Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Marwil,

Mialem na mysli, ze Twoje wnioski na podstawie Twoich doswiadczen sa niespojne.

Faktem naukowym zas jest, ze zmiana osobowości po leczeniu lekami psychotropowymi nie wystepuje.

 

Co do faktów naukowych ciekawostka

http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,artykul,1692501,1,wielkie-oszustwo-psychiatrii,index.html

 

i fajne zdanie z artykułu

>>Zdaniem Greenberga terapie farmakologiczne mogą znaleźć zastosowanie, choć ”wystarczy spojrzeć na badania kliniczne, by przekonać się, że pomagają one tylko niektórym pacjentom”.<<

 

Może jeszcze x lat temu większość z nas nie miałaby CHAD, a po prostu nawracające depresje???????

 

-- 07 lut 2014, 15:32 --

 

No i jeszcze muszę coś dodać

 

Neurotop-skutki uboczne (dotyczą 1 do 10 na 1000 pacjętów) -DEPRESJA

 

To trzeba mieć farta żeby być w tych 1 na 10

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! Jak mija wasz dzień?

 

Doszłam do wniosku, że zaczęłam czuć się lepiej w momencie kiedy zaczęłam akceptować to jaka jestem, bo dopiero kiedy polubisz siebie, swoją chorobę to potrafisz z tym żyć i funkcjonować normalnie. Właśnie przez brak akceptacji tego jaka jestem, że muszę brać leki kiedyś je odstawiłam i jak wspominałam wcześniej to był błąd.

Najważniejsza jest akceptacja siebie samego, bo na pewne sprawy nie mamy wpływu, a są ludzie, którzy potrafią kochać nas również z chorobą.

 

Pozdrawiam :)

 

-- 07 lut 2014, 15:46 --

 

Druga sprawa:

Lekarz próbował wprowadzić mi węglan litu na stałe! Po tygodniu brania równolegle z Etiagenem musiałam szybko odstawić!

Byłam przerażona, bo pojawiły się dziwne stany typu lęki, drżenie rąk ( nie mogłam utrzymać kubka ), agresja i spuchłam przy tym w krótkim czasie jak balon!

Teraz jest już wszystko ok znów jestem na samym Etiagenie.

 

Nie wiem jakie są wasze doświadczenia z Litem, ale mój organizm tej substancji nie toleruje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, Tez mógłbym nawklejać linków za i przeciw. Szczerze, to czochra mnie ogólnie przyjety pogląd naukowy (wspomnij Nobla za lobotomię) i mierzi poziom faktycznego naukowego poznania ChAD. (przyczyn, mechanizmów działania leków, itp.). Zniechęca skuteczność naukowych środków. Jeszcze najstarsi nowocześnie leczeni chadowcy nie dobili do półmetku życia. Jesteśmy królikami doświadczalnymi i nie zamierzam jak leming skakać za innymi w przepaść. Skoro już kilkakrotnie bez leków czułem sie lepiej, niż kiedykolwiek je zażywając, to jak moje wnioski mają byc niespójne?

Wg. obecnej wiedzy Depakiniarz i Macieywwa powinni już dawno byc na 100% cacy.

Nic nie wspominałem o zmianie osobowości po lekach, nigdy nie czułem, żeby się ona zmieniła.

Skutki uboczne psychiczne i fizyczne jednak występują i nie wiem czy to naukowy fakt czy nie - poznałem je.

W śmietniku można znaleźć prawdziwe skarby ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha.....mam coraz ciekawiej....

 

Lamotrygina-skutki uboczne-bardzo rzadko-pobudzenie, niepokój, nasilenie lęków-wypisz wymaluj moje samopoczucie.

 

Nigdy nie czytałam ulotek leków-po co? Tylko można się przestraszyć. Tylko kurna ja mam to niebywałe szczęście być w tej grupie gdzie w skutkach ubocznych pisze BARDZO RZADKO-coś tam coś tam :evil:

 

