Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Trzeba najpierw nauczyć się kochać siebie a to przeniesie się na inne sfery życia.

Moim zdaniem, niemożliwe jest aby się tego nauczyć. To jest nabyte. No bo jakże miałby się tego nauczyć? Wmawiając sobie jakieś kłamstwa o sobie? Nie lubię/kocham siebie z konkretnych powodów, a wkręcanie sobie filmów o mojej rzekomej zajebistości niczego tu nie zmieni. To tak jakbyś powiedziała jakieś osobie, która siebie samego lubi, żeby nauczyła się nienawidzić siebie. I co, jak to brzmi? Chyba sama przyznasz, że dość nierealnie i zwyczajnie głupio.

Dostrzeżmy w sobie osobę niepowtarzalną, oryginalną, o ciekawej emocjonalności, zachwyćmy się swoją psychiczną, fizyczną i duchową kondycją.

Gorzej jak nie mogę dostrzec nic takiego w sobie, bo po prostu tego nie ma.

Mówmy sobie, że nie ma na świecie drugiej takiej osoby jak my

Tak, mówiłem to sobie wielokrotnie, tylko, że w moim przypadku miało to wydźwięk jak najbardziej negatywny. Wolałbym, żeby takich osób jak ja było więcej, żebym mógł spotkać kogoś podobnego. Rola oryginała odmieńca nie odpowiada mi ani trochę :cry:

Trudno mi znaleźć kogoś z kim można było się spotykać i chodzić na spacery i rozmawiać, o dziewczynie już nie mówiąc.

Jak ja Cię dobrze rozumiem. Ja także mam z tym ogromne trudności. Latka lecą i widzę, że szanse, żeby coś się zmieniło z tej materii, są coraz mniejsze.

BTW miło spotkać znajomą "twarz" z PPI :papa: Ja ostatnio z stamtąd zdezerterowałem i ...pojawiłem się tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pisze aby w narcyzm wpaść ,ale taka zdrowa akceptacja siebie .

Obecnie niemożliwe jest, żebym zaakceptował siebie.

 

Tak, mówiłem to sobie wielokrotnie, tylko, że w moim przypadku miało to wydźwięk jak najbardziej negatywny. Wolałbym, żeby takich osób jak ja było więcej, żebym mógł spotkać kogoś podobnego. Rola oryginała odmieńca nie odpowiada mi ani trochę :cry:

Ja od wczesnego dzieciństwa do teraz nie spotkałem ani jednej osoby, która by była podobna do mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pisze aby w narcyzm wpaść ,ale taka zdrowa akceptacja siebie .

Obecnie niemożliwe jest, żebym zaakceptował siebie.

 

Tak, mówiłem to sobie wielokrotnie, tylko, że w moim przypadku miało to wydźwięk jak najbardziej negatywny. Wolałbym, żeby takich osób jak ja było więcej, żebym mógł spotkać kogoś podobnego. Rola oryginała odmieńca nie odpowiada mi ani trochę :cry:

Ja od wczesnego dzieciństwa do teraz nie spotkałem ani jednej osoby, która by była podobna do mnie.

To wszystko przed Tobą.Ważne by tylko w to uwierzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko przed Tobą.Ważne by tylko w to uwierzyć.

Sorry, ale to banał nad banałami. Dokładnie jak te, które wypisałem poniżej. Słyszałem takie teksty dziesiątki razy w swoim życiu i wiem jaka jest ich rola. Żadna. To są tylko puste frazesy, z których nic nie wynika.

 

Głowa do góry.

W końcu kogoś spotkasz.

Kiedyś przyjdzie na Ciebie czas (chodzi o miłość nie o śmierć;)).

Więcej optymizmu.

Nie przejmuj się, będzie dobrze.

Uwierz w siebie.

Jesteś wyjątkowy.

 

-- 19 cze 2013, 15:04 --

 

Ja od wczesnego dzieciństwa do teraz nie spotkałem ani jednej osoby, która by była podobna do mnie.

