Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy ze snem ( senność, bezsenność, sny itd. itp...)


Kachur

Rekomendowane odpowiedzi

Również mam problemy ze snem... Spać mi się zachciewa dopiero koło 5-6 rano. Oczywiście od jakiegoś czasu całkowicie zrujnowało mi to plany dnia.

Kiedy muszę być wypoczęty następnego dnia i kładę się wcześniej spać łatwe zaśnięcie graniczy z cudem. Kiedy leżę sobie w łóżku jest cicho , zaczynam myśleć o sytuacjach , spotkaniach, rzeczach które spieprzyłem, przypomina to bardziej zadręczanie się.... I tak przez kilka godzin.... W końcu jakoś zasypiam albo wstaję zdenerwowany....

Problem minął po wizycie u dobrego psychiatry, zacząłem brać Ketrel Seronil i doraźnie Cloranxen. Dodam że mam od kilku lat ostrą fobię społeczną w połączeniu z nerwicą lękową. Obie nie leczone kawał czasu.

W czasie kiedy brałem wszystkie leki razem zasypiałem bez problemu, budziłem się rano wyspany, nie miałem problemów z wstawaniem. Kiedy skończył mi się claranxen zaczęło powoli bywać coraz gorzej aż w końcu wszystko wróciło...

Mam więc pytanie co dalej robić ? Iść od nowa do psychiatry ? Taki mam zamiar. Może jakieś inne sposoby ? Valeriana nie pomaga, nawet w dawce kilku tabletek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Task chodzi o moja dziewczyne.

Ważne żebyście się wspierali i nie obawiali się możliwych trudności.

 

Mieszkam z rodzicami i babcia.

Może to zabrzmi dziwnie, ale jest to jeden z najprostszych na świecie i najbardziej sprawdzonych sposobów na lęki nocne, a mianowicie, żeby nie spać samemu w pokoju. Kiedy człowiek obudzony przez lęk zobaczy, że w pobliżu ktoś spokojnie śpi (rodzic, dziecko, dziewczyna, nawet kot), lęk nie ma już takiej mocy.

 

No niesterty brata laska jest taka dziwna i przez to chyba ta cała zaistaniała sytuacja;/

Ona i twój brat mają chyba większy problem ze sobą niż ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam pytanie poniewaz od jakis dwoch tygodni zarzywam Atarax, a od wczoraj wieczora anttybiotyk spiramycyne wzielem ja o 20 a o 22 wzielem Atarax jedna tabkletke ( 0,25) i po godzinie poczułem takie nagłe rozbudzenie zalałem sie potem i juz zasnąć nie mogłem, gdy zamykałem oczy to drętwiały mu stopy;/ głupie uczucie czym moze byc to spowodowane?? pomocy!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam straszne koszmary ostatnio... po prostu potworne, i to noc w noc... nie wiem co mam z tym zrobić :( nie ma żadnego znaczenia jak minął dzień, co robiłam, co i kiedy jadłam, próbowałam wszystkiego - nie jeść krótko przed spaniem, czytać przed zaśnięciem (lekkie pogodne książki..), grać albo nie grać na kompie (nie w strzelanki - strategie...). Nieważne - zasypiam, i znowu koszmary. I to nie takie ze chce biec ale nie mogę, tylko pożary, wypadki, zmasakrowane zwłoki... Pomocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psycholog Wink koszmary sa odbciem lękow i naszych obaw

Dokładnie tak! Sam sobie to uświadomiłem i to zauważyłem.

Przez ostatni czas myślałem nad powiedzeniem rodzinie że leczę się z nerwicy, kompletnie nie wiedziałem jak to zrobić, cały czas miałem obawy, kiedy w końcu się zdecydowałem to w ostatniej chwili..spękałem...

Następnej nocy śnił mi się straszny wręcz chory sen... Pamiętam go jeszcze trochę...