Neurotop-zgadza się, Lamotrygina-zgadza się, xanax-zgadza się

JESSSSUUUUUUUUU! Żeby mieć takiego pecha???????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę być nieoryginalny , ale czy nie myśleliście kiedyś , że to wszsytko może być spowodowane uszkodzeniem UON , badź jakimiś defektami nieznanego jeszcze pochodzenia ? Przecież psychiatrzy nie mają wglądu w to jak dane substancje w mózgu się przemieszczają czy w jakiej ilości występują . Wiedzą tylko co jaki lek moze powodować . I kiedy nadejdą czasy , że bedzie można to sprawdzić na jakiejś nowoczesnej tomografii i wtedy podejmować decyzje jakie leki będą skuteczne czy też trzeba jakaś część mózgu operować . Rzeczywiście w obecnych czasach ludzie dalej są jak króliki doświadczalne niestety ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę być nieoryginalny , ale czy nie myśleliście kiedyś , że to wszsytko może być spowodowane uszkodzeniem UON , badź jakimiś defektami nieznanego jeszcze pochodzenia ? Przecież psychiatrzy nie mają wglądu w to jak dane substancje w mózgu się przemieszczają czy w jakiej ilości występują . Wiedzą tylko co jaki lek moze powodować . I kiedy nadejdą czasy , że bedzie można to sprawdzić na jakiejś nowoczesnej tomografii i wtedy podejmować decyzje jakie leki będą skuteczne czy też trzeba jakaś część mózgu operować . Rzeczywiście w obecnych czasach ludzie dalej są jak króliki doświadczalne niestety ...

Już istnieje takie badanie, nazywa się SPECT.

 

A u mnie choroba ostatnio nieźle ewoluuje. Sam nie wiem w którym kierunku. Trudno mi siebie samego ocenić. Nie mam opieki rodziny, psychoterapeuty ani psychiatry (tfu NFZ). Przyjaciół nie chcę w to mieszać. Kolejki na oddział bardzo długie (min. miesiąc).

Jestem ja i ona, raz walczymy, raz współpracujemy.

Co z tego wyniknie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogę być nieoryginalny , ale czy nie myśleliście kiedyś , że to wszsytko może być spowodowane uszkodzeniem UON , badź jakimiś defektami nieznanego jeszcze pochodzenia ? Przecież psychiatrzy nie mają wglądu w to jak dane substancje w mózgu się przemieszczają czy w jakiej ilości występują . Wiedzą tylko co jaki lek moze powodować . I kiedy nadejdą czasy , że bedzie można to sprawdzić na jakiejś nowoczesnej tomografii i wtedy podejmować decyzje jakie leki będą skuteczne czy też trzeba jakaś część mózgu operować . Rzeczywiście w obecnych czasach ludzie dalej są jak króliki doświadczalne niestety ...

Już istnieje takie badanie, nazywa się SPECT.

 

A u mnie choroba ostatnio nieźle ewoluuje. Sam nie wiem w którym kierunku. Trudno mi siebie samego ocenić. Nie mam opieki rodziny, psychoterapeuty ani psychiatry (tfu NFZ). Przyjaciół nie chcę w to mieszać. Kolejki na oddział bardzo długie (min. miesiąc).

Jestem ja i ona, raz walczymy, raz współpracujemy.

Co z tego wyniknie?

 

Tobie ma przynajmniej kto pomóc, ja praktycznie jestem sam.

No to jest nas dwoje.

Muszę utrzymać się sam, sam się nakarmić i zapewnić dach nad głową. Mimo, że leżę na kartonach przykryty swetrami, to jakos sobie radze. Lykam garsc tabsow codziennie, bo zrobie wszystko, zeby dążyć do remisji

Sęk w tym, że sam oceniam swoje działania i nie jest to oczywiście obiektywna ocena.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tobie ma przynajmniej kto pomóc, ja praktycznie jestem sam. Matka mieszka osobno i zostawiła mi na barkach całe mieszkanie. Co prawda pomaga w opłatach i daje na jedzenie, ale sama jest chora, ma raka i też potrzebuje pomocy. Mi jest ciężko temu sprostać. Kobieta się ode mnie odwróciła bo nie mogła już dłużej tolerować mojego zachowania, "przyjaciół" liczę jako nacięcia na kaloszu tudzież na bagnecie, zostałem zupełnie sam. Jest też oddział dzienny na który chodzę, ale to już nie to samo. Pobyt może pomaga na te kilka godzin od 9 -13, ale po powrocie do domu na powrót zaszywam się w swoim świecie do którego nikt nie ma dostępu.

 

wojtek...co ci mam napisac.... ze bedzie lepiej

choc sam mam juz czasem juz czasem dosc i nie daje rady :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takze Depakiniarz nie musisz mi uświadamiać co to jest prawdziwe zycie. Bo ja byłem juz zarówno w piekle jak i w niebie. Teraz chyba jestem w czysccu, nie wiadomo co ze mną dalej.

