Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a ciśnienie


Gość Miau

Rekomendowane odpowiedzi

No wczesniej mialam wartosci tego pierwszego podobne najbardziej to drugi bo miałam 75 do 80 a teraz do 90 ze zmiana nie raz 85...kawy nie pije wiec wplywau nie bedzie mialo zobaczymy jak to dalej bedzie ja wiem ze cisnienie ktore sie utrzymuje np 160/120 to ju zmozna sie martwic ale jednak lepiej mi bylo z 120/ 75 np :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nenneke, kiedy mam wrażenie, że coś nie tak z sercem to nie odczuwam duszności. Mi się z reguły wydaje, że pompka po prostu przestanie mi bić. A co od mierzenia - moja psycholog tłumaczyła mi to tak - "im więcej pan mierzy ciśnienie, im częściej sprawdza pan puls tym większe pole do popisu daje pan lękowi". To są tzw. zachowania zabezpieczające, które na chwilę uspakajają, aby potem nerwica powróciła z większym natężeniem. I w pełni się z tym zgadzam, bo zawsze kiedy na jakiś czas odpuszczałem sobie owe zachowania, to byłem znacznie spokojniejszy. A mierząc ciśnienie na nic się nastawiać nie będę, chcę po prostu, aby górne było niższe niż 145 a dolne poniżej 90 :D. A kiedy podchodzę do ciśnieniomierza myślą "Boże, byle było niskie" to nigdy niskie nie jest, bo się nakręcam. Zresztą co ja tłumaczę, każdy nerwicowiec ma tak samo. Mój obecny nawrót nerwicy również ma związek z mierzeniem ciśnienia. Kiedy w wakacje byłem pierwotnie "wyleczony" i absolutnie nic mi nie dolegało, to uznałem, że będę w ramach profilaktyki często używał "diabelskiej maszynki". Ciśnienie rzecz jasna było wzorcowe, ale ja się wciąż doszukiwałem jakiegoś defektu. Te eksploracje doprowadziły mnie znów do sytuacji, w której parę miesięcy po maniakalnych badaniach serca (5 razy EKG, Holter i Echo), z których wyszło jedynie, że jestem zdrów jak ryba, chcę robić kolejne i kolejne. Co nie ma najmniejszego sensu, bo spirala strachu tylko czeka. Kurwa, który to już raz o tym piszę na forum, a wciąż się nie nauczyłem, że jestem po prostu jebnięty a nie chory fizycznie. Jeszcze wczoraj polazłem na libację alkoholową i dziś rzecz jasna lęk jest dwukrotnie większy, jak zawsze na kacu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do zachowań zabezpieczających, to miałam identycznie. Nerwica wróciła mi po szpitalu, w którym znalazłam się z powodu nerki i w którym to stwierdzono, że poza rzeczonym kamieniem i nerwicą jestem absolutnie zdrowa.

 

Nie wiem jak Tobie, ale mi jednak pomaga logiczne i rozumowe tłumaczenie sobie. Jeśli przy napadzie strachu o pompkę nie jest Ci duszno, to masz 100% pewności, że to żadna pompka. Zresztą, co ja się mądruję, pewnie w teorii jesteś obryty jak my wszyscy...

 

Dla mnie i tak jesteś gladiatorem. Ja się alkoholu panicznie boję. A kac... Męczy zdrowych i zdenerwowanych. Nie mniej jednak powodzenia życzę i pamiętaj, że to paskudne uczucie kiedyś minie.

 

Perla, a jak tam Twoje ciśnienie dziś?

 

Ja po 10 godzinach snu i bez wstawania z łóżka mam dziś 127/83 , puls 64.

Wynik super, ale przez to, że spałam do 12 czuję się jakby mnie walec przejechał... :/

Chyba muszę się zmusiś co jakiegoś spaceru....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nenneke, a skąd masz info, że jak nie czujesz duszności to na pewno nie pompka? ;P przecież przy nerwicy duszności to norma. Choć ostatnimi czasy nie miewam takowych. Co do alkoholu - kiedy rok temu miałem najpotężniejsze stężenie nerwicy to nie piłem jakieś 3 miesiące. Po terapii poznawczo-behawioralnej wróciłem do normalnego życia i teraz staram się, pomimo nawrotu lęków, funkcjonować tak jak w okresie od kwietnia do września.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mówi kardiolog, który od wielu lat leczy członków mojej rodziny. Tak mówi moja mama, która przeszła zawał, a czasem ma problem z żołądkiem i ciężko jej było odróżnić co boli i tak mówi jej brat, który przeszedł dwa zawały. Jak pompka, to na 99% problemy z oddychaniem.

