Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Sam osobiście odradzam izolacje od znajomych i ogólnie kontaktów z ludźmi w realu..sam tak zrobiłem,nic dobrego z tego nie ma jeśli nie ma sie znajomych/przyjaciół,partnerki/ra nikogo innymi słowy ;)

Sam w realu mam tylko rodzine która g... O mnie wie i rozumie.

Wiem,bo to w większości własny wybór,ale mówie,nie idźcie tą drogą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel,

A co mi po takich przyjaciołach i znajomych, z którymi już nie mam absolutnie nic wspólnego, po za przeszłością i wspomnieniami, a każda kolejna wizyta u nich wywołuje u mnie rozdrażnienie i nudę. Jakoś nie czuję źle z tego powodu, że się odciąłem. Nie brakuje mi ich wcale. Co innego jednak wartościowe znajomości, takie powinny być podtrzymywane zupełnie naturalnie.

 

Sam w realu mam tylko rodzine która g... O mnie wie i rozumie.

Kocham swoją rodzinę, ale jednocześnie mam taką samą opinię jak Ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale niestety - sama siedzę cicho, zamknięta w swoim świecie i nie mam odwagi niczego powiedzieć.

 

Nawet jak spotykasz się z jedną osobą lub osobami, które dobrze znasz?

 

Wtedy jest swobodniej, ale ja już nie utrzymuję kontaktów, z ludźmi, których znam. Będę musiała na nowo nawiązać znajomości, o ile mi się uda. ;)

 

-- 19 lip 2013, 16:20 --

 

Mnie zazwyczaj jakoś nie wkurza, gdy czytam teksty typu, żeby wyjść do ludzi; czasami może trochę. Wkurzało mnie tylko, gdy mi kiedyś rodzice gadali, żebym zaczął nawiązywać kontakty z ludźmi i żebym znalazł se kolegę.

 

Mnie od dzieciństwa babcia powtarzała, że z nikim się nie koleguję i na pewno jest ze mną coś nie tak. Trudno przestać w to wierzyć, jak od małego Ci to mówiono.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co mi po takich przyjaciołach i znajomych, z którymi już nie mam absolutnie nic wspólnego, po za przeszłością i wspomnieniami, a każda kolejna wizyta u nich wywołuje u mnie rozdrażnienie i nudę.

Tu się zgodzę

Co innego jednak wartościowe znajomości, takie powinny być podtrzymywane zupełnie naturalnie.

Istotnie

 

Może ja źle napisałem z własnej perspektywy,moje relacje z ludźmi zwykle były dosyć płytkie,po prostu rozpadały się,kontakt się urywał,nie z powodu kłótni czy coś,tylko milczenie,koniec znajomości,ale też i z niektórych dałoby się coś wykrzesać gdybym inicjatywę wykazał czy choć troche mi zależało na relacjach.

Niestety, s*ało się na to i obiektem alfa było blaszane pudło.

Dziś brak ludzi,nie wiem nawet jak załapać i zacząć jakieś znajomości (w sensie w moim miejscu zamieszkania)

Co do rodziny,to nie wiem...budzą we mnie sprzeczne odczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z perspektywy czasu...lepiej wyjść do ludzi, ale na początku najlepiej by było się niczym się nie przejmować,być otwartym, wesołym - pierwsze wrażenie jednak dużo robi.

 

Też ostatnio zastanawiam się poco mi w ogóle tacy znajomi,ale jednak trochę to daje gdy ktoś tam Ci się w życiu przewija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli to ma byc jakas toksyczna osoba, byle tylko kogos miec, to ja sie na takie cos nie pisze ;)

 

uwazam, ze lepiej miec mniej znajomych, a porzadnych- czyli takich na ktorych mozna liczyc i dobrze czuc sie w ich towarzystwie niz miec mnostwo- takich ktorzy tylko czekaja jak mi sie noga powinie. czasami ciezko jest odroznic jednych od drugich, potrzeba tu duzo czujnosci ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio czuję jakąś pustkę... Brak chęci do działania, praca mnie cieszy, lepsze to niż siedzieć w mieszkaniu, wszystkie moje hobby zatrzymały się kilka lat temu w czasie. Nawet zawiezienie chorej sąsiadki do przychodni na wizytę i robienie zakupów to dla mnie rozrywka. Jak rozmawiam z kimś nieznajomym i fajnie się mi rozmawia (zazwyczaj jakaś informacja, zapytanie o coś, rozmowa o samochodzie "ile spala" - czy to ja zacznę czy ktoś) to mógłbym nawet godzinami gadać :D nawet jak jakaś dziewczyna chce upchnąć jakąś "super promocjo-okazje" jakiegoś banku w centrum handlowym to też chwilę porozmawiam :smile: chociażby forma zatrudnienia, zarobki, kierunek studiów :P w supermarketach też coś z kasjerkami pogadam :smile: no i wracam do szarego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Twoim poscie widze sprzecznosc i to tak duza , ze az razi w oczy..:))

W czyim? Chyba nie w moim? :smile:

 

 

Dodam, że czuję się jak stary dziadek/babcia, który mieszka sam i potrzebuje towarzystwa. W przychodniach o chorobach można sobie pogadać, kolejki spore :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

err, jak pierwszy raz przeczytalam twojego posta, to odnioslam takie wrazenie jak lubudubu ;)

 

najbardziej widoczna ta sprzecznosc jest chyba w tym momencie:

 

Ostatnio czuję jakąś pustkę... Brak chęci do działania, praca mnie cieszy

 

piszesz tez ze latwo Ci idzie poznawanie nowych ludzi, zagadywanie do obcych, a z drugiej strony ze czujesz pustke i nie masz na nic checi. napisz dokladnie o co chodzi, pewnie zle Cie zrozumialam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprzeczność i niesprzeczność, jak jest ci smutno i zjesz coś słodkiego to czujesz przyjemność, ale dalej jesteś smutny (chyba że ci mija jak dziecku), podobnie ten kontakty czy jakieś małe radości nie zapełniają tej wewnętrznej pustki, którą wciąż się czuje. Chyba nawet w depresji nie jest zawsze tak że zupełnie nic człowieka nie cieszy. Chyba chodzi o różną głębokość tego smutku i tych radości. Pewnie pustka jest głębsza i czają się za nią jakieś myśli, z którymi trzeba się zmierzyć, a małe przyjemności są bardziej powierzchowne - samotność wśród ludzi i uśmiechów. Tak ja to zrozumiałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie od dzieciństwa babcia powtarzała, że z nikim się nie koleguję i na pewno jest ze mną coś nie tak. Trudno przestać w to wierzyć, jak od małego Ci to mówiono.

Ja do wniosku, że coś ze mną nie tak, że szwankuje mi w głowie "software" lub trochę "hardware" doszedłem głównie na podstawie obserwacji ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli jest tak jak opisuje vifi to byc moze sprzecznosci nie ma. Ale ja to zrozumialem , że z jednej strony jest pustka i brak checi do dzialania a z drugiej , że kolega err wychodzi do ludzi, jest szczesliwy przy nich i wykazuje spora aktywnosc.

 

 

Chociaz fakt...jedno nie musi wykluczac drugiego:>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś ciekawego spotyka mnie rzadko, raz w tygodniu może, może częściej... Wolę np. pracować (w pracy akurat mam mało kontaktu z ludźmi, większość osób jest wygadana, a większej grupie osób raczej nawiązywanie znajomości mi nie idzie.)

Kiedyś miałem zajęcia, hobby, większy kontakt z ludźmi, teraz jest jakaś pustka i hobby nie rozwijam, znajomości nie nawiązuje nowych, tylko ot tak sobie pogadam z kimś... Ogólnie samotność, jak w temacie. Z natury lubię samotność, ale teraz przekroczyła sama siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto też tak myślę. Ja po wielu przejściach nie chciałam się z nikim wiązać, myślałam, że będę szczęśliwa będąc sama i nawet przez długi okres czasu tak było. Niestety nadszedł moment w którym mnie to przerosło. Najgorsze jest to, że teraz jedyną bliską mi osobą jest mój terapeuta, co jeszcze bardziej mnie dobija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem do końca dlaczego, ale jestem kompletnie samotna. Nie potrafię zawiązać i utrzymać kontaktów z ludźmi, czy to "normalnymi" czy "zaburzonymi", za głupia na to jestem chyba. Mój jedyny kontakt ze światem (poza tym, że w pracy jednak trochę ludzi spotykam) to facebook (czytanie wpisów "znajomych" i różnych stron) i to forum. Telefonu używam tak mało, że doładowanie za 5 złotych starcza mi na kilka miesięcy :mrgreen: No ale nieważne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem

Nie wiem do końca dlaczego, ale jestem kompletnie samotna

Odpowiedziałaś sobie sama w kolejnym zdaniu: Nie potrafię zawiązać i utrzymać kontaktów z ludźmi. Otóż właśnie dlatego.

 

Telefonu używam tak mało, że doładowanie za 5 złotych starcza mi na kilka miesięcy

Nie Ty jedna, chociaż jeszcze, aż tak niskiego budżetu nie osiągnąłem (choć pracuję nad tym intensywnie ;) ) . U mnie telefon pełni głównie rolę budzika, kalendarzo-przypominajki i kalkulatora w terenie. Dzwonię do ludzi wyłącznie po informacje i umówienie terminu spotkania. Jedyne esemesy (oczywiście zdarzają się wyjątki, choć rzadko), które ślę to te sprawdzające stan konta :smile: . Mój operator to za wesoło ze mną nie ma, bo ch.j nie klient jestem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×