Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Co do depresji J Kowalczyk to mam mieszane uczucia i podejrzewam medialny cyrk,raz piszą o tym że depresje ma od 2 lat raz że cierpi na nią od wielu lat,

z drugiej strony straciła dziecko.Depresje mogą mieć różne nasilenia,ja w ciężkiej depresji chodziłem do pracy,ale była to farsa,był okres że dosłownie na siłę wsiadałem do auta i jechałem,ale idąc z parkingu przez most pod którym były tory patrzyłem w dół i myślałem czy sobie nie ulżyć i nie skoczyć z tego mostu.

Będąc póżniej na L 4 nie byłem w stanie wyjść z domu nawet do fryzjera byłem zarośnięty jak lew,nie goliłem się tygodniami,jak w końcu się zdobyłem na wyjście do fryzjera kumpel który mnie strzyże od 20 lat nie poznał mnie jak wszedłem.

Ja uważam że w ciężkiej depresji niemożliwa jest jakakolwiek aktywność jest niemożliwa.

Po ustąpieniu depresji często pozostają objawy resztkowe takie jak zniechęcenie.

Depresja depresji nie równa niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze wrócę na chwilę do Justyny Kowalczyk. Pamiętam ,że jak miałem ciężką depresję to rodzice wypychali mnie na dwór z domu:na rower,basen i nordic walking. Twierdzili ,że jeżeli nie wezmę się za sport to psychotropy na pewno mi nie pomogą. Zgodziłem się na kijki. W sumie trochę się w to wkręciłem, ale niestety moja 20 dniowa passa treningu została brutalnie przerwana 6 miesięczną kontuzją stawu skokowego.Podczas uprawiania sportu wydziela się w mózgu serotonina i endorfiny. Nie wiemy przez co ona przechodzi. Miała 3 miesiące przerwy po Soczi. Może ma objawy depresyjne i np. nie czuje spowolnienia i zmęczenia. Może cierpi tylko na bezsenność i obniżony nastrój. Ale coś musiało być na rzeczy skoro sięgnęła po pomoc specjalistów.Nas ludzie też oceniają z definicji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, Ale Kowalczyk przecież sięgnęła po pomoc psychiatry i to miałem na myśli. Brała leki antydepresyjne. Może bierze je dalej ,ale to ukrywa. Psycholog to się do leczenia nie nadaję. Jego rola ma zrozumienie mechanizmów choroby i przyjęcie na barki jej nieodwracalności.Kowalczyk widocznie miała objawy depresyjne albo depresje łagodną. Różne są przecież nasilenia choroby.Chad też jest z hipo i subdepresją.Był nawet jeden facet ze mną w szpitalu z depresją w Chadzie. Nic po nim nie było widać. Uśmiechał się, żartował. Różnie można to interpretować. Małysz korzystał z psychologa w innych celach niż depresja. To było oczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stan pani Kowalczyk jak, jej osiągnięcia oraz treningi i całego jej FB nazywać depresja to tak jak nazwać dziw.kę relaksacyjną terapeutką. Zauważcie jaki to jest konglomerat. Zlepek nie pasujących do siebie elementów. Intensywne treningi, oraz te wpisy z fb to depresja? Nie wiem po bo głosi takie androny. A to że była u specjalisty i brała leki jeszcze o niczym nie świadczy. Może sie jej coś wydawało. Jeśli miała depresję to gdzieś kiedyś i tylko przez chwilę. Lubię ją ale dla mnie to jakieś kuriozum. I tyle. Nic więcej.

 

Jutro ochłodzenie i mam wolne a że zdrowie sprzyja zabiorę sie za jakieś zaległości w domu i załatwie zaległą sprawę na mieście. No i zaczyna sie mundial więc postanowiłem że będę oglądał wszystkie mecze które będę miał możliwość będę czytał na ten temat w internecie i prasie. Ot takie zajęcie by nie myśleć ile jeszcze potrwa moja poprawa. Nastrój dobry brak lęków ale za dużo myślę że jestem samotny że nie mam gdzie i do kogo wychodzić z domu że ciągle siedzę w bunkrze bo nie mam znajomych i tylko chodzę do pracy z psem i do sklepu i że w ten sposób mi życie ucieka. Ale wiele obaw rodzi sie gdy jesteśmy sami. Będę próbował coś pozmieniać w tym swoim życiu. Oby sie tylko faza nie zmieniła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli będzie dotyczył kogoś, kogo sukces jest całkowicie uzależniony od SYSTEMATYCZNOŚCI i POWTARZALNOŚCI to zesram się ze śmiechu. Będzie to kolejna bzdura.