Długów mam juz tyle, ze niedlugo nie będzie od kogo pożyczać. A pracy brak. Ot, pier... studia na Polibudzie. 6 lat wysilku dla zastania rynku pracy w takiej postaci. Gdzie chca Cię jak gowno wyzyskac za 1500 netto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depakiniarz nie mam do Ciebie absolutnie żalu w związku z Twoimi staraniami o rentę

sam wiem jak to jest, kiedy chcesz coś zrobić, a nie możesz - i nie ma tu nic do rzeczy Twoja osobowość czy cechy charakteru

 

ja też jadłem jednego snickersa na dwa dni albo spałem po KFC, na dworcu z menalami, bądź w ogóle nie spałem, bo nie było gdzie

ciuchy prałem gdzie popadło, żeby wyglądać jak człowiek i pachnieć jak człowiek

czasami jedyne, co miałem wartościowego to moja gitara; tak ostro na niej grałem, że i nawet struny stalowe nie wytrzymywały

nawet ta cienka wiązka metalu nie chce Tobie sprzyjać

 

ale jedyne co mnie trzyma to ta jeb*** nadzieja, że w końcu będzie lepiej

w końcu kiedyś musi być lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depakiniarz, Jakiś czas temu, kiedy narzekałeś w Nocnych Markach odnośnie swoich problemów z przyznaniem Ci renty, napisałem na szybko takiego posta:

 

Depakiniarz, Zawsze rozpierdalała mnie mentalność: "Bo mi się nalezy i ch*j !!!". A powiadam Ci, że tak naprawdę w życiu nic nikomu się nie należy :P No ale rozumiem Twoje stanowisko. Posiadasz jeszcze jako taki konstrukt osobowy, poczucie ego, pewnie masz jakąś rodzinę, istniejesz w "społeczeństwie", więc możesz tak myśleć.

 

Ja przez 6 lat coraz bardziej nasilających się rozkurwów psycho-somatyczno-neurologicznych nie byłem ani razu w ZUS. Ogólnie brzydzę się samą faktem istnienia takowych instytucji :P Przecież wszyscy dobrze wiemy, że główną ideą istnienia panstwowego "socjalu" nie jest pomaganie, a stanowiska urzędnicze dla rozmaitej maści przepełnionych dumą etatystów lubujących wcielać się rolę "dawaczy". No bo ile pieniędzy zabranych podatnikom na opiekę socjalną tak naprawdę trafia do potrzebujących ? 15% ? 20 % ? Nie więcej ...

 

Reszta środków idzie na opłacenie urzędniczych pensji i placówek na szczeblu lokalnym i wojewódzkim. Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, żeby urzędnicza mentalność była taka jak w serialu "Głęboka woda", no ale to jedynie propagandowa bajeczka kręcona dla nas za cięzkie unijne i budżetowe dotacje :P Samym uczestnictwem w tym złodziejskim systemie dajemu społecznie akceptowalne uzasadnienia owemu potwornemu rabunkowi !!!

 

No ale może powinienem ? Bo nawet jeżeli ja ich nie wezmę, one i tak nie trafią do potrzebujących, a zastaną rozkradzione ... Chociaż może lepiej nie, bo jak pójdę na tą calą komisje, to jeszcze mnie te ku*wy ubezwłasnowolnią :P

 

 

Ostatnio też brakowało mi do jedzenia i suplementów, więc debiutując jako to "dziecko ulicy", poszedłem żebrać. Powiecie: "haha, jaki żebrak !" no ale proszenie o pieniądze w ZUSie praktycznie niczym się rożni. Malo tego, "na żywca" odczuwa się poniekąd ten właściwy owej sytuacji "żebraczy wstyd" - chociaż to też kwestia perspektywy. Jakie to ma znaczenie, kiedy człowiek zastanawia się nad tym, czy on jako "ON" w ogóle istnieje ? Nad tym czy ludzie istnieją ? Kiedy rozmyśla nad zdepersonalizowanym konstruktem osobowym, nad zderealizowaną "rzeczywostością", nad problemami pokroju "determinizm vs. wolna wola" ? Otstanio nie przejmuję się konwenansami i rozpatruję świat w kategoriach "cierpienie - brak cierpienia". Nie ja dopaswywuję się do "świata", tylko sam "świat" dopasowywuję do swoich afektywno-schozofrenicznych "rozkurwów". Nawet z jakąś tam nadzieją i swoistym nihilistycznym spokojem spoglądam w przyszłość ... ;)

 

Wracając do meritum: W kilka dni niezbyt intensywnego i mało nachalnego żebrania pod taką tam galerią handlową pewnego większego miasta zebrałem coś koło 300 PLN. Stykło na żarcie i "suple" ;) Ogólnie to coraz sukcesywniej przygotowuję się do owej roli "dziecka ulicy". Prosty hedonizm i umiarkowany nihilizm drogą do ... ;)

 

Może Cię jakoś zainspiruje ... ;) Ja w najbliższym czasie będę zbierał na ten sprzęt podróżniczy (ultra lekki namiot, wygodny plecak, jakiś smartphone/tablet z dostępem do neta, palnik turystyczny, kurtka przeciwdeszczowa, lekkie buty trekkingowe ... itd.) oraz zapas witamin, minerałów i suplementow - l-tryptofan, l-tyrozyna, 5-htp, melatonina, a także środków psychoaktywnych (niektóre z nich zrobię sobie sam :D) - "speedy" (selegilina+PEA, może amfetamina i metamfetamina ???), benzo, GBL, heroina, metoksetamina, mj i syntetyczne kanna oraz jakieś psychodeliki) i wykurwiam w Polskę/Europę/Świat (zaleznie od pory roku ;)) jako ten backpacker z tych z gatunku "light&fast" :D

 

Wybieram Życie !!! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też staram sie być twardy i nie rozczulac sie nad soba. Bo pewnie jest ktoś, kto ma ode mnie jeszcze gorzej.

Ja rarytasow nie mam, ale przynajmnie stac mnie na gorącą zupkę chińską podaną w słoiku. No i nawet owoc jest w postaci jabłka.

A niedługo zakladam własną działalność gospodarczą i oby mi to wypaliło ;-)

 

-- 07 lut 2014, 22:04 --

 

PS A sprzedać moją gitarę? NEVER. Po moim trupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własnie dzisiaj uświadomiłem sobie ze to już 6 miesięcy jak zawiesił się u mnie stan totalnej depresji(jak na mnie to bardzo długo..za długo)..cały ten czas praktycznie przeleżałem w łóżku,strasznie szybko minęło te pól roku..mam wrażenie jakby to tydzień, zbyt wiele z tego okresu nie pamiętam ,wszystkie dni slały się w jeden niekończący się letarg z bardzo lekkimi chwilowymi przebłyskami świadomości.Moja forma fizyczna podupada z dnia na dzień,jeszcze nie tak dawno potrafilem spacerować z psem 45min, teraz tez potrafię tyle czasu być z nim na spacerze ale siedzę na ławce(jak emeryt)...koorva nie mam nawet sily rzucać mu piłki..czuje się jak śmieć..nikomu niepotrzebny śmieć..do sklepów chodzę (raz na tydzien) tylko tych samoobsługowych abym nie musiał odzywać się do ekspedientki co chce..staczam sie coraz bardziej,nie dość ze fizycznie,psychicznie to do tego jeszcze finansowo ..leki cały chooj mi pomagają,równie dobrze mógłbym ich nie brać...moja cierpliwość jest wystawiona na najgorsza probe w życiu,.ja pixxdole ile to jeszcze potrwa ..dałem chorobie czas do konca kwietnia na odpuszczenie,cóż nie wiem czy wytrwam do tego czasu w takim stanie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macieywwa, Życzę Ci, żeby szybciej odpusciło. U mnie zawsze trwa średnio ok 9 m-cy. Zaczynam 10 miesiąc, dobijam pomału do remisji (tak czuję). Po odstawieniu leków pozbyłem się przykrych skutków ubocznych. Branie leków mi nie pomaga. U mnie remisja to nie takie hop z dnia na dzień. To dłuższy proces a takiej traumy tez nie łatwo się pozbyć. Spróbuj chodzić z psem a nie siedzieć - zmus się na wkurwiony szybki marsz codziennie, szybciej ta blać pogubi zęby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marwil, po 50m szybszego spaceru jestem tak zajechany jakbym przebiegl 200m sprintem..rekonwalescencja po tej kurexce na pewno będzie długa..najgorsze w tej chorobie jest to nie dość ze wyniszcza psychikę to przy okazji rujnuje człowieka fizycznie..

Mialem remisje 4lata, bardzo intensywne 4lata mógłbym rzec jeden z lepszych okresów w moim zyciu ale niestety jak sie okazuje za taka sielankę chadowcom przychodzi płacić wysoka cenę..