Zaczęło mi sie kręcić w głowie, nie mogłem ustać na nogach , potem upadłem i rozwaliłem sobie głowę, krew zaczęła sie lać strumieniem , rodzice przyszli i zaczeli mi coś mówić w stylu,, co Ty to zrobiłeś, trzeba uważać itp".... i w tym momencie zacząłem im tłumaczyć że nic nie rozumieją i... sie obudziłem.

Kiedy zasnąłem sen znów sie powtórzył :roll:

 

OMG!!! Dzisiaj mój sen przeszedł samego siebie...

Nie będe go opisywał, ale najpierw śniłem o czymś a potem śniłem że opowiadałem o tym śnie innej osobie :o

Obudziłem się cały mokry, i niezbyt wyspany....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Od kilku lat mam problemy ze snem,jest to okresowe ale niewiem co moze byc przyczyna.Czyzby jakas depresja? Poczatkowo myslalem ze to problemy z cisnieniem, na ktore choruje od kilku dobrych lat ale np dzis rano po kolejnej nie rpzespanej nocy mierze cisnienie u lekarza i jest w normie a ja dalej nie spie.OStatnio to kazda noc dla mnie to istna droga przez meke.W poprzednia noc nie przespalem ani minuty i myslalem ze nadrobie to kolejna noca ale niestety dzisiejsza noc tez nie byla przespana.Zasnalem dopiero nad ranem gdy wzialem selofen i to tylko spalem w sumie 2 h.I to sen byl mocno wymuszony bo jak sie obudzilem juz po 7 (zasnalem po 5) to nie dalo rady zasnac.Na szczesnie nie pracuje chwilowo bo to bylo by prawdziwe pieklo.OD 2-ch tygodni mam takie problemy.Zaczelo sie od czestego wybudzania sie w nocy i nad ranem ale udawalo mi sie ponownie dosc szybko zasypiac.A teraz mam tak ze klade sie spac, niby jestem senny ziewajacy leze i leze i nie zasypiam.Przekrecam sie z boku na bok a sennosc zamiast narastac to jakby slabla i cala noc sie wierce.Dzis jak wpsomnialem musialem sobie pomoc juz lekiem nasennym bo 48 h bez snu to przesada, i tak zawiele po nim nie spalem.Zazylem Selofen 5 mg i w koncu zasnalem bo podejrzewam ze juz nie zasnalbym do samego rana.A wiadomo jaki czlowiek po 2-ch nieprzespanych nocach z rzedu w dzien funkcjonuje.I najgrosze ze niewiem od czego to jest.Czy to moze symptomy depresji jakiejs? Czy cos z psychika? Nie mam narazie zbytnio zmartwien, i stresow jedyny stres to obawa przed kolejna noca nieprzespana.Wczesniej juz mialem tkaie problemy ze snem, ale to pare dni i przechodzilo, a teraz juz sie ciagnie 3-ci tydzien i zamiast przestawac to odwrotnie coraz bardziej organizm sie jakby odzwyczajal od snu.Wczesniej bralem na to zolpic i pomagal teraz rodzinny mi przepisal selofen ponoc delikatniejszy i nie uzaleznia ale to chyba dosc slabo dziala skoro tylko 2 h snu.MAcie jakies sposoby na ta bezsennosc? Co mzoe byc przycyzna? Slyszalem ze to jeden z objawow depresji a ostatnio jestem w dzien znuzony i nie mam na nich ochoty (chco po nie przespanych nocach to sie nawet nie dziwie) a zdarza mi sie wzrost tetna w nocy (czuje ze przyspieszone) i drzenie palcow, ale to chyba efekt tych nieprzespanych nocy.Rozumiem jedna nieprzespana noc zdarzyc sie moze ale jak juz nie moge zmruzyc oka przez 2 noce to cos jest chyba nie tak.Kogo sie poradzic psychologa psychiatry a moze kardiologa? Jak uwazacie? Prosze o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile trwa juz ta bezsennosc?ile dni nie mozesz spac?

