Skocz do zawartości
Nerwica.com

Częsta zmiana zainteresowań


Zatracony

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam pewien problem, a mianowicie co jakiś czas (to może być miesiąc, dwa, lub dwa tyg.) zachodzi u mnie zmiana zainteresowań. Jeśli już nastąpi, to staram się koncentrować całą uwagę na na nowym hobby, zainteresowaniu. Do tego jeszcze, nie wiem czy to podświadomość czy wmawianie sobie czegoś, ale szukam w sobie a później tak twierdze talentu do tego co robię (aktualnego hobby). Takich nadzwyczajnych zdolności. Powiedzcie czy to objaw czegoś, czy też mam nierówno pod sufitem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zależy ile masz lat.

Jak dla mnie to chcesz czymś zabłysnąć a nie faktycznie znaleźć jakieś hobby. No bo gdyby się okazało, że masz "super moc" i niezwykłe zdolności w jakimś kierunku to pewnie byś nie porzucił tak szybko danej czynności. To może być próba podniesienia własnej wartości, to może być nieumiejętność pracy nad jedną rzeczą (tzw. Słomiany zapał).

Sam musisz sobie odpowiedzić na to "co mi dadzą nadzwyczajne zdolności".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No muszę chyba przyznać racje. Myśląc że mam niby zdolności w jakimś kierunku, chce podnieść samoocenę, która sięga poniżej dna. Z tym zabłyśnięciem przed kimś też się zgodzę. Zawsze chciałem być na tyle dobry żeby ktoś mógł to podziwiać.Teraz już widzę, że to tylko gra mojego ego. Tak naprawdę mam 24 lata i na niczym się nie znam, naprawdę. k...a na niczym. Nic nie umiem zrobić, mam wrażenie że nie nadaję się do żadnej roboty. I właśnie teraz docierają do mnie słowa jakie wypowiedziała moja była przy rozstaniu: przeproszczony, bez ambicji, z minimalną pomysłowością. Czyli jednak muszą istnieć tacy ludzie jak ja, którzy żyją od jednej zmiany w robocie do drugiej, opierając na tym całe gówniane życie. Bez pasji, wartości...Co jednak muszę przyznać, to to, że najlepszy jestem w użalaniu się nad sobą, to mi wychodzi perfect. Ale muszę to z siebie wyrzucić bo mnie rozerwie. Przyjrzyjmy się teraz mojej osobie: leniwy, bez ambicji, słomiany zapał( o którym wspomniano), prokrastynat, człowiek mający problem z alkoholem, nieszczery, kłamca(myślę że dość duży),bez wewnętrznej mobilizacji i samo dyscypliny, pesymista, ze wszystkim się zgadzam. Myślę że jeszcze mógłbym powymieniać. Zalety?Ponoć ich wyszukuje się najgorzej, i jak na razie ich nie znalazłem. Nie ma się co oszukiwać że może nie jest tak źle, wręcz przeciwnie, jest k..a tragicznie. Ja już nie mam siły do samego siebie, i do tego życia. Po co taki człowiek jak ja ma żyć?Tylko nie mówcie mi że dla kogoś. Że dla kogoś będę ważny. Bo naprawdę w takie rzeczy już nie wierze. Każdy ma jakąś misje do wypełnienia w tym syfie. Ja z moim plecakiem cech, nie mam pojęcia co tu robię, i czemu tak długo muszę się męczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatracony, pięknie wywaliłeś listę swoich najgorszych cech... Czy faktycznie nie da się już nic zmienić? Czy faktycznie jesteś przeproszczonym, bez ambicji, bez pomysłów? To chyba trochę za ostre nie uważasz?

Ja bym powiedziała, że w Tobie jest dużo pasji, dużo doświadczeń i dużo lęku tak naprawdę. Lęku przed podjęciem wyzwania, lęku przed byciem w jednym miejscu, przed tym, że inni odkryją, jaki jesteś. I nie mylisz się każdy ma swoją rolę w życiu. Ważną i potrzebną. Ty też.

 

Twój plecak (moje ulubione zresztą powiedzenie) to zbiór różnych cech, jak wnętrze plecaka potrzebuje uporządkowania. Wyobraź sobie, że faktycznie masz na plecach plecak.

Jakbyś ocenił stan swojego plecaka na dzień dzisiejszy? Co w nim jest? Nazwij rzeczy po imieniu (np. Brudne skarpety, ulubione koszulki, paczka czipsów) - to takie zadanie dla Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatracony ujeles w slowa to z czym sam borykam sie. Wiesz, jezeli chodzi o sens takiego zycia to nie potrafie Ci odpowiedziec. Wiele osob zadaje sobie te pytanie az w koncu umieraja bez odpowiedzi. Natura nie obdarzyla nas odpowiednim arsenalem przez co nie potrafimy cieszyc sie z zycia jak inni. Niestety zycie nie jest sprawiedliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu może faktycznie masz racje. Może tacy ludzie jak my, są tak skonstruowani że nie możemy się cieszyć życiem. I tak jak mówisz, umrzemy bez odpowiedzi. Niespełnieni, bez realizacji marzeń.

