Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
U mnie dziś kartofle,kotlety mielone i mizeria. Mizerię lubię posypać pieprzem ziołowym i koperkiem.
-
Tak, z rodziną do Portugalii. Jest możliwość się wycofać, ale boję się z kolei zostać sam (chociaż teraz w sumie I tak siedzę sam, to nielogiczne, ale jednak) i jednak zawsze chciałem zobaczyć Lizbonę. Do tego kończy mi się terapia.
-
Dzięki Czasem się nikomu w domu nie chce gotować, ani mnie, ani mamie, na takie stany najlepsza jest szybka jajecznica, albo ziemniaki z siadłym mlekiem od krowy Dziś zjadłem 2 kotlety z piersi kurczaka z kapustą i ziemniakami
-
Myślę, że to było by bardzo krzywdzące, gdyby ktoś drugiemu powiedział że nie ma duszy a ten w to uwierzył, potraktował tak osobiście i przejął się tym. Bo jednak przejmować się takimi sugestiami nie trzeba, a są osoby które o duszy czy rozwoju duchowym nic nigdy nie słyszały i rozwijają się więcej duchowo (tj. niezależnie od napotykanych okoliczności) niż inni którzy o swojej boskości i duszy mogli by nawijać nieustannie. Liczy się bardziej to jak przeżyło swoje życie niż zastanawiać się czy się istnieje... A czy można oddzielić świadomość od ducha? Nie wiem...wątpię, wydaje mi się że nie. To tak jakbyś mógł doświadczyć czegoś świadomością, ale twoja dusza by tego nie zarejestrowała, i nie było jej przy tym? no wszyscy to wiemy że mamy uczucia, ale czy są opisane? Możesz powiedzieć, że coś cię boli, ale czy możesz to komuś pokazać? Możesz np. narysować jakiś wypadek albo że miałeś kiedyś bliskie spotkanie z niedźwiedziem w lesie, ale czy ktoś inny potrafiłby to zrozumieć kto tego nie doświadczył czegoś podobnego? Ale tak i wielu rzeczy na pewno nie wiemy. Nie było tak zawsze, nie wzięło się to znikąd... no bo czy dzieci też nie mają duszy? Myślę że nie trzeba by odwiedzać jakiegoś wyższego wymiaru o nie fizycznej gęstości, w którym podobno dusze się znajdują jako część całej rzeczywistości, by stwierdzić że to bardziej niemoralne jest potraktować niektóre z dzieci jako nie mające duszy i potraktować inaczej. (czyli takich dorosłych ale nieco wcześniej) Czy dusza umiera z ciałem? Czy w takim razie dusza jest ciałem, czy wtedy również ciało jest duszą? Bo jeśli nie, to dlaczego miała by umierać. Właściwie ciało też nie umiera, tylko tak to nazywamy, ale patrząc z bardzo bardzo bliska jak na fizykę kwantową, to nawet nie można powiedzieć że ciało się starzeje tylko następuje ciągły ruch energii we wszechświecie i tam gdziej jej ubywa, to gdzieć indziej jej przybywa. Czyli jakby jedno ciało się już "pośmiertnie" rozkłada, to wtedy już gdzieś czyjeś inne ciało właśnie się tworzy. Tak mniej więcej xd Właśnie dlatego cieszę się z wiary w Boga, bo wtedy jego prawa są takie bardziej nadrzędne niż to co można by sobie pomyśleć o sobie samym. I to co sobie pomyślę w najgorszych wizjach, nie może mieć wpływu, zepsuć czegoś czyli mojej duszy którą "wykuł" sam Bóg. Praktycznie wszystko co takiego myślimy o sobie w sensie negatywnego, wynika z tego co doświadczamy tu na ziemi i tak patrzymy na innych też, tzn. zwracamy uwagę że ktoś jest dla nas np. brzydki, albo biedny i może dlatego gorszy, ale tak jest tylko gdy patrzymy oczami ciała, i co dla nas jest tylko miłe by zobaczyć. Takie stwierdzenie „Traktuj bliźniego jak siebie samego”, jest czymś co na ogół nie przyjdzie nikomu do głowy, no bo po co? Dlatego jest takim duchowo bardziej przesłaniem wprost z czyjeś duszy, jakby z innego źródła niż na ogół myślimy i wierzymy, uważając że jesteśmy różni od innych. No to jest ciekawe, pamiętam kiedyś taką dyskusję na taki temat, a to była taka ezoyteryczna dyskusja o tym, że np. bakterie żyją sobie a my jak myjemy ręce to je zabijamy wtedy, albo sam nasz układ odpornościowy też je zabija przecież ciągle, no i jak tak może być? I z tego