Kay Redfield Jamison slynna profesor psychiatrii, która sama cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową (chad I) i od dawna jest adwokatem i najbardziej znanym autorytetem tej choroby na świecie.

W Polsce przetlumaczona jej ksiazka "Niespokojny umysł. Pamiętnik nastrojów i szaleństwa" gdzie sa m.in. opisy nastroju z silna mania i depresja.

 

"Problem" polega na tym, ze rzeczywiscie slyszymy tylko o poetach, aktorach, muzykach poniewaz ciezko by bylo aby

gospodyni domowa lub dobry ksiegowy znajdowali sie na jezykach gawiedzi i tabloidow.

Stad np. taka lista

http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_people_with_bipolar_disorder

ale jak widac sa na niej tez sportowcy, biznesmeni, naukowcy, politycy itd.

Oczywiscie w zawodach artystycznych zapewne latwiej sie przyznac do chad

Z takich list bierze sie tez niestety mit ze chad jest choroba wylacznie wybranych, utaletowanych i ponadprzecietnych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się z Intelem i Marianem, że nie może być u Kowalczyk mowy o jakiejś potężnej depresji, jaką być może ma część ludzi na tym forum, bo tak jak ona ma siłę biegać tak część z nas ma co najwyżej siłę walić w klawiaturę. Ale nie negujmy, że nie ma np. postaci umiarkowanej. Moim zdaniem jednak nie jest to zaburzenie małe - bo wtedy ludzie nie biorą lęków a już na pewno nie sportowcy. Marian słusznie napisał też o regeneracji mięśni podczas snu, przy ciężkiej bezsenności nie dała by rady trenować na takim poziomie. Mogłaby co najwyżej robić szybkie spacery i lekki trucht- wiem to z własnego doświadczenia. Da się biegać przy ciężkiej bezsenności, ale tylko truchtem, na sztywnych mięśniach. Z jednej strony człowiek ma zrywy pobudzenia i wkurwa (nadmiar kortyzolu po bezsennej nocy) a z drugiej jego ciało jest wyjebane energetycznie.

Żyję od długiego czasu pod dyktando pytania "po co?" Niby nie mam wkurwów, pobudzeń i niepokoju, co jest super sprawą, ale nie mam motywacji do ruszenia z moim życiem zawodowym po 6mcach siedzenia w chacie. Myśl o kasie mnie nie podnieca jakoś, więc po ch.j pracować? Ale lepiej jednak pracować nawet kosztem ciężkiego zmuszania się niż siedzieć w chacie. Tylko skąd brać energię? Mam sobie okleić na ciele baterie słoneczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się z Intelem i Marianem, że nie może być u Kowalczyk mowy o jakiejś potężnej depresji,(...)

"Duza depresja"... za Wikipedia

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_depresyjne#Depresja_du.C5.BCa

wyglada tak.

Zauwazcie ze czas trwania objawow konieczny do stwierdzenia depresji to powyzej 2 tygodni wiec ekstrapolujac np. krocej niz miesiac rowniez bedzie zaliczane do duzej depresji.

Jezeli zdefiniujemy D jako umowna/subiektwna wielkosc depresji to mozemy ja przedstawic np. jako

D = T*I gdzie T to bedzie czas trwania a I instensywnosc objawow.

I powiedzcie mi teraz (a sam tego nie wiem) czy lepiej byc przez miesiac w silnej/duzej depresji czy przez np. 3 miesiace w "sredniej".

Dlatego nie wiedzac jak dlugo i w jakim stanie byla Kowalczyk i jaka czarne gowno miala/ma w swojej glowie a kazdy ma swoje, wstrzymuje sie przed jednoznaczna ocena.

Mozemy bawic sie dalej i rozwinac "wzor" na D=T*I*F*S itd.

gdzie F to funcjonowanie a S - sytuacja zyciowa w danym momencie.

