Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

los_historicos, wspaniale brzmi to wszystko... Utopia... Też w tym wieku żyłam w innych światach, ale nigdy jako ja. Żyłam życiem postaci fikcyjnych z kreskówek, czasem mieszałam ich światy, uwielbiałam to, kurwa, jak mi tam było dobrze. Przyszła dorosłość i zmiotła wszystko. Została szarość. Praca, jedzenie, spanie, jedynie czasem sny, ale do snów nie da się wrócić, w każdym razie ja nie potrafię, a do tamtych światów wracałam kiedy chciałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też często uciekam we własny świat, ale ostatnio dochodzę do wniosku że można jednak być szczęśliwym mieszkając w świecie, którego nie jest się centrum, będąc tak samo wartościowy jak inni ludzie. Ale póki co tego nie potrafię. Wręcz czasami mam wrażenie/lęki że jak bym się pozbył tego swojego świata to bym stracił własną indywidualność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, ja w tym swoim uniwersum byłem ulokowany albo jako randomowy człowiek (mógł to być albo szary obywatel, dziennikarz czy aktor) albo jako , który był szarym obywatelem. Elementy ze świata kultury też się pojawiały, w końcu real i uniwersum się przenikały bo nic nie stało na przeszkodzie by ludzie z tego kraju oglądali w ichniejszej TV CSI czy śledzili Real w Lidze Mistrzów. Kiedyś potrafiłem wgłębić się w to uniwersum w dowolnym momencie a teraz też mogę ale nie potrafię się osadzić głęboko. Nie mam takiej potrzeby choć fantazjuję przed snem o życiu idealnym, bez lęków, kłopotów, z kochającą dziewczyną przy boku...

 

-- 07 paź 2013, 22:49 --

 

PJT, czym? Pierwszy raz słyszę. Eeee... Orienautyka, tulpy - wolę w to się nie wgłębiać bo jakbym się wciągnął to bym to widział aż nazbyt realnie. Zresztą mój mózg się częściowo wyeksploatował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi również kupa rozczarowań - marzysz sobie, że nic nie robiąc poznasz zajebistą osobę, która zmieni twoje życie i co się dzieje? Nic. Nawet jeśli udaje ci się zbudować dobry związek to nierozwiązane problemy wracają i koniec końców jak byłeś zjebany tak dalej jesteś.

 

Marzysz sobie o dobrej pracy, ale kończysz chujowe studia i nic nie umiesz. O kolejne rozczarowanie życiem szok

 

Masz problemy emocjonalne; marzysz sobie, że same znikają i co się dzieje? Nic

 

Nie masz umiejętności społecznych, ale marzysz o tym, że nagle stajesz się duszą towarzystwa. To samo jest lipa.

 

I kultowy fragment

http://www.youtube.com/watch?v=0XPeTCRg5Yw

 

Tylko z tą ciężką pracą też trzeba uważać bo walenie głową w mur spowoduje tylko uraz mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fantazjuję przed snem o życiu idealnym, bez lęków, kłopotów, z kochającą dziewczyną przy boku...

:great: Ja tego swego czasu doświadczyłam, więc wiem, że to możliwe i że warto mieć takie marzenia.

 

-- 07 paź 2013, 21:54 --

 

tanczaca_skarpetka, Bez przesady. Z takim myśleniem i nastawieniem to by mnie już dawno pochowali :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też często uciekam we własny świat, ale ostatnio dochodzę do wniosku że można jednak być szczęśliwym mieszkając w świecie, którego nie jest się centrum, będąc tak samo wartościowy jak inni ludzie. Ale póki co tego nie potrafię. Wręcz czasami mam wrażenie/lęki że jak bym się pozbył tego swojego świata to bym stracił własną indywidualność.