co pamiętam, chodziło o to żeby się tym jakoś nie przejmować, bo to jest natura, naprawdę zwierzęta też się zabiją nawzajem i nie mają wyrzutów sumienia, że np. lew upolował sobie gazellę. Ja np. dobijam czasem jakieś owady gdy widzę jak się męczą, zwłaszcza gdy sam sprawiłem że jakoś go tam przygniotłem podczas pracy w ogrodzie chociażby. Czytałem np. że rośliny się ze sobą komunikują i kiedy drwal nawet gdy już idzie z siekierą to pobliskie drzewa jakoś to odczuwają i wysyłają sygnały ostrzegawcze innym drzewom. Więc myśłę że nawet takie robaki mają chociaż minimalną świadomość. Jak czytałem w ostatniej książce o sprzątaniu swojego domu, to wiem że są ludzie którzy potrafią nawet dziękować zwykłym przedmiotom za ich użytkowanie gdy je już wyrzucają, czyli przedmiotom nieożywionym. Ale w sumie im bardziej się rozdrabniać tym trudniej o tym pisać, wystarczy nie oceniać tego specjalnie. Ja np. właśnie dobijam już na wpół padnięte pająki i nikomu nic do tego. To też dobrze, może nawet najlepsze dla ciebie. Chociaż nigdy nie wiemy wszystkiego, nasz mózg też jest ograniczony, a jeszcze bardziej ograniczone jest czego jesteśmy świadomi co jest teraz, bo nasz mózg wiele filtruje. A rozmawiając o kosmosie czy może właśnie wyższych wymiarach gdzie miała by znajdować się dusza to jest to takie poza zasięgiem naszego ciała i rozumu by naprawdę coś wiedzieć. Możesz narysować ołowkiem jak wygląda np. sześcian, ale czy to będzie bryła sześcian? Więc tak samo trudno mówić i postrzegać o innych wymiarach, z punktu patrzenia naszego fizycznego bardziej ugęszczonego w materii wymiaru. Aa opiszę jeszcze takie 3 historie. Chodzi w nich o takie zdania, które usłyszałem gdzieś, które może właśnie pochodzą z czyjeś duszy, no i że może jest też coś fajnego w życiu o czym wspomnę już na końcu xd 1. Pewnie kazdy, zna coś trochę jak przedstawia się życie ludności w Korei Północnej i ostatnio jest tam podobno jeszcze trudniej... Ale pamiętam taki inspirujący film, który kiedyś widziałem z tamtąd. Ktoś zapytał się zwyczajnie dwóch koreańczyków, właściwie jednego: Czy jest szczęśliwy? On wtedy spojrzał na swojego przyjaciela obok i zapytał się go, „Jesteś szczęśliwy? Bo jeśli ty jesteś szczęśliwy to ja też jestem szczęśliwy.” i się wtedy też bardzo uśmiechnął. To zdanie bardzo mnie ujęlo wtedy, serio, ze względu właśnie na te okoliczności. 2. Inne zdanie dotyczy jakiegoś więzienia, ale nie pamiętam gdzie i było chyba o zaostrzonym rygorze. Był tam ktoś, kto dla innych miał więcej znaczenia i jego obecność. Wszyscy i tak wiedzieli, że nie żyją w jakimś dobrym komfortowym miejscu i naprawdę chcieli by bardzo być gdzieś indziej gdyby tylko mogli, ale ten gość w jakiś sposób dawał im, że dosłownie dawał im takie poczucie, że „Tu też jest życie.” Bo już nadziei to oni nie mieli za bardzo, że jeszcze wyjdą z tego więzienia. 3. Ostatnie zdanie dotyczy mojego osobistego wydarzenia, które usłyszałem za swoimi plecami gdy idąc z dwoma koleżankami, trochę starszymi ode mnie, to szliśmy ulicą niedaleko plaży i w pewnym momencie szli za nami dwóch takich naprawdę starszych panów, ale bardzo sympatycznych i oni zagadywali do nich, a ja tylko słuchałem. I oni... może odrobinę flirtowali, ale nie ważne. Oni byli tacy mili, prowadzili taką życiową mądrą rozmowę dopóki z nami szli. I pamiętam takie zdanie, które powiedział jeden z nich, które mi się podobało: „Jeśli już tyle lat daliśmy radę, to dalej też damy radę” i z uśmiechem. (w sensie żyć, przetrwać i że tak dużo życia im nie zostało by musieć sobie jeszcze radzić, więc teraz już będzie na spokojnie) Takie podejście było, no i inspirujące, bo takie inne niż niż chyba zazwyczaj słyszę. I tak właśnie też osiągam najlepszą wartość życia, bo i niezniszczalną jako dobre wspomnienia, które myślę że moja dusza nie zapomni.