Jak widac mozliwosci jest wiele i w takiej sytuacji nie tak latwo powiedziec czy ktos ma duza czy mala depresje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nad czym wy w ogóle dywagujecie. Ona nie ma żadnej depresji, ewentualnie "depresję", bo ponoć tą ludzie w obecnych czasach łapią jak katar. Widać błysk w jej oczach, więc co to za depresja. (zostawiam jakiś niewielki margines, że moja intuicja umarła i nie funkcjonuje)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL to nie jest takie proste.

Spojrz na skale Becka i w zasadzie tylko jedno pytanie dotyczy pracy!

Przewazajaca wiekszosc dotyczy samopoczucia, obrazu wlasnej osoby itd.

http://www.erkon.elblag.com.pl/innowacyjnyerkon/wp-content/uploads/2010/10/Za%C5%82%C4%85cznik-nr-1.pdf

I wlasnie dlatego duza depresja wcale nie musi doslownie oznaczac sznurka w reku ale juz wszystko to co w rezultacje objawow i z biegiem czasu moze do tego prowadzic.

Czy zatem czlowiek, ktory zaraz po pojawieniu sie duzych objawow depresji ale jeszcze nie zawalajacy swojego zycia i wyciagniety szybko przez antydepresanty nie zasluguje na uznanie za chorego w porownaniu do tego, ktory udal sie do psychiatry duzo pozniej i gorzej reaguje na farmakoterapie?

 

A najgorszym paradoksem jest to, ze powielacie mity jakie maja zdrowi o chorych na depresje.

Kluczowym NIE jest tylko jak sie czlowiek w depresji zachowuje ale to co CZUJE.

Dopiero z tego co czuje wynika caly problem z jego funkcjonowaniem.

Nie zostaje w domu bo nie ma sily pracowac.

Na poczatku raczej widzi bezsens swojej pracy, swoja nieudolnosc i strach przed bledami.

Z tego powodu lozko wydaje sie bezpieczna choc zludna oaza.

Itd.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zatem czlowiek, ktory zaraz po pojawieniu sie duzych objawow depresji ale jeszcze nie zawalajacy swojego zycia i wyciagniety szybko przez antydepresanty nie zasluguje na uznanie za chorego w porownaniu do tego, ktory udal sie do psychiatry duzo pozniej i gorzej reaguje na farmakoterapie?
:? good point

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kluczowym NIE jest tylko jak sie czlowiek w depresji zachowuje ale to co CZUJE.

Dopiero z tego co czuje wynika caly problem z jego funkcjonowaniem.

Chcialbym jeszcze rozwinac ta mysl. Jezeli spojrzymy na Skale Becka wszystkie pytania dotycza wlasnie

tego co czujemy i myslimy o sobie. Wlasnie w depresji nie chodzi o to ze tak jest tylko,

ze my mamy taka WIZJE swojej osoby a jest ona przeciez nieprawdziwa.

Dopiero pozniej na zasadzie blednego kola stajemy sie niewydolni umyslowo, "leniwi", "nieatrakcyjni-brudni" itd.

 

-- 12 cze 2014, 13:21 --

 

Jeżeli ktoś twierdzi , że ma "depresję" ale potrafi ją "przełamać" i NORMALNIE ŻYĆ to ma gówno, a nie depresję.

Do tego żadne wzory nie są potrzebne...

Czyli jezeli ktos ma zapalenie pluc i po antybiotykach wyzdrowial to znaczy ze nie mial zapalenia pluc?

Czyli duza depresja to tylko taka, ktorej sie nie da wyleczyc?

 

-- 12 cze 2014, 13:25 --

 

Czesto chad porownuje sie z cukrzyca ze wzgledu na niemoznosc wyleczenia a jedynie lagodzenie objawow.

Czyli jak ktos jest chory na cukrzyce ale udaje mu sie (leki, geny, dieta, tryb zycia itd.) unikac duzych powiklan w stylu stopy cukrzycowej to znaczy, ze nie ma cukrzycy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zatem czlowiek, ktory zaraz po pojawieniu sie duzych objawow depresji ale jeszcze nie zawalajacy swojego zycia i wyciagniety szybko przez antydepresanty nie zasluguje na uznanie za chorego w porownaniu do tego, ktory udal sie do psychiatry duzo pozniej i gorzej reaguje na farmakoterapie?