Z tymi lekami czegoś koorwa nie rozumiem,psychiatrzy u ktorych bylem, zachwalali wenle ach i oh p.Macku to super lek .na pewno pomoże..i co..wielkie jajo z kolcem przez 4 miesiące ja jem i zero poprawy.. juz chyba pora aby pomału odstawiać to gówno..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macieywwa, Zacząłem ruszać się fizycznie 1 stycznia (postanowienie) przy pomocy gry Active 2 na PS3. Po pierwszym treningu myślałem, że uszkodziłem sobie kolana :lol: . Treningi mam 4 razy w tygodniu, po każdym mogę wykręcać koszulkę ale kondycja wraca. Fizyczne znieruchomienie napędza psychiczne i vice versa. Najgorzej z mobilizacją. Ja mam wirtualnego trenera i zmusza mnie (zluzgany niejednokrotnie na głos) do wykonania planu, Ty masz psa, który musi kaku codziennie i masz szansę, żeby Cię za smyczą ciągał (może z czasem zaczniesz truchtać).

Zaletą ruchu jest to, że zmusza do kąpieli, także łatwiej o higienę.

Jeśli już pokładać nadzieję w lekach, to 4 m-ce i 0 poprawy już dawno upoważnia do zmiany leku (teraz odstawianie i jego skutki, a z wenlą u niektórych to nie bajka).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, Jedynie w programie "Ekspres Reporterów" widziałem szuje pokroju tych biegłych, którzy kulą ogony, gdy ich postępki wychodzą na światło dzienne i pozytywny obrót beznadziejnych spraw. Zazwyczaj jest tam prawnik wspierający poszkodowanych, chyba nawet nieodpłatnie prowadzi sprawy. Nagrywałeś swoim zwyczajem te badania?

Nie wiem czy miałbym takie grande cojones, żeby wystartować z takim pomysłem.

 

-- 10 lut 2014, 14:35 --

 

Są teorie, że ruch fizyczny, sen, seks (dragi też) mogą przyczyniać się do pogorszenia samopoczucia w depresji poprzez uwalnianie w ich trakcie neuroprzekazników i w następstwie ich deficyt poźniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie zacytować koleżankę z wątku o wenli

i nadszedl ten czas zmeczenia, gdy nawet energetyk, yerba mate czy inne specyfiki nie pomagaja

gdy nie mam sily nawet isc i po drodze musze siadac i klne sama do siebie, bo jestem taka zmeczona i obolala

a to dopiero 75 mg wenli, co za przeklenstwo, na 150 zmeczenie bylo jeszcze wieksze i ta sennosc

do tego doszla anhedonia, nie mam ochoty doslownie na nic, tylko bym lezala i zdychala

co za zycie, czuje sie jak w piekle

Nic dodac,nic ujac w moim przypadku,tak wiec Depakiniarz, trzymaj sie..pozostaje wieżyc ze na Ciebie będzie działała zupełnie inaczej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL,

Walcz. My nie znamy sprawy tak dokladnie jak Ty i Twoj prawnik ale postarajcie sie wykorzystac wszelkie mozliwe kruczki prawne aby wyjsc na swoje.

 

Sport...sam sie tym ratowalem, kiedy powoli schodzilem w odchlan depresji. Skonczylo sie kontuzjami, ktore jeszcze bardziej mnie dobily. Sportem tez staralem sobie zrekompensowac inne aspekty zycia.

Teraz staram sie o jak najwiecej ruchu chocby mial to byc tylko dlugi spacer.

Czlowiek nigdy nie zaluje, ze poszedl na trening, spacer itp.

Ale zgadzam sie, ze wysilek fizyczny potrafi i pobudzic i zdolowac.

Po fajnym przejsciu w gorach pomimo zmeczenia potrafilem dlugo nie moc zasnac.

Innym razem dlugi wysilek na drugi dzien wywolywal obnizony nastroj.

Kazdy musi znalezc swoj sport, limit itp a wtedy odniesie korzysci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę już tak żyć. Zdycham jak męczennik.Jestem cały czas spowolniony, otępiały i nie mam praktycznie żadnych pozytywnych emocji. Najgorsze jest w tym wszystkim to ,że jak już przychodzi jakiś moment szczęścia to ja nie potrafię w ogóle się cieszyć i być szczęśliwy. Wczoraj zmusiłem się do oglądania Soczi. Zdobyliśmy złoty medal i spłynęło to po mnie jak po kaczce. Wygrałbym 30 mln w totolotka i tak by to nie zmieniło w moim stanie. Co do wenli to ja ją przyjmuje jednak jest cały czas odstawiana z dawki 225 mg już 12 miesiąc. Nie poprawiła mojego stanu.W marcu prawdopodobnie dostanę nowy lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×