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
-
@Liber8,ja mam floksy w kilku różowych kolorach ( odcieniach) oraz białe. To żółte z tyłu nazywa się rudbekia.
-
-
Dzisiaj czuje się...
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na katrin123 temat w Depresja i CHAD
Dobrze, kara minęła, a podczas jej dowiedziałam się tyle prawdy iż myślę, że jeszcze bardziej zmądrzałam ; ) -
W sprawie kasowania kont – kilka słów refleksji Ostatnio znów pojawiło się sporo próśb o usunięcie kont, więc pozwolę sobie na małą refleksję – może komuś pomoże spojrzeć na sprawę z innej strony. Jeśli ktoś czuje potrzebę odpoczynku od Forum albo w tej chwili po prostu go nie potrzebuje – to całkowicie zrozumiałe. Ale warto pamiętać, że nie trzeba od razu kasować konta. Można po prostu zrobić sobie przerwę. Ba – można nawet poprosić o tymczasowego bana, jeśli ktoś wie, że „ciągnie do pisania” i chce się odciąć, ale bez drastycznych kroków. Bo niektórzy podejmują takie decyzje pod wpływem chwili - dosłownie, coś tam się nie spodoba, jakaś wypowiedź kogoś i bach kasuję konto. Często widzę, że osoby, które usunęły konto, wracają po kilku dniach lub tygodniach – zakładając nowe, czasem pisząc od nowa to samo, czasem żałując swojej decyzji. Kasowanie konta razem z postami to już w ogóle – moim zdaniem – zbrodnia na mechanizmie Forum. Niszczy się w ten sposób spójność wątków, odpowiedzi tracą sens, a inni użytkownicy tracą kontekst. (Sam tego kiedyś doświadczyłem – moje dawne konto też zostało usunięte z postami, ale dla jasności – nie była to moja decyzja. Chciałem tylko usunąć konto, nie całą treść). Nie piszę tego, żeby kogokolwiek powstrzymywać na siłę – każdy ma prawo decydować o swoim byciu (lub niebyciu) tutaj. Ale jeśli komuś zależy na zachowaniu ciągłości - nawet dla innych użytkowników, to może warto po prostu „zniknąć na jakiś czas” bez ostatecznego cięcia. Tak też można dbać o swoje granice – i zostawić sobie furtkę powrotu. Pozdrawiam wszystkich wątpiących, zmęczonych i szukających dystansu – i życzę dobrej decyzji, bez żalu.