 

Wyciągnięty przez antydepresanty = wolny od depresji = zdrowy (w porównaniu do będącego w depresji)

 

I powiedzcie mi teraz (a sam tego nie wiem) czy lepiej byc przez miesiac w silnej/duzej depresji czy przez np. 3 miesiace w "sredniej".

 

Dlatego tak łatwo posługiwać Ci się teoriami i teoryjkami.

 

To zależy.

Gdyby znana była konkretna data ustąpienia depresji - wybrałbym 1 miesiąc ciężkiej depresji.

Gdy niewiadomą jest, kiedy nastąpi poprawa - oczywiście wybieram 3 miesiące średniej.

Generalnie wolałbym zdychać krótko i intensywnie, niż mieć to rozłożone na wielomiesięczne (wieloletnie) raty.

 

Skala depresji Becka to wielki smut z lat 60-tych, poza tym twierdzenie, że:

 

Odczuwam często smutek, przygnębienie

Nie potrafię przeżywać zadowolenia i przyjemności, wszystko mnie nuży

Nie jestem z siebie zadowolony/-a

Pragnę odebrać sobie życie

Płaczę częściej niż dawniej

Jestem stale zdenerwowany/-a lub rozdrażniony/-a

Utraciłam większość zainteresowań innymi ludźmi

Z wielkim wysiłkiem zmuszam się do zrobienia czegokolwiek

Sypiam gorzej niż dawniej

Martwię się swoimi dolegliwościami, mam rozstrój żołądka, zaparcia, bóle

Problemy płciowe wyraźnie mniej mnie interesują

itd

 

to "WIZJE swojej osoby a jest ona przeciez nieprawdziwa" jest niedorzeczne. Przecież właśnie tak jest!

 

Nie wiem jak to jest u Was z tymi depresjami, ale u mnie ciężki stan i obiektywnie lżejszy, jak obecny, uniemożliwiają normalne funkcjonowanie.

W najgorszych czasach nie mogłem nawet pójść do pracy, w średnich chodziłem ale nie byłem w stanie pracować, w lżejszych chodzę, ale nie mogę zmusić się do pracy.

Każde nasilenie wywołuje więc niewydolność i niezdolność do pracy. W normalnych warunkach byłbym już zwolniony. Gdzie tu normalność? Normalnie można funkcjonować wyłącznie będąc wolnym od depresji.

Większe zdychanie jak i mniejsze pozostaje zdychaniem. W większym zdycha się od samych objawów psychofizycznych, w mniejszym od niewydolności, w której każde działanie jest nieprzyjemnym wysiłkiem i okupione psychiczną torturą. Każdy ze stanów niesie całkowitą lub prawie całkowitą anhedonię, zmęczenie i stres. Świadomość walącego się na każdej płaszczyźnie życia, powoduje, że nawet załatwione sprawy są pozbawione sensu i znaczenia, nie dają satysfakcji.

Wegetacja w skrajnych jak i umiarkowanych warunkach, pozostaje wegetacją.

Pójście na imprezę z bolącym zębem zepsuje ją niezależnie jak nasilony będzie ból.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że duża część z Was przechodzi teraz depresję, nie życzę szybkiego powrotu do zdrowia bo takie słowa nigdy nie doprowadzą do wyzdrowienia i są nic nie warte. Życzę ego, abyście przetrzymali jakoś ten stan i szybko zahaczyli się o mańkę albo o hipo.

To ja zycze nudnej szarej remisji :)

Ostatnie trzy tygodnie mialem obnizenie nastroju i jak siebie znam moge sie teraz spodziewac nadmiernego jego podwyzszenia.

Najglupsze bylo to, ze pracowalem w zasadzie normalnie ale pojawial sie zalazek mysli samobojczy ale co najgorsze i co mnie najbardziej dobijalo to relacje z moja kobieta. Przerabialem to juz w poprzednim zwiazku, kiedy obnizenie nastroju powoduje

u mnie calkowite splycenie tych relacji, poczucie niepewnosci, sensu, trafnosci wyboru (szczegolnie, kiedy na zewnatrz panuje rozebrana wiosna) a to z kolei dalsze obnizenie nastroju i dalsze wycofanie. Kiedys bralem to za prawdziwy objaw

i obraz zwiazku a teraz pomimo, ze wiem, ze moje emocje i uczucia do drugiej osoby moga byc zwiazane z nastrojem i stad falszywe, a nie z rzeczywistoscia i glebszymi relacjami to i tak sie mecze. No i cierpi na tym zwiazek.

Bardzo ciezko przy wahaniach afektu byc na 100% pewnym swoich prawdziwych relacji i uczuc z druga nawet bliska osoba :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że trochę nie na temat, bo Wy o Kowalczyk, ale serdecznie polecam film "Mr. Jones" (lepiej ściągnąć z lektorem, bądź kupić, bo napisy w sieci są niezsynchronizowane). Patrzę na głównego bohatera i normalnie jakbym się przeglądał w lustrze...

Który nota bene polecił mi Jack bodajże :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I powiedzcie mi teraz (a sam tego nie wiem) czy lepiej byc przez miesiac w silnej/duzej depresji czy przez np. 3 miesiace w "sredniej".

 

Dlatego tak łatwo posługiwać Ci się teoriami i teoryjkami.

Nie zrozumiales. Chodzi mi o to, ze kazdy z nas roznie bedzie odbieral rozny typ objawow, instensywnosci i zakres ich w czasie

jako rozny stopien uposledzenia.

Jeden moze jeszcze byc w stanie wywiazywac sie jakos z obowiazkow w pracy a popelni samobojstwo

inny straci robote, do konca zycia nie bedzie pracowal na pozycji na ktora go byloby stac i nie podejmie proby samobojczej.

I kto bedzie bardziej tragiczna postacia bo chyba o tym caly czas zdaje sie ze dyskutujemy :/

 

Odczuwam często smutek, przygnębienie (ale nie koniecznie mam z czego sie smucic)

Nie potrafię przeżywać zadowolenia i przyjemności, wszystko mnie nuży

Nie jestem z siebie zadowolony/-a (choc wszystko mi w zasadzie wychodzi)

Pragnę odebrać sobie życie

Płaczę częściej niż dawniej

Jestem stale zdenerwowany/-a lub rozdrażniony/-a

Utraciłam większość zainteresowań innymi ludźmi (bo wydaje mi sie ze sa nudni, ja jestem nudny itd.itp)

Z wielkim wysiłkiem zmuszam się do zrobienia czegokolwiek

Sypiam gorzej niż dawniej

Martwię się swoimi dolegliwościami, mam rozstrój żołądka, zaparcia, bóle

Problemy płciowe wyraźnie mniej mnie interesują (bo np. zmienilo sie postrzeganie siebie i partnera/ki)

itd

nie chce mi sie wymyslac dalej ale wiadomo o co chodzi

 

to "WIZJE swojej osoby a jest ona przeciez nieprawdziwa" jest niedorzeczne. Przecież właśnie tak jest!

Ja widac wiekszosc tych objawow jak i pozostale odczucia (ktore wspanialomyslnie pominales) maja ZAWSZE

poczatek w FALSZYM postrzeganiu rzeczywistosci:

 

"Kiedy spoglądam na to co robiłem, widzę mnóstwo błędów i zaniedbań

Często czuję, że zawiniłem

Sądzę, że zasługuję na karę

Stale potępiam siebie za popełnione błędy

Czuję, że wyglądam coraz gorzej

Stan mego zdrowia bardzo mnie martwi, często o tym myślę"

Na tym polega sila depresji, ze niewidzialnie zatruwa nam obraz swiata i siebie.

Reszte zlego "robmy juz my sobie sami"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja widac wiekszosc tych objawow jak i pozostale odczucia (ktore wspanialomyslnie pominales) maja ZAWSZE

poczatek w FALSZYM postrzeganiu rzeczywistosci

 

Nie zgadzam się. Na 21 pytań tego testu chyba zaledwie 6 daje odpowiedzi opierające się na fałszywym postrzeganiu rzeczywistości.

Reszta to rzeczywistość - fakty- objawy nie mające nic wspólnego z postrzeganiem czegokolwiek. Twoja nadinterpretacja odpowiedzi mało ma wspólnego z depresją.

 

-- 12 cze 2014, 15:06 --

 

I powiedzcie mi teraz (a sam tego nie wiem) czy lepiej byc przez miesiac w silnej/duzej depresji czy przez np. 3 miesiace w "sredniej".