 

Sluchaj nic nie napsales o smaopoczuciu weiec na pewno nie jest to depresja chyba ze jednak zle sie czujesz ale nie opisales tego , no wiec nie widze tutaj nic co wskazywaloby na depreche.

 

Natomiast od czego te bezsenne noce sa to nie wiem , to moze byc wiele przyczyn , a z 1 postu nie da sie tego okreslic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile trwa juz ta bezsennosc?ile dni nie mozesz spac?

Od ponad 2-ch tygodni.Na poczatku to W miare przespane noce przeplatalem zupelnie nie przespanymi a teraz mi sie zdarza 2 razy z rzedu nie przespac nocy.A objawy sa rozne, raz nie moge dlugo zasnac i ostatecznie sie udaje (albo i nie) nad ranem a raz to zasypiam i sie budze co godzine, pol-godziny a nawet co kilka minut (wtedy to zwykle pamietam ze 100 snow co mi sie snily).Teraz to glownie mam problemy z zasnieciem.Ze tak poloze sie i leze,leze,leze na boku z zamknietymi oczami, przekrecam sie i kolejna godzine podobnie i nic.

 

 

Sluchaj nic nie napsales o smaopoczuciu weiec na pewno nie jest to depresja chyba ze jednak zle sie czujesz ale nie opisales tego , no wiec nie widze tutaj nic co wskazywaloby na depreche.

Wiesz, samopoczucie w ciagu dnia jest takie jak po nieprzespanych nocach czyli chodze zamulony,ziewajacy i lekko ospaly.Samopoczucie nie jest najlepsze.Ale zauwazylem tez ze mam troszke przyspieszona akcje serca.No i jestem przygnebiony,znuzony i tez troche zmartwiony ta bezsennoscia.

 

Natomiast od czego te bezsenne noce sa to nie wiem , to moze byc wiele przyczyn , a z 1 postu nie da sie tego okreslic.

 

To wiem dlatego na 1-szym poscie sie moj pobyt na forum nie skonczy.Moze cos jest w powietrzu i dlatego spac nie mozna.Moze ta pogoda, pelnia ksiezyca itp.. niewiem..

 

Jeszcze jak wspomnialem to juz nie 1-sze moje zetkniecie z bezsennoscia.Wczesniej juz miewalem problemy ze snem.Ostatnio latem 2007 roku mialem kilka dni gdzie nie moglem spac i tez niewiedzialem dlaczego.Pozniej to przeszlo i problemow nie bylo i powrocilo nie dawno.I jak widac na znacznie dluzej..

Dzieki Jovita za zainteresowanie,wszelkie rady,porady i uwagi beda bardzo pomocne.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niektórym bardzo pomaga melatonina. Jest bez recepty. To jest tak naprawdę hormon powodujący naturalnie zasypianie kiedy człowiek jest zmęczony, a jak ma jakieś zakłócenia to się nie wydziela i się nie śpi. Tyle że ona pomaga kiedy bezsenność wynika z rozregulowanego trybu życia, a nie np. ze stresu czy depresji. No i fajnie działa, bo śpi się raczej krótko i człowiek wstaje wyspany nawet po 6 godzinach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, samopoczucie w ciagu dnia jest takie jak po nieprzespanych nocach czyli chodze zamulony,ziewajacy i lekko ospaly.Samopoczucie nie jest najlepsze.Ale zauwazylem tez ze mam troszke przyspieszona akcje serca.No i jestem przygnebiony,znuzony i tez troche zmartwiony ta bezsennoscia.

 

wiec na pewno nie jest to depresja , ale lepiej idz do lekarza byc moze bedzie trzeba zbadac np hormony.

