Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Elis, ja też tak miałam jakiś czas temu, że około godziny 12 w południe robiłam sie strasznie słaba i miałam ochotę się położyć, lecz niestety albo na szczęście byłam w pracy :) masz tak codziennie od miesiąca ponieważ codziennie myślisz że o 19 poczujesz się senna. Spróbuj o tym nie myśleć, znajdź sobie jakieś zajęcie w godzinach wieczornych i może akurat kiedy będziesz zajęta poprostu zapomnisz o tym ... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, ale raz jak mi przejdzie, to zaraz jest co innego ;/

 

Teraz to mi się coś takiego zrobiło, żę rano budzę się i nie odczuwam jakeigos lęku, ale czuje się jakoś "maksymalnie" zdenerwowany. Mam napady gorąca, czuję jak mi wszystko drga. Najgorsze, ze dochodzą mi do tego jakieś myśli, takie bez logiki, niemniej nie sa one czymś miłym, strasznie po tym czuję się zmęczony. DOdam, ze w dzień mi przechodzi.

 

Kurczę, jak uporałem się z tym, ze nie mam żadnych problemów do martwienia, to teraz to...

 

Jeszcze jedna rzecz...czasami jak odczuwam smutek, czy jakieś podobne rzeczy, to zamiast rzeczywiście byc smutnym, to odczuwam lęk. Teraz to mniej. Mam wrażenie jakby mój organizm się rpzed tym bronił, tylko po co?!

 