 

Masz rację, ale to bolesne, że My toczymy życie wewnątrz Nas samych, tak jakby fizycznie nas nie było, nie ma bodźców zewnętrznych,

pozostaje wyobraźnia, która czasem nagradza ale często niestety karze, dodatkowo zachowania tego typu są dosyć uzależniające

i tylko zamurowuje człowieka w samym sobie. Czuję się kurewsko bezradny wobec swojej słabości, świat urojeń, skrytej nienawiści,

urojonych ambicji/celów/marzeń, których nie da się zrealizować, życie jak w filmie a nie w rzeczywistości.

 

Dawno tu nie zaglądałem, ale jestem przerażony tym co tutaj się dzieje, nie sądziłem, że jest tu tyle takich co ja,

a to wcale mnie JUŻ nie pociesza, dodatkowo załamuje. Bo ja mam uczucie, że dźwigam cały ciężar wszechświata na swoich barkach.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya

PJT, czym? Pierwszy raz słyszę. Eeee... Orienautyka, tulpy - wolę w to się nie wgłębiać bo jakbym się wciągnął to bym to widział aż nazbyt realnie. Zresztą mój mózg się częściowo wyeksploatował.

 

Oneironautyka pozwala na podróże w innym świecie, podczas snu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

los_historicos, boże, jak ja Ci zazdroszczę, że jeszcze choć czasem tak potrafisz. Przed snem nie mam ani o czym, ani o kim myśleć, marzyć nie potrafię, więc co wieczór włączam sobie odcinek serialu i staram się zasnąć tuż po nim - zostawiając komputer włączony, żeby szumiał, bo cisza to pustka, a pustka to ból.

 

-- 07 paź 2013, 22:57 --

 

PJT, nie, mnie nauki nie interesują

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, ale to bolesne, że My toczymy życie wewnątrz Nas samych, tak jakby fizycznie nas nie było, nie ma bodźców zewnętrznych,

pozostaje wyobraźnia, która czasem nagradza ale często niestety karze, dodatkowo zachowania tego typu są dosyć uzależniające

i tylko zamurowuje człowieka w samym sobie. Czuję się kurewsko bezradny wobec swojej słabości, świat urojeń, skrytej nienawiści,

urojonych ambicji/celów/marzeń, których nie da się zrealizować, życie jak w filmie a nie w rzeczywistości.

 

Podpisuję się rękami i nogami. A powrót do rzeczywistości bywa bardzo bolesny, zwłaszcza jeśli sobie uświadomimy, ile zmarnowaliśmy czasu. I że już za późno, żeby nadrobić cokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nie teoretyzuje; mam 21 lat a wszystkie problemy, które miałem w wieku 16 lat dalej są aktualne.

 

Nie co się załamywać. Są ludzie ,którzy się ogarniają dopiero po 30. Najważniejsze to próbować. I tak mamy prawiczków którzy dopiero po 35 roku życia 'zaliczyli', udało im się ożenić i mają nawet dzieci. Można iść zawsze na dobre drugie studia zaoczne albo po prostu samemu nauczyć się czegoś pożytecznego.

 

Braki w umiejętnościach społecznych - próbować rozmawiać z innymi, traktować to jak ćwiczenie i nie załamywać się drobnymi porażkami.

 

Najgorsza jest jednak chujnia emocjonalna coś próbujesz robić i czujesz się jak gówno, a uciekanie daje krótkotrwała satysfakcje - tu staram się coś ala medytować, nie poddawać uczuciu, ale to jest bardzo trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się chyba ogarnę dopiero po śmierci. A w marnowaniu czasu to chyba nikt mnie nie przebije. Ludzie z boku pewnie zastanawiają się jak można tak kompletnie nic nie robić jak ja, inny by chyba z nudów umarli.

 

uwierz, nie jesteś sam, ja już się ŻADNEJ pracy nie podejmuję, mimo że dostaję oferty,

ale kiedy o nie błagałem to ich nie było, zawsze u mnie sprawdza się powiedzenia "Musztarda po obiedzie".

nie umiem podjąć się czegoś nie mając z tego żadnej satysfakcji a jedynie obrzydzenie, wkurw, nasilenie choroby.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, ja marnuję czas bez fantazjowania, więc nie widzę związku.