 

I ja nie mówię, że jak są duszności to na bank pompka, mówię jedynie, że jak duszności nie ma , to praiwe na pewno nie pompka, a jeśli nawet, to nic śmiertelnego. Zamotałam się? Mam nadzieję, że jakoś w miarę mi się udało wyjaśnić o co mi chodziło ;)

 

Dziś u mnie cały dzień leje deszcz i zmulona jestem jak po lekach.... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, różnica jest taka, że to uczucie, bo nawet podczas ataku serce jednak transportuje tlen w miarę tak jak powinno. A przy zawale niekoniecznie.

 

Podczas mojego ostatniego rzutu choroby, kiedy przyjechało do mnie pogotowie wydawało mi się, że wcale nie mogę oddychać. Nie wiem tylko jak to rozróżnić. Moja mamuśka twierdzi, że jak mnie zawał strzeli, to się przekonam jaka to różnica... Ale ja jednak wolałabym nie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nenneke- "moja mama, która przeszła zawał, a czasem ma problem z żołądkiem i ciężko jej było odróżnić co boli"

 

Ja dorobiłem się w ramach higienicznego trybu życia, poza nerwicą, problemów z żołądkiem... Oczywiście w sporej części również na tle nerwowym.

 

Gdy przez dłuższy czas miałem potworne bóle "w mostku", pomogły mi dwa fakty:

 

- gdyby to był zawał, to nie trwałby parę/paręnaście dni;

- wywiad, gazetowy, z ratownikiem medycznym, gdzie padła informacja, że w czasie świąt ( itp ) "R" jeżdżą jak szalone do pacjentów z bólami i podejrzeniem zawału, a to... przeżarcie się kłania :yeah: Gdy w ramach problemów gastrycznych powietrze nie mieści się uchodząc, wywołuje to ból przełyku....

 

 

 

Tak czy inaczej- ja piekielną maszynę wy...rzuciłem i od sierpnia nie mierzę. Jem przepisane leki na nadciśnienie i trzymam się wersji, że mam zryty łeb a nie pompkę.

Kolejne- EKG tak naprawdę niewiele powie... Podobnież poza większymi defektami ( które i tak należy potwierdzić/wykluczyć USG i innymi badaniami ) opisuje czynność elektryczną serca w danym momencie. Sam to przerabiałem, gdy jadąc do kardiologa, bo mnie coś dusi, boli, łamie... okazywało się, że EKG w porządku a boleć przestało w samochodzie, gdy jechałem. I standardowy zonk, bo nie wiadomo co i jak....

 

-- 07 lis 2012, 20:25 --

 

Tak przy okazji i z doskoku...

 

Dla mnie, poza jakimiś skokami ciśnienia i dyskomfortem z tym wywołanym gorsze są inne "atrakcje".

Towarzyszący mi i Wam lęk, czy to pompa? A może jednak "tylko" łeb-nerwy-emocje...? A może "coś" trzeciego? Albo czwartego...

I tak jak kosmiczne ciśnienie można lekami niemal w momencie zbić ( choć na mnie ta metoda nie działa- dwa Captoprile i spadek rzędu kilkunastu kresek :-), to mnie dobija uczucie kołatania czy nierównej pracy pompy... Ale takie z uczuciem zatrzymania pracy czy w wersji lihgt niemal do wymiotów. I choć szybko mija ( kilka-kilkanaście sekund ), to cały dzień jest później do dupy i psychicznie ( dlaczego, czy wróci, po co ), i fizycznie...