U mnie tez tak kiedys mialam , teraz od kilku dni rowniez nie moge zasypiac i sie budze , wiesz chyba to moze byc od pogody , u mnie czesto to wystrepuje ale teraz obecnie biore leki ktore dzialaja nasennie a i tak spacc po nich nie moge, jesli chcesz miec spokoj to przejdz sie do lekarza, acha ipisales o sercu, sluchaj wiele osob mlodych ma wypadanie platka zastawki mitralnej to jest wogole niegrozne ale powoduje drobne dolegliwosci wlasnie , nie wiem nie chce nic pisac ale moze przejdz sie do lekarza i jesli bedzie to dobry lekarz to zrobi ci badania podstawowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem we wtorek u lekarza ponownie i przepisal mi Lerivon.Lek antydepresyjny i wplywajacy podobno korzystnie na sen.No i 1-sza noc byla przespana.W sumie 7 h snu.Ale dzisiejsza noc mimo zazycia tego leku znowu to samo,czyli do rana nie moglem zasnac i dopiero kolo 6-stej sie udalo i w sumie spalem ponad 3 h.Budzilem sie co godzine ale szybko zasypialem.Mam brac dawke 10 mg.Zazywal ktos to? Skuteczne to jest na sen? Moglbym ten lek polaczyc z selofenem czy innym usypiaczem gdyby slabo dzialal? Odnosnie lekarza a dokladnie psychiatry mam sie zglosic za 3 tygodnie do niego.No i jak to zazywac czy po posilku czy zoladek musi byc jak w przypadku nasennych pusty? Lekarz mowil zeby przed snem ale nie wpadlo mi do glowy zeby zapytac czy jedzeniu czy na pusty zoladek. Bo wczoraj zazylem po posilku i moze dlatego tak slabiusienko zadzialal.Zbyt slabo sie wchlanial ten lek.Pzdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja od wielu lat mam problemy z zasnieciem probowalam wielu sposobow nic mi to nie dawalo i wkoncu poszlam do psychiatry i od 6 dni biore lek efectin i dexprim (o ile dobrze napisalam nazwe) na noc

 

no niby nie mysle tak duzo jak wczesniej ale mimo to nadal zasnac nie moge :cry::cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem nowy na forum. Mam 31 lat. BUDZĘ SIĘ PO 5 gdz. snu. Wszystko wskazuje, że to z powodu nerwicy. O samej nerwicy, napiszę nieco dalej...Mechanizm ten zadziałał na poczatku stycznia....zacząłem się budzić po 5 godz. snu jak z zegarkiem w ręku....rano co 2-gi dzień po obudzeniu się widziałem na komórce godz. 4.53...jak czary. Po tyogdniu poszedłem do psychiatry i kazał mi brać SYMPRAMOL dwa razy dziennnie, żeby uspokoić się na noc...Psychiatra kazał rano po przebudzeniu wstać i ćiwczyć i położyć się. Próbowałem, ale potem zmęczenie przybrało taką formę, że budziełm się, dodrzemywałem jakieś 40 minut od moemntu właściwego obudzenia się.....i wstawłem, żeby ćwiczyć.Minęły 3 tyg. i nic. Lekarza nie było - urlop, więc poszedłem na dyżur psychiatryczny, żeby lekarza wypisał receptę...Tam inny lekarz wypytał mnie, co i jak,. objawy. Kazał odrzuciś Syppramol bo to jakiś lek generyczny i dostałem Mirzaten, który biorę na noc...na początku było jeszcze gorzej, bo sen skrócił się, więc mój psychiatra dał mi na dospanie, bo byłem przemęczony Selofen, ale po 3 zażyciu i tak nie zasnąłem. Po 7 tabletkach nasennych organizm się przyzwyczaił, z czego 3 razy zasnałem, więc walnąłem w dibały ten lek nasenny. MIRZATEN biorę dalej...W styczniu dwa razy próbnie wziąłem AXZEPAM, króry mi został i spałem noramlnie 8 h!!!! Ale psychiatra powiedział, że lek jest silnie uzależniający, więc nie przepisał. Jeśli tak jest to ma rację. Od początku stycznia do dziś problemem nie jest zaśniecie, tylko budzenie się po 5-6 h....raz przespałem 6,5 h, z czego miałem radość, jak dziecko. Organizm może się przyzwyczaić do braku snu...po przespaniu 5 h czuję się teoretycznie normalnie..poniżej 5 h...następnego dnia czuję sie fatalnie. I z tego pewnie czasami obajwy niepewności, bo one pojawiają się u przemęczonego organizmu. Ostatnio nie jestem wstanie nawet zarejstorwać obudznia się..wiem, że obudziłem się przedwcześnie, ale przerwacam się tylko na bok z przemęczenia i drzemię, ale sen jest nie pełny, bo patrzę na zegarek, chociaż nie pamiętam potem...o której patrzyłem na zegarek. Wcześniej pamiętałem to. Chcę wstać, żeby poćwiczyć, jak mówił lekarz, ale jestem nieprzytomny....i leżę. drzemię tak 2 godz. Tyle, że ta drzemka raczej nie daje mi wiele....W moemcie obudzenia się po 5 godz. snu nie byłem pobudzony, nerowy...Jest to jak normalna pobudka. Raz coś mi się śniło z pracy. Pamiętam to bo od kilku lat nie pamiętałem żadnego snu!!!! A tu jakaś kłótnia o jakaś płatność....

