Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Tu ma być jęczarnia.... wracać do wątku! Na mnie przychodzi czas moim przyjaciele... Niedługo zwolni się etat moderatora. Wszystko kiedyś się kończy... Czas na mnie.
  3. Bo błędnie zakładasz że istnieje jakaś racja w przypadku rzeczy subiektywnych. Dlatego nie da się udowodnić jej. Ile ludzi tyle opinii, poglądów. Czy nie tak?
  4. Lepiej i gorzej. Doprecyzuje. Po 32 miesiącach mój psychoterapeuta stwierdzil, ze 99% jego pacjentom wygadanie pomaga. A mi nie. Informowalem go o tym juz dawno. Stoję na stanowisku iz mam aleksytymie. Według psychologa nie mam ale nie potwierdzi tego bez testu a testu nie robi od miesięcy.
  5. Purpurowy

    Wkurza mnie:

    Nierób poszedł ukraść kiełbasę ze sklepu. Z tego samego sklepu. Trzeci raz dziennie... No i wtopa.
  6. Gdzie jest avesen? Była, nagle zniknęła, konto usunięte…
  7. Dzisiaj
  8. Najlepiej wyjazd wszyscy. Nie jesteście męscy nikt z Was, kradniecie babkom i dziadkom podniecającym trondy.
  9. @Catriona @którędy_do_lasu piszcie sobie co tam chcecie, mam, wrażenie jakbyście w ogóle nie rozumieli o co chodzi w temacie, jakbyście przemykali po powierzchni, nie chcieli się jakoś intelektualnie wysilić, a jedynie powtarzać utarte banały. Wiem, że choćbym udowodnił moją rację z matematyczną precyzją, to i tak nie będzie to miało znaczenia. To mega frustrujące (ale znane mi z życia w realu - po prostu większość ludzi nie myśli kategoriami nauk ścisłych), dlatego ja już kończę wymianę zdań w tym wątku, zanim się całkiem odpalę i to na darmo.
  10. Była taka dziewczyna z CHAdem w szpitalu i miała okres depresyjny. Nie wychodziła z łóżka, nie myła się. Psychiatra już długo zmieniała jej leki, ale mną nadal nie wstawała. Lekarka powiedziała, że musi dać coś z siebie. Spacerować, chodzić na zajęcia, rozmawiać z pacjentkami. Zmuszać się do czynności, bo jak powiedziała... Leki to nie wszystko. Musi sama zawalczyć.
  11. Nie poniżaj się cieniu wiatru. Jesteś zakłamany, zjawiasz się po takim czasie i próbujesz rządzić mną. To, że miałam Cię za mentora nie znaczy, że masz prawo do tego i mam Cię jak głupia bezgraniczne słuchać, żebyś Ty się podniecał. Gdzie się podziała Twoja pokora? Siłą, cwaniactwem nic nie zyskasz. Nie rzadz mną i bratem Nelyssy. Nie wykorzystuj do tego Szczura i Acera, zwłaszcza Jego. Podziel to na dwie grypy znowu, Twoich wyznawców i brata Nelyssy, ale pamiętaj że cieniem wiatru ze świata relica jest pocek. Ja wolę spokój pocka i mojego ukochanego, wiadomo.
  12. Czy macie też problemy z żołądkiem np przed wyjściem do pracy, na rozmowe kwalifikacyjną ? Takie załatwianie się na zapas. Zastanawiam się nad tym lekiem.
  13. A powróciła jakoś niedawno, ale w jakiejś innej formie. Sama aplikacja czy coś takiego
  14. Nie wyobrażam sobie nie wychodzić z domu jeśli nie jest się przykutym do łóżka!!!!! Chryste. I do tego mieszkasz z rodziną i nie wyjdą z Tobą.
  15. Tylko że każdy normalny człowiek pójdzie do lekarza jak coś go boli. Autorka nie, bo nie wychodzi z domu. A za miesiąc założy kolejny temat co to jej nie dolega i co ma zrobić. Po co to pisanie skoro nie wyjdzie z domu do lekarza nie mówiąc o wyjściu na badania? Żeby zdiagnozować stawy wymaga to co najmniej wyjścia na badania laboratoryjne. Możecie sobie pisać i 30x a autorka i tak tego nie zrobi. Dokładnie. Zrozumienie, że za swój stan odpowiadam tylko i wyłącznie ja, nie okoliczności zewnętrzne, nie inni ludzie, specjaliści, jest pierwszym krokiem to zmiany swojego stanu.
  16. A wiecie co, możliwe że uleczyć może czas. Ja depresję jak zlicze miałam 5 lat przeszlo, dopiero pod koniec tego czasu odpuszczala. Ale to była moja depresja więc nie wyglądała tak jak u niej. Ile to trwa autorko ?
  17. A jednak są osoby, ktore wychodzą z depresji, nawet cięzkiej, to jak to wytłumaczysz? Wiesz, kiedy to sie dzieje? Kiedy człowiek weźmie odpowiedzialność, (albo chociaz sprubuje wziąć) za swoj stan, swoje zycie, takze za swoją chorobę. I nie mowię, ze to sie zadzieje, ot tak, w jeden dzien czy po jednej sesji na terapii. Ale da się. I to jest owo światelko w tunelu i nadzieja na zmianę. Ale wybor nalezy do danej osoby, czy chce sie z choroba mierzyc czy jej sie poddac. I, naprawde, wiem o czym piszę, epizody depresyjne to część mojego zycia.
  18. No ale nie piszcie w takim tonie. Ja rozumiem, że @robertina nic ze sobą nie robi. I to jest oczywiście złe. Bo z tego co doczytałam (a nie czytałam wszystkiego), to nie chodzi do lekarzy? Mam w rodzinie taką osobę, inna choroba, ale mniejsza o to. Od wielu lat nie wyszła nawet na balkon. Jednak zdarzył się cud i po ostatniej hospitalizacji wychodzi na spacery. WIecie, to może nie być dla was czymś wielkim, ale dla mnie i reszty rodziny jest. Czuje się lepiej. Dostała inne leki. Ja się tak bardzo z tego cieszę. Chcę żeby to trwało jak najdłużej. W jej przypadku wszystko zależało od leków. A jak jest w przypadku @robertina to nie wiem. Bolą ją stawy.... możliwe, że z braku ruchu. ale dla mnie jedyną radą jest KOBIETO IDŹ DO LEKARZA. Może on Ci uświadomi, co powinnaś zrobić. Bo my tu gadu gadu, a nic widocznie z tego nie wynika. Tak jak pisałam, nie czytałam wszystkiego. Może to zrobię i więcej się wypowiem, bo nie chcę gadać głupio.
  19. No jak ktoś chce się czepiać słówek to może się czepiać, ale żadne leczenie bez chęci i współpracy pacjenta, w ŻADNYM przypadku nie pójdzie, nie ważne o jakiej chorobie mówimy, jakiej natury, czy stricte somatycznej (np. niewydolność serca - nie stosując reżimu płynowego szybko się pożegnamy z tym światem a żaden lekarz nie będzie stał nad takim pacjentem i pilnował czy wypija mniej niż 1,5l płynu na dobę) czy psychicznej. Można chcieć i nie być na pewnym etapie w stanie, ale u autorki trwa to co najmniej 2 lata i ma coraz to nowe wymówki na coraz to nowe czynności (wystarczy przeanalizować jej wpisy od początku bytności na forum), nikt jej tu nie sugerował, że ma nagle zacząć ogarniać dziesięć rzeczy równocześnie, ale jeśli ktoś odmawia minimum z minimum, to cóż, jego decyzja. Niestety, ale jeśli pacjent nie chce współpracować i nie ma woli wzięcia odpowiedzialności za swój stan - współczesna medycyna jest bezradna, żaden specjalista niczego za pacjenta nie zrobi, nie machnie też magiczną różdżką. @Mic43 jakbym miała tak skakać i głaskać wszystkich to dzisiaj byłabym już pewnie po pogrzebie dziewczyny, którą w marcu wysłałam wbrew jej woli do szpitala, bo wszystkim naokoło opowiadała ile to nie zjada, a jakoś BMI 10 w wieku 18 lat tego nie pokazywało, jedyne co pokazywało to to, że kłamie. Czy mnie za to nienawidzi? Nie wiem, nie pytałam, ale przynajmniej żyje i funkcjonuje normalnie, z tym, że ważąc 18kg więcej niż ważyła w marcu. Chcesz sobie głaskać czyjąś chorobę to głaskaj, ja nie będę przytakiwać czyimś chorobowym przekonaniom, bo jedyne do czego to prowadzi, to do pogłębiania choroby.
  20. Podczytuje i się zastanawiam zatem czego oczekuje @robertina zwracając się o wsparcie do nas? Nie jesteśmy tutaj po to aby kogoś ściągać w dół i nie sądzę aby tutaj ktokolwiek miał takie zamiary. Jeżeli tak to dawno by tutaj go nie było Każdy ma charakterystyczny sposób bycia i wypowiedzi co czyni nas w jakiś sposób wyjątkowymi. Myślę, że potrafię czytać poszczególnych użytkowników między wierszami z racji przebywania tutaj dłuższy czas. Wracając do meritum rozumiem trudną sytuację robertiny i zastanawiam co nie klikło, że nadal tkwi w miejscu mimo tego, że próbuje sobie pomóc na wszelkie sposoby. Wiem jedno, że zaburzenia nabyte w dzieciństwie są o wiele trudniejsze do okiełznania niż w dorosłym życiu. Tutaj upatruje największy problem ale to tylko domniemanie bo nie jestem żadnym specjalistą ani lekarzem. Trudno też wywnioskować wszystko bo zapewne mamy za mało danych. Pytanie brzmi co robertina oczekuje? Jeżeli klepania po plecach to niestety świadome osoby, które przeszły jakąś drogę w zdrowieniu wiedzą, że jest czas na wszystko. Na upadek, leżenie sobie i mówienie jak jest ciężko też. Jednak nadchodzi też czas na to aby podnieć się, spróbować znów mimo trudności. Bo jak inaczej? Wiecznie leżeć się nie da...patrząc perspektyw stycznie jesteśmy odpowiedzialni za własne życie. Wiem co to znaczy siedzieć w domu i bać się własnego cienia. Wiem też, co to znaczy wyjść z domu i jechać w samochodzie z głową między nogami do lekarza, bo lęk wgniata w podłogę. Wiem też, co to znaczy bitwa o każdy dzień. Raz krok na przód, a potem dwa w tył. Jednak nie można folgować sobie...i gdybym tutaj nie spotkała osoby, które dawały mi kopniaka- nie wiem co by było. Także motywujemy, wspieramy i mówimy próbuj. Jak nie dziś- to jutro...ale nie poddawaj się. Nie szukaj przeszkód tylko możliwości. Mam już trochę na karku i wiem, że stracony czas boli najbardziej. Chce żyć a nie istnieć!!! Robertina więc szukaj możliwości na bardziej komfortowe życie
  21. Jezeli ktos do mnie w trakcie depresji użyje sformułowania - Zacznij coś robić, małymi krokami. Będzie Ci lepiej po spacerze. Umów się na randkę. Wyjdź z domu. To ja odpowiadam - nie wiesz jak jest w mojej głowie, nie wiesz jak depresja odbiera wszystkie siły fizyczne i psychiczne. Jest to nieustanny ból. Mogę się śmiać i rozmawiać, ale wiedz, że cierpię. Uciekam od ludzi. Jestem sama w pokoju. Ściągam maskę radosnej osoby i trwam. Sama ze swoimi demonami. Choroba mnie niszczy. Nie będzie normalnie. Na to nie ma rady. Nie gadajcie, że @robertina się nie stara. Nie jesteście w jej skórze. Myślicie że szuka wymówek. Czy to znaczy że każdy cierpiący psychicznie nie chce czegoś zrobić? Chce, ale nie może.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×