 

Mało przyjemne jest również uczucie wewnętrznego niepokoju, gdy człowieka nosi po chałupie i ciska po ścianach. Tym gorsze, im więcej sieriożnych obowiązków czeka, od których nie można uciec... :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nenneke- "moja mama, która przeszła zawał, a czasem ma problem z żołądkiem i ciężko jej było odróżnić co boli"

 

Ja dorobiłem się w ramach higienicznego trybu życia, poza nerwicą, problemów z żołądkiem... Oczywiście w sporej części również na tle nerwowym.

 

Gdy przez dłuższy czas miałem potworne bóle "w mostku", pomogły mi dwa fakty:

 

- gdyby to był zawał, to nie trwałby parę/paręnaście dni;

- wywiad, gazetowy, z ratownikiem medycznym, gdzie padła informacja, że w czasie świąt ( itp ) "R" jeżdżą jak szalone do pacjentów z bólami i podejrzeniem zawału, a to... przeżarcie się kłania :yeah: Gdy w ramach problemów gastrycznych powietrze nie mieści się uchodząc, wywołuje to ból przełyku....

 

 

 

Tak czy inaczej- ja piekielną maszynę wy...rzuciłem i od sierpnia nie mierzę. Jem przepisane leki na nadciśnienie i trzymam się wersji, że mam zryty łeb a nie pompkę.

Kolejne- EKG tak naprawdę niewiele powie... Podobnież poza większymi defektami ( które i tak należy potwierdzić/wykluczyć USG i innymi badaniami ) opisuje czynność elektryczną serca w danym momencie. Sam to przerabiałem, gdy jadąc do kardiologa, bo mnie coś dusi, boli, łamie... okazywało się, że EKG w porządku a boleć przestało w samochodzie, gdy jechałem. I standardowy zonk, bo nie wiadomo co i jak....

 

-- 07 lis 2012, 20:25 --

 

Tak przy okazji i z doskoku...

 

Dla mnie, poza jakimiś skokami ciśnienia i dyskomfortem z tym wywołanym gorsze są inne "atrakcje".

Towarzyszący mi i Wam lęk, czy to pompa? A może jednak "tylko" łeb-nerwy-emocje...? A może "coś" trzeciego? Albo czwartego...

I tak jak kosmiczne ciśnienie można lekami niemal w momencie zbić ( choć na mnie ta metoda nie działa- dwa Captoprile i spadek rzędu kilkunastu kresek :-), to mnie dobija uczucie kołatania czy nierównej pracy pompy... Ale takie z uczuciem zatrzymania pracy czy w wersji lihgt niemal do wymiotów. I choć szybko mija ( kilka-kilkanaście sekund ), to cały dzień jest później do dupy i psychicznie ( dlaczego, czy wróci, po co ), i fizycznie...

 

Mało przyjemne jest również uczucie wewnętrznego niepokoju, gdy człowieka nosi po chałupie i ciska po ścianach. Tym gorsze, im więcej sieriożnych obowiązków czeka, od których nie można uciec... :twisted:

Witam!

Nie macie pojecia jak bardzo sie ciesze,ze Was znalazłam.Jakos mi razniej i widze,ze mam raczej zryty beret a nie nadcisnienie... :P

 

-- 09 lis 2012, 20:17 --

 

Nie wiem jak sie tu poruszac...pierwszy raz na forum...pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, syja :)

Ja tu też jestem stosunkowo nowa i doskonale pamiętam uczucie ulgi, kiedy się odkrywa, że się nie jest jedynym na świecie nerwusem ;)

 

Ja dziś chyba pobiłam rekord...

Po 20 minutowej sesji relaksacji z nagraniem audio moje ciśnienie wynosi 94/67

 

Aż śmiać mi się chcę, jak sobie przypomnę, że zeszłej jesieni w szpitalu zdiagnozowano mi nadciśnienie 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dla mnie rewelka takie cisnienie...

Nienawidze tych skokow...czasem180/80...jak mi EKG babka robiła to pytała,gdzie ja tak biegne...puls140. :papa: Ciesze sie,ze Was znalazłam...a przy 90/60czuje sie rewelka...do momentu,az sie wkrece i masakra hahaha...miłego,spokojnego dzionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi właśnie tak zdiagnozowano nadciśnienie. Przyjmując mnie do szpitala na kamień w nerce zrobili mi ekg i miałam 180/100 puls 140 :D

Do dzisiaj, jak się zdenerwuję i mam atak nerwicy ciśnienia podłazi mi pod 180, ale na szczęście zdarza się to coraz rzadziej.