Ech, cięzko, ale idzie wytrzymać. Może coś doradzicie :)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwiatuszek21 ja Ci gratuluę z całego serca :) ja nie potrafię nie bać sama wsiąśc na rower i pojchać.. być może dlatego że nie ma kto mi potowarzyszyć żeby minął pierwszy atak paniki.. pamiętam jak 2 lata temu jeździłam całe kilometry ale wtedy właśnie czyjeś wsparcie pomagało mi przełamać lęk początkowy a potem już zapominałam i serce waliło jak oszalałe ale jechałam dalej. Teraz jest gorzej.. teraz brak wsparcia a jak już staram się o czyjąś mobilizację to nie umiem zaufać na tyle by przeć do przodu bez względu na "nogi z waty". Mam nadzieję że osiągnę ten Twój stan zapominania o lęku na nowo. I jeszcze mam słowo do tomala.. nie wiem czy bierzesz leki czy nie ale u mnie też nagle pojawiły się poranne lęki i rozedrgania, zmieniłam lek i troszkę to ustąpiło.. ja nie jestem w stanie poświęcić 2 godzin rano na makijaż bo rozdygotane ręce nie chcą współpracować.. musiałam wziąć się w garśc i być może troszkę sobie wmówić że ten nowy lek działa rano lepiej. Generalnie to jestem na zmienionym leku, mam skutki uboczne wszystkie prócz zgonu ale cóż mam zrobić? czekam na poprawę :) Bo cóż tydzień czy dwa skutków ubocznych jeśli jest szansa że znów stanie się na nogi. Ogromnie życzę i Wam i sobie wiary w to że damy radę.. dziś jakaś jestem odważniejsza w nadziejach ale różnie bywa. Zatm wiary i jeszcze raz wiary ! pozdrawiam ciepło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu 38, ja kiedyś miałam lęki przed tym żeby wyjść na własny i ogródek. 1,5 godziny zastanawiałam sie czy wyjść czy nie... czy coś mi sie stanie czy będzie wszystko w porządku, o wyjściu na zakupy mogłam pomarzyć, ale spotkałam na swojej drodze lekarza- neurologa, który powiedział że jeśli sama tego nie przełamie, to nie przełamią tego ani żadne tabletki, ani rodzina która za mnie będzie załatwiała moje sprawy. bardzo też mi pomogło leczenie hipnozą, ale takie leczenie musi przeprowadzać uprawniony psycholog kliniczny. Ja na tą hipnozę jeżdziłam aż do Bielska przez pół roku, polega to na tym że pani psycholog wprowadza człowieka w stan półsnu i poprostu wmawia naszemu mózgowi że nasze ciało jest zdrowe i że np. sie niczego nie boi.J a po tych zabiegach powoli przestawałam sie bać wychodzić z domu i czułam sie naprawde dobrze. Ale teraz od roku sama wiem że to ja jestem panią swojego ciała i żadne złe samopoczucie czy strach nie będzie krzyżowało moich codziennych planów. Jeśli coś sobie zaplanuje to musze to wykonać i nie moge sie poddać. Bo jeśli sie poddam to znów wróce do stanu przed roku czy kilku lat. Ja też jak gdzieś mam jechać sama, a przeważnie sama jeżdzę, czuje ogromy strach, ale JADE, i nigdy jeszcze nic mi sie stało jak pojechałam :) Też nic Ci sie nie stanie uwierz mi :)Mi ta choroba zabrała 6 lat życia, dlatego dlatego wiem że warto walczyć z nerwicą, bo życie bez lęku czy cienia chroby jest naprawde piękne ..:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno, dawno temu ataki pojawiały się u mnie bez żadnej przyczyny. Później przeszły w taką fazę, w której musiał być przy mnie ktoś bliski, przy kim czuję się bezpiecznie, wtedy czułam się w miarę. Teraz jest jeszcze lepiej bo pojawiają się tylko w określonych sytuacjach 8) Najczęściej na uczelni, najsilniejsze na ćwiczeniach, często też na wykładach oraz gdy wmówię sobie, że coś mi zaszkodzi np. że mogę dostać ataku alergicznego od farbowania włosów :lol: Teraz się śmieję z sytuacji, którą miałam ostatnio. Na pudełku od farby do włosów ostrzegają o niebezpiecznych dla życia atakach alergii w kontakcie z farbą, to się Ania naczytała i jak nałożyła farbę to dostała właśnie ataku. Wyglądają one tak - zaczynam odczuwać bardzo silny lęk, szybko i płytko oddycham, serce wali jak szalone, myślę że zemdleję, kręci mi się w głowie, cała drżę, albo bardzo się spinam, dostaję chorych rumieńców, a właściwie cała robię się czerwona, od czubka głowy po klatkę piersiową, no i jak mnie taki atak trochę zmęczy, albo jak przemówię sobie do rozumu, jestem wykończona i najchętniej poszłabym spać. Też mam silną chęć ucieczki do domu, jeśli ta panika przytrafi mi się na mieście czy uczelni, albo zmywam w panice farbę z włosów jak ostatnio i sprawdzam czy mi bije serce :P Z pewnego dystansu to śmieję się z tych sytuacji i z mojego panikowania, ale jak przyjdzie co do czego to nawet logiczne myślenie czasem nie pomaga. Właśnie logika jest moim sposobem na radzenie z sytuacją oraz pozytywne myślenie. Jeśli mam paniczne myśli, że zemdleję, to próbuję do siebie przemówić, że już było 100000 takich sytuacji, kiedy tak myślałam, a nic z tego nie wyszło. Próbuję też czymś się zająć, skupić myśli na czymś innym. Często to pomaga, ale są sytuacje, w których kompletnie sobie nie radzę- odpowiedzi ustne w grupie, wypowiadanie się publiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z zaburzeniami lękowymi walcze od jakiś 2 miesiecy, ale od paru lat mam (nie wiem czy to poprawna nazwa) nerwice hipochondryczną, tzn każda chorobę, która sie przytrafia sprawdzam w internecie i z byle przeziebienia robie dramat, bo oczywiście objawy mozna do wszystkiego dopasować.. do tej pory sobie z tym radziłam, postresowałam sie chwile, po czym przestawałam o tym myśleć.. niestety teraz juz sobie nie radze.. mam napady paniki, które objawiają sie mniej wiecej tak samo jak u Was.. najgorszy jest problem z oddychaniem, mam wrażenie ze sie dusze.. a na dodatek choruje na astme, wiec juz sama nie wiem czy mam atak astmy czy paniki..

3 razy wylądowałam na pogotowiu, bo doprowadziłam sie do hiperwentylacji - okropienstwo!!

od 3 tygodni chodze na terapie do psychologa i jest już troszke lepiej :) lęki oczywiscie jeszcze nie znikneły, ale teraz juz wiem, jak nie doprowadzac sie do takiego stanu, zeby wzywac pogotowie :P

Pomaga mi też ksiązka "Pokonać lęki i fobie" = POLECAM :)

 

Mam pytanie, czy zawroty głowy moga utrzymywać sie przez jakiś czas, ktory nie jest zalezny od ataku paniki?

bo niestety co jakis czas mam zawirowania i wciaż sie zastanawiam czy moze jednak nie jestem fizycznie chora..

w ogole, w trakcie silnego wzburzenia, jestem swiece przekonana, ze cos mi innego dolega.. ostatnio wymyslilam ze mam niewydolnosc serce.. ech..

 

badania krwi ok, tarczyca ok, ekg ok - wizyta u kardiolog. Nie wiem czy mam jeszcze szukac innych badań, czy uwierzyć ze to "tylko" nerwica i w trakcie ataku uwierzyć ze nic mi nie grozi.........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie :] ... omijanie miejsc w ktorych mialo sie atak paniki czy l`eku hehe , tym samym zamykanie sobie" kolka" t osie konczy wlasnie siedzenie m poznije w czterech scianach latami .

 

Ja sie balem budki telefonicznej , pozniej juz kazdej jednej , bo w raz w jednej zemdlalem i nie zdazylem zadzwonic po pogotowie :D

Tak sobie sam zrylem psychike ze po wejsciu do budki wlasnie zaczynalem mdlec , zajelo mi to troche czasu zanim to odkrecilem , specjalnie chodzilem do tej budki i tam pozostawalem jak najdluzej to bylo mozlwie , dzisaj sie z teo smieje :lol::lol::lol: , kazdo inne miejsce podobnie musialem przepracowac , im wieej macie takich miejsc i sytuacji , ktore wam wywolywaly le`ki tym dluzsza droga do normalnosci .

 

Zemdlalem w tej budce pamietam , ktos inny zadzwonil po pogotowie , pryzjechali , zbadali i wypuscili calego i zdrowego , nigdy nic nie znalezli :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! :)

Przeczytałam 42 strony i postanowiłam się zalogować.

Nie wiem jednak do końca czy dobrze trafiłam,bo nie mam lęków przed wyjściem z domu,czy jakąś konkretną sytuacją.

U mnie ataki zaczęły się jakiś rok temu- tak poprostu bez przyczyny,wcale nie w momencie kiedy się zdenerwowałam.Zdarzały się raz,dwa razy w miesiącu i zawsze wzywałam pogotowie bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje.Zabierali mnie do szpitala,podłączali kroplówkę i wypuszczali (nawet w środku nocy) bez słowa.

Internista stwierdził nerwicę,dostałam Afobam (2x1/2 tabl.).Przez 2 miesiące czułam sie świetnie,więc zmniejszył dawkę na raz dziennie.I się zaczęło,więc znowu zwiększenie dawki.Nic to jednak nie dało.Ataki po kilka razy dziennie,przez dwa tygodnie dzień w dzień.Zmiana Afobamu na Coaxil (3x1),biorę od czwartku dopiero,ale jest coraz gorzej.

Czytałam na forum ze coaxil jest słaby(wręcz placebo)więc może dlatego,albo to są objawy odstawienne Afobamu.Sama już nie wiem,a co Wy o tym sądzicie???

Nie muszę Wam tłumaczyc że tak się nie da normalnie zyć,że ataki nie pozwalają mi na normalną pracę i zajęcie się domem(sama wychowuję dwuch dorastających synów).

Nie mam lęku przed atakiem,jak czuję się dobrze to porostu jest dobrze i funkcjonuje normalnie,nie mysle ze nie zrobie tego czy tamtego bo może przyjść atak. Nie działa też u mnie zajęcie się czymś,bo ataki wystepują nawet wtedy kiedy własnie coś robię i zupełnie nie myśle o nich.Nie wzywam już pogotowia bo wiem ze nic mi nie grozi,ale wykańcza mnie to - głównie fizycznie. Nie moge nic zrobic,wczasie ataku chodzę po mieszkaniu w tą i spowrotem,a potem bym spała (nawet 12 godzin ).Są niezalezne od pory dnia,miejsca i sytuacji w jakiej się znajduje.

Pozdrawiam Was gorąco i liczę na Wasze wsparcie i poradę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie to pierwszy pamiętam 6 klasa podstawówki lekcja informatyki.pisałam test i nie mogłam nic napisać bo się bałam,paraliż .

później kościół (wcześniej kilka omdleń),od kilku lat w kościele byłam kilka razy teraz stoję przed kościołem na zewnątrz .

a teraz najgorsze są dla mnie przystanki,kiedy długo czekam nienawidzę tego.

nie wiem czy to jest "atak",bo może na zewn. tego nie widać,ale w psychice na pewno..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wlasnie , moze jakas fobia socjalna ? nawet nick trafny ;)

 

@mala 3320

 

W pierwszysm poscie napsialas tak:

Witam! :)

Nie wiem jednak do końca czy dobrze trafiłam,bo nie mam lęków przed wyjściem z domu,czy jakąś konkretną sytuacją.

 

w ostatnim zaprzeczylas sama sobie :

To różnie,zależy od sytuacji w jakiej się znajduję.:(

 

Jak u kazdego jednego "nerwicowca" kazdy le`k jest czyms poprzedzoony , zreszta kazdy jeden le`k jest czyms poprzedzony , nie zaleznie czy to bedzie mysl , bodziec czy tez wyjdzie cos z podswiadomosci.

 

Wiec musisz to u siebie przeanalizowac , co wywoluje te le`ki i w tym kierunku pracowac wlasnie , nie unikac tych sytuacji tylko je na nowo pozytywnie "przerobic " tak aby nie wywolywaly wiecej le`kow , jesli ktos boi sie duzych skupisk ludzi , to powinien trenowac , pozostawac tam jak najdluzej to mozlwie i coraz dluzej , probowac nawet nawiazac krutki kontakt(zapytac o godzine ) z kims ..itd w ten tylko sposob mozna sie z tego "wyleczyc " nie uciekac od takich sytuacji wywolujacych le`k poniewaz nigdy tego nie zmienimy tabletkami , jedynie beda lagodzone objawy , a sam problem pozostanie nierozwiazany .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

antychemikal,nie zaprzeczyłam sama sobie tylko się chyba niezrozumieliśmy :

w pierwszym poście napisałam że nie mam lęków przez wyjściem z domu czy konkretną sytuacją - i to prawda,ataki nachodzą mnie nagle i są to głownie objawy fizyczne,towarzyszy temu lęk ale nie przed miejscem w którym się znajduje tylko o to co się ze mną dzieje a najczęściej jest to lęk nieokreślony,poprostu jest i wydaje mi sie że jak mi nie przejdzie to zaraz zwariuję.

A zdanie z drugiego postu było odpowiedzią na Twoje pytanie "o czym myślę przed nadejściem ataku" i odpowiedziałam Ci zgodnie z prawdą ze zależy od sytuacji tzn.jak gotuję zupe to myslę o tym zeby ją posolić :) jak jestem w pracy to skupiam się na tym co robie.

Moje ataki przychodza nagle,bez względu na to gdzie jestem,co robię i o czym myslę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zrozumialas widze , chodzilo o to co zlego myslisz zanim dostaniesz ataku ? ale juz nie musisz odpowiadac , wiem juz ze najbardziej boisz sie swoich objawow psychosomatycznych .

 

Oczekujesz ich podczas gdy jetes sma w kuchni gotujac naprzyklad zupe , nie myslisz wtedy tylko o tym aby ja posolic , ale wlasnie podswiadomie myslisz i boisz sie swoich objawow .

Tym samym "karmisz swoj l`ek i wywolujesz te wszstkie objawy ktore sa napewno dla Ciebie nie przyjemne (jak i dla kazdego) ale nie sa grozne , Ty o tym wiesz z tego co pisalas , ale dobrze abys sie przekonala jeszcze o tym ze nic Ci sie nie stanie .

 

Dobrze abys poznala cala ta spirale le`ku w jaki sposob powstaje i o objawach wlasnie zebys wiecj wiedziala i przestala sie ich bac , wiedziala ze nie sa one grozne , musisz sie otym przekonac bo samo "wiedziec" w zasadzie mnie tez nie wystarczylo .