 

Ja też. Ale tak sobie potem tłumaczę, ze jakbym nie fantazjowała, to miałabym więcej czasu na to, by zrobić coś konkretnego, ale tego i tak nie robię. Tylko sobie jeszcze dodatkowo nawrzucam, ze marnuję czas na fantazje. Takie trochę usprawiedliwienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyobraźcie sobie, że jesteście/jesteśmy ćpunami tylko, że ćpacie fantazje :D Dla ćpuna zaprzestanie ćpania i zmierzenie się z rzeczywistością jest również niesamowite bolesne i trudne. Łatwiej przecież uciec w narkotyki, nie? Jednak długoterminowe konsekwencje tego są katastrofalne - stajesz się wrakiem albo umierasz. Tak samo jest z nami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się chyba ogarnę dopiero po śmierci. A w marnowaniu czasu to chyba nikt mnie nie przebije. Ludzie z boku pewnie zastanawiają się jak można tak kompletnie nic nie robić jak ja, inny by chyba z nudów umarli.

 

uwierz, nie jesteś sam, ja już się ŻADNEJ pracy nie podejmuję, mimo że dostaję oferty,

ale kiedy o nie błagałem to ich nie było, zawsze u mnie sprawdza się powiedzenia "Musztarda po obiedzie".

nie umiem podjąć się czegoś nie mając z tego żadnej satysfakcji a jedynie obrzydzenie, wkurw, nasilenie choroby.

Ja zawodowo będę się próbował ogarnąć prawdopodobnie jakiś czas po skończeniu lub nieskończeniu studiów (nie od razu, bo jeszcze mam pewne rzeczy do zrobienia przed szukaniem pracy).

Natomiast, kiedy zacznę coś robić w sprawie swoich problemów z psychiką, to nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyobraźcie sobie, że jesteście/jesteśmy ćpunami tylko, że ćpacie fantazje :D Dla ćpuna zaprzestanie ćpania i zmierzenie się z rzeczywistością jest również niesamowite bolesne i trudne. Łatwiej przecież uciec w narkotyki, nie? Jednak długoterminowe konsekwencje tego są katastrofalne - stajesz się wrakiem albo umierasz. Tak samo jest z nami.

To jest niestety bardzo prawdziwe. Na szczęście z fantazjowania łatwiej zrezygnować niż z ćpania, no i nie wyniszcza fizycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście z fantazjowania łatwiej zrezygnować niż z ćpania, no i nie wyniszcza fizycznie.

 

Może i fizycznie nie wyniszcza (chociaż przyczynia się do powstania wielu lęków, które z kolei generują objawy fizyczne), ale psychicznie bardzo daje się we znaki. Zaprzestanie fantazjowania i stanie twarzą w twarz z szarą rzeczywistością, w której nic nie jest takie, jak w marzeniach i fantazjach, jest tak obezwładniające. Jakbym obudziła się w nieznanym ciele i umyśle, z którym nie wiem, co mam zrobić, bo obu elementów nie akceptuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi również kupa rozczarowań - marzysz sobie, że nic nie robiąc poznasz zajebistą osobę, która zmieni twoje życie i co się dzieje? Nic. Nawet jeśli udaje ci się zbudować dobry związek to nierozwiązane problemy wracają i koniec końców jak byłeś zjebany tak dalej jesteś.

 

Marzysz sobie o dobrej pracy, ale kończysz chujowe studia i nic nie umiesz. O kolejne rozczarowanie życiem szok

 

Masz problemy emocjonalne; marzysz sobie, że same znikają i co się dzieje? Nic

 

Nie masz umiejętności społecznych, ale marzysz o tym, że nagle stajesz się duszą towarzystwa. To samo jest lipa.

Ja zwykle uciekam w koszmary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×