-
METYLOFENIDAT (Concerta, Medikinet, Medikinet CR)
Piyerekpiyerek odpowiedział(a) na Badziak temat w Stymulanty
Brałem medikinet. Mnie pobudzał zawroty głowy potliwość dużo energii. Rozmawiam z lekarzem i rozważa że zamiast medikinetu spróbujemy amantadyny. Jest stosowana poza wskazaniami na Adhd jest bardziej dopaminowa bo działa na uwalnianie dopaminy i na jej wychwyt zwrotny a lekarz uznał że noradrenalina mi raczej szkodzi. Dodanie jej do ssri może mi pomóc w zaburzeniach libido i z otępieniem emocjonalnym które mam na każdym ssri. Poczytaj o amantadine może jest to jakieś rozwiązanie. Nie do końca wiem jakie masz problemy i z czym walczysz ale w końcu znajdziesz coś co ci pomoże Dodam że są badania w których dodana amantadyny do ssri pomaga w ocd - Dzisiaj
-
Co dziś zrobiliśmy konstruktywnego
Liber8 odpowiedział(a) na Priscilla_126 temat w Kroki do wolności
15 km na rowerze -
Pisałem sobie na potrzeby terapii grupowej życiorys i wyszło mi z niego że tematem przewodnim 53 przeżytych lat były związki i miłość... Nie wyliczałem przy tym wszystkich większych i mniejszych miłostek wszystkich prób nawiązania bliskiej relacji - było ich myślę dużo - blisko 20 pewnie W tekście widać coś co odczuwam również wewnętrznie - czyli to że właściwą dla mnie miara czasu jest aktualny bądź były już związek. Czuję że żyję gdy kocham i właściwie tylko wtedy... Rozpad związku jest końcem epoki i końcem jakiejś części mnie. Patrząc wstecz i widząc wiele takich rozpadów a i przeżywając właśnie ostatni z nich mam poczucie życiowej porażki. Chwilowości sensu istnienia i hmm czuję jakby upojny zapach bzu znaczenia (poetycko rzecz ujmując) Miłości! w tobie jednej odpocznienie... I moc, i bytu oś; w tobie - sumienie - - CKN
-
- miłość
- (i 1 więcej)
-
Tak a pod floksami czerwone róże, żółte róże, jakiś pnący fioletowy kwiat, i na dole bujne białe kwiaty, też nie wiem jak się nazywają
-
Albo kolejny lekarz do dupy, albo ja jestem taki lekooporny. Raczej to drugie.
-
Ja się czuję zwyciezcą podobnie jak Melodia
-
-
-
Tak po faceciastemu piersi zawsze budzą we mnie miłe uczucia - uśmiecham się po prostu je widząc - jakbym spotkał się z czymś po prostu przyjaznym. mają oczywiście hipnotyczne właściwości dzięki którym ciężko zapamiętać dane potrzebne do portretu pamięciowego ich właścicielki... To żart oczywiście acz coś w tym jest... z zawodowego punktu widzenia - się człowiek przypatruje zawsze gruczołom mlecznym u samic wszelkich gatunków ssaków (z wyjątkiem może torbaczy u których są mało widoczne) - ludzkie piersi są jednak dość wyjątkowe... Są bardzo eksponowane i rozbudowane mocno ponad czysto fizjologiczną potrzebę z czego wynika że ich rola jest nieco inna niż u innych ssaków. Jest i psychologiczna i społeczna bo są niemal zawsze widoczne - nawet gdy zaznaczają się jedynie subtelnie w aktualnym kanonie modowym. Niby pół światu tego kwiatu a przecie zawsze sa wyjatkowe
-
Temat super zaraz go sczytam dokładnie... tymczasem jednak kilka słów ode mnie Cóż facet sum i bardzo mi się piersi kobiece podobają. Temat nurtuje mnie od 53 lat które mam... Oczywiście męczyłem zawsze różne panie "głupimi" pytaniami - między innymi żonę. Ta zmęczona tym procederem kupiła mi taką książkę https://photos.app.goo.gl/o5YkeA69sv4D7C5K8 Fajna to pozycja bo pisana przez kobietę ktora żegna się w ten pisarski sposób z piersią (jest po mastektomii) Co zrobiło na mnie wrażenie? Otóż rola piersi w samoidentyfikacji kobiety jako kobiety. Dorastająca dziewczynka której rosną piersi przeżywa swój proces dorastania psychicznie i te atrybuty kobiecości pełnią w tym procesie ważną rolę... To sprawa z której po faceciarsku (i nie mając dzieci) zupełnie nie zdawałem sobie sprawy. Jakoś tak inaczej teraz na te piersi patrzę - nie są już tylko pięknymi kwiatami na pięknej łące ale czymś co jest bardziej konstytutywne dla fenomenu jakim kobiety są ogólniej. Nie tylko już służą do prucia wiatru podczas chodzenia (jak to sobie jako dziecko wyobrażałem)... Pozdrawiam wszystkie właścicielki piersi przy okazji
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane