Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wkurza mnie:


*Wiola*

Rekomendowane odpowiedzi

ja tez w domu potrafie znalezc sobie mnostwo zajec ale to na dluzsza mete dla mnie nie zastapiloby pracy, wychodzenia do ludzi, mowie na swoim przykladzie, ja jakis czas to spoko, pamietam jak dlugo nie moglam znalezc pracy jak bardzo chcialam isc do pracy , tak jak magnolia pisze, ze to jest jakis sposob na zbedne rozmyslanie, lekarstwo, terapia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader no ja akurat walczyłam o to by mieć ciekawą pracę po studiach i myślę że każdego z nas stać na coś więcej niż wykładanie towaru na półkach. Nawet jak od tego musi zacząć! Każdy jednak sam decyduje ile poświęca czasu na swoją edukację, rozwój zdolności, by móc znaleźć pracę, z której będzie zadowolony. No i też same kursy i wielość umiejętności niekoniecznie coś dadzą. Trzeba umieć myśleć, co konkretnie jest nam potrzebne.

 

Mój chłopak tez marudzi że oooo on tylko użera się z debilami w swojej robocie, ale mimo skończenia dwóch kierunków studiów, nie opanował żadnego języka obcego, więc póki się nie zaweźmie i tego nie zrobi nie może liczyć na więcej.

Moja matka narzekała, bo ooo ona pracowała tyle na sklepie a bez szkoły średniej jej nie dopuszczą do kasy, a chciałaby być kasjerką. No bomba, zaczęła nawet szkołę dla dorosłych, ale przerwała po 1,5 roku i rzuciła nawet tą pracę, by teraz narzekać dalej, że znów musi zaczynać od sprzątania.

 

Nie rozumiem takich ludzi i uważam, że skoro nie chcą nic ze sobą robić, to nie mają prawa narzekać. A biorąc pod uwagę jak rośnie u nas w Pl poziom wykształcenia to jednak zwykły obywatel najczęściej ma już jakiegoś magistra. Pytanie czy ktoś idąc na filozofię ma plan na życie i czy aby na pewno wiemy czego chcemy idąc na kierunki studiów, po których właśnie czeka nas tylko papierkologia. Nie masz studiów? To jest już nawet uniwersytet trzeciego wieku. Dokształcać zawsze się można. Wszystko zależy od chęci i umiejętności kombinowania.

 

Ja bez wykształcenia jeździłam po Europie szkoląc i nadzorując inwentaryzacje, w dodatku robota na zlecenia - chciałam to jechałam, nie to nie, jechał ktoś inny. Bez wykształcenia pracowałam w fabryce soczewek, w Anglii, wbrew pozorom bardzo ciekawa praca, poznałam super ludzi, przy taśmie uczyło się dla zabawy nowych języków.. Tylko dlatego, że nauczyłam się angielskiego miałam takie możliwości. Oczywiście z pracą jest ciężko i trzeba naprawdę umiejętnie szukać, ale można. Może jestem idealistką ale wierzę, że każdy osiąga to co chce, a jeśli nie osiąga znaczy, że za mało chciał ;)

 

Czasem wiąże się to z przeprowadzką, czy pewnymi poświęceniami, ale to od nas zależy jaką mamy hierarchię. Praca niekoniecznie musi być najważniejsza, kiedy chce się pozostać w swojej miejscowości, w której np pracy kompletnie brak. Jednak nawet wtedy, nawet w mało ciekawej pracy, gdy zarobi się swoje własne pieniądze, swoją pracą, swoim poświęceniem, to daje to cholerną satysfakcję i bardziej szanuje się pieniądze. Sama dostaję rentę rodzinną póki co, ale szczerze powiedziawszy bardziej cieszą mnie mniejsze pieniądze, które sobie dorobię gdzieś tam, niż taka oczywistość, że każdego 20tego dnia miesiąca, na moje konto wpłynie pewna sumka, za to że istnieję.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dusiorek, podpisuję się pod wszystkim co napisałaś.

Jasne, każdy z nas jest inny, cierpimy na różne choroby-czasem w dużej mierze ograniczające nas zawodowo, ale każdy jest kowalem swojego losu i tak dalej.

Ja po latach też trochę żałuję swoich niektórych decyzji i dziś podjęłabym inne, ale nie znaczy to, że siedzę i płaczę nad moim smutnym życiem, a staram się jeszcze pewne możliwości wykorzystać, myślę też nad podjęciem innych studiów za 2,3 lata. I co z tego, że po trzydziestce?

Depresja i nerwica zabrały mi i tak kilka lat życia więc nie chcę żałować jałowego życia, które mogę mieć nie podejmując ryzyka.

Rozumiem jednak obawy Ahmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magnolia84, lepiej nie zastanawiać się co dolega mark123, prościej będzie zapytać co mu nie dolega :P wszak zdążył już ogłosić chyba wszędzie na forum jaki to on beznadziejny.

 

Dusiorek, renee.madison, a ja się podpisuję pod Waszymi postami rękoma i nogami ;)

 

a jeszcze tak w ramach tematu: katar mnie wkurza :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LOL, po pierwsze to co pisałem to było półżatrem/półserio :D Ale uderz w stół... :twisted:

 

Nie no, żart.

 

deader no ja akurat walczyłam o to by mieć ciekawą pracę po studiach i myślę że każdego z nas stać na coś więcej niż wykładanie towaru na półkach. Nawet jak od tego musi zacząć!