.

Poza tym dalej walczę z objawami nerwicy (nie jest u mnie chyba taka silna, lae jest....), zmieniam swoje nastawienie sam, ale i chodzę do psychologa, chociaż wizyty na NFZ co dwa tygodnie to mało....Od września 2007 mam objawy zbliżone do nerwicy. Mój psychiatra mi nie powiedział tego, sam zoriemotowałem sie z internetu, co to jest!!!!. Ogólnie biorąc jestem osobą nadpobudliwą, więc to przyczyniło się do tego w jakiś sposób. We wrześniu 2007 zacząłem odczuwać nerwobóle w klatce piesiowej...duże, średnie. Lekarka i ja stwierdzuliśmy, że to będzie na tle nerwowym, więc skierowała mnie do pschychologa. Dała axzepam..jeśli dobrze pamiętam nazwę...wykoprzystałem naście tablek zanim poszedłem do psychologa, potem nerwobóle przeszły....Moja nerwica, po części dpresja wynika z kilku przyczyn. Frustracja z wykonywanej pracy, tego, że nie udało się mi z pewną dziewczyną. Kilka osób zwróciło mi uwagę, że często moje wypowiedzi są pesymistyczne. Więc od września po rozmowach z pschychologiem postanowiłem pewne rzeczy zmieniać. Moja nadpobudliwość ma to do siebie, że angażuję się w znaczną część rzeczy, które robię. Mam pewną pasję..publikuję o czymś. Więc oprócz wizyt u pschychologa pożyczyłem kilka książek m. in. "być pewnym siebie". Generalnie czasami bywam bardzo nieśmiały, niepewny w różnych sytuacjach. Przez ostanich kilka lat w dwóch zakładach pracy nie powiodło w pracy...ostanie dwa zakłady lepiej. W ostaniej pracy zacząłem pracować w obsłudze klienta w 2006. Do nowej pracy szedłem z przekonaniem, że uda się...ale nie wyszło coś. Robiłem błędy w fakturach, zamówieniach, gdzie wpisuje się długie kody z liczbami 9 cyfr, czasami aż 70 pozycji..całe lata wklepywałęm te zamówinie i archiwizowałem papiery. Przy wklepywaniu zamówień przez 4 godz. miałem aż gorąc pod czaszką...Nie dpouszcozno mnie do dalszej obsługui klienta, a więc ustalania dostaw itp. Jesienią szefowa stwierdziała w jednym "zdaniu", że takich ludzi na sezon też potrzebują, a jestem pracowity to przedłużą mi umowę. Więc czy szukali kogoś na stałe, czy jelenia na sezon do czarnej pracy, nie wiem. W tym czasie na takie stanowisko, jak moje przyjęli kolegę...ale on był kolegą syna dyrektora. Jak było nie wiem? Ale oczywiście ja za porzednie prace i nie powodzenie w ostaniej nowej, jak zawsze obwiniłem siebie. Dlaczego, i co jest grane, Jestem taki i owaki. Najlepsza droga do nerwicy, dpresji. Jesienią 2006 uciekłem od świata,m bo tak to chyba trzeba nazwać. Zająłem się sprawą z hobyy, a że jest "głęboka" zacząłem pisać książkę. Trwało to do wiosny 2007, ale...pisałem do godz. 00.00 2 w nocy, w tyogdniu przez 3-4 dni spałem od 4-6 godzin. W weekendy odsypiałem. Wiem, że to była głupota, ale już po fakcie. Wiosną i latem 2007 odzyskałem nadzieję...znam dobrze jeden język, umiem coś jeszcze znajdę inną pracę...tylko chciałem coś zakończyć. We wrześniu 2007 przyszły nerwobóle...to wszystko związane z frustacją z mojej pracy, płacą...Co robię? \Wszyskie prace biurowe, jakieś wysyłki drobnej sprzedaży do klientów, co powienien roboić kto inny, czasami zastępuję osobę z sekretariatu, ale w tym czasie nikt za mnie moje pracy nie zrobi itp. Biegam w firmie, jak przysłowiowa straż pożarna....Czemu nie zmieniłem pracy...bo nie udało się i bałem się, że może nie udać, chciałem odświeżyć znajomość języka obcego, bo to jeden z moich atutów. Od września 2007 zacząłem chodzić do psychologa, stosować pewne porady z książki "być pewnym siebie" np. nie porównywać się do innych - nie dam rady, a on/ona tak, bo każdy jest inny, każdy ma swoje zalety i wady. Jesienią zacząłem się czuć lepiej, newobóle zniknęły, ale w grudniu 2007 wróciły i to silniej. Powód...nie udało mi się z pewną znajomą, która raz poraz flirtowała, a potem szybko zmieniała