Witaj w klubie. Ja jestem prezesem. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul, jeżeli nie będziesz pracował nad tym to rzeczywiście będa to tylko puste frazesy.Praca nad sobą wymaga wysiłku i samozaparcia.Wtedy możemy liczyć,że coś się zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, Praca nad sobą, a niczym nie uargumentowana, ślepa wiara, że wszystko co zaplanowałem uda mi się osiągnąć to dwie różne rzeczy. Przykładów osób, które zmagają się ze swoimi zaburzeniami i pracują od wielu lat nad poprawą jakości swego życia jest na tym forum bardzo wiele. Z tego co zauważyłem, to jedynie bardzo nielicznym udało się to osiągnąć i mogą szczerze przyznać, że walkę wygrali i czują się w miarę szczęśliwi i spełnieni. Reszta mimo dużego nakładu pracy nad sobą, leczenia, wielu prób znalezienia drugiej połówki tkwi w tym samym bagnie co na początku. I co takim ludziom powiedzieć? Głowa do góry, w końcu przyjdzie zmiana na lepsze?

 

Ja dopiero zacząłem coś zmieniać w swym życiu, więc zobaczę co powiem na temat za rok, 2 lata. Biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg mojego życia, osobowość i problemy, z którymi się zmagam, podchodzę dość sceptycznie do spełnienia swoich marzeń. Jest to po prostu chłodna kalkulacja, a nie czarnowidztwo. Niemniej jednak, wyjścia innego nie widzę, dlatego próbuję coś zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, Oczywiście, że pewien nie jestem. Nie znam przecież tych ludzi osobiście. Wyciągam po prostu własne wnioski, na podstawie informacji zawartych w postach, a trochę mniejsze bagno to wątpliwy sukces jak dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do klubu weirdo alien dziwaków,dopiszcie mnie ;<

Uwaga teraz to co teraz powiem to hipotezy i moje teorie,nie muszą się potwierdzić.

Jeśli chodzi o prace nad sobą,wyjście z bagna "całkowite" na forum większość osób jest " w połowie drogi" czasem dalej lub bliżej w wygraniu z zaburzeniami,część tkwi w badziewiu w którym była lub tkwi w większym,bardzo mały % wygrał z zaburzeniami i jako tako prowadzi żywot bez zaburzeń...

Co do szukania 2 połowy - panom z zaburzeniami a zwłaszcza z brakiem pewności siebie,ogarnięcia,odpowidzialności,zdecydowania - ciężej znaleźć kobiete niźli paniom,co można nawet zobaczyć na forum,większość użytkowniczek jeśli jest w związku to raczej z facetem "normalnym" czy raczej niezaburzonym,nawet jeśli same z tym walczą.

Zaś panowie zaburzeni,większość jest jednak sama,bo to nie od kobiet się oczekuje że będą podporą związku,a od faceta.

Jak mówię jednak to tylko moja teoria i "oszacowania" nie zawsze tak jest,i mogę się mylić.

Nie jest t też wylewanie żali,raczej stwierdzenie faktów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko przed Tobą.Ważne by tylko w to uwierzyć.

 

Bullshit. Z biegiem czasu jest coraz gorzej. Niby dlaczego coś miało by się zmienić, praca nad sobą i inne chore jazdy? Świadomość tego co było mniej pjzernebae już dawno przeminęło i czeka nas coraz gorsze. Bo niby co miało by się zmienić w chorej stagnacji? Moje nastawienie się nie poprawi choćby przez pryzmat tego co zrobiłem, czego nie zrobiłem i do czego jestem (nie)zdolny. Zgniły ma racje i w pełni się z nim zgadzam. Jak się już jest w bagnie po uszy poprzez własne ułomności, bez perspektyw na lepsze to trzeba się jedynie w nim dobrze urządzić a nie aspirować do wyjścia z niego głupimi dydaktyzmami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, Oczywiście, że pewien nie jestem. Nie znam przecież tych ludzi osobiście. Wyciągam po prostu własne wnioski, na podstawie informacji zawartych w postach, a trochę mniejsze bagno to wątpliwy sukces jak dla mnie.