No spoko, rozumiem :D Też zaczynałem od pierdół typu inwentaryzacje, teraz jestem półspecjalistą w drukarni; - ale...! :

 

Ja bez wykształcenia jeździłam po Europie szkoląc i nadzorując inwentaryzacje, w dodatku robota na zlecenia - chciałam to jechałam, nie to nie, jechał ktoś inny. Bez wykształcenia pracowałam w fabryce soczewek, w Anglii, wbrew pozorom bardzo ciekawa praca, poznałam super ludzi, przy taśmie uczyło się dla zabawy nowych języków.. Tylko dlatego, że nauczyłam się angielskiego miałam takie możliwości. Oczywiście z pracą jest ciężko i trzeba naprawdę umiejętnie szukać, ale można. Może jestem idealistką ale wierzę, że każdy osiąga to co chce, a jeśli nie osiąga znaczy, że za mało chciał ;)

, że tak sobie pozwoliłem pogrubić - bez urazy, ale to są przecież "wariacje" wykładania towaru na półki (inwentaryzacje), papierkolgii (szkolenia), do tego kolejny "tradycyjny" zawód - praca przy taśmie ;) Nie ma w tym nic właściwie obraźliwego, te "bez urazy" to tak na zapas...

 

Nie rozumiem takich ludzi i uważam, że skoro nie chcą nic ze sobą robić, to nie mają prawa narzekać. A biorąc pod uwagę jak rośnie u nas w Pl poziom wykształcenia to jednak zwykły obywatel najczęściej ma już jakiegoś magistra. Pytanie czy ktoś idąc na filozofię ma plan na życie i czy aby na pewno wiemy czego chcemy idąc na kierunki studiów, po których właśnie czeka nas tylko papierkologia. Nie masz studiów? To jest już nawet uniwersytet trzeciego wieku. Dokształcać zawsze się można. Wszystko zależy od chęci i umiejętności kombinowania.

Ja nie mam żadnego magistra, żadnego efektownego skrótu przed nazwiskiem nie mogę sobie dopisywać :x Ale żyje mi się lepiej niż wielu magistrom (tfu, tfu! przez lewe ramię) 8)

 

Więcej luzu :pirate: Miałem na myśli pewne uproszczenie. Mój ojczulek właśnie siedzi teraz w Szwajcarii w CERNIE i zajmuje się wymianą systemów chłodzących w którymś z ichnich akceleratorów. Jak dla mnie: robota-kosmos, coś nie z tej ziemi. Hej-hej, przygoda, wyjazd w pizduu, piękne widoczki, pensja o europejskich standardach... Dla mnie coś niewyobrażalnego niemalże. Tymczasem jak wrócił z pierwszej części zlecenia to na moje podjarane komentarze miał jedną "gaszącą" odpowiedź: "Ja tam byłem zwykły robol - ci na górze za szybami z notatniczkami to dopiero mają dobrą robotę". Na pewnym poziomie można powiedzieć że większość robót na świecie to wariacje "taśmociągu" i "papierologii". Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie miał "lepszą" pracę... Inna sprawa że nie ma się po co przez to załamywać, wręcz przeciwnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pierdolona chłodząca podkładka pod laptopa znowu się zepsuła, a raczej kabelek usb :evil: Znowu czekają mnie gorące uda, bo biorąc pod uwagę moją ostatnio zerową chęć do czegokolwiek, to nieprędko wybiorę się po nowy kabelek :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Wk*rwia mnie, że ojciec traktuje mnie jak małe dziecko, przy którym o niczym nie można mówić. Mama tylko wspomniała o 13-letniej córce sąsiadów obściskującej się z kolegą (a potem z innym), a ten od razu przewraca oczami jak taki jełop (co znaczy: mów ciszej, albo najlepiej nie mów wcale, żeby Aurora nie słyszała). Naprawdę cholernie mnie wk*rwia traktowanie mnie jak niedorozwiniętego głupka. Nie mam już 10 lat. :evil:

Aha - wkurza mnie też, że zazdroszczę tego tej gówniarze. :(

 

I mój brzuch. :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magnolia84, Też mam problem z gorącym laptopem :D niestety nigdy o niego nie dbałam i biedulek mi furczy teraz. Słyszałam o sprężonym powietrzu, które kupuje sie z sklepie komputerowym, które niby ma pomóc na problem przegrzewania sie komputera. Ktoś to kupował, wypróbował? Jakie efekty? Warto?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

izaa, kiedyś pisaliśmy o tym w którymś wątku. Ja sama chyba tego nie przedmucham boję się, że siła powietrza poodrywa części wewnątrz lapka... :mrgreen: wiem, wiem głupia jestem :oops::hide: dlatego oddaję go przeczyszczenia :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lapki trzeba czyścić, zależy jaki macie model, ale często producenci na stronach podają instrukcję, jak odkręcić klapkę i gdzie, z której strony dmuchać. Możecie też oddać spokojnie do serwisu, jeśli jest na gwarancji, tam też to zrobią. Bez gwarancji w sumie też, wątpię, żeby to była jakaś mega gruba kasa. Ale odradzam wydmuchiwanie/wdmuchiwanie odkurzaczem 8) I czy daje efekty? No daje, co ma nie dawać. Co pół roku powinno się lapa czyścić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×