 

Dobrze zrozumiałem pytanie i odpowiedziałem chyba jasno i precyzyjnie.

 

I kto bedzie bardziej tragiczna postacia
to inne pytanie i na nie Ci nie odpowiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja widac wiekszosc tych objawow jak i pozostale odczucia (ktore wspanialomyslnie pominales) maja ZAWSZE

poczatek w FALSZYM postrzeganiu rzeczywistosci

 

Nie zgadzam się. Na 21 pytań tego testu chyba zaledwie 6 daje odpowiedzi opiera się na fałszywym postrzeganiu rzeczywistości.

Reszta to rzeczywistość - fakty- objawy nie mające nic wspólnego z postrzeganiem czegokolwiek. Twoja nadinterpretacja odpowiedzi mało ma wspólnego z depresją.

Marwil, zgadzam sie, ze moglem nadinterpretowac i czesciowo zwracam honor.

Stad napisalem, ze pelnoobjawowa depresja ma poczatek w falszywym postrzeganiu siebie/swiata i

takie postrzeganie w depresji jest jej pelnoprawna duza skladowa.

Jest to bardzo trudno to zrobic ale warto przyjrzec sie jak rozwija sie depresja.

Przynajmniej u mnie zawsze ,nawet jesli jest to gwaltowny przeskok pojawia sie na poczatku przede wszytskim

falszywe wizje i ocena siebie, swiata, wlasnych dokonan i perspektyw.

Pozniej nastepuja juz konkretne odczucia smutku, przygnebienia a pozniej konkretne objawy fizyczne i

reakcja na to wszystko czyli np. zamkniecie sie w domu.

Jakby dokladnie ocenic na ktore pytania w jakiej skali okresla sie intesywnosc objawow to widac jak pytania

o postrzeganie "goruja" w lekkiej/sredniej depresji a dalej dolaczaja do nich wysokopunktowane odpowiedzi dot. odczuc, dzialan i objawow fizycznych.

 

Stad wlasnie nieraz pisalem ze wlasnie terapia poznawczo-behawioralna ktora ma celu identyfikacje, interpretacje i zmiane

falszywych przekonan moze byc skuteczna w lekkiej, sredniej depresji a nie bedzie skuteczna w duzej.

I moze byc stosowana do zazegnania zmian nastroju - w tym przypadku rozwiniecia sie ciezkiej depresji.

 

I nie zaperzaj sie i bynajmniej prosze nie odbieraj moich wpisow osobiscie!!!

Moze naduzywam zbyt prowokacyjnej formy (cos w stylu tych pytan) ale

sadze, ze w pozytywny sposob sklania to mnie i innych do innego sposobu spojrzenia na zagadnienie

 

P.S. Jezeli cos pisze to nie jest tak, ze zawsze jestem o czyms na 100% przekonany. Myle sie, nie raz przyznawalem po czasie racje a w zasadzie dobrze by bylo abysmy nawet przez spory i trwanie przy swoich pogladach dawali sobie szanse na rozne spojrzenia na rozwazane zagadnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z Widmo,

U mnie stany mieszane, raz się czuję źle, raz dobrze. Sąd wyznaczył mi badanie na 8 lipca w sprawie renty z ZUS, czekam z niecierpliwością. Moja matka czuje się już lepiej i powiedziała, że może iść ze mną. Będzie raźniej. W sprawie pracy też się do mnie dobijają, powiedziałem że mam na razie trudną sytuację i czekam na badanie lekarskie ( ściemniłem że chodzi o rentę na kręgosłup ) i jak się wszystko wyjaśni to mam dać znać. Powiedzieli że poczekają.

Jako że umowa mnie już nie zobowiązuje i minął czas kiedy mogę to trzymać w tajemnicy, to mogę wyjawić gdzie wcześniej pracowałem. Była to firma Gameforge i zajmowałem się pomocą techniczną przy takich grach jak Runes of Magic, Ogame, Aion i Metin2 :)

 

Tylko pamiętaj ,że od badania lekarskiego będziesz czekał 3,4 miechy na sprawę.Decyzje biegłych dostaniesz po miesiącu, dwóch od badania.Ja miałem badanie 14 maja i jeszcze decyzji nie dostałem. Powinienem dostać w przyszłym tygodniu a sprawa to najwcześniej końcówka sierpnia.