Krótko mówiąc, nie mam żadnego nadciśnienia, a jedynie nerwicę :)

I całe szczęście, bo na to nie da się umrzeć :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak fajnie mi sie Was czyta a i usmieje sie czasem az do łez.Tydzien temu postanowiłam raz na zawsze cos z tym zrobic i poszłam na holter cisnieniowy,zeby tez udowodnic sobie i lekarzowi,ze to nie nadcisnienie a emocje...no i było piknie,ale jak juz bylam w osrodku i pielegniarka kazała mi poczekac...zeczęła sie jazda...istny szczur w akcji...uciekac?smiac sie?płakac?najlepiej uciekac,ale gdzie ???hehehe no i w momencie,gdy załozyli mi to cholerstwo szczura w akcji mialam całe 24h.Jakby mnie nakrecili...cisnienie masakra,wsciekła na wszystko,niewyspana,bo w nocy budziło mnie brzeczenie i strasznie mnie to wkurzało..czas lesniczego znalezc i sie prywatnie dac zastrzelic.....sorki za byki,miłego dnia

 

-- 10 lis 2012, 12:19 --

 

Najlepsze jeszcze jest to,ze ciagle na holterze podgladałam...bylo ciagle wysokie ,no w wiekszosci...ale jak juz mialam to sciagac to przyjazn i milosc z maszynka,cisnienie ideał,nawet w osrodku...hahaha no

i padłam jak kawka taka byłam chyba zmeczona,bo spałam z dobre 15godzin...normalnie 6-7 i szczur wakcji,wysokie obroty :105: od rana,wiec chyba to nerwy???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja, mimo, że jestem niskociśnieniowa (niekiedy bywało, że miałam 90/50) oczywiście rozmyślam o tym czy nie dostanę zawału, bo przy moich ostatnich napadach serce mało nie wyskoczyło, puls ponad stówka. Oczywiście zapewne u lekarza będzie wszystko w normie, ciśnionko książkowe. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

 

Mam pytanko dotyczy mojego brata.. wczoraj wypił dwa litry coli tiger i kawe na wieczor dzisiaj pol dnia wymiotowal zmierzyl cisnienie nie dawno a tutaj 137/102 wystraszyłam sie po paru minutach mierze 138.94 czy to moze byc spowodowane tym piciem(chodzi o kofeine)kiedy mu mierzylam w tamtym roku i cisnienie mial wzorowe.Strasznie sie boje o niego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmierzylam mu jeszcze raz to mial 147/83 to drugie spadło ale nie boli wogole głowa...zreszta mnie tez dzisiaj cos skacze moze nie az tak juz to czuje :(

 

A jak sadzicie moglo to podniesc mu cisnienie? i utrzymywac sie?

 

-- 16 lis 2012, 20:41 --

 

Ja przy cisnieniu 130/86 zaczelam sie zle czuc ale nie wiem na ile tutaj psychika wzielam neopersen co polecacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie, pod groźbą rękoczynów ze strony koleżanki małżonki, po raz pierwszy od dobrych 3-4 miesięcy zmierzyłem :angel:

Wiem dlaczego mi kazała- łeb mnie nap...a ciśnieniowo wyraźnie i choć kolejny tydzień szaleństwa ( dom, praca, itp ) nas czeka, to uznała, że muszę i tyle...

Próbowałem się bronić, tłumacząc, że skoro nawet mam wysokie/podwyższone, to takie mierzenie "na wariata", pod przymusem i z patrzeniem na ręce, do niczego dobrego nie doprowadzi. A tu zonk- raptem 143/84/71...

 

I teraz sam nie wiem- mierzyć na bieżąco i wiedzieć, co w trawie piszczy? A może nadal nie mierzyć i stresów do łba nie napędzać?

 

 

 

PS A Diabełek :evil: cudownie uleczony? Coś Go w tym wątku nie widuję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×