zdanie. Tak ciągło się to od 1,5 roku aż do stycznia. Dodatkowo frustracja z pracy i otrzymywanej płacy. Musiałem iść do psychiatry po leki...dal mi symparol, żeby brać w dzień. Pomogło w ciągu grudnia z nerwobólami...mówił, że mogę brać, kiedy uznam je za stosowne. Wcześniej, jescze krótko na nerwobóle brałem lek ziołowy i we wrześniu axzepam. W cgrudniu wobec nawrotu neewobóli stowierdziłem, że muszę się za siebie wziąść za moje nastawienie, podejście do wielu spraw. W grudniu i styczniu udało mi się pozbyć prawie na 100 % problemu z tą koleżanką, która raz zaczyna kręcić, a potem wycofuje się..Wziąłem to luz i odpuściłem sobie. Można napisać, że byłem zabujany, co okresowo wracało. Przy pomocy wewnętrznego dialogu opanowałem problem. Inna znajoma i książka P. Seligmana "Optymizmu można się nauczyć". Wczęsniiej w pewnym sensie nieświadomoie stosowałem porady profesora Seligmana, a teraz wiem na czym plega ten mechanizm z jego książki - trudność, przekonanie i skutek. Dla niewtajemniczonych po krótce plega to na zakwestionowaniu, zmianie swoich fałszywych przekonań itp. Mi pomogło - zmieniłem nastawienie do wielu rzeczy, nauczyłem sie dystansu do pewnych spraw, zacząłem szuakć pracy itp. Przykładowo dany fałszywy pogląd o sobie można zmienić dość szybko...kwestia dni, ale trzeba dodać, że stare "poglady" lubią podnosić łeb i powracają..chyba pod postacią pewnej niepewności, obawy np. nie uda się w kelejne pracy itp. Wtedy propwadzę wewnętrzyny monolog z sobą i najczęściej dość szybko udaje się zakwestionować taki pogląd. Od stycznia do teraz miewam nerwobóle, ale są one lekkie..w styczniu były sjescze całkiem silne, ale od lutego do kwietnia bądź ich nie było lub czułem, jakby mi ktoś na klatkę piersiową pod koszulę wsadził groch, guzik i to łaskotało, lekko uciskało. Długo nie miałem nawet żadnych obajawów. Dziś czuję, jakby to napisać napięcie na worku osierdziowym...Zazwyczaj jestem wstanie znaleść przycazynę tych bóli, nerwobóli....działają one u mnie jak swoisty barometr...ból, zastanawiam się wtedy, co mnie w świadomości może gryźć, jeden, drugi problem i można zloklizować przyczynę...Dziś pewnie problem albo, pytanie, co będzie z tym moim snem oraz problem z pdjęciem decyzji, bo z jednej strony chciałbym zwiać z pracy raz dwa, a z drugiej jeszce jakaś niepewność, chcę odświężyć sobie język obcy, bo znam go dobrze, ale braki w kontakcie z językiem robią pewne luki trzeba je odświerzyć, chcę zrobić kurs a do tego przydałoby się stabilizacja. Dodatkowo z pracy bedę wysłany na pewnien kurs, który ma sporą wartość na rynku pracy, więc chcę go zrobić, zobaczyć, na ile po nim zmieni się w w tej pracy, czy dostenę lepsze pieniądze...Czasami dzień w pracy potrafi mi dać w kość i wtedy zaraz przeglądam ogłoszenia o pracę i mam ochotę ucieć, dość raptownie...obdzwaniam niektóre, idę czasami na rozmowę...dało mi to tyle: Wiem, że dziś o pracę łatwiej. Wracając do wątku pracy nie zmieniam jej też przez nerwicę...strach, że może powrócić...tu boję się mniej nawrotu chooroby, ale innego obajawu....Z przyczynami nerwicy, częściej depresji potrafię sobie jakoś radzić porzez zmianę nastawienia. Wiem, że nic nie będzie od razu i potrzeba na to czasu. Budowanie swojego nowego ja, pottafi być nawet zabawą, ale ten sen i przemęczenie jakie powoduj jego brak to straszna rzecz...ostanio od dwóch tygodni ciągnie mi się przeziebienie. Organizm jest osłabiony. Pdobne obajwy słyszłame tylko raz na BBC(bo szuakłęm czegoś o tym)...pacjentka z Norwegii leczyła się trzy miesięce na wczesne budzenie się poprzez leki nasenne i odpowiednie uspokajające. Ja już czwrt miesięc śpię po 5 gdzo, brak mi snu..Funkcjonuję w miarę normalnie, ale ile można. Ma ktoś podobne problemy. Jak psychiatrzy Was leczą?