Ale psychika to nie jest wszystko albo nic. Każdy krok do przodu to już sukces sam w sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A duzo osób tutaj by chciało sielanki i tego zeby było super i ekstra a zycie tak nie wygląda niestety, zycie jest rózne i róznie jest z ludźmi, raz lepiej raz gorzej ,kazdy ma gorsze i lepsze momenty a tutaj by wszyscy chcieli zeby wszyscy dzwonili do nich pierwsi ,zapraszalui ich gdzies, i zeby zawsze było ładnie, wesoło i tak pieknie a tak nie bedzie nigdy chocby sie za przeproszeniem zesrali a samotny jest kazdy, tyle ile mozna dopuszczamy kogos do siebie , wymagamy zroumienia wsparcie rozmowy, ale kazdemu zostaje taka pusta przestrzeń , która jest tylko jego i schowane tam jest bol, pustka, niezadowolenie , pragnienie czegos nieosigalnego i tego nie zrozumie nikt bo to jest tylko i wyłacznie nasz , z nas samych wychodzace i kazdy człowiek na swiecie to ma

ja sie tez czesto czuje samotna, niezrozumiana , pomimo znajomych przeciez niebede ludzi przeganiac , chociaz czesto nie odbieram telefonow czy nie otwieram drzwi, ale później dzwonie i sie pytam co słychac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do klubu weirdo alien dziwaków,dopiszcie mnie ;<

Wpłać tylko członkowskie na moje konto, a zaraz wyślę legitymację i certyfikat odmienności :D

Co do szukania 2 połowy - panom z zaburzeniami a zwłaszcza z brakiem pewności siebie,ogarnięcia,odpowidzialności,zdecydowania - ciężej znaleźć kobiete niźli paniom,co można nawet zobaczyć na forum,większość użytkowniczek jeśli jest w związku to raczej z facetem "normalnym" czy raczej niezaburzonym,nawet jeśli same z tym walczą.

Zaś panowie zaburzeni,większość jest jednak sama,bo to nie od kobiet się oczekuje że będą podporą związku,a od faceta.

Niechętnie i z pewnym smutkiem, muszę się zgodzić. To kolejna rzecz, która negatywnie rzutuje na poprawę mojego i Waszego bytu.

 

-- 19 cze 2013, 16:38 --

 

Ale psychika to nie jest wszystko albo nic.

Nie rozumiem, co miałeś na myśli.

Każdy krok do przodu to już sukces sam w sobie.

Nie zgodzę się. Krok do przodu to tylko mała cegiełka, która zwiększa (w różnym stopniu, zależy od "kalibru" tego kroku) szanse na osiągniecie sukcesu.

 

-- 19 cze 2013, 16:52 --

 

A duzo osób tutaj by chciało sielanki (...)

i tego zeby było super i ekstra a zycie tak nie wygląda niestety, zycie jest rózne i róznie jest z ludźmi, raz lepiej raz gorzej ,kazdy ma gorsze i lepsze momenty

Teraz to pojechałaś :shock: . Nie wiem gdzie tu przeczytałaś o tym, że ktoś chce żyć w sielance. Chcemy doświadczy tych rzeczy, które są podstawowymi pragnieniami większości ludzi na świecie. Być zdrowym, kochanym, być w związku z drugim człowiekiem i czuć się w miarę szczęśliwym, mieć jakąś satysfakcję z własnego życia.

(...)i tego zeby było super i ekstra a zycie tak nie wygląda niestety, zycie jest rózne i róznie jest z ludźmi, raz lepiej raz gorzej ,kazdy ma gorsze i lepsze momenty(...)i zeby zawsze było ładnie, wesoło i tak pieknie

Nie ma jak duża porcja skrajności (których chyba nikt w temacie nie wygłaszał) i truizmów. Myślę, że oświeciłaś tym zdaniem wiele osób. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpłać tylko członkowskie na moje konto, a zaraz wyślę legitymację i certyfikat odmienności

 

Soon ™ :mrgreen:

Niechętnie i z pewnym smutkiem, muszę się zgodzić. To kolejna rzecz, która negatywnie rzutuje na poprawę mojego i Waszego bytu.

Oczywiście niema zasady,pewnie i są faceci z deprechą/nerwicą co mają kobiety, i te akceptują ich zaburzenia...sporo zależy od charakteru, i od czasu schorzenia.

 

 

Bullshit. Z biegiem czasu jest coraz gorzej. Niby dlaczego coś miało by się zmienić, praca nad sobą i inne chore jazdy? Świadomość tego co było mniej pjzernebae już dawno przeminęło i czeka nas coraz gorsze. Bo niby co miało by się zmienić w chorej stagnacji? Moje nastawienie się nie poprawi choćby przez pryzmat tego co zrobiłem, czego nie zrobiłem i do czego jestem (nie)zdolny. Zgniły ma racje i w pełni się z nim zgadzam. Jak się już jest w bagnie po uszy poprzez własne ułomności, bez perspektyw na lepsze to trzeba się jedynie w nim dobrze urządzić a nie aspirować do wyjścia z niego głupimi dydaktyzmami.

 

To też prawda,ja mimo że dopiero 20 lat mam,to i tak widzę spore braki w charakterze czy poglądach co do niektórych moich rówieśników, i nie wiem czy tak do końca wyjdę z tego swojego bagna - częściowo z czasem - pewnie tak,ale czy w 100% pewności niema.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko przed Tobą.Ważne by tylko w to uwierzyć.

 

Bullshit. Z biegiem czasu jest coraz gorzej. Niby dlaczego coś miało by się zmienić, praca nad sobą i inne chore jazdy? Świadomość tego co było mniej pjzernebae już dawno przeminęło i czeka nas coraz gorsze. Bo niby co miało by się zmienić w chorej stagnacji? Moje nastawienie się nie poprawi choćby przez pryzmat tego co zrobiłem, czego nie zrobiłem i do czego jestem (nie)zdolny. Zgniły ma racje i w pełni się z nim zgadzam. Jak się już jest w bagnie po uszy poprzez własne ułomności, bez perspektyw na lepsze to trzeba się jedynie w nim dobrze urządzić a nie aspirować do wyjścia z niego głupimi dydaktyzmami.

 

Chora jazda to jest siedzenie w tym bagnie i nic nie robienie, aby z niego wyjść. Oczywiście każdy zrobi to co będzie chciał, a większość pójdzie po najmniejszej linii oporu i nie zrobi nic. Czytając niektóre wypowiedzi mam wrażenie, że ludzie uwielbiają zasłaniać się przed życiem swoimi ułomnościami. Przykro to mówić, ale czytałem forum w grudniu i styczniu, a teraz znów w czerwcu i w sumie niewiele się zmieniło, ponieważ niestety u wielu osób wszystko wygląda tak samo jak wcześniej, podczas gdy przez tyle czasu można było dużo zmienić. Też mam momentami dość poważne problemy, kiedyś miałem jeszcze większe, pewne rzeczy do mnie wracają i zawsze będą nade mną ciążyły, ale mimo wszystko nie jest to dla mnie żadnym pretekstem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chora jazda to jest siedzenie w tym bagnie i nic nie robienie, aby z niego wyjść.

Każdemu kiedyś kończy się cierpliwość, a jak nie ona to pewnie on sam się skończy. Z czasem zaczyna to przypominać nieudolne wysiłki desperata, bo każdy widząc takie a nie inne owoce swojej pracy dawno zawisłby w szafie obok krawata.

 

ludzie uwielbiają zasłaniać się przed życiem swoimi ułomnościami.

