieściła jakiś filmik na swoim fanpage-u o depresji. Podaje link.

[videoyoutube=d6_8eLGW9hg#t=194][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czarny pies, to nazwa nadana depresji przez Winstona Churchilla. Odstraszał on swojego czarnego psa whiskey i cygarami.

Mój pies jest rotweillerem, a w filmie widziałem kozetkę dla kanapowego pudla.

O ile opis zachowań psa przystaje do rzeczywistości, o tyle autor nie ma pojęcia o tresurze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Mam prośbę, podrzućcie mi książkę, jak mój Mąż i mój Ojciec mają postępować bo przeszkadzają mi w zarabianiu pieniędzy i przerasta ich moja inteligencja. Wy na pewno uwierzycie w moje słowa. Mam zajebistą HIPO i jestem zajebiście zajebista. 2 wypisy z Tworek ich nie przekonują... Jak się kurwa mać nie uspokoją to się zabiję!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Geminus, tak jak koledzy napisali, bądź ostrożna...

 

U mnie cały czas stan się poprawiał. Jednak dzisiaj skontaktowano się ze mną, że nie przeszedłem naboru. Zostaję w dotychczasowej pracy. Stawia mnie to w trudnej sytuacji, zarówno w kwestii psychicznej jak i materialnej... no i zaczęło sypać się wszystko.

 

Poza tym tak jak pisałem ostatnio, wziąłem się powoli za odbudowę gruzów po manii, co jeszcze bardziej mnie przytłacza.

 

Podsumowując, znowu jestem na deskach. Nastrój od spokojnego kotka, do tygrysa bengalskiego. Wszystko zaczyna mi się rozjeżdżać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Geminus, tak jak koledzy napisali, bądź ostrożna...

 

U mnie cały czas stan się poprawiał. Jednak dzisiaj skontaktowano się ze mną, że nie przeszedłem naboru. Zostaję w dotychczasowej pracy. Stawia mnie to w trudnej sytuacji, zarówno w kwestii psychicznej jak i materialnej... no i zaczęło sypać się wszystko.

 

Poza tym tak jak pisałem ostatnio, wziąłem się powoli za odbudowę gruzów po manii, co jeszcze bardziej mnie przytłacza.

 

Podsumowując, znowu jestem na deskach. Nastrój od spokojnego kotka, do tygrysa bengalskiego. Wszystko zaczyna mi się rozjeżdżać.

 

Masakra, przeraża mnie czasami to co piszecie. Weź tu żyj z taką chorobą. Jak parę dni czujesz się dobrze a potem zjeżdżasz do stanu poniżej 0. Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że tego gówna w ogóle nie da się zaleczyć o wyleczeniu całkowitym już nawet nie wspominam. Ja się bujam już 3 lata z deprechą i nic na mnie nie działa. Boje się ,że ta lokooporność wynika z niezdiagnozowanej cyklofrenii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Geminus, tak jak koledzy napisali, bądź ostrożna...

 

U mnie cały czas stan się poprawiał. Jednak dzisiaj skontaktowano się ze mną, że nie przeszedłem naboru. Zostaję w dotychczasowej pracy. Stawia mnie to w trudnej sytuacji, zarówno w kwestii psychicznej jak i materialnej... no i zaczęło sypać się wszystko.

 

Poza tym tak jak pisałem ostatnio, wziąłem się powoli za odbudowę gruzów po manii, co jeszcze bardziej mnie przytłacza.

 

Podsumowując, znowu jestem na deskach. Nastrój od spokojnego kotka, do tygrysa bengalskiego. Wszystko zaczyna mi się rozjeżdżać.

 

Masakra, przeraża mnie czasami to co piszecie. Weź tu żyj z taką chorobą. Jak parę dni czujesz się dobrze a potem zjeżdżasz do stanu poniżej 0. Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że tego gówna w ogóle nie da się zaleczyć o wyleczeniu całkowitym już nawet nie wspominam. Ja się bujam już 3 lata z deprechą i nic na mnie nie działa. Boje się ,że ta lokooporność wynika z niezdiagnozowanej cyklofrenii.

Niestety, na rozmowie choroba dała mi popalić, więc spodziewałem się, że mogę tej pracy nie dostać. Bardzo mi na niej zależało, więc miałem nadzieję, że może jednak się uda. Klops, porażka.

 

Dzisiaj rozmawiałem z rodziną, pierwszy raz od ośmiu miesięcy. Pytali, dlaczego tak długo nie dzwoniłem.. rozmowa zeszła na same dobre wieści, będę wujkiem, nowe mieszkanie zakupione, druga firma założona. U Ciebie ok? Tak..

To dobrze, bo xxx też kupili sobie mieszkanie, a ciotka...... blablabla

 

Narozrabiałem w manii, ale rodzina wie, że mam ChAD. Także ten... ponarzekam sobie dzisiaj, sorry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, pisz, Twoje posty zawsze coś wnoszą ciekawego do tego tematu

 

_Jack_, różowo nie jest, ale i tak obiektywnie patrząc na mój stan, to mogę śmiało stwierdzić, że czuję się najlepiej od 2-3 lat, bo wiem, dlaczego zawsze byłem inny

więc uważam, że farmakologia działa, trochę mnie zaleczyli

ze stanu grubej manii w pół roku wyciągnięto mnie do stanu jako takiej użytkowalności

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×