Pozdrawiam Lukas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na prawde wspolczuje,wiem co to znaczy brak snu albo calkowita bezssennosc.Ja w moim apogeum nerwicy nie spalam prawie 3 tyg,tak na prawde to czekalam juz na smierc...W koncu trafilam do psychiatry ktory najpierw przepisal mi clonazepam ixanax ktore bralam tylko przez pare dni i rownoczesnie zaczelam brac effexor xr(effectin w Polsce) i biore go juz przeszlo rok.Zaczelam spac normalnie iwysypiac sie.Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często gdy śpię nawiedzają mnie koszmary, jest to męczące tym bardziej, że się nie potrafię ze złego snu obudzić ( trzeba mną porządnie potrzepać żebym otworzyła oczy) :(

Ma ktoś podobny problem? Słyszałam, że na to pomaga hipnoza, ale nie jestem przekonana do tej metody, jakby ktoś miał z nią do czynienia, podzielcie się tym doświadczeniem ze mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez mam koszmary, do tego stopnia realistyczne ze wiem ze snie, ale obudzic sie umiem... pozatym co noc cos mi sie sni, wstaje cay spoocony a pozniej mam zrypany dzien przez to, czesto bardzo dobrze pamietam sny, w dzien je analizuje.... nie wiem jak sie ich pozbyc, wiem tylko ze na pewno ma to zwiazek z nerwicą... jakby ktos znal jakis sposob to bylbym bardzo wdzieczny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×