Jeśli chodzi o to czy myślę tak faktycznie o tym że jestem bez ambicji...itd, to co mówiłem wcześniej, to tak. Czuje się jak forma do której wlano ciasto. Bez duszy, bez uczuć. Po prostu taki robot. Ja już nie wierze w to, że mogę się zmienić, ludzie się nie zmieniają w tak diametralny sposób. Nie wierze. Straciłem wiarę we wszystko, nawet w boga. Jestem złym człowiekiem który nie zasługuje na to żeby żyć. Zbyt wiele krzywdy wyrządziłem bliskim, i w ogóle. Naprawdę straciłem nadzieje, że kiedyś będzie dobrze, że ja będę inny, lepszy. Nie chce tak żyć, takim życiem, w takiej osobie jak ja. Nie potrafię:(

Co ja mam zrobić? Mam tysiące myśli na minutę co zrobić z sobą ze swoim życiem, i w ciągu minuty ogarnia mnie lęk przed tym wszystkim. Boje się zrobić czegokolwiek. Myślałem o tym żeby się podciąć, bo już nie mogę. Ludzie pozapominają i wszystko się ułoży, życie wróci do normy. Ja przynajmniej będę spokojny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ze tak napisalem nie znaczy, ze trzeba od razu myslec o skonczeniu ze soba. Wlasnie trzeba najpierw sprobowac odwrocic to czym pokaral nas los. Ja upatruje swojej szansy w farmakologii bo mysle ze jest cos w moim mozgu co nie przetrzawa bodzcow tak jak wyglada to u zdrowego szczesliwego czlowieka. Obym mial racje bo chce zyc normalnie. Chce czuc swoja osobe, miec caly arsenal uczuc, umiec reagowac pozytywnie na to co sie dzieje w zyciu a nie tylko podchodzic negatywnie. Tez musisz probowac "naprawic siebie" na zakonczenie ziemskich niedoli przyjdzie jeszcze czas;).

 

Byles kiedykolwiek u psychiatry? Brales jakies leki? A moze chodziles na terapie( Jezeli pisales o tym a nie doczytalem to sorry)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak muszą istnieć tacy ludzie jak ja, którzy żyją od jednej zmiany w robocie do drugiej, opierając na tym całe gówniane życie. Bez pasji, wartości...

I prawda, i gówno prawda. 90% ludzkości żyje od jednej zmiany do drugiej, lajf is brutal. Twój problem to to że postrzegasz to jako "gówniane życie". Ja żyję od zmiany do zmiany, od weekendu do weekendu, od stycznia do grudnia, i wcale (już) nie uważam tego za gówniane życie. Mam pracę, mam mieszkanie. Mam kasę na to żeby kupić sobie browara którego w domu obalę przed kompem czy konsolą. To ma być gówniane życie? Gówniane życie to mają w Etiopii. Nie każdemu pisane jest być Dodą czy Hugh Hefnerem i im szybciej to zrozumiesz tym szybciej się ogarniesz.

 

Wartości zaś to każdy jakieś ma (choćby ty - skoro opisujesz swoje życie i określasz je jako negatywne, to znaczy że wyznajesz wartości mówiąc o tym że pozytywne jest życie odmienne od twojego) a pasją może być oglądanie seriali, nie musi to być od razu himalaizm. O czymś takim zresztą carlos założył temat i wniosek wypłynął z niego jeden - "szaraki" żyją bezpieczniej. Weź doceń tą względną bezpieczność.

 

Dobrze ci lubudubu mówi, idź do specjalisty po prochy żeby się postawić na nogi i przegnać głupie myśli a potem to już sam będziesz miał siłę na to żeby zdecydować czy uwić sobie komfortowe gniazdko szarości czy porwać się na próbę bycia Dodą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każdemu pisane jest być Dodą(...)

I bardzo dobrze, strach pomyśleć, jakby świat wyglądał gdyby tak było :hide:

(...) czy Hugh Hefnerem.

Wskoczyć na jego miejsce, to bym nie się nie pogniewał :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każdemu pisane jest być Dodą(...)

I bardzo dobrze, strach pomyśleć, jakby świat wyglądał gdyby tak było :hide:

Dlaczego? :D Doda fajna babka, niegłupia, dobry show dla debili odwala i ma z tego niezłą kasę a prywatnie to bardzo ogarnięta laska. I jako jedna z niewielu w Polsce śpiewających panienek ma w swojej muzyce GITARY, a nie jedynie syntezatorowe smęcenie i łu-łup-łup z Fruity Loopsa. Już przez sam ten fakt ma u mnie mega plusa :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobry show dla debili odwala

No właśnie dlatego. Między innymi, bo ja niestety nie widzę w niej ogarniętej, niegłupiej i fajnej babki. Dla mnie to chamska prostaczka, albo robi z siebie taką w mediach, co by też o niej źle świadczyło, gdyby okazało się to prawdą. Z wyglądu nie mój gust, a zdolności wokalnych czy muzycznych nie oceniam, bo to nie mój gatunek, więc wiadomo, że będę na nie. Po za tym sposób w jaki mówi i przewraca oczami powoduje u mnie znaczny wzrost agresji połączonej z zażenowaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to bardzo dobrze, wara od Dody, moja ci ona jest :twisted:

 

Gadałem raz z nią "za kulisami" po koncercie, serio wcale nie pustak. Ale rozumiem twoja reakcję, ja z takich samych powodów np. Wojewódzkiego nie trawię, wiem że gościu jest niegłupi ale to w jaki sposób robi show mnie żenuje. No ale nie jestem gejem a Doda ma do zaoferowania coś więcej niż osobowość :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak chodze do psychiatry, przepisuje mi anfranile na natrętwa. Przepisał mi kiedyś deprexolet, ale nie mogłem się otrząsnąć po zażyciu. W głowie miałem hiroszime. Czułem się jak naćpany, wypity, po grubym melanżu. I na tym się skończyło.

Ja po prostu nie umiem cieszyć się z małych rzeczy, tak jak np. z tego piwka w domu. Nie umiem nie potrafię. Jeszcze te żalenie się na forum... jak ciota, która nie umie się uporać z rzeczywistością i szuka wyjścia w wirtualnym świecie. Żałosne. To jest coś strasznego jeśli ktoś czuje wstręt i nienawiść do samego siebie. Nie można normalnie funkcjonować. Przy kobietach, nie jestem tym człowiekiem którym jestem. Chce pokazać się ze strony dobrego człowieka. A wiem że taki nie jestem, po jakimś czasie to wyjdzie że jestem sku...elem. Tak jak było w moim poprzednim związku.

Wracając do psychiatry,psychologa. Chciałbym bym się przejść, ale prywatnie. Ci ze służby, do tych ze służby nie jestem przekonany. Tylko te ceny. To mnie dobija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę że niska samoocena jest spowodowana nerwicą, i innymi zaburzeniami. Także myślę że wpierw to trzeba było by wyleczyć. Ale czy się da? Nie wiem, jem tak mówiłem te anafranile, ale czytałem że ludzie łykają latami. I tak żyją. Psychoterapia, to jest coś co może pomóc. Tak myślę. Kiedyś się może wybiorę, jak będzie większy przypływ gotówki. lubudubu, a Ty kiedyś byłes na psychoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylem ale malo co z niej wtedy wyciagnelem w takim marnym stanie bylem...przydaloby sie jeszcze raz sprobowac...Moze i masz racje z ta samoocena. Z drugiej strony sa jednak osoby ktore lubia siebie tak naturalnie a sa i takie ktore nienawidza zycia we wlasnej skorze..tak wlasnie jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do psychiatry,psychologa. Chciałbym bym się przejść, ale prywatnie. Ci ze służby, do tych ze służby nie jestem przekonany. Tylko te ceny. To mnie dobija.

Nie wiem jak u ciebie z finansami, ale ja nie żałuję tych 120 pln miesięcznie za wizytę. Na początku byłem sceptyczny i nawet na jednej z pierwszych wizyt powiedziałem że mnie wkurza że za pół godziny kasuje ze mnie moją dniówkę a zlewa problemy które jej wykładałem (chodziło o problemy z zasypianiem - chciałem dostać coś mocnego a babka jak się na jednej z wizyt poskarżyłem że to co mi przepisuje nie działa to dała mi ulotkę o "higienie snu" gdzie były takie pierdoły jak "przewietrz pokój" itd... Na szczęście akurat niedługo po tej wizycie wreszcie dobrała mi odpowiedni "wieczorny mix" i problem zniknął) ale jak w końcu leczenie zaczęło przynosić efekty to wykładam kasę bez szemrania :)

 

Z drugiej strony to nie jestem pewien czy sa jakies leki ktore poprawia samoocene. To czlowiek ma albo i nie...Moze psychoterapia bylaby w tym kierunku lepsza. Od samooceny zalezy wiekszosc zyciowych decyzji ..ja sam nie potrafilem nigdy siebie pokochac..niestety.

Nie ma chyba leków na poprawienie samooceny (przynajmniej u nas - w USA chyba do dziś mają w obiegu leki na amfetaminie a ona potrafi podnieść sztucznie samoocenę, oj, potrafi :D ) ale u mnie na przykład problem zniknął po tym jak zaskoczyły antydepresanty. Kiedy znikła ciągła depresja, to jakoś sam z siebie przestałem się przejmować rzeczami którymi się kiedyś udręczałem, jak np. to że jestem gruby i mrukliwy. W którymś momencie stwierdziłem: hej! walić to czy jestem gruby, bo nie jestem na tyle gruby żeby zajmować dwa siedzenia w autobusie. Serotonina podbita - mrukliwość zniknęła i tak jak kiedyś nie znosiłem chodzenia na zakupy żeby przypadkiem jakaś kasjerka czy inny kupujący do mnie nie zagadał, tak teraz sam czasem zagaduję, uśmiecham się. Tak więc leku stricte na podniesienie samooceny nie ma, ale są takie które pomagają uporać się z tym problemem w sposób który każdy musi już sobie odnaleźć sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×