Nie rozumiem jak mogę się zasłonić tym, że jestem "sam". Jak to wykorzystać aby odbić i skontrować to co rzuca we mnie życie. Zaraz padnie pytanie "dlaczego jesteś sam"? Bo mam taki a nie inny charakter i nie chodzi mi tu o introwertyzm czy inną dowolną cechę utrudniającą kontakt. Nie jestem taki, wręcz przeciwnie a mimo wszystko nie mam perspektyw aby nawet się z kimś umówić.

 

"Wyjdź do ludzi" - najbardziej popularne stwierdzenie przewijające się na tym forum razem z wszystkimi jego wariacjami. Przez 5 lat mieszkałem w największym mieście kulturalnym Polski. Studiując nie mogłem nie wychodzić do ludzi, tym bardziej mieszkając w akademiku z wszystkimi tego konsekwencjami. I co mi teraz pozostało, samotny wypad do jedynego w promieniu 30km miasta? Nie udało się wtedy, na pewno nie uda się teraz. Choćbym nie wiadomo jak bardzo i długotrwale pracował nad sobą. Nawet gdybym, to po co być najlepszym atletą skoro olimpiada skończyła się dawno temu a nagrody zostały rozdane.

 

@Candy14

 

:uklon:

 

Kto jak kto, ale powinnaś sama wiedzieć, że wtórowanie wzniosłym ogólnikom jakkolwiek dobrze brzmiącym, szybko zostanie zweryfikowane poprzez życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nameless, Ty z góry zakładasz najgorsze bo kiedyś Ci się nie udało bo było tak a nie inaczej,tylko od Ciebie zależy jak będzie rozumiem zniechęcenie ,tylko czy takie życie Cie zadowala?Nie ważne co było ,ważne co jest teraz nie zyj przeszłościa nie wracaj do niej ona żyje tylko wtedy kiedy jej na to pozwalasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozne okresy lacznie z zamknieciem sie w domu i izolacji.
ważne co jest teraz nie zyj przeszłościa

Nie mam gdzie się podziać, mieszkam na Wsi prze wielkie W. Praca - dom, cykl życia. Jak mam możliwość to nie stronię od rozrywek, nawet melanż czy inne formy nowoczesnej rekreacji nie są mi obce. Problemem jestem ja sam a tego nie zmienię, taka genetyka i takie a nie inne zachowanie behawioralne. A nadawanie sobie czegoś na siłę a co gorsza wmawianie, raczej tego nie zmieni. Ludzie instynktownie wiedzą co jest granie z kim i udawanie czegoś innego pogarsza sprawę. Przykład: zapewne łatwo jest zauważyć, że niektórzy nauczyciele samą swoją obecnością potrafią uspokoić klasę. Gdzie ta sama klasa u innego prowadzącego powoduje szepty i rozmowy podczas lekcji. Ogół instynktownie "wyczuwa" i dostosowuje się do sytuacji. Tak samo analogicznie jest w innych aspektach życia. Człowiek choćby nie wiadomo jak optymistyczny i pro-socjalny może posiadać marginalne cechy klasyfikujące go szczebel niżej na drabinie. Nawet sam czynnik klasyfikujący nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić co jest nie tak. Sławny skądinąd cytat: " przecież fajny z ciebie facet ale..." i wszystkie jego dalsze następstwa wałkowane tutaj do bólu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do pracy nad sobą czy nic nie robienia powiem na własnym przykładzie - zeszły rok przesiedziałem w domu,prawie że nic nie próbując efekty - dół,zwiechy, 1 wielkie gów....w tym roku spróbowałem dopiero od niedawna jakoś o samego siebie zawalczyć,jeśli za rok po przegadaniu pierdyliarda godzin na terapii i łyknięcia 1000 i 1 psychotabletki będę tym samym zalęknionym,niepewnym siebie nołlajfem to istotnie - cała praca nad sobą to bulls*it.

Jeśli sytuacja się poprawi - to jednak warto próbować,czas pokaże.

 

Jednak w ogólnym podsumowaniu ten a zeszły rok - i tak jest lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×