 

-- 12 cze 2014, 16:50 --

 

Wiem, że trochę nie na temat, bo Wy o Kowalczyk, ale serdecznie polecam film "Mr. Jones" (lepiej ściągnąć z lektorem, bądź kupić, bo napisy w sieci są niezsynchronizowane). Patrzę na głównego bohatera i normalnie jakbym się przeglądał w lustrze...

Który nota bene polecił mi Jack bodajże :)

Miło ,że nie zapomniałeś:). Jest jeszcze śmieszny odcinek Ukrytej Prawdy bodajże ,że kobieta- 40 letnia bibliotekarka była chora na chad i romansowała z młodym studentem.Nie pamiętam już który to był odcinek, ale motyw choroby wyszedł na końcu po drugiej reklamie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, Przez wiele lat będąc na antydepach myślałem, że skoro nie byłem szczęśliwy z ówczesną partnerką to oznaczało, że jej nie kocham. Skoro więc to nie była "ta jedyna" to po 2 latach taką zostawiałem. Nie miałem świadomości głębokości swoich zaburzeń. Myślałem, że skoro biorę leki to jestem zdrowy. I tak spierdoliłem wszystkie swoje związki a właściwie ta "ku.wa", którą noszę głęboko w środku je spierdol.ła. Teraz wiem, że jeśli dane mi będzie jeszcze raz się zakochać to oprócz pracy nad związkiem będę musiał pracować na drugą zmianę nad swoją chorobą i tak do końca życia. Ale naprawdę od kilku lat nie potrafię się zakochać i brakuje mi tego, jak jasny gwint. Nie chcę bowiem poznawać nikogo, kiedy nie jestem sobą a jedynie objawem swego zaburzenia. Żeby móc kochać trzeba być zdrowym, bo tylko wtedy osoba, którą kochamy będzie mogła poznać nas samych- to moja gorzka refleksja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że trochę nie na temat, bo Wy o Kowalczyk, ale serdecznie polecam film "Mr. Jones" (lepiej ściągnąć z lektorem, bądź kupić, bo napisy w sieci są niezsynchronizowane). Patrzę na głównego bohatera i normalnie jakbym się przeglądał w lustrze...

Który nota bene polecił mi Jack bodajże :)

Film ,,Mr.Jones,, obejrzałem,fajny ale niestety nie oddaje on w pełni istoty Chad-wiadomo nie jest to film dokumentalny.

Depresja w skali Becka to tylko schematy i nie można dopasowywać do niej siebie,bo każdy przeżywa i choruje inaczej,przy mniejszym nasileniu myślę że przeżywanie zależy od charakteru chorującego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do swojej byłej już kobiety czuję wstręt, jak bylismy razem jeszcze tydzień temu to nawet brzydziłem się jej dotykać. Od ponad roku nie uprawialiśmy seksu. Problem w tym że żadna kobieta mnie już nie pociąga. Proszę bez głupich docinek, nie jestem ciepły :P

Nie odczuwaj ironi,ale z tego co wiem wiele razy się rozstawaliście i wracacie do siebie jak bumerang.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depakiniarz, emocjonalna i fizyczna kastracja to nie Ty. To choroba, leki albo jedno i drugie. Miansa jest dobra na libido ale u mnie np. powoduje wkurwy i napięcie. Ponoć najlepszy jest trazodon na większy popęd- wiele ludzi zachwala. Emocjonalne stępienie to może być wina SSRI ale również samej depry. Ja wiem, że kiedyś czułem się jednak inaczej, lepiej i chcę wrócić "do siebie"

 

-- 12 cze 2014, 21:32 --

 

Depakiniarz, emocjonalna i fizyczna kastracja to nie Ty. To choroba, leki albo jedno i drugie. Miansa jest dobra na libido ale u mnie np. powoduje wkurwy i napięcie. Ponoć najlepszy jest trazodon na większy popęd- wiele osób zachwala. Emocjonalne stępienie to może być wina SSRI ale również samej depry. Ja wiem, że kiedyś czułem się jednak inaczej, lepiej i chcę wrócić "do siebie"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×