 

Mysle ze wlasnie podobnie jak ja , najbardziej boisz sie swoich objawow , dopuki sie nie przekonasz ze nic Ci nie grozi , to nie pokonasz swoich le`kow , jesli chodzi o tabletki , to one nic nie dadza , jakis czas napewno zlagodza te wszystkie objawy czy tez le`ki ale z czasem tez spoteguja i wted dopiero zacznie sie "bledne kolo "

 

Ps; W Twoim przypadku sport bedzie idealny , a o lekach to wogole nie ma mowy .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowłaśnie jeśli chodzi o leki to tak się chyba stało :( Byłam na Afobamie przez dwa miesiące,a od czwartku przeszłam na coaxil i jest gorzej,zdecydowanie gorzej,oprócz fizycznych dolegliwości(których zresztą przybyło) pojawiły się takie lęki jakich wcześniej nie miałam. Wczoraj w czasie wieczornego ataku(jak zwykle pojawił się z nikąd,jak właśnie kładłam się spać)miałam wrażenie że zaraz zwariuję - nigdy wcześniej tego nie miałam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Le`ki nie biora sie z powietrza to juz wiemy :) przewaznie musi byc jakis bodziec lub przyczyna czyli izle myslenie(negatywne)

 

Wystarczy ze sobie przypomniesz swoj atak w ciagu dnia i juz pod wieczor o ile nie odrazu bedzies zmiala na to odpowiedz (l`ek i objawy psychosomatyczne z tym zwiazane )

 

Mozlwie tez ze jestes juz na tyle zatruta lekami ze wlasnie tak sie dzieje , one na poczatku "pomagaja" w zasadzie kazdemu ale pozniej zaczynaja sie schody , wlasnie jelsi chodzi o zmiane leku lub tez bierzemy go dosc dlugo i organizm jest zatruty (reaguje wlasnie tez le`kiem ...itd)

 

pozdrawiam Marek

 

Ps:

Bralem kiedys tez Coaxil o ile pamietam jest to lek Rosyjski , male biale owalne piguleczki , czy tez inne rozne "smiecie" typu Prozac ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja na poczatku jezdzilem motorem , wychodzilem normalnie pracowalem , poznije juz po lekach musialem sie zamknac w 4 scianach na pare ladnych lat .

Jesli czujesz ze to wlasnie prze leki , to uwazam ze zaczynasz bardzo dobrze myslec i calkiem mozlwie ze zrobisz krok na przod i sie powoli calkiem z tego wyleczysz , bo z lekami to ..:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekow nie biore od 10 lat , po ich odstawieniu bylo juz tylko z dnia na dzien coraz lepiej z tym ze wlasnie bledem bylo siedziec i czekac w 4 scianach przez te lata , liczac ze le`ki na zewnatrz ktore mialem same przejda ( to byl blad ) stracilem nie potrzebnie kilka ladnych lat .

Dopiero terapia wtrzymalosciowa pozwolila rozwiazac "problem"

Opisywalem wczesniej na czym polega ta terapia , aby przesatc sie bac , nalezy isc i sie bac i nie uciekac z miejsca czy tez sytuacji ktora wywoluje le`k .

Paradoxalnie to troceh brzmi :D le`ki lecza le´ki , ale tak to wlasnie funkcjonuje , czlowiek uczy sie od nowa jak poradzic sobie w takich sytuacjach , na poczatku taka terapia odbywa sie z psychologiem , pozniej gdy juz sa postepy to malymi kroczkami "chory " probuje wychodzic sam i uczy sie tego jak pokonac swoj le`k .

Im dluzej zostajemy , tym lek staje sie slabszy , on narasta na poczatku , ale odchodzi ja ta fala , potrafi przyjsc ale wtedy juz mamy ta swiadomosc ze odejdzie ...za kolejnym razem jest juz tylko coraz mniejszy i mniejszy i przychodzi coraz rzadziej , w koncu przestajemy o tym myslec i wychodzimy na prosta zyjemy bez lekow :)

 

Jak do tej pory jet to najbardziej skuteczna terapia jesli chodzi o le`ki .

Uwazam ja za jedyna sluszna i skuteczna , zadne leki nigdy mi nie pomogly , tym ktorych znam rowniez nie pomogly jedynie zatruly , i poglebily tylko problem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo mam ataki nerwicy (nikt nie powiedział że lękowej dlatego zastanawiałam się w pierwszym poście czy dobrze trafiłam) ale głównie fizyczne przy których pojawia się nieuzasadniony lęk mimo ze wiem ze nic mi się nie stanie. Te ataki obecnie mam codziennie,nawet kilka razy dziennie i wyczerpuja mnie do granic możliwości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×